RecenzjeCzego teraz słuchacie

Przesłuchałeś kolejną płytę... Podoba ci się? Nie? Napisz o tym!

Moderator: fantomasz

Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 719
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#116344

Post autor: Depeche Gristle »

Ostatni post z poprzedniej strony:

Morton Subotnick - Silver Apples of the Moon / The Wild Bull, 1967 / 1968;
******
Style: rock elektroniczny, rock eksperymentalny, musique concrète, drone, industrial, rock psychodeliczny, dark wave, cold wave, minimal, noise
Obrazek

Alles - Hope, 2018;
******
Style: nowa fala, industrial, rock elektroniczny, dark wave, cold wave, drone, ebm, post punk, noise, experimental, synth pop
Obrazek

Sigue Sigue Sputnik - Dress For Excess, 1988;
*****
Style: new wave, synth pop, cold wave, industrial, synth rock, ambient, glam rock, rockabilly, experimental
Obrazek


Silver Apples of the Moon - The Wild Bull - kompilacja dwóch klasycznych dzieł albumowych z lat 1967-68 pioniera muzyki elektronicznej, zwanego też ojcem chrzestnym muzyki techno Mortona Subotnicka, na których po raz pierwszy muzykę elektroniczną przedstawiono w formie standardowego albumu muzycznego.
Cała historia zaczyna się po koniec lat 50, kiedy klarnecista Morton Subotnick pracujący w San Francisco Symphony, podczas pracy nad ścieżką dźwiękową do spektaklu "Król Lear", odkrył nowe możliwości wykorzystywania taśm podczas nagrywania ścieżek wokalnych odtwórcy głównej roli w sztuce Michaela O'Sullivana, Morton Subotnick wielokrotnie wklejał i przycinał nagrane wcześniej ścieżki, w ten sposób powstała kompozycja w całości zbudowana z głosu Michaela O'Sullivana.
Zainteresowany tworzeniem muzyki konkretnej i elektroakustycznej Morton Subotnick założył w 1961 roku w San Francisco Tape Music Center, w którym wraz z muzykiem Ramonem Senderem pracowali nad tworzeniem muzyki eksperymentalnej. Do składu tego w swego rodzaju "zespołu" dołączył elektronik Don Buchla, który, dzięki dofinansowaniu z budżetu Rockafeller Foundation kwotą 500 $, razem z Mortonem Subotnickiem stworzył hybrydę komputera z syntezatorem modułowym, którego nazwali właśnie "Buchla 100". Instrument pozbawiony był konwencjonalnej klawiatury, zaś generowane brzmienie opierał na kontroli napięcia sieciowego za pomocą systemu potencjometrów i kontrolek.
W 1966 roku Morton Subotnick przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie w Lincoln Center mógł skupić się na dalszej pracy, podjął się też roli wykładowcy na New York University, nie mieszkał jednak na terenie kampusu; swoje studio zlokalizował w samym centrum miasta na Bleecker Street. O Mortonie Subotnicku dowiedział się wtenczas dyrektor wykonawczy wytwórni Nonesuch Records Jac Holzman, który odwiedził Subotnicka w jego studiu przy Bleecker Street, oferując mu 500 $ za nagranie albumu z muzyką elektroniczną dla wytwórni. Morton Subotnick, który nigdy wcześniej nie słyszał o Nonesuch Records, sądząc ze ma do czynienia z żartownisiem, kazał Jacowi Holzmanowi po prostu się wynieść. Ten jednak nie dał za wygraną, i po paru dniach wrócił z ponowioną propozycją i większą stawką - 1000 $. W międzyczasie Subotnick zorientował się, że wytwórnia Nonesuch Records jest jak najbardziej prawdziwa i ma na swoim koncie wydawnictwa albumowe z muzyką klasyczną, więc ofertę przyjął.
Silver Apples of the Moon miał stać się zatem pierwszym albumem z muzyką elektroniczną, nagranym na zamówienie wytwórni płytowej i, w ogóle pierwszym przypadkiem muzyki stricte elektronicznej nagranej w formie albumu muzycznego.
Warto zwrócić też uwagę, że artysta zachował się fair wobec Nonesuch Records, bowiem gigant wydawniczy Columbia Records w tym samym czasie zaoferował Subotnickowi jeszcze wyższe apanaże w zamian na nagranie albumu dla Columbii, ten jednak kierując się pewnymi przyjętymi wartościami etyki zawodowej odrzucił ofertę.
Zgodnie z zawartą umową z Nonesuch Records, Morton Subotnick dostał 13 miesięcy na nagranie albumu, toteż muzyk spędzał w studiu po 10-12 godzin dzienne żeby dotrzymać terminu, używając przy tym stworzonej specjalnie dla niego repliki Buchla 100 oraz dwóch dwuścieżkowych magnetofonów.
Album Silver Apples of the Moon, którego tytuł Morton Subotnick zaczerpnął z motywu wiersza irlandzkiego poety Williama Butlera Yeatsa "The Song of Wandering Aengus", ujrzał światło dzienne w lipcu 1967 roku. Każdą ze stron oryginalnego winylu wypełniło po jednej kilkunastominutowej suicie pod tym samym tytułem.
Silver Apples of the Moon "Part I" opiera się wyłącznie na eksperymentach dźwiękowych i stereofonicznych, poczynając od swobodnych przetworzonych świstów i pętli przypominających dźwięki z futurystycznych gierek telewizyjnych, po których następują chaotyczne pulsy, syntetyczne syki i szumy, te zaś z czasem przechodzą w całkiem uporządkowany proto-industrialny puls, na którego tle rozgrywają się piskliwe pasaże muzyczne. Kiedy ten motyw się kończy, pojawia się rozwibrowana przestrzeń i drone'owe tło, na których osadzone są liczne futurystyczne plumknięcia rodem z gierek telewizyjnych oraz elektroniczne eksperymenty dźwiękowe, które z czasem zagęszczają się, tworząc chaotyczny puls z pojawiającymi się niekiedy gwałtownymi syntezatorowymi wyziewami. Pod koniec utwór zwalnia do pojedynczych pętli dźwiękowych. Wszystko w duchu twórczości muzyki elektro-akustycznej Miltona Babbitta, Karlheinza Stockhausena, Edgara Varese, Pierre'a Schaeffera czy Vladimira Ussachevsky'ego.
Silver Apples of the Moon "Part II" zaczyna się od motywów przypominających końcówkę części pierwszej, na które, początkowo delikatnie, lecz z czasem coraz wyraźniej nakładają się, podszyte rytmem prototypowego automatu perkusyjnego syntezatorowe pulsy w stylu proto-house'owym czy proto-industrialnym, z wibrującą przestrzenią, na którą nakłada się kawalkada syntetycznych brzmień tworząc tym samym transowy, zaskakująco spójny utwór będący protoplastą stylu techno i house. W drugiej części kompozycja wycisza się oddając w całości przestrzeń futurystycznym wibrującym dźwiękowym plamom, przypominającym wspomniane dźwięki z gierek telewizyjnych bądź motywy dźwiękowe, które generował Kraftwerk na albumie Computer World kilkanaście lat później.
Album Silver Apples of the Moon spotkał się z dość niespodziewanym sukcesem komercyjnym, odnosząc dobre wyniki sprzedaży w kategorii albumu z muzyką poważną, zyskując uznanie krytyków. Jeszcze przed premierą Morton Subotnick zaprezentował album na żywo podczas premiery słynnego nowojorskiego klubu nocnego Electric Circus w czerwcu 1967 roku. Wśród uczestników tego występu byli m.in. kompozytor Seiji Ozawa , pisarz Tom Wolfe i kilku członków rodziny Kennedych, którzy dość nieoczekiwanie... tańczyli podczas trwania muzyki, co wprawiło w zdumienie Mortona Subotnicka. Był to prawdopodobnie też pierwszy przypadek, kiedy tłum tańczył do muzyki elektronicznej.
Sukces albumu Silver Apples of the Moon był sporym zaskoczeniem nawet dla wytwórni Nonesuch Records; album stał się hitem undergroundu - Alfred Hickling z the Guardian opisał go mianem „niezbędnej psychodelicznej ścieżki dźwiękowej”, choć Subotnick kategorycznie zaprzeczył, jakoby podczas nagrywania albumu zażywał jakiekolwiek narkotyki. Od tytułu albumu swoją nazwę zaczerpnęła wtedy nowojorska formacja Silver Apples, która była pierwszym synth popowym zespołem na świecie.
W każdym razie sukces Silver Apples of the Moon zachęcił wytwórnię Nonesuch Records do zlecenia Mortonowi Subotnickowi nagrania kolejnego albumu z muzyką elektroniczną - The Wild Bull, który ukazał się w 1968 roku. Koncepcja albumu była zasadniczo taka sama: dwie kilkunastominutowe suity wypełniające po każdą ze stron winylu; pierwsza część oparta na eksperymentach dźwiękowo-stereofonicznych, druga zaś bardziej zrytmizowana.
The Wild Bull "Part I" rozpoczynają zatem drone'owe brzmienia, na które nasuwają się elektroniczne eksperymenty i zgrzyty, które ustępują przeciągłym partiom trąbek na tle drone'owych dźwięków i odległego pulsującego brzmienia syntezatora. Trąbki ustępują krótkiemu epizodowi zagrywki gitary akustycznej, po czym utwór przechodzi w fazę w proto-industrialnego i drone'owego brzmienia z syntezatorowymi eksperymentami dźwiękowymi w stylu, jaki potem prezentował Kluster lub wczesny Cluster. Następnie numer przechodzi w zmasowane proto-industrialne i proto-house'owe pulsy, kojarzące się z późniejszą twórczością Kraftwerk i Cluster. Utwór w końcu wycisza się do syntetycznych gongów i dzwonów na drone'owym tle, na nie zaś nakładają się pasaże brzękliwych brzmień, które na końcu wypełniają pustą przestrzeń.
The Wild Bull "Part II" rozpoczynają surowe i chłodne analogowe brzmienia, na które nasuwają się znane z części pierwszej utworu pulsy tworzące wraz syntetycznymi quasi-plemiennymi bębnami swoistą sekcję rytmiczną na tle nisko granej drone'owej przestrzeni. Wszystko to jednak ustępuje partiom surowych brzmień syntezatora, na które nasuwają się wysokie partie syntezatora eliminujące niskie brzmienie, zaś na nie same znowu powraca ten sam proto-house'owy puls tworzący sekcję rytmiczną, której tło stanowią zsynchronizowane niskie solówki syntezatorowe. Całość w końcu cichnie, pojawiają się połączone ze sobą zarówno niskie, jak i wysokie wibrujące analogowe dźwięki, co przypomina dokonania wczesnego Cabaret Voltaire. W końcu także i na ten fragment nakłada się ten sam pulsujący podkład, zaś tło zaczynają wypełniać archaicznie brzmiące pasaże syntezatora i nisko brzmiące drone'owe tło, które w momencie ustania pulsującego podkładu tworzą wspólną przestrzeń wieńczącą kompozycję.
The Wild Bull nie powtórzył już tak dużego sukcesu komercyjnego Silver Apples of the Moon, co mogło być spowodowane wejściem na komercyjny rynek syntezatora Mooga, na którym w 1968 roku transseksualna artystka Wendy Carlos nagrała swój kultowy album Switched-On Bach z syntezatorowymi interpretacjami muzyki Jana Sebastiana Bacha; album okazał się wówczas przebojem komercyjnym, zaś sama Wendy Carlos zarzucała Mortonowi Subotnickowi przynudzanie długimi elektronicznymi kompozycjami; nie mogła pojąć, jak można nagrać album z dwoma tylko utworami, które w całości wypełniają każdą stronę albumu. Zapewne nie mogła przypuszczać, że ten model z powodzeniem przyjmie się jednak w latach 70 w twórczości zespołów awangardowych - głównie nurtu niemieckiego krautrocka. Subotnick ripostował w kierunku Wendy Carlos, że nie rozumie z kolei, jak można nagrywać klasyków muzyki poważnej na syntezatorze. Ze gdyby chciał nagrać muzykę Bacha, użyłby do tego klawesynu.
Niezależnie od tych słownych utarczek między Wendy Carlos a Mortonem Subotnickiem, pojawienie się syntezatora Mooga, łatwiejszego w obsłudze, wyposażonego w konwencjonalną klawiaturę i w większe możliwości techniczne sprawiło, że Buchla 100 stracił na znaczeniu, pozostając instrumentem niszowym, czy wręcz technologiczną ciekawostką dla muzyków akademickich, niemniej klasyczne już dziś trzy pierwsze albumy Mortona Subotnicka - Silver Apples of the Moon, The Wild Bull i Touch - nagrane przy użyciu Buchla 100, do dziś są uważane za kamień milowy muzyki techno. Bez wątpienia Silver Apples of the Moon i The Wild Bull są pionierskimi albumami dla całej muzyki elektronicznej. Albumy miały bezpośredni wpływ na skomponowany przez muzyka The Beatles George'a Harrisona album Electronic Sound (nagrany przy użyciu Mooga), ponadto wpłynęły na całą rzeszę awangardowych twórców, poczynając od nurtu krautrocka, w tym Cluster,Tangerine Dream, Klausa Schulze, Kraftwerk, przez brytyjskie zespoły industrialne lat 70, jak Cabaret Voltaire, Throbbing Gristle, Clock DVA, synth popowe zespoły lat 80 i ówczesną początkującą scenę techno z Detroit, aż po współczesnych wykonawców, takich jak The Chemical Brothers, Mobyego czy Radiohead, a nawet, co ciekawe, wykonawców rockowych - Grateful Dead i The Mothers of Invention.
Nawet po wielu latach, w 1992 roku pismo The Wire uznało album za jeden ze 100 najważniejszych płyt w historii muzyki, zaś Biblioteka Kongresu dodała go do Krajowego Rejestru Nagrań w 2009 roku.


Hope - trzeci album łódzkiej formacji postindustrialnej Alles, którego premiera miała miejsce 2 marca 2018 roku.
Podobnie jak na dwóch poprzednich albumach, Alles otwarcie i bezpardonowo rozprawia się z brutalną polską rzeczywistością i mentalnością, ze wszystkimi słabościami współczesnego życia włącznie, chociaż w tekstach poszczególnych piosenek charakterystyczna dla Alles otwarta bezkompromisowość nie rzuca się już tak wyraźnie, jak chociażby z przypadku albumu Culture, niemniej bardziej ukryta forma frustracji i sprzeciwu ciągle nie daje o sobie zapomnieć. Na pewno zapomnieć należy o synth popowych numerach z przebojowymi liniami melodycznymi typu My czy Konflikt, jakie pojawiały się na poprzednich dwóch albumach formacji. Muzyka Alles idzie w kierunku bardziej zdehumanizowanego, ciężkiego i brudnego electro-industrialu oraz surowych drone'owych dźwięków podszytych punkiem i retrospektywnym brzmieniem lat 80, czego uświadczyć można już na otwarcie płyty w utworze Wszystko, gdzie tytuł w oczywisty sposób nawiązuje do nazwy zespołu, zaś tekst zachowuje pewien dystans i optymizm osadzony w realiach współczesnego szalonego świata, ukazany poprzez prosty przekaz radości z małych rzeczy, ze zwykłej przyjaźni ze zwykłymi ludźmi, czy ze zwykłego codziennego życia i otaczającego nas świata, o czym zresztą w natłoku codziennych spraw niekiedy zapominany i czego często nie potrafimy docenić. A wszystko to podane w zimnofalowej oprawie analogowej przestrzeni syntezatorowego brzmienia ocierającego się o archaiczne dźwięki rodem z gier komputerowych na Atari czy Commodore 64 na tle lekkiego industrialnego pulsu i delikatnie pulsującej sekcji rytmicznej.
Bardziej ponury przekaz prezentuje Czas Dokonany z gęstym drone'owym tłem, odległymi wysokimi i wibrującymi partiami klawiszy oraz spowolnionym, lekko ociężałym i połamanym rytmem. Niepokojącego klimatu utworu dopełnia tekst pełen poczucia niespełnienia czy wręcz rozczarowania.
Apokaliptyczny numer Kontakt, to z jednej strony utwór o charakterystyce ebm z soczystym industrialnym pulsem i beatem automatu perkusyjnego, by w następnym momencie przejść w klimaty eksperymentalne oparte na surowej analogowej przestrzeni syntezatorów i na równie surowych zagrywkach klawiszowych, poprzeplatanych sekwencerowymi pulsami.
Pył, z ostrzegawczym przesłaniem, zawiera porcje pulsujących dźwięków w stylu oscylującym między OMD a Kraftwerk, osadzonych na nisko granym drone'owym tle, przybrudzonym licznymi trzaskami i industrialnymi hałasami, na które nasuwają się brzmienia niemal organowe i odległe retrospektywne wibrujące partie syntezatorowe w stylu analogowej elektroniki lat 60.
Utrata opiera się na całkowicie surowym drone'owym ciężkim tle i industrialnym podkładzie; tu i ówdzie pojawiają się psychodeliczne pulsy i szumy, w tle słychać jest również chwytliwe solówki klawiszy w stylu The Human League, zaś pod koniec drone'owe tło wzbogaca wibrująca syntezatorowa przestrzeń. Na podobnym drone'owym schemacie tła z psychodelicznymi szumami opiera się Nadia, choć numer jest znacznie delikatniejszy z wyraźniejszą wibrującą linią melodyczną i industrialnymi stukotami w stylu Depeche Mode z płyt Construction Time Again i Some Great Reward bądź Kraftwerk z albumu Electric Cafe.
Krug jest luźną kolaboracją ebm-u osadzonego na szybkim pulsie automatu perkusyjnego z surowością industrialnego tła, na którym rozbrzmiewają retrospektywne partie klawiszy w stylu The Human League oraz industrialne stukoty w stylu Depeche Mode z albumu Some Great Reward. Tekst utworu naznaczony jest pełną rezygnacją, będąc jakby zaprzeczeniem otwierającej album kompozycji Wszystko, choć jakby na powrót i na przekór wszelkim przeciwnościom, zamykający album emb-owy Przestań zawiera zupełnie optymistyczne przesłanie. Chyba nie przypadkowo jest to najbardziej utaneczniony i rytmiczny moment całego albumu; w surowym, choć rozkołysanym pulsie sekwencera słychać wpływy Super Girl Romantic Boys, są też i syntezatorowe zagrywki zupełnie w stylu Depeche Mode pierwszej połowy lat 80. Mimo całej pesymistycznej otoczki albumu, utwór Przestań przekonuje, że nie należy się poddawać, ze warto realizować marzenia.
Album Hope jest idealną odpowiedzią na współczesne realia polskiej rzeczywistości, zaś zespół Alles stawia w roli głównego przedstawiciela polskiej sceny postindustrialnej, ebm i electro clash.



Dress for Excess - drugi album studyjny brytyjskiego zespołu Sigue Sigue Sputnik, który ukazał się w 1988 roku, dwa lata po sukcesie debiutanckiego albumu Flaunt It.
Zespół, choć już nie wykorzystywał w aż tak wyrafinowany sposób spotów reklamowych w swojej twórczości, w znacznej mierze kontynuował ścieżkę synth popowego punku z elementami glam rocka obraną na Flaunt It, choć jednocześnie postanowiono rozstać się ze słynnym producentem muzyki elektronicznej Giorgio Moroderem, odpowiedzialnym w dużej mierze za sukces albumu Flaunt It.
Produkcją albumu Dress for Excess zajął się inny znany producent Stephen Hague, który miał na koncie sukcesy m.in. z Malcolmem McLarenem, Orchestral Manoeuvres in the Dark, Pet Shop Boys, New Order czy The Communards.
Album otwiera Albinoni Vs. Star Wars, Pts. 1 & 2, poprzedzony słynnym motywem muzyki klasycznej Tomaso Albinoniego, utwór w znaczący sposób różni się od stylistyki z Flaunt It, choć oparty na synth popowym pulsie, w znacznie większym stopniu stawia na gitarowe riffy, dzięki czemu kompozycja zyskuje formę hybrydy new wave, synth popu i glam rocka.
Również Boom Boom Satellite dalekie jest od stylistyki znanej z Flaunt It; piosenka bliska jest stylowi Suicide łącząc klimaty pozornie pogodnego synth popu i rockabilly. I nawet wokal Martina Degville'a przypomina tutaj stylem Alana Vegę. Tylko obecność gitarowych riffów zdradza, że jest to jednak Sigue Sigue Sputnik pełną gębą. Od tytułu piosenki nazwę zaczerpnął japoński zespół post punkowy Boom Boom Satellites.
Dopiero trzeci numer płyty, Hey Jayne Mansfield Superstar!, przynosi klimaty doskonale znane z Flaunt It; utwór utrzymany jest bardzo blisko stylistyki przebojów Love Missile F1-11 czy 21st Century Boy, choć nie ma tu wielu eksperymentów z brzmieniem, wstecznymi taśmami, samplami i wokalem, pod tym względem bardziej urozmaicone są Super Crook Blues i Rio Rocks! Obie kompozycje utrzymane są w stylistyce znanej z Flaunt It. W Rio Rocks! w sekwencji "Go ahead, Romeo" wykorzystano sample głosu Ala Pacino grającego rolę Tony'ego Montany w filmie Scarface z 1983 roku w reżyserii Briana De Palmy.
Success jest ewidentnym krokiem w kierunku tanecznego i przebojowego synth popu z utanecznioną sekcją rytmiczną i glam rockowymi riffami gitarowymi, co w rezultacie bardzo przypomina twórczość Dead Or Alive. W utworze pojawiają się również solówki klawiszy do złudzenia przypominające te z przeboju Frankie Goes To Hollywood - Relax.
Dancerama jest bezpośrednim nawiązaniem do bardziej nastrojowych klimatów Flaunt It, a konkretnie do ballady Atari Baby. Przebojowa linia wokalna osadzona jest w spokojnej i melodyjnej synth popowej oprawie rodem z Atari Baby, choć utwór dodatkowo wspomagają riffy gitarowe. To prawdopodobnie najpiękniejszy i najbardziej nastrojowy moment płyty.
Orgasm przypomina synth popowe dokonania Depeche Mode z albumu Construction Time Again, mimo obecności długich solówek gitary, z kolei M*A*D (Mutal Assured Destruction) jest ciekawym połączeniem rytmiki neue deutsche welle w stylu D.A.F. lub wczesnego Die Krupps, industrialnego pulsu i hałasów oraz glam rockowych riffów gitarowych znanych z Flaunt It, a także klawiszowych zagrywek w stylu Suicide. Wokal bliski jest stylistyce Alana Vegi i rockabilly. W utworze nie brakuje też motywów z reklam, tak charakterystycznych dla Flaunt It.
Zwieńczeniem albumu jest przepiękna ballada Is This the Future! oparta o subtelne brzmienie gitary akustycznej i delikatne partie klawiszy na tle chłodnej, nisko granej elektronicznej przestrzeni i eksperymentalnych zakłóceniach radiowych.
Dress for Excess, choć niewątpliwie jest potwierdzeniem dużego potencjału twórczego Sigue Sigue Sputnik, to album nie powtórzył już sukcesu komercyjnego Flaunt It, co w efekcie załamało dalszą karierę zespołu, który de facto rozpadł się; skład opuścił basista i frontman Tony James dołączywszy do składu The Sisters of Mercy. Tym samym historia obu formacji zakończyła koło, bowiem na początku lat 80 Tony James proponował mało znanemu wtedy Andrew Eldritchichowi dołączenie do składu nowo powstałego Sigue Sigue Sputnik, z czego Andrew Eldritch mający inną wizję muzyki nie skorzystał, z chęcią przyjął jednak Tony'ego Jamesa do składu The Sisters of Mercy w 1990 roku.
Sigue Sigue Sputnik w pełnym składzie reaktywował się dopiero w połowie lat 90, jednak nie był w stanie nawiązać do sukcesów z debiutanckiego albumu.
Ostatnio zmieniony 21 lis 2020, 0:49 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 2 razy.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

olo81
Twardziel
Posty: 520
Rejestracja: 09 maja 2005, 1:13
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Sosnowiec
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: Aphex Twin, Jacek Sienkiewicz, Aron Funk, Richad Devine, Aleksi Perälä, PJ Harvey, Joy Division, Coil, Autechre, Boards of Canada, Cex, Kid606, Mikołaj Bugajak, We Will Fail, Ceephax Acid Crew, Radian
Zawód:
Zainteresowania: muzyka, rower, fotografia, film
Płeć:
Wiek: 43
Kontakt:
Status: Offline

#116345

Post autor: olo81 »

The Comet Is Coming - Birth Of Creation

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=dHj5YGimzbs[/bbvideo]


http://olo81.wikidot.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 719
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#116348

Post autor: Depeche Gristle »

Konstruktivists - Anarchic Arcadia, 2014;
******
Style: new wave, rock industrialny, rock eksperymentalny, rock elektroniczny, rock psychodeliczny, drone, noise, dark wave, cold wave, musique concrète
Obrazek

Düsseldorf - Aŭskulti, 2017;
******
Style: nowa fala, ebm, industrial, rock elektroniczny, synth pop, gothic rock, cold wave, dark wave, house, trip-hop, post punk, ambient, noise
Obrazek

The Twins - 12' Classics - The Original Maxi Hits, 2008;
******
Style: neue deutsche welle, synth pop, industrial, italo disco, cold wave, house, hip hop
Obrazek


Anarchic Arcadia - album legendarnej eksperymentalno-industrialnej brytyjskiej formacji Konstruktivists, na której czele aktualnie stoją jej założyciel, wokalista i instrumentalista Glenn Michael Wallis oraz klawiszowiec Mark Crumby.
Konstruktivists (w latach 80 i 90 zespół nosił nieco zmienioną nazwę Konstruktivits) jest obok Cabaret Voltaire, Throbbing Gristle, Clock Dva czy Coil, jednym z najważniejszych przedstawicieli brytyjskiej sceny industrialnej, choć jego największa aktywność przypadała na lata 80, to zespół nagrywa i koncertuje nieprzerwanie do dziś, czego efektem jest album Anarchic Arcadia, nagrywany w przeciągu lat 2012-14, choć część zawartych na nim tekstów pochodzi z zamierzchłych początków formacji - z 1980 roku. Premiera albumu nastąpiła 26 stycznia 2015 roku.
Album otwiera The Waiting Room, mocno psychodeliczny utwór, oparty na powolnym i twardym industrialnym pulsie, quasi-plemiennej rytmice automatu perkusyjnego oraz wypełnionym białymi szumami, fabrycznymi hałasami i stereofonicznymi wibracjami tłem. Linie wokalne oparte są na deklamacji (niekiedy przetworzonej) w stylu Genesisa P-- Orridge'a lub Edwarda Ka-Spela. Utwór dość mocno przypomina psychodeliczno-industrialne klimaty z albumu Throbbing Gristle - Third Mind Movements.
Play The Game opiera się z kolei na delikatnym i szybkim pulsie automatu perkusyjnego oraz przestrzeni wypełnionej fabrycznymi hałasami i drone'owym brzmieniem. Linia wokalna tym razem jest konwencjonalna, choć w wokalu słychać wpływy Throbbing Gristle i The Legendary Pink Dots.
Victim Of Evidence to najbardziej przystępny moment płyty, głównie za sprawą, iż kompozycja najbardziej zbliżona jest do standardowej piosenki; rytmika opiera się tu na zagęszczonym industrialnym pulsie zbliżonym do ebm-u (choć w żadnym wypadku nie jest to ebm) i nieco technoidalnym uderzeniu automatu perkusyjnego (choć w żadnym przypadku nie jest to techno). Tło wypełnia wibrujące stereofonią drone'owe brzmienie, wokale są piosenkowe, przechodzące w deklamacje z silnym wpływem stylu Genesisa P- Orridge'a. Skojarzenia z Throbbing Gristle mogą nasuwać się zatem samoistnie.
Beauty Of Pain zbudowana jest z odległej wypełnionej stereofonicznymi echami, fabrycznymi hałasami i szumami przestrzeni oraz delikatnego i mechanicznego rytmu retrospektywnego automatu perkusyjnego. Wokale oparte są na zawieszonych w przestrzeni deklamacjach, zaś w tle pojawiają się całkowicie zniekształcone ludzkie głosy.
Dwuwątkowa kompozycja Sin Sear Sensation, w pierwszej, silnie naznaczonej wpływami wczesnego Throbbing Gristle, części wypełniona jest syntezatorową kakofonią, przenikliwie chłodną i noise'ową muzyką tła, którą wypełniają wrzaskliwe, choć odległe deklamacje. W drugiej części numer nabiera warkotliwego drone'owego tła i odległego pulsującego dźwięku oraz szumów i pojawiającej się co jakiś czas zawieszonej wysoko chłodnej syntezatorowej partii. Wokal przechodzi tu w łagodniejsze tony, przypominające stylem Genesisa P- Orrigdge'a lub Edwarda Ka-Spela. Ów drugi wątek utworu przypomina klimaty z albumu Cabaret Voltaire - Mix Up.
Vinyl Groover zbudowany jest w oparciu o transowe, warkotliwe i lekko pulsujące nisko grane tło i odległą, niezwykle chłodną przestrzeń oraz powolny i delikatny beat automatu perkusyjnego. Chłodny wokal, który od czasu do czasu przechodzi w deklamację, pozostaje pod silnym wpływem stylu Genesisa P- Orrigde'a.
Watchers oparty jest na drone'owym tle kojarzącym się z brzmieniem zespołu Heldon. Odległe syntezatorowe przestrzenie, to wznoszą się, to opadają; w tle zawieszone są również wibrujące syntezatorowe dźwięki. Rytm opiera się na powolnym pojedynczym werblu, zaś wokal oparty jest na szorstkiej deklamacji w stylu Dietera Meiera. W drugiej części utwór zyskuje noise'owe zgrzyty i szumy oraz efekty stereofoniczne.
Zamykający album Future Past Calling w całości wypełniony jest kakofonią szumów, zgrzytów, hałasów i organowego tła. W całej tej dźwiękowo-stereofonicznej burzy zupełnie niknie ledwo słyszalna deklamacja. Utwór, choć muzycznie odwołuje się do elektro-akustycznej muzyki konkretnej lat 60, jest idealnym przekaźnikiem, pomiędzy odległą muzyczną przeszłością sprzed kilkudziesięciu lat, która miała niebagatelny wpływ na twórczość Konstruktivists, a muzyczną teraźniejszością, o czym zresztą mówi sam tytuł kompozycji. I taki właśnie jest przekaz całego albumu Anarchic Arcadia, który łączy tradycję eksperymentalnych początków brytyjskiego rocka industrialnego lat 70 ze współczesnymi realiami muzycznymi, a biorąc pod uwagę fakt, że większość brytyjskich zespołów industrialnych, których korzenie sięgają lat 70, raczej odeszła od swoich eksperymentalnych korzeni, czego dobitnym przykładem jest współczesna twórczość Cabaret Voltaire i Richarda H. Kirka, Clock Dva, CarterTutti, zaś Throbbing Gristle, SPK, Hula czy Coil już nie istnieją. Te fakty stawiają Konstruktivists w roli głównego przedstawiciela brytyjskiej undergroundowej sceny industrialnej. Choć i Konstruktivistsowi w przeszłości też zdarzało się flirtować z bardziej popowymi formami muzyki, na Anarchic Arcadia formacja prezentuje jednak psychodelę i industrial w jak najlepszym wydaniu.


Aŭskulti - album kompilacyjny katowickiej formacji Düsseldorf będącej pionierem nurtu EBM w Polsce.
Zespół powstał pod koniec lat 80 w Katowicach z inicjatywy muzyków kultowej formacji nowofalowo-industrialnej Nowy Horyzont, wokalisty Adama Białonia i klawiszowca Adama Radeckiego. Düsseldorf był pionierem na gruncie EBM w Polsce; początkowo formacja prezentowała materiał skomponowany jeszcze pod szyldem Nowego Horyzontu, by z czasem wypracować autorski repertuar, dając impuls dla rodzącej się w Polsce sceny EBM i industrial.
Premiera albumu Aŭskulti miała miejsce 3 stycznia 2017 roku; album wydany nakładem wytwórni Requiem Records zawiera zarówno zestaw utworów wydanych już wcześniej na poprzednich wydawnictwach Düsseldorf - 1989-1993 i Live Re/Actions - jak i niewydany dotąd materiał archiwalny z lat 1989-93, w tym demówki wcześniej już znanych numerów, ale i zupełnie aktualne wtedy poczynania zespołu.
Album otwiera największy przebój Düsseldorfu, Potęga Ludu (Z Koncertu WIF), numer będący w zasadzie wizerunkiem zarówno Düsseldorfu, jak i polskiego EBM, zaprezentowany w wersji live zagranej podczas festiwalu XIII Wrocław Industrial Festiwal w dniu 09. 11. 2014 roku we wrocławskim klubie Liverpool. Dotychczas wersja ta niepublikowana była na żadnym oficjalnym wydawnictwie, dostępna zaś była za pośrednictwem serwisu You Tube. Piosenka jest hybrydą house'owej rytmiki, ebmu-u i industrialu całościowo osadzona w duchu Front Line Assembly i Front 242.
Königshütte (Z Płyty 1989-1993) czyli Królewska Huta, znana z albumu 1989-1993, będąca połączeniem polskiej nowej fali w wokalu i stylu neue deutsche welle w warstwie muzycznej, jest jednym ze sztandarowych utworów dla Düsseldorf.
DPB (Pierwotna Wersja Studyjna) znana z albumu 1989-1993 jako Deutschland Punk Bass, w wersji demo prezentuje się w dość minimalistycznej i surowej formie, bez charakterystycznych dla późniejszej wersji riffów gitarowych.
Jednym z najbardziej rarytasowych momentów albumu jest elektroniczno-rockowy Daj Więcej (Ze Studia), niepublikowany wcześniej utwór pochodzący z 1993 roku z szorstką deklamacją Marcina Jasińskiego zawieszoną na industrialno-transowym pulsie i chłodnej syntezatorowej przestrzeni.
758 kHz (Sampler RR Nr 5/2016), to z kolei próba najnowszego materiału Düsseldorf. Instrumentalna kompozycja, którą kończą i rozpoczynają połączone ze sobą dźwięki natury i radiowe wyładowania, oparta jest na syntezatorowej pętli osadzonej na delikatnej i chłodnej ambientowej przestrzeni oraz odległych wokalizach w tle. Utwór przypomina po trochu klimaty wczesnego The Human League, Throbbing Gristle (utwór Walkabout) czy Jeana Michela Jerre'a.
W piosence Jaskrawe Kolory (Z Płyty Live RE/Actions), podobnie jak w przypadku Królewskiej Huty, mamy do czynienia z kolaboracją polskiej nowej fali ze stylem NDW.
Führerbunker (Z Płyty Bunker Musick), to numer zapowiadający album Bunker Musick, który miał ukazać się późną jesienią 2017 roku, niestety do wydania albumu nigdy nie doszło. Utwór Führerbunker zaprezentowany został już na albumie Live Re/Actions jako Last Brodcast i obie wersje nie różnią się zasadniczo od siebie za wyjątkiem tytułu. Industrialno-ambientowy numer o trip-hopowej rytmice łączy ze sobą style wczesnego The Human League i Tangerine Dream lat 70 i 80.
Nie Uciekaj (Nagranie Z Próby), całkowicie premierowe nagranie przedstawia Düsseldorf od zupełnie nieznanej dotąd, rockowo-gotyckiej strony, zaskakując żywą sekcją rytmiczną opartą na potężnych uderzeniach żywych bębnów, agresywnymi riffami gitarowymi, chłodną elektroniczną przestrzenią i odległym industrialnym pulsem. Całości dopełnia ostry i zachrypnięty wokal Adama Białonia. Kompozycja dość bliska jest industrialno-gotyckim dokonaniom The Young Gods, Ministry bądź Die Krupps z lat 90.
777-44 (Ze Studia), choć identyfikuje się z 2016 rokiem, jest w rzeczy samej instrumentalnym remixem klasycznej piosenki z lat 80 Wodospady, utrzymanym w house'owo-ebm-owej oprawie, uzupełnionym o sample dialogów z polskiej klasyki kinowej, której wielkim fanem jest Adam Radecki.
Album zamyka zupełnie nowa odsłona Anschluss (Sampler RR Nr 3/2014), instrumentalna synth popowa kompozycja w stylu retro, budząca skojarzenia z klimatami z albumu Depeche Mode - Music For The Masses; rytmika przypomina tu sekcję rytmiczną z Never Let Me Down Again, sekwencerowy podkład budzi skojarzenia ze Strangelove, z kolei tło, przestrzeń czy fortepianowe solówki przypominają nieco klimaty z utworu Agent Orange, zaś sample z rosyjskojęzycznym radiowym dialogiem i odległym dźwiękiem radiostacji od razu niosą skojarzenia z numerem To Have And To Hold.
Album Aŭskulti miał być przetarciem i zapowiedzią wydania przez Düsseldorf albumu studyjnego zatytułowanego Bunker Musick, którego planowana data wydania przypadała na późną jesień 2017 roku, niestety wydanie albumu wpierw wstrzymano, następnie poważny konflikt jaki nastąpił między oboma muzykami w maju 2018 roku położył ostateczny kres wszelkim planom wydania albumu - przynajmniej w planowanej formie - toteż Aŭskulti wydaje się być cenną kompilacją częściowo zawierającą premierowy materiał, który miał ukazać się na planowanym niewydanym nigdy wydawnictwie.
Tak czy inaczej najbardziej "chodliwym towarem" płyty, oprócz premierowych utworów 758 kHz, Führerbunker i Nie Uciekaj, są niepublikowany wcześniej Daj Więcej (prezentowany też na żywo podczas koncertu z cyklu "Made in Kalisz Ambient Festiwal w marcu 2018 roku), nowa wersja Anschluss czy też klasyka polskiego ebm-u - Poltęga Ludu.


12" Classics - The Original Maxi Hits - dwupłytowe wydawnictwo zawierające kompilację największych przebojów niemieckiej formacji The Twins, w większości w wydłużonych wersjach pochodzących z 7- i 12-calowych singli. Oprócz przebojów, cały drugi dysk zajmują remixy, strony B singli oraz jeden megamix.
Choć The Twins trochę stereotypowo utrwalił się w popkulturze jako zespół grający italo disco, co było raczej krzywdzącą opinią, to początki zespołu były całkiem rockowe. The Twins został założony w Berlinie w 1980 roku przez byłych muzyków krautrockowego bandu Mythos, gitarzystę i klawiszowca Svena Dohrowa oraz wokalistę i perkusistę Ronny'ego Schreinzera.
Naturalnie w latach 70. awangardowo-rockowy Mythos nie odniósł żadnych spektakularnych sukcesów, sytuacja zmieniła się wraz z rozpadem zespołu pod koniec lat 70., gdy na przełomie lat 7.0 i 80., kiedy w Wlk. Brytanii zyskały popularność i sukcesy zaczęły osiągać zespoły grające synth pop, zaś w Niemczech narodziła się scena Neue Deutsche Welle (NDW), której wykonawcy cechowali się oparciem twórczości na syntezatorach, ale w odróżnieniu od Brytyjczyków, niemieccy wykonawcy charakteryzowali się szybkim i mechanicznym rytmem, industrialnym pulsem i prostymi punkowymi tekstami. The Twins, choć zaliczeni zostali do wykonawców nurtu NDW, od początku zapatrzeni byli w brytyjską scenę synth popową spod znaku OMD, Gary'ego Numana, Depeche Mode czy The Human League, przekładając swoje fascynacje na własną twórczość, dzięki czemu styl The Twins od początku nie różnił się niczym od brytyjskiej sceny synth popowej.
Scena NDW podzieliła się zatem na dwa nurty: typowo niemiecki, reprezentowany w latach 80. przez m.in. D.A.F., Die Krupps, Der Plan, Propaganda czy Xmal Deutschland oraz bliski brytyjskiemu stylowi synth popowemu, który reprezentowały m.in. zespoły Alphaville, Camouflage, Celebrate The Nun, Moskwa TV czy właśnie The Twins, który był zasadniczo pierwszym niemieckim zespołem reprezentującym ten brytyjski kierunek i, z całego tego towarzystwa, odniósł największy sukces komercyjny po obu stronach Atlantyku, bowiem już pierwszy singiel zespołu zatytułowany The Desert Place stał się międzynarodowym przebojem w 1981 roku.
Dysk pierwszy kompilacji 12" Classics - The Original Maxi Hits zawiera zestaw największych przebojów The Twins z lat 80., począwszy od wspomnianego The Desert Place, przez takie kultowe hity, jak Face To Face - Heart To Heart, I'm Staying Alive i Birds And Dogs (oba z wyraźnymi wpływami brzmienia The Human League), Not The Loving Kind, Ballet Dancer czy Deep Within My Heart.
Są też i faktyczne hity, w których wykorzystano brzmienie italo disco, w tym Love System, Love In The Dark, Facts Of Love (który miał dość istotny wpływ na twórczość naszych Kapitana Nemo i Papa Dance, co też wyraźnie słychać) oraz zamykający set pierwszego dysku I Need You, które kończy ukryte króciutkie interlude w postaci rapowanego reprise'u Ballet Dancer - The Ballet Rap (Excerpt / Hidden Track).
Najlepszym numerem pierwszego dysku zasługującym na osobne potraktowanie jest The Game Of Chance, utrzymany w stylistyce twórczości Depeche Mode z albumu Construction Time Again.
Drugi dysk zawiera natomiast remixy i wszelkie rarytasy w postaci stron B singli.
Ciekawą nową interpretację starego przeboju stanowi Ballet Dancer (Latino-Dance-Mix) w uwspółcześnionej tanecznej wersji house i wokalem ograniczonym w zasadzie tylko do refrenu. W podobnie nowoczesnej house'owej stylistyce z mocno ograniczonymi partiami wokalnymi utrzymany jest Tonight (Club Mix).
Na oryginalnych brzmieniach z kolei bazuje Not The Loving Kind (Club Remix) z uwspółcześnioną taneczną sekcją rytmiczną.
Love Is Blind (Club Mix) jest efektem fascynacji The Twins twórczością OMD, co słychać zarówno w muzyce, jak i w wokalu; numer śmiało mógłby znaleźć się na jednym z albumów OMD - Sugar Tax bądź Liberator, z kolei wielki przebój Time Will Tell (Extended Version) to zawierający chwytliwą linię melodii i riffy gitarowe numer o charakterystyce synth rockowej; kompozycja przypomina trochę dokonania Dead Or Alive.
Podsumowujący remixowy set Twins Mega Mix Plus zawiera mix największych przebojów The Twins - The Desert Place, Ballet Dancer, Love In The Dark, Face To Face - Heart To Heart, Not The Loving Kind, Facts Of Love i Love System - wszystkie, poza unowocześnioną dance'ową wersją Ballet Dancer - utrzymane są w wersjach z albumu Classics Remixed (1991).
W drugiej części drugiego dysku znalazło się miejsce dla rarytasów ze stron B singli, jak Wheels On Fire z ciekawymi partiami saksofonu, słychać jest też nutę italo disco w stylu Fancy'ego; The Golden Ring utrzymany jest w duchu brzmienia Depeche Mode z albumu Construction Time Again, z kolei w Going Through The Motions (Extended Version) przypominają się klimaty The Human League.
Ciekawym momentem jest też bez wątpienia koncertowa wersja A Little More Alive (Live Version) z silnymi wpływami brzmieniowymi OMD z albumu Dazzle Ships.
Album kończą remixy: The Loving Dub będący de facto wydłużoną instrumentalną wersją Not The Loving Kind oraz The Ballet Rap w wydłużonej wersji, choć z pełnym zachowaniem oryginalnego brzmienia piosenki Ballet Dancer; w drugiej części kompozycji pojawiają się partie rapowane.
Album 12" Classics - The Original Maxi Hits jest zarówno idealnym podsumowaniem twórczości The Twins z lat 80., jak i doskonałym materiałem na imprezy i sety DJ-skie.
Ostatnio zmieniony 28 lip 2022, 1:27 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 5 razy.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 719
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#116351

Post autor: Depeche Gristle »

Silver Apples - The Garden, 1970;
******
Style: pop psychodeliczny, rock psychodeliczny, rock elektroniczny, rock eksperymentalny, synth pop, noise, country, big beat, musique concrète, cold wave, dark wave, krautrock, drone, new wave
Obrazek

Psyche - Mystery Hotel, 1988;
******
Style: new wave, synth pop, cold wave, industrial, post punk, ambient
Obrazek

Fad Gadget - Under the Flag, 1982;
******
Style: new wave, synth pop, cold wave, industrial, rock elektroniczny, dark wave, ambient, minimal, experimental
Obrazek


The Garden - trzeci album legendarnej psychodeliczno-eksperymentalnej nowojorskiej formacji Silver Apples, nagrywany w latach 1968-69, pierwotnie miał być wydany w 1970 roku, jednakże po części z powodów kłopotów finansowych wytwórni Kapp Records, a w znacznej mierze przez proces sądowy wytoczony Silver Apples przez linie lotnicze Pan Am Airlines w związku z kontrowersyjną okładką drugiego albumu grupy zatytułowanego Contact, wydanie albumu The Garden wstrzymano, zaś Silver Apples zawiesiło działalność na ponad ćwierćwiecze. The Garden było w tym czasie dostępne jedynie w formie bootlegów.
Oficjalnie album The Garden ujrzał światło dzienne dopiero po 28 latach od jego planowanej premiery, w dość mocno zmienionej zresztą formie od pierwotnej, bowiem album powstał z kompilacji sesji nagraniowych z lat 1968-69, z utworów, które nie weszły na dwa pierwsze albumy Silver Apples - Silver Apples i Contact. Simeon Coxe postanowił wzbogacić rewitalizowany album o dodatkowe archiwalne utwory, które nie weszły do pierwotnego planowanego wydania The Garden, zaś każdą z piosenek poprzedzielano pochodzącymi z głębokich archiwów zespołu eksperymentalnymi kompozycjami instrumentalnymi, których w założeniu w ogóle miało nie być na pierwotnym wydawnictwie. Każda z instrumentalnych impresji zawiera dwuczłonowy tytuł, z czego drugi człon tytułu każdej z nich nazwany został "Noodle", tworząc tym samym swoisty koncept album, o znacznie bardziej eksperymentalnym charakterze, niż dwa pierwsze albumy Silver Apples.
W zasadzie recenzję albumu należy podzielić na dwie części - piosenkową i eksperymentalno-instrumentalną.
Piosenkową część, jak i cały album otwiera I Don't Care What the People Say, utwór przypominający dokonania z dwóch poprzednich albumów Silver Apples, oparty na charakterystycznym energicznym i transowym rytmie perkusji, hipnotyczno-elektronicznym pulsie i wibrującym podkładzie. Całość opatrzono psychodelicznymi organowymi solówkami i hippisowską linią wokalną rodem z amerykańskiego Zachodniego Wybrzeża lat 60.
Na podobnym, tak charakterystycznym dla Silver Apples transowym schemacie rytmicznym perkusji, oparty został Walkin, z chłodną i delikatną, lekko wibrującą syntezatorową psychodeliczną przestrzenią i przenikliwymi wysokimi dźwiękami Trautonium pełniącymi funkcję riffów gitarowych. Wraz z linią wokalną o new wave'owym zabarwieniu, kompozycja dość bliska jest synth popowi, jaki w latach 70 i 80 reprezentowała formacja Suicide.
Mimo mocno psychodelicznego i awangardowego charakteru swojej muzyki, Silver Apples w tamtym czasie bynajmniej nie zamierzał zapominać o korzeniach amerykańskiej muzyki, które tkwiły przecież w country, a styl ten pojawiał się już na dwóch poprzednich albumach Silver Apples i nie inaczej jest w przypadku The Garden; utwór John Hardy jest przeróbką klasycznej amerykańskiej pieśni country, zagraną na żywo w oparciu wyłącznie o banjo i kontrabas; sekcję rytmiczną tworzy rytmiczne klaskanie.
Ducha country słychać także w liniach wokalnych kompozycji The Owl, opartej o podkład hipnotycznego pulsu i wibracji oraz linie melodyczne tworzone za pośrednictwem partii organowych. W utworze słychać przyszłe dokonania The Residents z lat 70.
Mustang Sally, przeróbka rhythm and bluesowego standardu Macka Rice'a, osadzona jest w klasycznie hippisowskiej psychodeli lat 60, bliskiej burleskowemu stylowi wczesnego The Doors, z wyraźnie uwydatnionymi partiami Vox Continental.
Again, to przeróbka tradycyjnej amerykańskiej pieśni, osadzona na zagęszczonym transowym rytmie perkusji, syntezatorowym pulsie basu i organowej przestrzeni, tworząc tym samym klimat iście hippisowskiej psychodeli, w której słychać przyszłe dokonania Suicide.
Mad Man Blues, choć osadzony w tradycji rhythm and bluesa, oparty jest na chwytliwych zagrywkach organowych w stylu Raya Manzarka z The Doors; to jeden z najbardziej pokręconych momentów płyty przypominających przyszłe dokonania The Residents, utwór przechodzi bowiem z form przebojowego psychodelicznego popu, w kierunku eksperymentów dźwiękowych, efektów z wstecznymi taśmami i białych szumów, deklamacji i jazzowych ustnych improwizacji imitujących linie melodyczne.
Stronę eksperymentalną reprezentują wspomniane instrumentalne miniatury "Noodle", które przedzielają każdą z piosenek albumu.
Tabouli Noodle opiera się na potężnej i zagęszczonej quasi-plemiennej rytmice na tle pozornie niespójnej archaicznej syntezatorowej melodii, którą uzupełniają partie szybkich klawiszy i cichych radiowych zakłóceń w tle.
Nieco zbliżony schemat prezentuje Cannonball Noodle, choć potężny rytm perkusji jest tu bardziej marszowy, na nim zaś opierają się partie nisko granych melodii; tło wypełniają efekty ze wstecznymi taśmami i eksperymenty dźwiękowe.
Cockroach Noodle składa się z początkowo równomiernych sygnałów, które wraz ze wzrostem tempa i napięcia tracą na spójności, przechodząc w elektroniczną kakofonię, co podkręcają równie szaleńcze uderzenia perkusji. Z czasem kompozycja jednak wyhamowuje, pozostawiając futurystyczne dźwięki rodem z gierek komputerowych oraz rytmiczny stukot archaicznego groove.
Swamp Noodle w całości oparta jest na eksperymentach brzmieniowych z wsteczną taśmą i wysoko zawieszonej zagrywce również odtworzonej od tyłu, na tle marszowego rytmu perkusji, basowego pulsu i wibrującej przestrzeni. Słychać tu echa przyszłej twórczości Cabaret Voltaire, a także zespołów krautrockowych, takich jak m.in. Neu!, Cluster, Faust czy Can.
Anasazi Noodle zaaranżowana jest w oparciu o potężną, marszowo-jazzową sekcję rytmiczną, nisko grany, szybki i rozwibrowany basowy podkład oraz wysoko grane, krzykliwe dźwięki syntezatorowe, tworzące coś w rodzaju linii melodycznej. Tło tworzone jest przez nieustający dźwięk przypominające pisk niedostrojonego radioodbiornika lub wzmacniacza.
Starlight Noodle charakteryzuje się całkiem zgrabnymi psychodelicznymi solówkami organowymi tworzącymi przestrzeń dla ciężkiego i marszowego podkładu rytmicznego współgrającego z syntezatorowym basowym pulsem, tło zaś wypełniają przeciągłe elektroniczne pętle przypominające dźwięki alarmu.
Finalizujący album Fire Ant Noodle, to połączenie przyśpieszonych pętli i kakofonii wstecznych taśm na tle rytmu perkusji, który zmienia zarówno częstotliwość, jak i prędkość.
The Garden do złudzenia przypomina przypadek albumu The Doors - Strange Days, kiedy zespół z odrzutów z poprzedniej sesji nagraniowej, potrafił stworzyć prawdziwe psychodeliczne i eksperymentalne dzieło, choć w przypadku albumu The Garden, na jego oficjalną premierę trzeba było czekać przeszło aż 28 lat.


Mystery Hotel - trzeci album studyjny kanadyjskiej formacji Psyche, nagrywany w 1987 roku, ukazał się 19 września 1988 roku. Album jest już wyraźnym zwrotem w kierunku przystępnego europejskiego synth popu, biorąc pod uwagę eksperymentalne początki Psyche i wydanego w 1985 roku, w dość awangardowej i eksperymentalnej formie, ich debiutanckiego albumu Insomnia Theatre, który nieoczekiwanie zdobył pozytywne recenzje krytyków, grupa postanowiła zwrócić się ku bardziej przystępnym, popowym formom muzyki, czego przykładem był ich drugi album, wydany w 1986 roku Unveiling the Secret, choć w znacznej mierze pozostawał jeszcze pod wpływem awangardy i eksperymentu, zawierał już całkiem przystępne, wręcz przebojowe piosenki, co było wyraźnym zwrotem w kierunku popowego oblicza muzyki grupy. Unveiling the Secret odniósł dość duży sukces komercyjny, szczególnie w Europie, co zachęciło Darrina i Stephena Hussów do pójścia o krok dalej i nagrania albumu pozbawionego eksperymentalizmu, ukierunkowanego na synth pop, który co prawda w tamtym czasie wyraźnie wyhamował i stracił na znaczeniu, jednakże za przykładem Depeche Mode, którzy sięgnęli po zdecydowanie mroczne odmiany synth popu odnosząc ogólnoświatowy sukces, także i Psyche postanowili oprzeć swoją muzykę na gruncie, na którym sukces odniósł Depeche Mode.
Nic więc zatem dziwnego, że album Mystery Hotel, niekiedy w dość oczywisty sposób odwołuje się do twórczości Depeche Mode i Cabaret Voltaire drugiej połowy lat 80, co zresztą dobitnie słychać już w otwierającym album utworze Make No Mistake z silnymi wpływami klimatów albumów Depeche Mode - Music For The Masses i Cabaret Voltaire - Code. Numer charakteryzuje się dość prostym i oszczędnym beatem automatu perkusyjnego, wyrazistą i powtarzalną sekwencją klawiszową i mrocznym tłem, charakteryzującym ówczesną twórczość Depeche Mode. Są też i delikatne sekwencerowe pulsy, odległe szumy i funkowe solówki klawiszy charakterystyczne dla twórczości Cabaret Voltaire tamtego okresu.
Singlowy Insatiable o zdecydowanie zimnofalowym charakterze, utrzymuje niezwykle szybką sekcję rytmiczną i wyrazistą, chłodną przestrzenną linię melodyczną, zaś wokale mają post punkowe ukierunkowanie.
Wake The Flood Unconscious nieco spowalnia tempo, choć utwór również zawiera post punkowe wokale, utrzymuje się na dość wyrazistej chłodnej syntezatorowej przestrzeni, w której słychać wpływy twórczości Soft Cell i Suicide.
The Outsider utrzymany jest w synth popowych klimatach wczesnego Depeche Mode bądź The Twins, z wyraźnym sekwencerowym pulsem i chłodnymi solówkami klawiszy, zaś wokal Darrina Hussa, choć posiadający ciepłą barwę, pełny jest nieprzejednanego chłodu i surowości.
You're The Only One rozpoczyna krótka introdukcja oparta na chłodnej orkiestrowej przestrzeni i smykach, po czym kompozycja przechodzi w klimaty szybkiego synth popu w stylu wczesnego Depeche Mode, Yazoo, Dead Or Alive bądź The Twins.
Klimaty brzmieniowe wczesnych płyt Dead Or Alive i Depeche Mode oraz The Twins silnie wyczuwalne są również w Uncivilized, opartym na silnym industrialnym pulsie i chłodnych partiach klawiszy.
Ride On, to szybki i przebojowy synth popowy numer bliski dokonaniom Bronski Beat, oparty na prostych sekcjach rytmicznych automatu perkusyjnego i syntezatorowego basu. Tym razem utwór charakteryzuje się dość mocno ograniczoną przestrzenią, na której tle dominują delikatne pulsy.
Instrumentalny Dreamstreet oparty jest na zagęszczonym dyskotekowym pulsie sekwencera i chłodnej syntezatorowej przestrzeni, na której tle rozbrzmiewają klawiszowe zagrywki.
Nocturnal Passenger rozpoczyna krótkie syntezatorowe przestrzenne intro, po czym kompozycja przechodzi industrialno-synth popowy utwór osadzony na ciężkiej sekwencji syntezatora, która razem z automatem perkusyjnym tworzy sekcję rytmiczną. Nie brak tu chłodnej syntezatorowej przestrzeni, wyraźnych klawiszowych solówek i pulsującego sekwencera. Wokal jest przenikliwy, przechodzący niekiedy w półszepty. Piosenka oscyluje między klimatami Depeche Mode i Suicide.
Podstawową setlistę albumu zamyka singlowy Eternal, new wave'owy numer, który przyniósł Psyche ogromny sukces komercyjny w latach 80. Utwór jako jedyny na płycie cechuje się charakterystyczną i wyrazistą funkową zagrywką gitarową, którą uzupełnia chłodny klawiszowy motyw trochę mogący kojarzyć się z twórczością Kombi.
Reedycję albumu wzbogacono o utwory bonusowe, w tym utrzymany w duchu neue deutsche welle Anguish (zamieszczony został także na bonusowej trackliście we wznowieniu albumu Unveiling the Secret). Ponadto wśród bonusowej setlisty znalazły się wydłużone wersje Insatiable (US Club Mix) i Eternal (US Club Mix).
Najcenniejszym jednak dodatkiem są pochodzące z niezwykle rzadkiego rarytasowego wydawnictwa Live EP, koncertowe wersje Prisoner To Desire i Unveiling The Secret (z albumu Unveiling the Secret), Make No Mistake, Wake The Flood Unconscious oraz pochodząca z Unveiling the Secret zimnofalowa ballada Taking Chances zamykająca cały album. Wszystkie koncertowe utwory utrzymane są w stylistyce niemal pokrywającej się z albumową, choć w wersji live numery brzmią bardziej surowo.
Mimo, iż album Mystery Hotel przyniósł Psyche sukces komercyjny oraz dwa singlowe przeboje - Insatiable i Eternal - zespół opuścił klawiszowiec Stephen Huss, który postanowił realizować dalszą karierę solo. Jednak to, co najlepsze, miało dla Psyche dopiero nadejść. Skład formacji, w miejsce Stephena Hussa, uzupełnił David Kristian.



Under the Flag - trzeci album studyjny w dorobku Fada Gadgeta, wydany 1 września 1982 roku, nagrywany był w Blackwing Studios, gdzie nagrywali wówczas wszyscy wykonawcy ze stajni Mute Records, w tym Depeche Mode i Yazoo, którzy zdobyli ogromną popularność w Wlk. Brytanii i w Europie, a nawet i w USA, choć warto zaznaczyć, że pierwszą topową gwiazdą z obozu Mute Records był właśnie Fad Gadget, którego popularność przyczyniła się do rozwoju małej wówczas wytwórni prowadzonej przez młodego producenta i muzyka Daniela Millera, który poprzez Mute Records promował synth pop w całej Wlk. Brytanii.
To właśnie od supportów występów Fada Gadgeta rozpoczęła się kariera Depeche Mode, podczas których zespół dostrzegł Daniel Miller oferując młodej formacji podpisanie kontraktu płytowego.
Daniel Miller nie tylko promował wykonawców ze swojej wytwórni, także wspomagał ich finansowo i zakupywał dla nich najnowocześniejszy dostępny wówczas sprzęt. Tak też było w przypadku Fada Gadgeta i albumu Under the Flag, gdzie po raz pierwszy w twórczości któregokolwiek z wykonawców z obozu Mute Records zastosowano zakupiony przez Daniela Millera sampler Synclavier II. Dodatkowo Fada Gadgeta wspomogła w chórkach wokalistka pochodzącego ze stajni Mute Records duetu Yazoo Alison Moyet.
Tak jak na poprzednich albumach Fad Gadget w warstwie tekstowej skupił się na odwiecznym lęku przed przyszłością świata, na lęku przed wojną, lecz tym razem ów lęk był jeszcze większy, bowiem artysta został świeżo upieczonym ojcem, a ów lęk dotyczył przyszłości świata w jakim przyjdzie żyć jego córce kiedy dorośnie.
Album otwiera - poprzedzona eksperymentalną introdukcją - pierwsza część tytułowego Under the Flag I, oparta na prostym i delikatnym uderzeniu automatu perkusyjnego na tle soczystego silnego industrialnego pulsu, będącego punktem inspiracji dla twórczości Cabaret Voltaire, Front 242 i Nine Inch Nails. Utwór zawiera ponadto analogowy podkład i chłodne klawiszowe solówki w stylu wczesnego Depeche Mode i The Human League, znane z poprzednich płyt Fada Gadgeta.
Scapegoat utrzymany jest w stylistyce energicznego synth popu znanego z dwóch pierwszych albumów Fada Gadgeta czy też z wczesnych albumów Depeche Mode i Yazoo. Na uwagę zasługują potężne chórki Alison Moyet wspomagające chłodny i bezuczuciowy wokal Franka Toveya.
W Love Parasite słychać przyszłe dokonania... Depeche Mode; utwór opiera się bowiem na wyrazistym basowym pulsie, delikatnych pętlach sekwencera i sekwencjach klawiszowych do złudzenia przypominających klimaty z wydanego rok później albumu Depeche Mode - Construction Time Again, a w szczególności utworu Everything Counts. Love Parasite charakteryzuje się ponadto ogromną przebojowością; utwór stanowił bezpośrednią inspirację dla twórczości Depeche Mode.
Podkład muzyczny w Plainsong opiera się wyłącznie na wokalizach - naturalnych i przetworzonych - oraz brzmieniach voice humana stanowiących przestrzeń dla linii wokalnej Franka Toveya. Brak jest sekcji rytmicznej. To swoisty rodzaj piosenki akustycznej opartej jednak na przestrzeniach złożonych z wokaliz.
We Wheels of Fortune słychać wyraźne wpływy twórczości Ultravox, Visage i Davida Bowiego; choć numer ma charakter synth popowy, zawiera mocne partie fortepianowe i wydłużone sekcje saksofonu.
Life on the Line IV to znów powrót do synth popych klimatów z albumowego debiutu Fada Gadgeta - Fireside Favourites - choć kompozycja może poszczycić się bogatymi partiami fortepianu i wsparciem potężnego głosu Alison Moyet w chórkach.
Rockowo-elektroniczna The Sheep Look Up, oparta na surowym syntezatorowym pulsie i podniosłych partiach fortepianowych, jest zapowiedzią surowych klimatów jakie Fad Gadget obierze na swoim następnym albumie - Gag.
Podobnie rzecz ma się w niezwykle chłodnej i surowej, choć spokojnej i sennej kompozycji Cipher, gdzie partie wokalne wchodzą dopiero w środku utworu, który opiera się na chłodnym i mrocznym elektronicznym podkładzie tła rodem z horroru i delikatnym pulsie w rytm akcji serca automatu perkusyjnego oraz na silnych partiach fortepianowych.
For Whom the Bells Toll zawiera te same wokalizowane przestrzenie jak Plainsong, choć For Whom the Bells Toll jest w wyraźnie synth popowej aranżacji, z prostym i delikatnym beatem automatu perkusyjnego i zagęszczonym groovem. W tle słychać dźwięki odległych dzwonków i xylofonu oraz dzikie, naśladujące odgłosy małp nawoływania.
Album finalizuje druga część tytułowego utworu Under the Flag II, brzmieniowo identyczna jak pierwsza część, choć w bardziej popowym wydaniu, gdzie na pierwszy plan wychodzą analogowe partie klawiszy, zaś soczysty industrialny puls pojawia się dopiero w połowie piosenki. Wokal w pewnym momencie przechodzi w deklamację, zaś Franka Toveya wspiera swoimi potężnymi chórkami Alison Moyet, czego nie było w części otwierającej album. W części zamykającej brak jest z kolei eksperymentalnego wstępu.
Under the Flag to najlepszy album w dorobku Fada Gadgeta, który miał bezpośredni wpływ na dalszą twórczość Depeche Mode.
Oprócz Alison Moyet wśród zaproszonych gości, w nagraniu albumu udział wziął m.in. znany ze współpracy z Depeche Mode John Fryer będący również współproducentem albumu.
Ostatnio zmieniony 19 lis 2020, 3:03 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 3 razy.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 719
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#116355

Post autor: Depeche Gristle »

Jean Michel Jarre - Equinoxe Infinity, 2018;
*****
Style: rock elektroniczny, synth pop, industrial, cold wave, ambient, experimental, trip-hop, electro
Obrazek

Nine Inch Nails - Things Falling Apart, 2000;
******
Style: new wave, rock industrialny, rock eksperymentalny, noise, rock elektroniczny, dark wave, cold wave, house, drum and bass, electro pop
Obrazek


Equinoxe Infinity - dwudziesty album francuskiego kompozytora muzyki elektronicznej Jeana-Michela Jarre'a, który w ostatnim czasie nagrał sequel - trzecią część swojego największego dzieła - Oxygène - Oxygène 3, wydany w grudniu 2016 roku, 40 lat po legendarnym Oxygène i 19 lat po jego kontynuacji - Oxygène 7–13.
Sukces wydawnictwa sprawił, że Jean-Michel Jarre postanowił przypomnieć także swoje drugie największe dzieło, album Équinoxe, i dokładnie 40 lat od premiery albumu, 16 listopada 2018 roku ukazał się jego sequel Equinoxe Infinity, jednak w odróżnieniu od Oxygène 3, Equinoxe Infinity stanowił znacznie swobodniejsze, wręcz symboliczne, nawiązanie do oryginalnego Équinoxe z 1978 roku, składającego się, podobnie jak Oxygène, z podzielonej na kilka części suity zdefiniowanej pod jednym tytułem. Na Equinoxe Infinity każda z dziesięciu muzycznych impresji opatrzona została niezależnym indywidualnym tytułem, również muzycznie Equinoxe Infinity jest raczej swobodnym przeglądem całej twórczości Jeana-Michela Jarre'a, aniżeli bezpośrednim nawiązaniem do oryginału, co odróżnia to wydawnictwo od Oxygène 3, choć w przypadku Equinoxe Infinity artysta postanowił całkowicie powrócić do analogowego sprzętu z epoki i archaicznego brzmienia w stylu retro.
Warto wspomnieć, że album ukazał się w dwóch szatach graficznych autorstwa Michela Grangera odpowiedzialnego za kultową okładkę oryginalnego Équinoxe (1978). Album w założeniu miał przedstawiać zderzenie się współczesnej cywilizacji z naturą i technologią, toteż okładki, bezpośrednio nawiązujące do szaty graficznej oryginalnego Équinoxe, zostały przedstawione w dwóch wersjach: optymistycznej i apokaliptycznej. Na pierwszej słynni "Watchmeni" wpatrują się przez swoje lornetki w kosmos na tle pięknego krajobrazu Ziemi, gdzie cywilizacja żyje w zgodzie z naturą i technologią, na drugiej zaś prezentuje przerażający obraz zniszczenia, zaś "Watchmeni" obserwują kosmos z Ziemi przypominającej raczej powierzchnię Wenus.
Album Equinoxe Infinity otwiera utwór The Watchers (Movement 1) pozbawiony sekcji rytmicznej (nie licząc pojawiającego się pojedynczego werbla), oparty na groźnym industrialnym pulsie sekwencera i kosmicznych cyfrowych odgłosach tła, na których pojawiają się partie klawiszowe i chłodna przestrzeń, w drugiej części utworu przechodzące w klawiszowo-orkiestrowe sekcje rodem z hollywoodzkiej superprodukcji kinowej wspomagane przez syntezatorowe pulsujące pętle. Kompozycja śmiało mogłaby być ścieżką dźwiękową filmu dokumentalnego poświęconego kosmosowi.
Flying Totems (Movement 2) przypomina bliżej klasyczne klimaty Jarre'a z albumu Magnetic Fields; utwór oparty jest na energicznych sekwencerowych pulsach i chwytliwych klawiszowych przestrzennych pasażach.
Robots Don't Cry (Movement 3) spokojnie mógłby znaleźć się na Oxygène 3, bowiem numer ewidentnie nawiązuje do klasycznego stylu Oxygène; słychać to w sekcji rytmicznej, basowym pulsie, odległych powietrznych szumach i syntezatorowej przestrzeni, oraz w klawiszowych partiach.
Jean-Michel Jarre zdążył już przyzwyczaić swoich fanów, że na jego płytach czwarty utwór utrzymany jest zazwyczaj w konwencji przebojowej; w przypadku All That You Leave Behind (Movement 4) nie ma jednak o tym mowy, choć przestrzeń wypełnia tu klasycznie Jarre'owskie brzmienie, kompozycja nawiązuje stylistyką do twórczości Tangerine Dream bądź Cluster drugiej połowy lat 70. Pierwsza część kompozycji ma charakter bardziej ilustracyjny, z przeciągającymi się i opadającymi dźwiękami przypominającymi brzmienie harmonijki ustnej, oraz z twardym pojedynczym wejściem fortepianowym. W drugiej części utwór nabiera trip-hopowego rytmu oraz klawiszowych zagrywek i syntezatorowo-basowego podkładu.
Krótki, półtoraminutowy If the Wind Could Speak (Movement 5), oparty jest na przetworzonych szumach i bulgotach rodem z Oxygène, na których tle rozbrzmiewają delikatne analogowe zagrywki klawiszy i eksperymenty z przyśpieszonymi ludzkimi głosami. Miniatura posiada również archaiczną retrospektywną sekcję rytmiczną automatu perkusyjnego.
Zupełną odmianę od dotychczasowych klimatów przynosi Infinity (Movement 6), w całkowicie dyskotekowych ejtisowych klimatach w stylu retro. Rytm oparty jest na tanecznym synth popowym beacie, zaś brzmienie na tanecznych sekwencjach klawiszowych i zagęszczonym pulsie sekwencera. W ucho wpadają klawiszowe solówki naśladujące ludzkie wokalizy, przywołujące klimaty z albumu Revolutions, którego wpływy słychać de facto w całym utworze, który zgrabnie przechodzi w Machines are Learning (Movement 7) z mocnym industrialnym pulsem, syntezatorowymi pętlami w stylu Kraftwerk z albumu Computer World, przetworzonymi szumami i głosami natury jak i ludzkimi wokalizami. Tło wypełniają wysokie eksperymentalne klawiszowe ilustracje.
The Opening (Movement 8 ) przechodzi w ten sam industrialny puls, który osadzony jest jednak na przestrzennych pasażach, bezpośrednio tym samym (notabene jako jedyny utwór na płycie) odwołuje się brzmieniowo i stylistycznie do klimatów z klasycznego Équinoxe. Kompozycja nabiera miarowego jednostajnego beatu sekcji rytmicznej. W tle pojawiają się brzmienia fletu i futurystyczne dźwięki rodem z Commodore 64 i Atari łączące się z gęstymi elektronicznymi pętlami, by wreszcie utwór eksplodował zwartymi chwytliwymi zagrywkami. To zdecydowanie najlepszy moment płyty. Utwór wyciszają ambientowe klimaty z delikatnym pulsem w tle, zakończone finalnym głośnym trzaskiem.
Don't Look Back (Movement 9) łączy basowy puls z przestrzenią syntezatorowych pętli i przepuszczonych przez syntezator sekcji smyczkowych. Tło wypełniają obrazy charakterystycznych dla twórczości Jeana-Michela Jarre'a wszechobecnych dźwięków przetworzonych szumów i bulgotów.
Całość finalizuje chłodna, ambientowa tytułowa kompozycja Equinoxe Infinity (Movement 10), z wysoko zawieszoną przestrzenią na której pojawiają się delikatne zagrywki klawiszy; w miarę trwania utworu przestrzeń gęstnieje, pojawiają się zapętlone brzmienia i sekwencerowy puls, tło zaś staje się bardziej kakofoniczne, pełne eksperymentów brzmieniowych i chaosu, który pod koniec zostaje uporządkowany, zaś utwór w delikatnej harmonii wycisza się.
Mimo, iż album Equinoxe Infinity pozbawiony jest przebojowych momentów nawiązujących do klasycznego Équinoxe pokroju hitowych Équinoxe Part 4 i Équinoxe Part 5, w zasadzie w ogóle brak jest tu jakiegokolwiek utworu na miarę przeboju, album odniósł sukces komercyjny plasując się na 11 miejscu w Niemczech (Offizielle Top 100), 13 miejscu w Hiszpanii, 14 w Polsce, 15 w Szwajcarii, 17 w Belgii, 20 we Francji i 33 miejscu UK Albums w Wlk. Brytanii, co też uzmysławia fakt ogromnej pozycji, wpływach i popularności Jeana-Michela Jarre'a, chociaż sam album Equinoxe Infinity, choć jest naprawdę solidny, to w żaden sposób nie jest w stanie nawiązać do legendy kultowego Équinoxe.



Things Falling Apart - remix album (znany też pod alternatywnym tytułem Halo Sixteen) wydany 21 listopada 2000 roku przez amerykańską formację industrialną Nine Inch Nails. Wydawnictwo zawiera remixy materiału z trzeciego albumu Nine Inch Nails - The Fragile - oraz trzy zupełnie premierowe utwory.
Przyjętą przez Nine Inch Nails ideą było, że każdorazowo album studyjny - za wyjątkiem debiutanckiego Pretty Hate Machine - premiowany był konsekwentnie wydawnictwem remixowym. Nie inaczej było więc w przypadku The Fragile.
Album Things Falling Apart otwiera premierowy Slipping Away, osadzony na prostym i miarowym, choć twardym uderzeniu sekcji rytmicznej, industrialnym pulsie i zgrzytliwym tle. W drugiej połowie piosenka dostaje energetycznego kopa poprzez riffy gitarowe i wrzaskliwy wokal Trenta Reznora.
Niemal instrumentalny The Great Collapse, to drugi z premierowych utworów płyty, utrzymany w dusznej atmosferze eksperymentalnej elektroniki i retrospektywnej sekcji rytmicznej nawiązującej do stylu lat 80. Słychać tu fascynacje brzmieniowe twórczością Depeche Mode. Kobiecy wokal, wspomagany wrzaskami Trenta Reznora, pojawia się dopiero pod koniec utworu.
The Wretched (Keith Hillebrandt Mix) pochodzący z albumu The Fragile, podparty jest soczystym, nisko brzmiącym pulsem. W refrenie numer, za sprawą ciężkiego uderzenia automatu perkusyjnego, nabiera bardziej industrialnego charakteru. Mimo, iż pojawiają się wyciszające solówki gitarowe, utwór powoli rozkręca się, by wreszcie uderzyć z podwójną industrialną mocą.
Starfuckers, Inc. (Adrian Sherwood Mix) (z albumu The Fragile), jeden z trzech remixów tego utworu, to wściekły gitarowy riff oparty na rytmice house przechodzącej w drum and bass.
Instrumentalny The Frail (Benelli Mix) (z albumu The Fragile) jest kolaboracją eksperymentalnej elektroniki i efektów stereofoniczno-dźwiękowych osadzonych na tle sekcji smyczkowej.
Starfuckers, Inc. (Dave Ogilvie Mix) opiera się na potężnej technoidalnej sekcji rytmicznej, brudnej elektronice i ciężkim industrialnym pulsie; utwór przypomina klimatem twórczość Skinny Puppy bądź Front Line Assembly z lat 2000.
Where is Everybody?" (Danny Lohner Mix) (feat. Telefon Tel Aviv) (z albumu The Fragile) zawiera spowolniony, niemal electro-poowy beat automatu perkusyjnego, który w refrenie przyśpiesza do form drum and bassu. Utwór pozostaje pod wyraźnym wpływem twórczości Skinny Puppy.
Metal jest trzecim premierowym utworem płyty, oryginalnie pochodzącym z repertuaru Gary'ego Numana. Numer oparty jest na tej samej mechanicznej sekwencji syntezatora co oryginał, uzupełniony jest jedynie o duszne tło. W drugiej części pojawia się wysoka klawiszowa solówka, która w końcu się wycisza ustępując miejsca delikatnemu gitarowemu akustycznemu podkładowi.
10 Miles High (Keith Hillebrandt Mix) (dostępny jedynie na winylowej edycji The Fragile) oparty jest na twardym i suchym beacie sekcji rytmicznej, delikatnych syntezatorowych pętlach, cichym industrialnym pulsie i subtelnych solówkach gitary, by w refrenie uderzyć z industrialną mocą, która przechodzi do form eksperymentalnej muzyki tła, by wrócić do stylistyki z początku utworu, choć w znacznie surowszym i dusznym wydaniu.
Starfuckers, Inc. (Charlie Clouser Mix), trzeci z remixów tego utworu, zaczyna się minimalistyczno-ambientową introdukcją z wibrującym tłem, by powoli przejść w całkowitą drum and bassową masakro-rzeźnię.
Chociaż Things Falling Apart spotkał się z nieprzychylnym przyjęciem przez krytyków, zupełnie zresztą niezasłużonym, bowiem remixy na albumie są pełnowartościowe nie odbiegające poziomem od oryginałów, album dobrze przyjął się w Wlk. Brytanii i USA, plasując się na 6 miejscu brytyjskiej listy UK Rock & Metal Albums oraz 67 miejscu amerykańskiego zestawienia US Billboard 200, co jak na album z muzyką industrialną i eksperymentalną, jest osiągnięciem zasługującym na szacunek.
Ostatnio zmieniony 19 lis 2020, 2:59 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 3 razy.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

olo81
Twardziel
Posty: 520
Rejestracja: 09 maja 2005, 1:13
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Sosnowiec
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: Aphex Twin, Jacek Sienkiewicz, Aron Funk, Richad Devine, Aleksi Perälä, PJ Harvey, Joy Division, Coil, Autechre, Boards of Canada, Cex, Kid606, Mikołaj Bugajak, We Will Fail, Ceephax Acid Crew, Radian
Zawód:
Zainteresowania: muzyka, rower, fotografia, film
Płeć:
Wiek: 43
Kontakt:
Status: Offline

#116360

Post autor: olo81 »

Anklepants - Chowsy in Upstyled Onesy Minor
[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=lpo2OEMtB60[/bbvideo]

Igorrr - Very noise
[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=Osqf4oIK0E8[/bbvideo]

Slugabed - Secret people
[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=IyeTJkE6TWQ[/bbvideo]


http://olo81.wikidot.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 719
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#116361

Post autor: Depeche Gristle »

The Human League - Romantic?, 1990;
*****
Style: new wave, synth pop, electro pop, cold wave, glam rock
Obrazek

Hula - Murmur, 1984;
*****
Style: new wave, post punk, electro funk, experimental, rock psychodeliczny, funk, krautrock, art rock, synth pop, cold wave, dark wave, rock elektroniczny, industrial, drone, noise, jazz
Obrazek


Romantic? - szósty album studyjny brytyjskiego zespołu synth popowego The Human League, który ukazał się 17 września 1990 roku. Zanim jednak muzycy weszli do studia z nowym materiałem na album Romantic?, wewnątrz zespołu nastąpił największy od blisko dekady konflikt, w wyniku którego The Human League opuścili jego najważniejsi muzycy, w tym Philip Adrian Wright i Ian Burden (choć pozostał przy współpracy jak współautor części materiału). Tajemnicą poliszynela był również fakt, że i dwie wokalistki Joanne Catherall i Susan Ann Sulley uzależniły swoją dalszą obecność w The Human League od zapewnienia im większego udziału wokalnego niż dotychczas, nie tylko ograniczenia do roli chórków i maskotek zespołu, jak było do tej pory. Niestety większe zaangażowanie wokalne dziewczyn pozbawionych talentu wokalnego i własnego wkładu intelektualnego w twórczość The Human League wpłynęło negatywnie na warstwę artystyczną. Począwszy od albumu Romantic? wokalistki miały zapewnione stałą obecność utworu w całości przez nie śpiewanego; na Romantic? były to nawet aż dwie piosenki, następne albumy ograniczały się do jednej takiej piosenki. Choć Romantic? szczególnie wyróżnia pod tym względem, że wokalu Susan Ann Sulley jest tu zdecydowanie więcej, niż na którymkolwiek wcześniejszym i późniejszym albumie The Human League. Zdecydowanie za dużo.
Rozbity skład The Human League uzupełnili klawiszowcy Neil Sutton (wcześniej muzyk sesyjny) i Russell Dennett. W dodatku pomny zapewne przysłowia, że historia lubi się powtarzać, lider i wokalista The Human League Philip Oakey, który znowu jak za swoich najlepszych lat prezentował się w długich włosach, zatrudnił w roli głównego producenta albumu Martina Rushena, odpowiedzialnego za największy sukces komercyjny w historii The Human League - wydany w 1981 roku album Dare i popularność pochodzących z niego wszystkich singli. Warto też pamiętać, że wydanie Dare poprzedził ogromny kryzys personalny, który wstrząsnął The Human League w tamtym czasie, co też zapewne po uwagę, jako dobry omen, wziął Philip Oakey angażując Martina Rushenta.
Inną sprawą był fakt, że przełom lat 80 i 90 był okresem ogromnej popularności acid house'u, glam rockowych bardów z gitarą, był też początkiem ery grunge. Synth pop stracił na popularności i znaczeniu, zaś synth popowi wykonawcy, tacy jak Depeche Mode, New Order, OMD, Yello czy Cabaret Voltaire musieli zaprezentować bardziej ambitne oblicze muzyki, bądź dostosować się do aktualnie panujących trendów muzycznych. The Human League, choć wiedzieli jakie podejmują ryzyko, postawili na starą i dobrze sprawdzoną synth popową opcję, dlatego też album Romantic? rozpoczyna synth popowy i przebojowo brzmiący Kiss the Future stylistyką zbliżony do klimatów z płyty Crash; utwór wyróżnia się partiami orkiestrowymi i fortepianowymi.
Utrzymany w podobnych synth popowych klimatach A Doorway? jest piosenką w całości śpiewaną przez Susan Ann Sulley (wspomaganą w refrenie przez Phila Oakey'a). O ile numer muzycznie broni się sam, to pod względem wokalnym prezentuje się katastrofalnie, szczególnie w momentach, kiedy wokalistka wchodzi na wyższe tony, fałszując, piszcząc i zawodząc niemiłosiernie. Jeżeli ktoś miał jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, dlaczego na wcześniejszych albumach urodziwe Joanne Catherall i Susan Ann Sulley pełniły jedynie rolę chórków i maskotek zespołu, teraz już chyba wątpliwości się pozbył.
Singlowy Heart Like a Wheel rozpoczynają doskonale rozpoznawalne akordy rodem z Dare przypominające brzmienia pochodzącego z tego albumu wielkiego przeboju Love Action (I Believe in Love). Kompozycja jest nie tylko przebojowa; śmiało mogłaby znaleźć się na Dare. Wokalnie Philipa Oakeya doskonale wspierają obie wokalistki, do czego przecież zdążyły już wcześniej przyzwyczaić.
Utrzymany w formie spokojnej synth popowej ballady Men Are Dreamers powraca do melancholijnych klimatów albumu Crash. I zupełnie niepotrzebnie wszystko psuje beznadziejny wokal Susan Ann Sulley pojawiający się w drugiej strofie.
Synth popowy Mister Moon and Mister Sun z zagęszczoną lekko trip-hopową rytmiką, stylistycznie przypomina nieco przebój The Beloved z tamtego okresu - Hello, lub piosenkę Depeche Mode Dangerous. Utwór charakteryzuje się doskonale wpasowanymi w synth popową strukturę muzyki glam rockowymi riffami gitarowymi i, tym razem idealną, współpracą wokalną Philipa Oakey'a z wokalistkami.
Drugi z singlowych numerów, Soundtrack to a Generation, jest najlepszym muzycznym momentem albumu, utrzymanym w synth popowej stylistyce płyt Hysteria i Philip Oakey & Giorgio Moroder, chociaż i tu Susan Ann Sulley niepotrzebnie w drugiej strofie wtrąca swoje fałszujące trzy grosze.
Rebound to drugi numer w całości śpiewany przez Susan Ann Sulley. Piosenka utrzymana jest stylistyce elektronicznej ballady w klimacie albumu Dare. Balladowy styl bardziej chyba służy Susan, bowiem nie musi wchodzić w wysokie tony, dzięki czemu jej braki umiejętności wokalnych nie są tu aż tak namacalne.
W kompozycji The Stars Are Going Out, The Human League słusznie zastanawiają się nad sensem dalszej kariery w momencie, kiedy popularność zespołu podupada. Utwór dość mocno przypomina dokonania Thompson Twins z albumu Into The Gap, słychać też wyraźne wpływy własnej twórczości z albumu Hysteria. Piosenka początkowo planowana była na trzeciego singla płyty, ale wobec słabej popularności dwóch wcześniejszych singli, jak i samego albumu Romantic?, pomysł zarzucono.
Let's Get Together Again to cover przeboju z lat 70 z repertuaru The Glitter Band, utrzymany w synth popowym klimacie albumu Hysteria. I w zasadzie na Let's Get Together Again powinien kończyć się ten album. Niestety album kończy Get It Right This Time utrzymany w klimatach płyty Crash, utwór nie tylko nie pasujący na finał albumu, ale nie pasujący do niego w ogóle, choć trzymający szybkie electro-popowe tempo i opatrzony świetnym, warkotliwym syntezatorowym wykończeniem, numer jest kompletnie bezbarwny. To ogólnie jedna z najsłabszych piosenek w dorobku The Human League.
Mimo spodziewanego sukcesu, album Romantic? poniósł komercyjną porażkę. W dobie popularności acid house'u i początku ery grunge'u, archaiczny synth pop z początków lat 80 nie mógł już zdobyć nowych zwolenników, choć gdyby album wydany został przed 1985 rokiem, pewnie byłby murowanym hitem.
Co prawda Romantic? mógł pochwalić się nieznacznym sukcesem w postaci 24 pozycji na UK Albums Chart oraz niezłym notowaniem singla Heart Like a Wheel na 29 miejscu UK Singles Chart i 33 miejscu amerykańskiego U.S. Billboard Hot 100, to singiel Soundtrack to a Generation zajął dopiero 77 miejsce na UK Singles Chart. Rozczarowany takim obrotem spraw zespół postanowił rozstać się z wytwórnią Virgin Records, pod której szyldem Romantic? był ostatnim albumem The Human League. Formacja zdecydowała się na podpisanie kontraktu z wytwórnią East West Records.


Murmur - drugi album brytyjskiej postpunkowej formacji Hula pochodzącej z Sheffield, działającej w latach 80.
Początki zespołu sięgają 1981 roku, kiedy młodzi muzycy punkowego zespołu, klawiszowiec Mark Albrow, perkusista Alan Fish oraz gitarzysta, basista i wokalista Ron Wright poznali w hotelu Hula Kula w Sheffield wokalistę Cabaret Voltaire Stephena Mallindera, dla których było to przełomowe spotkanie, wtedy też pojawiła się nazwa zespołu Hula, zaś sami muzycy silnie zainspirowali się twórczością Cabaret Voltaire, łącząc styl punka z funkiem, jazzem i elementami industrialu.
Album Murmur rozpoczyna firmowe dla Hula tamtego okresu nagranie Ghost Rattle o funkowej rytmice i podkładzie gitary basowej, świdrujących i przeciągłych solówkach gitary, eksperymentalnym i chłodnym elektronicznym tle oraz półszepczącym wokalu w stylu Stephena Mallindera. Całościowo kompozycja silnie podszyta jest duchem Cabaret Voltaire z albumów The Voice of America, Red Mecca i 2x45.
Niezaprzeczalne wpływy Cabaret Voltaire, głównie z albumu 2x45, słychać w Invisible, z chłodną new wave'ową elektroniczną przestrzenią, poprzecinaną niekiedy dęciakami, ociężałym rytmem perkusji, funkowo-jazzowym podkładem gitary basowej i punkowym wokalem.
Instrumentalny Delirium oparty jest na niepokojącym drone'owo-chłodnym tle eksperymentalnej elektroniki i podkładzie funkowego basu, które uzupełniają sekcje dęte i atonalne fortepianowe partie. Subtelną sekcję rytmiczną stanowią odległe quasi-plemienne bębny i ospałe jazzowe partie perkusyjne.
Pleasure Hates Language z zagęszczoną transową rytmiką perkusji, psychodelicznym organowym tłem, funkową sekcją basową i krzykliwymi, dość odległymi wokalami, przypomina dokonania Can z okresu połowy lat 70.
Tear-Up to przede wszystkim ociężała i potężna sekcja rytmiczna wspomagana funkującą sekcją basową osadzoną na tle wibrującej i niezwykle chłodnej syntezatorowej psychodelicznej przestrzeni. Wokale są tu bardziej post punkowe.
Hour By Hour jest sentymentalnym powrotem do klimatów z albumu Cabaret Voltaire - 2x45, przede wszystkim w warstwie rytmicznej i basowej. Utwór odznacza się subtelnym industrialnym pulsem w tle, odległą chłodną przestrzenią i krzykliwymi punkowymi wokalami.
Jump The Gun charakteryzuje się soczystym i rozedrganym industrialnym pulsem wspomaganym przez funkowe sekcje basowe, chłodne elektroniczne tło i gitarowy podkład. Pozornie spokojna sekcja perkusyjna nabiera nerwowości w drugiej części utworu, który utrzymuje się w dość paranoicznym klimacie, wzmaganym dodatkowo poprzez wokale osadzone w stylistyce twórczości Can, którego wpływy słyszalne są również w Red Mirror z energiczną, zagęszczoną i transową rytmiką, funkowym podkładem basowym, chłodną elektroniczną przestrzenią oraz wokalami, które przechodzą od schizofrenicznych półszeptów, po punkowe wrzaski.
Podstawową wersję albumu kończy pchychodeliczno-funkowy w warstwie rytmiczno-basowej Cold Kiss z wibrującą syntezatorową przestrzenią i pojawiającymi się na niej piskliwymi partiami trąbki, elektronicznymi eksperymentami i solówkami gitary. Partie wokalne utrzymane są w klimatach punkowych.
Reedycję albumu uzupełniono o utwory bonusowe, pochodzące z wydanych w tamtym czasie EP-ek. Kompozycja (No One Leaves The) Fever Car, w której słychać silne wspływy Cabaret Voltaire z przełomu albumów 2x45 i The Crackdown, jest kolaboracją synth popowego beatu i funkowego podkładu basowego, stanowiąc wczesną formę klasycznego electro-funku lat 80.
In The Shutout z kolei łączy synth popowy puls automatycznej sekcji perkusyjnej z funkowym podkładem basowym, post punkowymi riffami gitary i wokalem, w którym słychać wokalne wpływy Stephena Mallindera.
Króciutka, eksperymentalno-industrialna syntezatorowa miniatura Bats Lost..... Bloodrush stanowi w zasadzie introdukcję dla electro-funkowego numeru Hard Stripes, przypominającego nieco klimatem, estetyką i stylistyką, choć w znacznie wolniejszym tempie, utwór Cabaret Voltaire 24-24 otwierający album The Crackdown. Również wokale są tu bardziej punkowe.
Utwór Get The Habit to electro-funkowa hybryda synth popu, funku, punka, a także jazzu, którego echa słychać w partiach dęciaków. W partiach wokalnych można doszukać się inspiracji dla przyszłego stylu Nitzer Ebb i Ministry lat 80. W podobnej stylistyce muzycznej, choć bez sekcji dętych, za to w bardziej psychodelicznej formule, utrzymany jest Bad Blood, z kolei zamykający cały albumowy set Walk On Stalks Of Shattered Glass (Version) z silnymi wpływami brzmieniowymi Cabaret Voltaire posiada nawet całkiem przebojowy potencjał. Kompozycja jest połączeniem synth popu i zimnej fali z elementami funku i punkowymi wokalami.
Chociaż album Murmur zawrotnej furory może nie zrobił, jest uważany za jeden z najważniejszych albumów brytyjskiego post punkowego undergroundu oraz za jeden z najbardziej przełomowych dla początków ery elecro-funku lat 80, a w dalszej kolejności, także dla nurtu techno.
Ostatnio zmieniony 18 lis 2020, 4:03 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 3 razy.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 719
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#116367

Post autor: Depeche Gristle »

Heldon Third - It's Always Rock'N'Roll, 1975;
******
Style: rock elektroniczny, rock eksperymentalny, krautrock, rock industrialny, drone, ambient, art rock, rock psychodeliczny, noise, dark wave, cold wave, minimal
Obrazek

Nitzer Ebb - Belief, 1989;
******
Style: new wave, synth pop, ebm, industrial, cold wave, dark wave, post punk, minimal, neue deutsche welle
Obrazek


Third - It's Always Rock'n'Roll - trzeci album francuskiej eksperymentalnej formacji Heldon, nagrywany między grudniem 1974, a marcem 1975 roku, wydany został w formie dwupłytowego wydawnictwa w 1975 roku.
Francuska scena awangardowo-rockowa w latach 70 nie rozwinęła się na tak szeroką skalę, ani nie miała takiego wpływu, jak brytyjska scena rocka progresywnego czy niemiecka scena krautrockowa, chociaż na francuskim undergroundzie zaistniało kilka ważnych formacji i wykonawców, w tym m.in. Lard Free, Magma, Jean-Michel Jarre, który przyniósł światową sławę francuskiej awangardzie, oraz oczywiście Heldon, który światowej kariery co prawda nie zrobił, był jednak jednym z najważniejszych przedstawicieli francuskiej sceny awangardowej.
Heldon od samego powołania do życia w 1973 roku przez Richarda Pinhasa, (który stał na czele tria nieprzerwanie przez cały okres jego istnienia) choć inspirował się głównie twórczością brytyjskiego zespołu rocka progresywnego King Crimson, opierał swoją twórczość głównie na syntezatorach, choć na albumach Heldonu wcale nie brakowało art.-rockowych kompozycji opartych na gitarowych improwizacjach inspirowanych stylem Roberta Frippa, zdecydowana przewaga syntezatorowych brzmień, jak i mocno eksperymentalny charakter muzyki, każe umieszczać Heldon bliżej nurtu niemieckiego krautrocka. Nie jest zresztą tajemnicą, że gdyby Richard Pinhas był Niemcem, zaś Heldon był niemieckim zespołem, zrobiłby zapewne o wiele większą i znacznie bardziej znaczącą karierę.
Heldon, począwszy od swojego drugiego albumu Allez-Téia, podobnie jak kilku innych wykonawców muzyki elektronicznej, w tym m.in. brytyjskie White Noise czy Redshift, wraz z każdym następnym albumem dodawał do swojej oryginalnej nazwy kolejną cyfrę z chronologii w jakiej ukazywały się albumy, toteż trzeci album It's Always Rock'n'Roll został wydany pod szyldem Heldon Third.
Biorąc pod uwagę ogromne bogactwo twórcze ówczesnego Heldonu i zbyt małą pojemność płyt winylowych, album, zatytułowany dość przewrotnie It's Always Rock'n'Roll, ukazał się w formie dwupłytowej.
Po raz pierwszy w twórczości Heldonu wprowadzono sekwencer, o czym przekonać można się już w otwierającym album, pozbawionym tradycyjnej sekcji rytmicznej utworze Ics Machinique, rozpoczynającym się od twardych, psychodeliczno-industrialnych, eksplodujących co jakiś czas, pulsów, na które nakładają się wysokie i chłodne ambientowe pętle zespolone z subtelnymi basowymi sekwencjami syntezatorowymi i delikatnym groovem. W utworze można doszukać się inspiracji dla twórczości wczesnego Cabaret Voltaire.
Cotes De Cachalot A La Psylocybine składa się przede wszystkim z potężnego pulsującego industrialnego podkładu sekwencera i niskiego drone'owego tła, na które nakładają się i cichną odległe przesterowane riffy gitarowe w stylu Roberta Frippa. Pod koniec utworu industrialny puls znacznie zagęszcza się.
Méchamment Rock stanowi art.-rockową odskocznię od mrocznych, psychodeliczno-industrialnych syntezatorowych klimatów. Kompozycja zawiera wyrazistą tradycyjną sekcję rytmiczną częściowo elektronicznej perkusji, z gościnnym udziałem perkusisty Lard Free Gilberta Artmana, oraz lekko rozwibrowane organowe tło i odległe syntezatorowe szumy, na które nakładają się przeciągłe atonalne riffy gitarowe naznaczone wpływami Roberta Frippa.
Cocaïne Blues rozpoczyna delikatny transowy puls sekwencera, wypartego następnie przez potężne, nisko grane rozbudowane solówki syntezatorowe na drone'owym tle, na nie zaś z czasem nakładają się kolejne syntezatorowe nisko brzmiące partie. W drugiej części utworu pojawiają się energiczne sekwencerowe pętle z równie energicznym pulsem archaicznego automatu perkusyjnego przypominającego stukot jadącego z dużą prędkością pociągu. Owe sekwencerowe zapętlenia początkowo są delikatne, z czasem nabierają jednak coraz większej mocy, by wreszcie całkowicie przejąć dominację. W końcu jednak ten element cichnie i utwór na powrót finalizują nisko grane analogowe przeciągłe solówki syntezatora na drone'owym tle.
Pierwszą część albumu kończy ponad 18-minutowa suita Aurore oparta na podwójnym drone'owym i nisko granym surowym, analogowo-syntezatorowym tle z odległymi szumami, sykami i stereofonicznymi wibracjami oraz z rozbudowanymi partiami klawiszy i indyjskiej fisharmonii z gościnnym udziałem Ariela Kalma, którego pies również "udziela się" wściekłym ujadaniem w drugiej części utworu, w którym pojawia się hipnotyzujący sekwencerowy pulsujący podkład.
Drugą część albumu otwiera art.-rockowy Virgin Swedish Blues oparty na delikatnym mellotronowym ambientowym tle, czystych i nieprzerwanych partiach gitary rytmicznej oraz odległych przesterowanych frippowskich riffach.
Bardziej ambientowy wymiar ma Ocean Boogi, kompozycja, jako jedyna na albumie, w całości jest autorstwa Georgesa Grünblatta, drugiego z muzyków Heldonu. Utwór opiera się na ambientowej mellotronowej przestrzeni, silnym podkładzie gitary basowej, delikatnych partiach gitary oraz odległych i atonalnych przesterowanych frippowskich riffach.
Zind Destruction (Bouillie Blues) odnoszący się do kompozycji Zind z albumu Electronique Guerilla, jest hybrydą syntezatorowego industrialnego pulsu z agresywnymi, choć przesterowanymi gitarowymi riffami, sprzężeniami, improwizacjami i solówkami.
Album finalizuje blisko 17-minutowa syntezatorowa suita Doctor Bloodmoney oparta na powtarzającym się w nieskończoność gęstym sekwencerowym zapętleniu i klawiszowych improwizacjach. W końcowej fazie numer nabiera mocnej, wręcz szaleńczej progresywnej sekcji rytmicznej perkusji z gościnnym udziałem perkusisty Jeana-My Truonga.
Album It's Always Rock'n'Roll, choć nie stał się może przebojem, co resztą jest w pełni zrozumiałe, jest jednym z najważniejszych albumów muzyki elektronicznej epoki lat 70 oraz jednym z najważniejszych albumów dla francuskiej muzyki elektronicznej i awangardy.



Belief - drugi album studyjny brytyjskiej formacji Nitzer Ebb wykonującej EBM, który ukazał się 9 stycznia 1989 roku. Nieoczekiwany sukces debiutanckiego krążka - That Total Age - sprawił, że zespołem Nitzer Ebb zainteresowali się najwięksi ówcześni producenci, zaś sam zespół otrzymał statut międzynarodowej gwiazdy. Z Nitzer Ebb współpracę nawiązał znany z produkcji płyt m.in. dla Cabaret Voltaire, Depeche Mode, U2, New Order czy The Smashing Pumpkins Mark Ellis ukrywający się pod pseudonimem Flood, który w tamtym czasie był jedną z największych postaci wśród producentów muzycznych.
Nitzer Ebb opuścił z kolei perkusista David Gooday, którego zastąpił Julian Beeston.
W stosunku do debiutanckiego That Total Age, na Belief Nitzer Ebb nie emanuje już tak zaciekłą agresją, nie ma już tego minimalizmu opartego włącznie o ciężkie sekcje rytmiczne i industrialny puls, pojawiają się natomiast złożone melodie, choć nadal brak jest zbędnej przestrzeni, co było cechą charakterystyczną dla wczesnego Nitzer Ebb. Ewoluuje również wokal, który nie jest tylko wrzaskliwą deklamacją, a nabiera cech konwencjonalnej piosenki. Wszystko to znajduje odzwierciedlenie już w otwierającym album singlowym numerze Hearts & Minds z silnymi wpływami Front 242, który był niezwykle ważnym zespołem dla Nitzer Ebb. Chociaż utwór pozostaje w ebm-owo-industrialnym duchu, nabiera cech typowo synth popowych, szczególnie w warstwie rytmicznej. Również wokal przechodzi od krzykliwych deklamacji, po barytonowe linie wokalne, co było nowością w dotychczasowej twórczości Nitzer Ebb.
W podobnym muzycznym stylu utrzymany jest For Fun, choć wokal jest tu bardziej agresywny, mniej jest melodii, więcej industrialnego pulsu, zaś rytmika znacznie bardziej taneczna. Słychać jest również echa twórczości Depeche Mode z albumu Some Great Reward.
Singlowy Control, I'm Here bliski jest ebm-owo-industrialnym klimatom Front Line Assembly z przełomu lat 80 i 90.
Captivate utrzymany jest w stylistyce bliskiej For Fun z mocno utanecznionym rytmem sekcji perkusyjnej, soczystymi industrialnymi pulsami i pojawiającą się na krótko głęboką i chłodną przestrzenią; w kompozycji przenikają się wpływy Front 242 i Depeche Mode.
Spowolniony T.W.A. z silnym industrialnym pulsem i szepczącym, lekko przetworzonym wokalem, utrzymany jest z kolei w klimacie Deutsch Amerikanische Freundschaft z albumu Alles Ist Gut. Niemal przez całą piosenkę słychać jest przenikliwy gwizd. Utwór inspirowany był terrorystyczną akcją porwania samolotu linii Trans World Airlines o numerze lotu TWA 847, dokonaną przez Hezbollah w 1985 roku.
Elementy nurtu neue deutsche welle słychać również w utworze Blood Money opartym na mechanicznym uderzeniu automatu perkusyjnego, potężnym industrialnym pulsie i wokalu w punkowym stylu. Utwór utrzymany jest w stylistyce dokonań D.A.F., Der Plan bądź wczesnego Die Krupps.
W trzecim singlowym utworze, Shame, Nitzer Ebb częściowo wracają do klimatów z albumu That Total Age, głównie pod względem rytmiki i agresywnych wokali-deklamacji. Numer nie jest jednak tak mocno minimalistyczny; industrialny puls jest bardziej zagęszczony, pojawiają się zagrywki klawiszowe.
Spowolniony Drive opiera się na industrialnym podkładzie, pojawia się również puls w stylu Kraftwerk i, rzadkie u Nitzer Ebb tamtego okresu, chłodne przestrzenne solówki klawiszy. Wokal utrzymany jest w punkowym stylu.
Zamykający podstawowy set albumu Without Belief stanowi powrót do klimatów z That Total Age, zarówno poprzez swój minimalizm, jak i strukturę opartą o suchy beat sekcji rytmicznej, twardy industrialny puls, brak złożonych melodii i krzykliwe wokale-deklamacje, choć z drugiej strony brak jest cechującej That Total Age wszechobecnej surowości i agresji.
Reedycję albumu Belief uzupełniono o numery bonusowe; pierwszym z nich jest ciekawy K.I.A. (PK Mix) utrzymany w stylistyce NDW, a konkretnie jest niemal kopią słynnego utworu D.A.F. - Der Mussolini i zapewne z racji tego faktu, nie wszedł do podstawowej setlisty Belief, pozostając jedynie ciekawostką dla fanów zespołu.
Album uzupełniają ponadto dwa remixy: Control I'm Here (S.D.I. Mix) w wydłużonej względem oryginału wersji oraz Without Belief (Instrumental) w instrumentalnej i bardziej minimalistycznej wersji względem oryginału.
Podobnie jak That Total Age, również i Belief nie przeszedł bez echa; potencjał albumu docenili muzycy Depeche Mode, którzy nawiązali długoletnią współpracę z Nitzer Ebb, zapraszając ich w 1990 roku na wspólną trasę koncertową promującą album Violator.
Ostatnio zmieniony 18 lis 2020, 4:00 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 2 razy.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Rittel
Zweryfikowany
Ekspert
Posty: 182
Rejestracja: 18 lis 2011, 1:25
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Warszawa
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#116371

Post autor: Rittel »

Zainteresowanym dopowiem, że w kwietniu w Warszawie będzie koncert Nitzer Ebb ;)



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 719
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#116372

Post autor: Depeche Gristle »

Martin Rev - See Me Ridin', 1996;
******
Style: rockabilly, synth pop, cold wave, new wave, minimal, experimental, pop psychodeliczny, ambient
Obrazek

Silent Circle - No. 1, 1986;
*****
Style: synth pop, italo disco, cold wave, gospel
Obrazek


See Me Ridin' - czwarty solowy album studyjny klawiszowca Suicide Martina Reva, który wydany został w 1996 roku. Był to przełomowy album, bowiem Martin Rev po raz pierwszy zaprezentował się w roli wokalisty i autora tekstów, co było przełomem w stosunku do jego poprzednich solowych albumów zawierających wyłącznie muzykę instrumentalną, ale także i do twórczości w Suicide, gdzie dotąd (jak i później) nie udzielał się jako wokalista.
Jak wszystkie poprzednie solowe albumy Martina Reva, także i See Me Ridin' muzycznie odwoływał się do stylistyki i brzmienia Suicide, tylko tym razem album po raz pierwszy zawierał materiał o charakterze piosenkowym, składając się z 13 krótkich, nie przekraczających z reguły dwóch-trzech minut quasi-piosenek z tekstami o miłości, utrzymanych w bliskim twórczości Suicide stylu rockabilly lat 60 i 70 w warstwie wokalnej, opakowanym w elektroniczno-synth popową retrospektywną szatę muzyczną, co w rzeczy samej było bezpośrednim odwołaniem się do twórczości Suicide, choć głos Martina Reva różni się od "Elvisowskiej" barwy wokalu Alana Vegi, prezentując bardziej słodką, soulową i czarną barwę, mimo to całkiem idealnie wpasowującą się stylistycznie do rockabilly. Trzynaście quasi-piosenek zostało uzupełnionych o trzy instrumentalno-eksperymentalne, awangardowe miniatury. Większość piosenek pozbawiona jest też sekcji perkusyjnej, bądź perkusja ograniczona została do pojedynczych beatów.
Album otwiera tytułowy See Me Ridin' pozbawiony sekcji rytmicznej numer o łagodnym soulowym wokalu w stylu rockabilly lat 60 i 70 osadzonym na chłodnej syntezatorowej przestrzeni voice humana. Podobną strukturę muzyczną prezentują utwory I Heard Your Name (z przetworzonymi wokalizami i pojedynczymi bębnami), Hop And Scotch oraz Told The Moon, choć ten ostatni zawiera klawiszowe i basowe zagrywki, a nawet szczątkową sekcję perkusyjną.
Pillars składa się z warstwy wokalnej opartej na minimalistycznej muzyce złożonej z archaicznych pulsów syntezatorowych w stylistyce lat 70 i wczesnych 80, podobnie rzecz prezentuje w Secret Teardrops, gdzie wokale opierają się na basowej pętli, pojedynczym delikatnym werblu i nielicznych klawiszowych zagrywkach.
Klasyczny mariaż synth popu z rockabilly, zarówno w liniach wokalnych, jak i w muzyce, prezentują No One Knows, Small Talk, I Made You Cry, Here We Go oraz najlepszy w albumowym zestawieniu Mine, który jako jedyny utwór płyty posiada klasyczną, złożoną sekcję rytmiczną, opartą jednak o mocno retrospektywny, wręcz archaiczny beat automatu perkusyjnego rodem z wczesnych lat 80. Kompozycja zawiera klasycznie new wave'owy basowy podkład, który na krótko przechodzi w syntezatorowy basowy puls.
W najdłuższym na albumie, blisko 4-minutowym Yours Tonight, linia wokalna opiera się na delikatnym elektronicznym tle poprzetykanym dźwiękami przypominającymi kapanie wody oraz powtarzającym się co jakiś czas ciężkim bębnieniem.
W Tell Me Why wokal osadzony jest na analogowym, nisko granym, opadającym i wznoszącym się syntezatorowym tle, na którym rozbrzmiewają sola archaicznego automatu perkusyjnego i chwytliwe, choć pełniące raczej rolę uzupełniającą motywy klawiszy.
Album uzupełniają wspomniane trzy instrumentalne miniatury o charakterze eksperymentalnym; Ten Two składa się z luźno powiązanych ze sobą syntezatorowych i perkusyjnych eksperymentów oraz orientalnych zagrywek klawiszy; Mari Go Round, to stanowiące podkład utworu syntezatorowe pętle uzupełnione o dźwięki banjo, orientalne bliskowschodnie partie klawiszy i odległe chłodne tło. Kompozycja przypomina nieco dokonania Yello.
Zamykająca album kompozycja Post Card składa się wyłącznie z luźno połączonych ze sobą różnorakich, eksperymentalnych zagrywek i solówek klawiszowych.
Album See Me Ridin' poprzez swój nazbyt archaiczny i retrospektywny charakter nie odniósł co prawda większego sukcesu komercyjnego, bowiem nawet Suicide w tamtym okresie prezentował współczesny styl bliski latom 90, jednakże zapewne sam Martin Rev rozmyślnie nagrał album niemal żywcem przeniesiony z przełomu lat 70 i 80 do lat 90, sentymentalnie wracając tym samym do początków kariery swojej macierzystej formacji Suicide. Bezsprzecznie był to też przełom dla twórczości Martina Reva, który udowodnił, że czuje się znakomicie nie tylko w roli instrumentalisty, ale także jako świetny tekściarz i wokalista.



No. 1 - pierwszy album studyjny wydany w 1986 roku przez niemiecki zespół Silent Circle, kojarzony głównie z nurtem italo disco, nie przypadkowo zresztą, choć szufladkowanie Silent Circle wyłącznie jako wykonawcy italo disco wydaje się nazbyt stereotypowe i zbytnim uproszczeniem.
W połowie la 80, u schyłku ery new romantic, synth pop stracił na znaczeniu; wielu wykonawców synth popowych, takich jak New Order, OMD, The Human League, Eurythmics, Simple Minds, Yello, Depeche Mode, Cabaret Voltaire i wielu innych, musiało liczyć się ze zmianą dotychczasowego stylu, wzbogaceniem instrumentarium, bądź przejściem w bardziej ambitne rejony muzyczne. Niektóre gwiazdy synh popu z początku lat 80 nie wytrzymywały presji i ulegały rozwiązaniu, w tym m.in. Soft Cell, Ultravox, Visage czy Classix Nouveaux.
Jednocześnie wraz ze spadkiem na znaczeniu synth popu, niezwykłą popularność zyskał nurt Italo Disco, będący znacznie prostszą i przystępniejszą odmianą synth popu wywodzącą się z nurtu Euro Disco.
Na początku lat 80, co sugeruje zresztą nazwa, italo disco przeżywało rozkwit we Włoszech, jednak już w połowie lat 80 nurt rozszerzył swoje wpływy na Francję, Holandię, Szwecję oraz Niemcy. Również w Polsce italo disco cieszyło się ogromną popularnością, głównie wśród muzycznych odbiorców, bowiem polscy wykonawcy niechętnie jednak sięgali po ten styl. Jednym z niewielu przykładów był Papa Dance, który w drugiej połowie lat 80 stał się gwiazdą nie tylko w Polsce, ale nawet w całym Bloku Wschodnim.
Na początku lat 90 wykonawcy wczesnego disco polo (wtedy nazywanego muzyką chodnikową) czerpali wiele rozwiązań z italo disco - choć w znacznie bardziej uproszczonej formie - jednakże z czasem cechy łączące italo disco z disco polo (poza nazewnictwem) całkowicie zanikły (współczesne disco polo nie ma w zasadzie nic wspólnego z italo disco).
Wracając jednak do RFN połowy lat 80, w tym czasie do tego kraju dotarła fala popularności italo disco; popularność zdobywali m.in. Modern Talking, Bad Boys Blue, CC Catch czy Fancy.
Dobrą koniunkturę na italo disco postanowił w 1985 roku wykorzystać niemiecki muzyk i producent Axel Breitung, współpracujący na początku lat 80 z Thomasem Andersem, późniejszą gwiazdą Modern Talking, dla którego skomponował dwa utwory - nie odniosły one jednak wtedy większego sukcesu.
W 1985 roku Axel Breitung skompletował skład nowo powołanego zespołu Silent Circle, angażując wokalistę Martina Tychsena i perkusistę Jürgena Behrensa ukrywającego się pod pseudonimem CC Behrens. Do współpracy zaangażowano też wielu producentów, w tym Bernda Dietricha.
W 1986 roku ukazał się debiutancki album Silent Circle zatytułowany No. 1, promowany poprzez cztery single.
Album otwiera singlowy Touch In The Night, który stał się największym przebojem Silent Circle podbijającym dyskoteki w całej Europie, zaś singiel uplasował się na 15 miejscu w Niemczech, prawdziwym hitem stał się w ZSRR, gdzie zajął 6 miejsce.
Utworowi bliżej jest jednak do klasycznie synth popowego stylu, aniżeli do italo disco dzięki bardziej złożonej sekcji rytmicznej i soczystym basowym pulsom; oprócz przebojowej linii wokalnej, numer zawiera chwytliwy, popularny w latach 80 japoński motyw klawiszy. Na No. 1 Touch In The Night zaprezentowany został w wydłużonej względem singlowej wersji.
Sib Dub Dua jest już przedstawicielem klasycznego stylu italo disco, przypominającego dokonania Modern Talking czy Bad Boys Blue; numer oparty jest o prosty beat automatu perkusyjnego, równie prosty puls basu, chwytliwe melodie i przebojowe linie wokalne. Podobny styl prezentują Moonlight Affair, Anywhere Tonight oraz singlowy przebój Stop The Rain In The Night.
Synth popowy Give Me Time przypomina dość mocno klimaty OMD z albumu Junk Culture; wpływy OMD słychać w spokojnym Dreams, jednak w refrenach kompozycja przyśpiesza, nabierając charakteru klasycznego italo disco.
Shy Girl zarówno pod względem muzycznym, jak i wokalnym przypomina dokonania Kajagoogoo i Limahla, z kolei spokojna ballada z soulowymi naleciałościami przypomina pod względem muzycznym i linii wokalnych styl szwedzkiego zespołu Secret Service.
Hide Away - Man Is Comin'! - pierwszy singiel i przebój Silent Circle - w klimacie klasycznego italo disco, jest połączeniem stylów znanych z twórczości niemieckich gwiazd italo disco lat 80 Bad Boys Blue, Modern Talking i Fancy'ego. Nie ma więc przypadku w tym, że tym właśnie numerem Silent Circle od początku zaskarbili sobie całe rzesze fanów w Europie.
Jednak najlepszym, obok Touch In The Night, momentem albumu jest For You, zupełnie różniący się od reszty utworów, zaśpiewany jedynie przy akompaniamencie gospelowych chórów. Kompozycja w stylu gospel stanowi całkowitą odskocznię od utanecznionej całości.
Reedycję albumu w 1999 roku uzupełniono o nową wersję Touch In The Night, opartą jednakże w całości na oryginalnym brzmieniu z lat 80, uwspółcześnioną nowoczesną taneczną sekcją rytmiczną.
Album No. 1 okazał się wielkim sukcesem komercyjnym, największym w dorobku Silent Circle, wszystkie single pochodzące z albumu stały się hitami dyskotek, a mimo to, trzy lata po ukazaniu się albumu, wskutek nieporozumień wewnętrznych Silent Circle zawiesił działalność, by wznowić ją w latach 90. Na następny album zespołu trzeba było czekać do 1994 roku, jednak wydany wtedy Back nie powtórzył już sukcesu No. 1.
Ostatnio zmieniony 17 lis 2020, 2:13 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 1 raz.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 719
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#116379

Post autor: Depeche Gristle »

Prodigy - The Fat Of The Land, 1997;
******
Style: new wave, rock elektroniczny, drum'n'bass, break beat, dark wave, cold wave, industrial, noise, hip-hop, post punk, experimental, ebm, neofolk
Obrazek

Kraftwerk - 3 - D 1 2 3 4 5 6 7 8, 2017;
******
Style: synth pop, industrial, electro, cold wave, minimal, house, experimental, neue deutsche welle
Obrazek


The Fat of the Land - trzeci album brytyjskiej formacji The Prodigy, wydany 30 czerwca 1997 roku, był przełomowym wydawnictwem nie tylko z racji tego, że zespół po raz pierwszy - i jedyny - zaprezentował się bez „The” w swojej nazwie, skracając swój szyld do „Prodigy”. Przede wszystkim muzyka zespołu ewoluowała w kierunku bardziej rockowego oblicza, czego symptomy obecne były już na poprzednim albumie The Prodigy - Music for the Jilted Generation (1994).
W drugiej połowie lat 90 nastąpił koniec ery grunge, po którym niszę wypełniać zaczęła rodząca się scena nu metal. Jednocześnie ogromną popularność osiągnęła scena techno i rave, jednakże The Prodigy postanowili pójść o krok dalej, łącząc dotychczasowy styl prezentowany na poprzednich dwóch płytach, z żywym instrumentarium, prezentując o wiele cięższe, bardziej organiczne granie, niż do tej pory - tym bardziej, że na ciężką muzykę ciągle było zapotrzebowanie, czego w tamtym okresie przykładem był sukces albumu Sehnsucht niemieckiego zespołu gotyk-metalowego Rammstein.
Ruch The Prodigy w dobrym kierunku potwierdzały zresztą sukcesy singli Firestarter i Breathe, zapowiadających wydanie albumu The Fat of the Land, jeszcze na długo (odpowiednio 15 i 8 miesięcy) przed ukazaniem się płyty, które plasowały się na czołowych miejscach list przebojów po obu stronach Atlantyku.
Album The Fat of the Land otwiera, utrzymany jeszcze w stylistyce z poprzedniego albumu The Prodigy, kontrowersyjny numer Smack My Bitch Up z wykrzyczaną tytułową frazą, który ukazał się na singlu już po wydaniu albumu. Numer, poprzedzony krótką, 10-sekundową introdukcją składającą się z gitarowego sampla, oparty jest o charakterystyczny dla The Prodigy z dwóch poprzednich albumów ciężki drum and bassowy beat sekcji rytmicznej oraz równie ciężkie i duszne elektroniczne pulsy i brudne elektroniczne tło. W drugiej części kompozycja na chwilę łagodnieje, niemal do form ambientowych, zaś na tym tle pojawiają się bliskowschodnie kobiece wokalizy wokalistki Shahin Badar, po czym utwór powraca do ciężkich form. Co prawda singiel nie osiągnął aż tak zawrotnych wyników na listach przebojów, jak Firestarter i Breathe, ale i tak stał się ogólnoświatowym przebojem, budząc do tego ogromne kontrowersje poprzez teledysk. Wiele stacji telewizyjnych zabroniło emitowania teledysku Smack My Bitch Up; jedyną stacją jaka emitowała teledysk była VIVA Zwei, ale i tak czyniła to po godzinie 23:00. Teledysk ponadto wywołał protesty ze strony środowisk feministycznych, które zarzucały mu zachęcanie do przemocy wobec kobiet. Sam zaś utwór doczekał się miana "najbardziej kontrowersyjnej piosenki wszech czasów" w 2010 roku.
Breathe prezentuje zupełnie nowe, rockowe oblicze The Prodigy; co prawda sekcja rytmiczna dalej oparta jest na ciężkim drum and bassowym podkładzie, to warstwa muzyczna zbudowana jest już na punkowych riffach gitarowych, industrialno-rockowej sekwencji oraz wibrującym dusznym tle. W dodatku w roli głównego wokalisty debiutuje Keith Flint, którego charyzmę i talent wokalny dostrzegł lider i klawiszowiec zespołu Liam Howlett. Wokal Keitha Flinta, wspieranego w refrenie przez Maxima Reality'ego, cechował się ewidentnie ostrym i punkowym stylem, co tylko podkreślało o wiele bardziej rockowe nowe oblicze The Prodigy. W dodatku niemały szok wywołał nowy image Keitha, który niejednokrotnie podejrzewany był o satanizm.
Diesel Power, z gościnnym udziałem rapera Kool Keitha, jest połączeniem ciężkiej break beatowej rytmiki z mroczną i duszną, industrialną elektroniką oraz w całości rapowaną linią wokalną.
W Funky Shit, z dość charakterystycznym uwydatnionym industrialno-ebm-owym pulsem sekwencera, słychać jest wyraźne fascynacje twórczością Front 242, sam zaś utwór opiera się na drum and bassowym podkładzie rytmicznym, klawiszowych sekwencjach oraz ostrych jak brzytwa elektronicznych liniach melodii. W drugiej części ebm-owo-industrialny puls wspomagany jest na moment przez drugi sekwencerowy puls. Słynna fraza utworu "oh my god, that's the funky shit" pochodzi z repertuaru Beastie Boys i podobno została zakupiona przez wytwórnię XL Recordings kwotą 3000 funtów. Utwór kończy eksperymentalne interlude oparte na wyciu policyjnej syreny na tle eksperymentalnej elektroniki.
Elektroniczno-punkowy Serial Thrilla łączy ciężkie break-beatowe uderzenie sekcji rytmicznej z przechodzącą w odległe wycie syren chłodną i duszną elektroniką stanowiącą tło, ostrymi punkowymi riffami gitarowymi zapożyczonymi z utworu Selling Jesus grupy Skunk Anansie oraz stricte punkową linią wokalną. W drugiej części kompozycji pojawiają się eksperymenty z mixowaniem utworu.
Mindfields jest kolaboracją drum and bassu w sekcji rytmicznej z industrialno-transowym pulsem, chłodnym i mrocznym tłem, elektronicznymi liniami melodycznymi przypominającymi te, pochodzące z albumu Music for the Jilted Generation, rapowaną sekcją wokalną Maxima Reality'ego, zaś całość dopełnia chwytliwy motyw klawiszowy. Utwór zasłynął ponadto jako ścieżka dźwiękowa kultowego filmu SF Matrix (1999, reż. Lana Wachowski i Lilly Wachowski).
Nieco wytchnienia od ciężkich klimatów stanowi 9-minutowy Narayan z gościnnym udziałem wokalisty Kula Shaker Crispiana Millsa. Kompozycja o dość transowym charakterze, oparta jest na drum and bassowej sekcji rytmicznej oprawionej soczystymi elektronicznymi brzmieniami, syntezatorowymi pulsami oraz wibrującymi zagrywkami klawiszy i industrialnymi warkotami w tle. W drugiej części utwór nabiera plemiennego charakteru, zarówno za sprawą szamańskich wokali, jak i elektronicznego tła; pod sam koniec utwór przechodzi w fazę instrumentalną, w której dominują popisowe partie szaleńczo energetyzujących perkusyjnych solówek sekcji rytmicznej, która przybiera wręcz rockowego wymiaru.
Firestarter, pierwszy singiel, który ukazał się blisko półtorej roku przed premierą The Fat of the Land, jako pierwszy zaszokował fanów The Prodigy nowym wizerunkiem grupy i jej nowym stylem, z demonicznym Keithem Flintem jako głównym wokalistą. Numer posiada strukturę podobną do Breathe, choć więcej jest tu elektronicznego brzmienia, niż gitar, które stanową bardziej odległe, choć ciężkie tło, sama zaś elektronika dzieli się na falującą przestrzeń i ciężką industrialną oprawę zespoloną z potężnym drum and bassowym uderzeniem sekcji rytmicznej. Linia wokalna natomiast jest bliska ostrej punkowej deklamacji. Numer przypomina nieco dokonania Yello z lat 90, choć w o wiele cięższym wydaniu. W utworze wykorzystano sample z utworu The Art of Noise - Who's Afraid (of the Art of Noise?).
Firestarter nie tylko stał się ogólnoświatowym przebojem The Prodigy, ale do dziś jest najbardziej rozpoznawalnym, kultowym utworem w dorobku zespołu, wręcz jego wizytówką.
Instrumentalny Climbatize, to drugi na albumie moment wytchnienia od ciężkich brzmień. Kompozycja charakteryzuje się break beatową sekcją rytmiczną, gęstym podkładem gitary basowej, orientalnymi, bliskowschodnimi solówkami oraz chłodną przestrzenią z chropowatymi sekwencjami i licznymi syntezatorowymi szumami.
Album finalizuje agresywny, elektroniczno-punkowy Fuel My Fire pochodzący z repertuaru grupy L7, z gościnnym udziałem wokalistki Republica Saffron. Numer charakteryzuje się agresywnym i szybkim, utrzymanym w zabójczym tempie break beatowym rytmem, punkowymi riffami gitarowymi i wokalami, wyrazistymi solówkami organowymi Vox Continental, wysokimi, choć ostrymi partiami klawiszy i new wave'owym klimatem.
The Fat of the Land jest nie tylko najlepszym albumem w dorobku The Prodigy; to jeden z najważniejszych albumów w historii muzyki elektronicznej, obok takich klasyków, jak Autobahn (Kraftwerk), Oxygène (Jean-Michel Jarre) czy Violator (Depeche Mode). Album okazał się przełomowy nie tylko dla The Prodigy, ale dla całej ówczesnej sceny elektronicznej.
The Fat of the Land na całym świecie sprzedał się w nakładzie ponad 10 milionów egzemplarzy; był notowany na pierwszych miejscach list przebojów w Austrii, Australii, Holandii, Finlandii, Niemczech, Nowej Zelandii, Norwegii, Szwecji, Szwajcarii, Wlk. Brytanii i USA.
Dla samego The Prodigy The Fat of the Land był mniej więcej tym samym, czym dla Depeche Mode był album Black Celebration; w jednym i w drugim przypadku oba zespoły raz na zawsze pozbyły się etykietki bandów grających do tańca i wyłącznie dla młodzieży; oba albumy przyniosły zespołom szacunek w świecie zespołów rockowych i metalowych.


3-D 1 2 3 4 5 6 7 8 - album kompilacyjny, wydany przez Kraftwerk 26 maja 2017 roku, nakładem wytwórni Parlophone Records Limited.
Legendarny elektroniczny band Kraftwerk, jak żaden inny zespół, do perfekcji opanował wielokrotne wydawanie jednego i tego samego produktu, za każdym razem w zmienionym tylko opakowaniu.
W latach 70 Kraftwerk, pomijając fakt, ze w zasadzie wprowadził muzykę elektroniczną do kanonu muzyki pop, stał się synonimem technologii wyprzedzającej swoje czasy. Jego upadek stał się faktem wraz komercyjną porażką wydanego w 1986 roku albumu Electric Café, co też zapewne było przyczyną głębokiej niechęci do tego albumu lidera i wokalisty zespołu Ralfa Hüttera, i nieumieszczenia go na serii reedycji oraz w boxie The Catalogue w 2009 roku (zamiast Electric Café ukazała się dziwna kompilacja materiału z Electric Café i singla The Telephone Call z 1987 roku, zatytułowana Techno Pop), zresztą album Electric Café nie doczekał się również swojego sequela na 3-D The Catalogue, zamiast niego, zaprezentowano sequel kompilacji Techno Pop.
W 1986 roku muzyka elektroniczna była już w pełni ukształtowana, choć era synth popu chyliła się ku upadkowi, co mogło być przyczyną porażki Kraftwerk, który nie potrafił odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
W 1991 Kraftwerk po raz pierwszy zaprezentował stary materiał opakowany na nowo, zatytułowany The Mix, który został bardzo ciepło przyjęty. Od tej pory zespół kilkakrotnie jeszcze "odświeżał" stary materiał; w 2005 roku ukazał się album koncertowy Minimum-Maximum pochodzący ze światowej trasy promującej album Tour de France Soundtracks, zawierający w głównej mierze "odświeżony" stary materiał; album cieszył się dużym powodzeniem, otrzymując m.in. nominację do nagrody Grammy, nic więc dziwnego, że Kraftwerk, zamiast ryzykując reputację wydając nowy materiał, który mógłby zostać źle przyjęty przez krytykę lub okazać się komercyjną klapą, po raz kolejny postanowił sięgnąć po coś, co przynosiło mu już niejednokrotnie sukces - po raz kolejny na nowo "odświeżyć" stary materiał.
Minęły już czasy, kiedy technologia nie nadążała, czy wręcz goniła Kraftwerk; od przeszło trzech dekad zespół stał się narzędziem technologii, z czym się wyraźnie pogodził, a nawet całkiem dobrze się z tym faktem czuł.
Poczynając od początku lat 10 XXI wieku, zespół zainteresował się technologią video 3 D, która nie była już żadną nowością, ale też żaden - przynajmniej znany - wykonawca po tą technologię nie sięgnął. Kraftwerk zaczął więc na koncertach łączyć swoją muzykę z wizualizacjami w technologii 3 D. Był to też pretekst, do realizacji kolejnego wydawnictwa zawierającego stary-nowy materiał. W latach 2012-16, zespół na potrzeby takiego wydawnictwa zagrał serię koncertów prezentując w całości materiał z płyt z lat 1974 - 2003 (za wyjątkiem oczywiście Electric Café, który ponownie zastąpiła kompilacja Techno Pop), począwszy od występu w Museum of Modern Art w Nowym Jorku (9–17 kwietnia 2012 r.), przez koncerty w Kunstsammlung Nordrhein-Westfalen w Düsseldorfie (11–20 stycznia 2013 r.), Tate Modern w Londynie (6–14 lutego 2013 r.), Akasaka Blitz w Tokio (8–16 maja 2013 r.), Sydney Opera House (24–27 maja 2013 r.), Walt Disney Concert Hall w Los Angeles (18–21 marca 2014 r.), Burgtheater w Wiedniu (15–18 maja 2014 r.), Fondation Louis Vuitton w Paryżu (6–14 listopada 2014 r.), Neue Nationalgalerie w Berlinie (6-13 stycznia 2015 r.), Paradiso w Amsterdamie (16 –23 stycznia 2015 r.), DR Koncerthuset w Kopenhadze (26 lutego - 1 marca 2015 r.), Opera w Oslo (4–7 sierpnia 2016 r.), po występ w Muzeum Guggenheima w Bilbao (7–14 października 2016 r.). Z nagranego podczas tych koncertów materiału wyselekcjonowano każdy z utworów i poddano kolejno cyfrowej obróbce; całkowicie wyczyszczono też cały materiał ze wszelkich dźwięków pochodzących od publiczności, dzięki czemu materiał brzmi - i można go też tak traktować - jak studyjny.
Na podstawie tego materiału skompilowano "na nowo" każdy z albumów z lat 1974 - 2003 i umieszczono w boxie 3-D The Catalogue, tym samym Kraftwerk nie tylko "odświeżył" stary materiał, ale wzorem swoich elektronicznych pobratymców Tangerine Dream, Jeana-Michela Jarre'a czy Mike'a Oldfielda, zupełnie "na nowo" nagrał swoje stare albumy sprzed lat.
Wydawnictwo 3-D 1 2 3 4 5 6 7 8 jest kompilacją wybranych utworów, pochodzących z 8-płytowego boxu 3-D The Catalogue, ułożonych chronologicznie do roku, w którym wydany został dany album.
Set otwiera rzecz jasna Autobahn, daleki co prawda od swojego progresywnego przodka, ale ze wszystkich wersji prezentowanych na przestrzeni kilkudziesięciu lat, ta jest najlepsza i najbardziej zbliżona brzmieniowo do oryginału, mimo ograniczenia wyłącznie do elektronicznego instrumentarium i minimalistycznej formy. Również długość bliższa jest pierwowzorowi, utwór trwa bowiem blisko 15 minut, na które składają się zasadniczo trzy części; pierwsza, choć minimalistyczna i stricte synth popowa, najbardziej zbliżona jest pod względem brzmienia, melodii i wokalu do wersji albumowej z 1974; krótka środkowa część odwołuje się do wersji z The Mix (1991), by przejść do trzeciej części, również odwołującej się brzmieniowo i melodycznie do 1974 roku, choć wokal jest tu przetworzony przez vocoder, zaś sekcja rytmiczna jest gęstsza i wyraźniejsza niż w oryginale. Całościowo jest to najlepszy moment całego albumu.
Radioactivity poprzedza bardzo bliski oryginałowi króciutki Geiger Counter oparty na beatach osadzonych na tle trzasków licznika Geigera. Sam zaś Radioactivity, po raz kolejny zresztą, został zmieniony, przede wszystkim w warstwie tekstowej. Utwór został zaprezentowany w wersji bliskiej tej z Minimum-Maximum, składającej się z dwóch części; spowolnionej i bardziej industrialnej części pierwszej oraz bardziej tanecznej i synth popowej części drugiej, z tym, że część pierwsza została zmieniona tekstowo, śpiewana jest po japońsku, tekst odwołuje się do katastrofy w elektrowni atomowej w Fukushimie. Druga część śpiewana jest standardowo po angielsku ze znanym już tekstem. Brak jest też słynnego wprowadzenia ostrzegającego przed skutkami katastrofy nuklearnej, za to do przetworzonej deklamacji "Tschernobyl, Harrisburgh, Sellafield, Hiroshima" dodane zostało "Fukushima".
Trylogia Trans-Europe Express, Metal on Metal, Abzug zaprezentowana została w wersji bliskiej The Mix, jednak dwa ostanie utwory są znacznie skrócone - do nieco ponad dwóch minut.
The Man-Machine najbliższy jest wersji z Minimum-Maximum, choć poprzedzony jest minimalistycznym wokalnym wstępem, jest też bardziej minimalistyczny pod względem sekcji perkusyjnej i basowego pulsu oraz chłodniejszy brzmieniowo; druga strofa śpiewana jest po niemiecku.
Numbers i Computer World bliskie są wersji z Minimum-Maximum, choć różnią się tylko niewielkimi detalami w postaci dodatkowych innowacji czy przetworzonego głosu powtarzającego wartość cyfry w innym momencie, niż uprzednio.
Boing Boom Tschak nawiązuje brzmieniowo do oryginału z Electric Café, choć pojawiają się tu dodatkowe innowacje.
Techno Pop, choć znacznie ucięty do niespełna trzech minut, zachowuje brzmienie pierwowzoru, przy jednoczesnym przyśpieszeniu dzięki dodaniu groove do sekcji rytmicznej. Tekst utworu zaprezentowany w formie deklamacji - klasycznej, jak i przetworzonej - zaśpiewany został w każdym z języków, w jakim utwór był prezentowany: po angielsku, niemiecku i hiszpańsku.
Music Non Stop z kolei przedstawiony został w bardziej innowacyjnej i wydłużonej do blisko ośmiu minut wersji.
Remixowa wersja The Robots rozkręca się powoli, by w końcu nabrać szybkiego tanecznego rytmu przypominającego wersję z The Mix, choć sama sekcja rytmiczna jest bardziej retrospektywna, zaś brzmienie nawiązuje do remixów utworu z początków lat 90, znanych przede wszystkim z bootlegów, choć czasami zespół prezentował też taką wersję podczas koncertów.
Tour de France, choć poprzedzony został minimalistyczną introdukcją znaną z Minimum-Maximum, brzmieniowo bliski jest oryginałowi z 1983 roku.
Całość finalizują cztery miniatury składające się na Tour de France z Tour de France Soundtracks - Prologue, Étape 1, Chrono i Étape 2, zaprezentowane w wersjach niemal identycznych, jak na Minimum-Maximum, dodatkowo Prologue wyposażony został w dynamiczną i pulsującą sekcję rytmiczną, co tylko korzystnie wpłynęło na tę miniaturkę.
3-D The Catalogue i 3-D 1 2 3 4 5 6 7 8 okazały się spodziewanym sukcesem komercyjnym, docierając do 4 miejsca w Niemczech (Offizielle Top 100), 7 miejsca w Belgii oraz 24 miejsca UK Albums w Wlk. Brytanii.
Album w 2018 roku uhonorowany został nagrodą Gammy w kategorii Best Dance/Electronic Album.
Ostatnio zmieniony 17 lis 2020, 2:10 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 1 raz.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 719
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#116384

Post autor: Depeche Gristle »

Heldon - Electronique Guerilla, 1974;
******
Style: rock elektroniczny, rock eksperymentalny, krautrock, drone, art rock, dark wave, cold wave, rock psychodeliczny, noise, jazz rock, ambient, minimal, musique concrète
Obrazek

Deutsch Amerikanische Freundschaft - Gold Und Liebe, 1981;
******
Style: neue deutsche welle, industrial, ebm, synth pop, post punk, cold wave, minimal, dark wave
Obrazek


Electronique Guerilla - debiutancki album formacji Heldon, nagrywany w latach 1973-74, wydany został w 1974 roku.
Heldon został powołany przez studenta filozofii na Sorbonie Richarda Pinhasa w 1973 roku. Począwszy od końca lat 60, Richard Pinhas grał na gitarze w amatorskich zespołach blues-rockowych; jego pierwszym poważnym zespołem była w 1972 roku art.-rockowa formacja Schizo, która wydała dwa single, jednakże w następnym roku Schizo uległa rozwiązaniu, wobec czego Richard Pinhas powołał nową formację, której nazwę zaczerpnął z twórczości amerykańskiego pisarza, reżysera, twórcy ruchu Beatników i nieformalnego ojca chrzestnego subkultury hippisowskiej Williama S. Burroughsa. Od samego też początku, jeszcze w czasach Schizo, główną inspiracją Richarda Pinhasa była filozofia Fryderyka Nietzschego, zaś muzycznie inspirował się twórczością King Crimson, Roberta Frippa i Briana Eno.
Francja w latach 70 nie wykształciła tak wpływowej sceny alternatywno-rockowej, jak prog-rockowa scena w Wlk. Brytanii czy scena krautrocka w Niemczech, mimo to także we Francji powstało na przełomie lat 60 i 70 kilka zespołów nagrywających ambitną muzykę, m.in. Triangle, z którego na szerokie wody wypłynął potem Jean-Michel Jarre, czy najbardziej znany francuski prog-rockowy zespół Gong. Powstała też tzw. scena zeuhlowa, do której należały m.in. Magma, Eskaton, Dün, Art Zoyd, Lard Free czy właśnie Heldon.
Muzyka wczesnego Heldonu opierała się przede wszystkim na brzmieniu syntezatora EMS Synthi AKS i starej gitary Gibson Les Paul z 1954 roku. Muzycznie najbliżej było zatem Heldonowi do niemieckiej sceny krautrockowej, bowiem główne brzmienie muzyki zespołu opierało się na syntezatorze, sam wymiar muzyki był też mocno eksperymentalny, gdyby więc zespół tworzył i nagrywał w Niemczech, należałby z całą pewnością do sceny krautrockowej - i pewnie byłby o wiele bardziej znany.
W spadku po grupie Schizo pozostało Richardowi Pinhasowi studio, które nosiło nazwę tejże grupy, oraz utwory z dwóch singli, które artysta postanowił wykorzystać na potrzeby debiutanckiego wydawnictwa Heldonu - Electronique Guerilla. Album otwiera jednak syntezatorowa miniatura Zind oparta w całości na niskim, drone'owym brzmieniu, poprzetykanym podnoszącymi się i opadającymi sprzężeniami.
Back To Heldon opiera się na zagęszczonych syntezatorowych zapętleniach osadzonych na nisko granym drone'owym tle, w którym zawieszone zostały przetworzone elektronicznie gitarowe riffy. W drugiej połowie utworu syntezatorowe pętle ustępują, zastąpione przez liczne syntezatorowe bulgoty, pulsy i eksperymenty dźwiękowe; w miejsce gitarowych riffów pojawiają się z kolei powtarzalne klawiszowe sekwencje.
Charakterystyką albumów Heldonu był fakt, że oprócz utworów stricte elektronicznych, zespół znajdował na nich miejsce także dla kompozycji art.-rockowych, co było pozostałością po twórczości w Schizo oraz miało związek z inspiracjami muzyką King Crimson.
Art.-rockowa Northernland Lady jest powrotem do stylistyki Schizo; utwór opiera się na podkładzie gitary rytmicznej, w tle zaś słychać wysokie riffy gitarowe w stylu Roberta Frippa, klawiszowe solówki w orientalnym japońskim stylu (można rzec, że to Heldon, nie Kraftwerk, jest pionierem tego modnego w latach 80 trendu), oraz naprzemienne wysokie (epizodycznie) i niskie (zdecydowanie częstsze) brzękliwe solówki syntezatora uzupełniające tło.
Równie art.-rockowy, choć utrzymany bliżej tradycyjnej rock'n'rollowej struktury utworu jest Ouais, Marchais, Mieux Qu'en 68 (Ex : Le Voyageur) pochodzący jeszcze z repertuaru Schizo; utwór oparty jest na konwencjonalnej rockowej sekcji rytmicznej oraz mocnych i wyrazistych riffach gitarowych. Pojawiają się też rozbudowane klawiszowe solówki o jazz-rockowym zabarwieniu, a także subtelne organowe tło. Utwór posiada rzadką w przypadku Heldonu warstwę wokalną, a w zasadzie deklamację w gościnnym wykonaniu francuskiego filozofa Gillesa Deleuze'a, recytującego wybrane fragmenty książki "Ludzkie, arcyludzkie" Fryderyka Nietzschego.
Circulus Vitiosus jest powrotem do elektronicznego oblicza muzyki Heldon; dominują tu charakterystyczne już wtedy dla zespołu zagęszczone wibrujące syntezatorowe pętle, w których tle słychać przetworzone, przeciągłe solówki gitarowe i analogowe klawiszowe partie. Pod koniec utworu zagęszczone pętle ustępują miejsca syntezatorowym pulsom i ciągle powtarzającej się syntezatorowej sekwencji, choć odległe przetworzone solówki gitarowe nie milkną, w końcu atmosfera znowu gęstnieje za sprawą wibrujących energicznych syntezatorowych zapętleń.
Album wieńczy miniatura Ballade Pour Puig Antich, Révolutionnaire Assassiné En Espagne. Numer oparty jest na syntezatorowych dźwiękach szumów atmosferycznych i morza oraz elektronicznych wibracjach i sygnałach wypełniających przestrzeń, której podstawę stanowi basowy puls podkładu muzycznego oraz delikatne zagrywki gitary w stylu Roberta Frippa i Micheala Rothera.
Chociaż album Electronique Guerilla nie odniósł komercyjnego sukcesu, co zresztą jest w pełni zrozumiałe, album jest dziś jednym z najbardziej kultowych wydawnictw muzyki elektronicznej, zaś w latach 70 wpłynął na twórczość m.in. Throbbing Gristle i Cabaret Voltaire.


Gold und Liebe - czwarty album niemieckiej formacji nurtu neue deustche welle Deutsch Amerikanische Freundschaft, nagrywany między sierpniem, a wrześniem 1981 pod okiem legendarnego producenta Conny'ego Planka, wydany został pod koniec 1981 roku. Po ogromnym sukcesie poprzedniego albumu D.A.F. Alles Ist Gut, formacja postanowiła kontynuować obrany na tamtym albumie kierunek, toteż Gold und Liebe stanowi zasadniczą kontynuację Alles Ist Gut. Na obydwu albumach, w elektroniczno-punkowo-industrialnej oprawie muzycznej, brak jest zbędnych przestrzeni muzycznych, choć często industrialny puls sekwencera podszyty jest klawiszową partią czy zagrywkami na cymbałkach. Tę charakterystykę Deutsch Amerikanische Freundschaft wypracowali jeszcze na swoim drugim albumie - Die Kleinen und die Bösen (1980).
Album Gold und Liebe otwiera utrzymany mocno w klimacie piosenki Der Mussolini utwór Liebe Auf Den Ersten Blick, z charakterystycznym dla D.A.F. ciężkim, suchym i mechanicznym beatem sekcji rytmicznej i równie mechanicznym industrialnym pulsem, stanowiącym wczesną formę EBM-u. Ten model muzyczny był typową cechą niemieckich wykonawców electro-punkowych wczesnych lat 80; styl ten miał ogromny wpływ na twórczość m.in. Front 242, Nitzer Ebb, Psyche i wykonawców nurtu EBM w latach 90, w Polsce zaś wpłynął na późniejszą twórczość śląskich formacji Nowy Horyzont i Düsseldorf.
El Que zawiera szybki, choć oszczędny, uzupełniony o energiczne uderzenia bębnów, beat sekcji rytmicznej, na której osadzony jest równie energiczny i gęsty industrialno-ebm-owy puls.
Sex Unter Wasser to przykład klasycznego neue deustche welle - syntezatorowego punku z twardym syntezatorowo-basowym pulsem osadzonym na ciężkim i mechanicznym rytmie perkusji. W tle utworu słychać jest również partie xylofonu. W podobnym electro-punkowym stylu, choć agresywniejszym i w jeszcze bardziej zabójczym tempie, utrzymany jest Verschwende Deine Jugend.
Was Ziehst Du An Heute Nacht prezentuje bardziej tradycyjne, synth popowe oblicze, oparte na energicznym, choć prostym typu "raz-dwa-trzy" rytmie sekcji rytmicznej, na której osadzony jest równie energiczny, gęsty industrialny puls. W kompozycji słychać echa przyszłej twórczości Sigue Sigue Sputnik.
Goldenes Spielzeug to kolaboracja oszczędnego beatu sekcji rytmicznej i niezwykle energicznego, choć subtelnego industrialnego pulsu, z zagrywkami na cymbałkach w tle, oraz pojawiającymi się solówkami klawiszy i partiami saksofonu tenorowego.
Również na prostym, choć mocniejszym i o bardziej punkowym zabarwieniu rytmie perkusji, opiera się Ich Will z mocnym industrialnym pulsem ukoronowanym krzykliwą i chropowatą zagrywką klawiszową.
Muskel to mariaż silnego i gęstego industrialno-ebm-owego pulsu z niemal militarną sekcją rytmiczną, utrzymaną w niezwykle szybkim tempie. Słychać tu inspirację dla twórczości wczesnego Nitzer Ebb.
Instrumentalny Absolute Körperkontrolle, jako jedyny utwór na płycie nie posiada sekcji rytmicznej, której w zasadzie nie potrzebuje; kompozycja opiera się na zagęszczonym industrialnym pulsie, w tle zaś słychać subtelne zagrywki gitary.
Całość kończy Greif Nach Den Sternen, najwolniejszy, niemal balladowy, numer płyty, oparty o silne i zagęszczone industrialne pulsy, analogowo-syntezatorowe zagrywki w tle i spowolnioną, choć w kulminacyjnych momentach posiadającą silne uderzenie perkusją.
Album Gold und Liebe nie powtórzył spektakularnego sukcesu Alles Ist Gut, plasując się jedynie na 35 miejscu w Niemczech i 4 miejscu w Austrii; mimo to Gold und Liebe wywarł niebagatelny wpływ na twórczość Front 242, Nitzer Ebb oraz na wykonawców nurtu EBM w latach 90.
Ostatnio zmieniony 16 lis 2020, 1:06 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 1 raz.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 719
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#116389

Post autor: Depeche Gristle »

The Twins - Modern Lifestyle, 1982;
******
Style: neue deutsche welle, synth pop, cold wave, industrial, post punk
Obrazek

Silicon Teens - Music For Parties, 1979;
******
Style: new wave, synth pop, cold wave, rockabilly, minimal
Obrazek


Modern Lifestyle - drugi album niemieckiej formacji synth popowej, The Twins, wydany 11 października 1982 roku.
The Twins został założony w Berlinie w 1980 roku przez byłych muzyków krautrockowego zespołu Mythos, gitarzystę i klawiszowca Svena Dohrowa oraz wokalistę i perkusistę Ronny'ego Schreinzera, którzy od połowy lat 70. wraz z zespołem Mythos działali w rockowej awangardzie.
Na przełomie lat 70. i 80. doszło w Wlk. Brytanii do eksplozji popularności synth popu i new romantic. Również w Niemczech zespoły wywodzące się ze środowisk punkowych zaczęły wykonywać muzykę na syntezatorach tworząc rodzaj mechanicznego industrialnego electro-punku, który reprezentowały m.in. formacje D.A.F., Die Krupps czy Der Plan. Muzycy The Twins, choć wywodzili się z tego samego środowiska, od samego początku zapatrzeni byli jednak w brytyjską scenę synth popową czerpiąc inspirację z twórczości wykonawców pokroju The Human League, Depeche Mode, Soft Cell czy Orchestral Manoeuvres in the Dark (OMD), do którego zresztą obaj muzycy The Twins upodobnili się wizualnie, ale przede wszystkim duży wpływ na wczesne brzmienie formacji, w szczegóności na debiutanckim albumie, Passion Factory, miała twórczość Ultravox i Gary'ego Numana. Zresztą wspomniany pierwszy album The Twins, wydany w 1981 roku Passion Factory, przyniósł formacji ogólnoświatową popularność, zaś singiel The Desert Place był notowany w zestawieniu US-Billboard-Dance Charts w USA.
Na swoim drugim albumie, Modern Lifestyle, formacja wykrystalizowała i wypracowała jednak swoje indywidualne, charakterystyczne i nepowatarzalne brzmienie i styl, znacznie ograniczono też względem albumu Passion Factory tradycyjną sekcję perkusyjną zastępując ją w większości utworów perkusją elektroniczną bądź automatem perkusyjnym.
Otwierający album tytułowy utwór, Modern Lifestyle, utrzymany jest w synth popowym klimacie nawiącującym do brzmienia debiutanckiego albumu, Speak & Spell (1981), kultowej brytyjskiej formacji synth popowej, Depeche Mode, niezwykle ważnego dla twórczości The Twins w tamtym okresie. Sekcja rytmiczna piosenki opiera się na równomiernym i lekko kołyszącym tepmie elektronicznej perkusji w stylu kultowego przeboju formacji Kraftwerk, The Model (album The Man-Machine, 1978), choć w refrenach pojawiają się szybkie i zagęszczone partie werbli, basowy puls sekwencera w podkładzie jest twardy, równomierny, bliski stylowi industrialnemu, podszyty krótkimi i subtelnymi solówkami klawiszowymi o warkotliwym brzmieniu. Na pierwszy plan wysuwają się chwytliwe, chłodne i wysoko brzmiące solówki klawiszowe, zaś za linią wokalną w strofach subtelnie podąża chłodna i wysoko brzmiąca solówka klawiszowa o dość archaicznym brzmieniu. W refrenach występują lekko zapętlone chłodne solówki klawiszy o wysokim i futurystycznym brzmieniu. Partia wokalna w wykonaniu Ronny'ego Schreinzera w strofach wyróżnia się jeszcze delikatnością znaną w debiutanciego albumu The Twins, Passion Factory.
W podobnych klimatach utrzymuje się również singlowy numer, Face To Face - Heart To Heart, który stał się jednym z największych przebojów w twórczości The Twins - i jednym z największych hitów dekady lat 80. Numer utrzymany jest na jednostajnej i mocno utanecznionej sekcji rytmicznej wspomaganej przez żywą sekcję perkusyjną, gęstym, dynamicznym, lekko zapętlającym się i niemal industrialnym basowym pulsie sekwencera w podkładzie, odległej i melancholijnej przestrzeni, chłodnej, sentymentalnie brzmiącej i lekko zapętlającej się partii klawiszowej o futurystycznym zabarwieniu w tle oraz chłodnych i niezwykle chwytliwych solówkach klawiszowych o wysokim i futurystycznym brzmieniu nawiązujących nieco do brzmienia i stylu OMD i jego wielkiego przeboju Enola Gay z albumu Organisation (1980). W drugiej częsci piosenki pojawiają się chłodne, wysoko i nieco retrospektywnie brzmiące solówki klawiszowe podszyte bardziej subtelnymi pętlami klawiszwymi o futurystycznym brzmieniu. Biorąc pod uwagę ogromną popularność synth popu w pierwszej połowie lat 80. oraz chwytliwość piosenki, nie powinno dziwić, że Face To Face - Heart To Heart stała się kolejnym po utworze The Desert Place z albumu Passion Factory singlowym przebojem w twórczości The Twins.
W bardzo podobnym tonie do Face To Face - Heart To Heart utrzymany jest również utwór Regret, choć większe są tu wpływy brzmieniowe albumu Depeche mode, Speak & Spell. Elektroniczna sekcja perkusyjna utrzymana jest w standardowym tempie wzmocniona jednak twardym, gęstym i mechanicznie zapętlającym się industrialnym pulsem sekwencerowego basu. W refrenach sekcja elektronicznej perkusji przechodzi w dynamiczne i jednostajne tempo podszyte równomiernym i utaneczniającym groove'em. Tło piosenki subtelnie wypełnia nisko brzmiące syntezatorowe brzmienie, napięcia kompozycji dodaje chłodna i narastająca przeciągła solówka klawiszowa o wysokim i melancholijnym brzmieniu. W strofach sekcję wokalną wspiera lekko zapętlająca się chłodna solówka klawiszowa o wysokim, lekko chropowatym i retrospektywnym brzmieniu, zaś w refrenach występuje krótka i zapętlona chlodna solówka klawiszowa o futurystycznym brzmieniu. Pojawia się również chłodna i melancholijna przestrzeń. Zapewne kompozycja stałaby się kolejnym hitem, gdyby ukazała się na singlu.
Nieco spowolniony jest utwór Knights of Old z twardym i równomiernym basowym pulsem sekwencera w podkładzie wspartym krótkimi, chropowato i brzęcząco brzmiącymi solówkami klawiszy, równomiernym i lekko kołyszącym tempem autamatu perkusyjnego oraz wysoko i chropowato brzmiącymi chłodnymi partiami klawiszy o futurystycznym zabarwieniu w klimatach brzmieniowych albumu Dare (1981) formacji The Human League, w refrenach zaś występują nieco niżej, chropowato i retrospektywnie brzmiące partie klawiszowe, choć utwór zawiera także, charakterystyczne dla twórczości Vince'a Clarke'a z czasów albumu Speak & Spell i twórczości w formacji Yazoo, chłodne i wibrujące klawiszowe solówki o wysokim i futurystycznym brzmieniu. W finalnej fazie piosenki pojawia się długa, lekko wibrująca solówka klawiszowa o wysokim i futurystycznym, ale sciśniętym brzmieniu poprzecinana krótkimi i chłodnymi partiami klawiszowymi o wysokim i futurystycznym brzmieniu. W samej końcówce kompozycji warstwa muzyczna ogranicza się jedynie do sekcji automatu perkusyjnego i partii wokalnej śpiewanej zasadniczo a'capella. Charakterystyczny jest też brak przestrzeni. Warstwa tekstowa piosenki nawiązuje do utraconych czasów średniowiecznych krucjat i ich bohaterów - rycerzy walczących przeciw złu. Utwór zapewne posłużył też za inspirację dla zespołu Depeche Mode dla kompozycji Stories of Old (album Some Geat Reward, 1984) o czym świadczą nie tylko solówki klawiszowe, ale i warstwa liryczna.
Poprzedzona przestrzennie brzmiącą introdukcją z perkusyjnymi pulsami kompozycja Automatic Man osadzona jest na standardowym i marowym tempie automatycznej sekcji rytmicznej wspieranej żywą partią perkusyjną, wyrazistym, mechanicznym i równomiernym basowym pulsie sekwencera w podkładzie oraz krótkich, chłodnych i zapętlających sie solówkach klawiszowych o wysokim brzmieniu podszytych krótkimi syntezatorowymi warkotami (w dalszej części piosenki, także krótkimi i chwiejnymi solówkami klawiszowymi o futurystycznym brzmieniu). Chłodna przetrzeń pojawia się tylko w refrenach, w których za sekcją wokalną dyskretnie podąża delikatna, dzwoniąca partia klawiszowa. W drugiej częsci kompozycji warstwę muzyczną wypełnia tubalnie brzmiące syntezatorowe tło. Okazjonalnie w tle występują również szumy i industrialne efekty. Piosenka opowiada o zniewolonym, zdehumanizowanym i bezuczuciowym automacie całkowicie uzależnionym od swojego właściciela, co może być też analogią wobec wyzysku pracownika przez pracodawcę. Chociaż kompozycja wyraźnie inspirowana jest twórczością Gary'ego Numana, zasadniczo wpłynęła też na twórczość kultowej brytyjskiej formacji, Depeche Mode (album Construction Time Again, czy utwór Work Hard, 1983).
Silne inspiracje dla twórczości Depeche Mode (utwór Fools, 1983 - podobieństwo jest wręcz uderzające!) słychać w dynamicznej synth popowej piosence, New Days, New Ways, z dynamiczną i równomiernną, tym razem żywą, sekcją perkusyjną wspartą jednak automatem perkusyjnym (wraz z równomiernym i twardym tykaniem) i elektronicznymi werblami, równomiernym basowym pulsem sekwencera o industrialnym zabarwieniu w podkładzie, wysoko i chropowato brzmiącą klawiszową pętlą w tle poprzedzającą wysoko brzmiącą, chłodną i chwytliwą dynamiczną solówkę klawiszową. W dalszej części piosenki, w refrenach, występuje zimna i przeciągła solówka klawiszowa o wysokim brzmieniu w stylu Gary'ego Numana zastępująca przestrzeń. W finalnym pomoście basowy puls sekwencera w podkładzie wspiera futurystycznie brzmiąca efektowna syntezatorowa pulsacja.
Bliżej klimatów brzmieniowych zespołu The Human League i albumu Dare oscyluje równie synth popowy, chłodny i dynamiczny numer Gilded Cage z mroczną warstwą tekstową. Wsparta żywą partią perkusji elektroniczna sekcja parkusyjna prezentuje dynamiczne i jedostajne tempo, podkład zawiera zapętlający się basowy puls sekwencera, długie i chłodne solówki klawiszowe o wysokim, przestrzennym i futurystycznym brzmieniu podszyte subtelnymi, chłodnymi pętlami klawiszowymi o wysokim brzsmieniu. W drugiej połowie kompozycji pojawia się chłodna i wysoko zawieszona przestrzeń, po niej zaś następuje pomost z futurystycznymi efektami syntezatorowymi, gdzie sekwencerowy basowy puls ogranicza do twardych i przerywanych pulsacji. Chłodna przestrzeń o smyczkowym brzmieniu występuje również w drugiej części kompozycji znacznie zagęszczając jej warstwę muzyczną.
W singlowym utworze I'm Staying Alive o wiele wyraźniej zaznaczają się wpływy brzmieniowe wczesnej twórczości formacji The Human League. Tym razem kompozycja opiera się wyłącznie na elektronicznej partii perkusji tworzącej jednostajną sekcję rytmiczną, dynamicznym, gęstym i industrialnym basowym pulsie sekwencera w podkładzie, krótkich, tubalnie i chropowato brzmiących syntezatorowych pulsacjach, długich i wysoko brzmiących solówkach klawiszowych o sentymentalnym zabarwieniu, krótkich i zapętlających się futurystycznie brzmiących partiach klawiszowych, chłodnej przstrzeni oraz przebojowej linii wokalnej. Na początku utworu oraz w jego drugiej części występuje wysoko brzmiący, chłodny, jednostajny, dynamiczny i gęsty puls sekwencerowy. Pojawiają się również bardziej subtelne i zapętlające się krótkie i chłodne solówki klawiszowe o wysokim i futurystycznym brzmieniu. To najlepszy moment albumu i jedna z najlepszych kompozycji w całej twórczości The Twins.
Bardzo bliski brzmieniowym klimatom formacji The Human League z albumu Dare jest też trzeci singlowy numer wydawnictwa, Birds And Dogs, w którym automatyczna sekcja rytmiczna jest bardzo podobna do rytmiki z piosenki The Things That Dreams Are Made of otwierającej album Dare. Ponadto kompozycję charakteryzują chłodne i zapętlone partie klawiszy o wysokim i lekko przestrzennym brzmieniu podszyte krótszą chłodną solówką klawiszową o wysokim i futurystycznym brzmieniu. W refrenach występuje odlega i zapętlona chłodna solówka klawiszowa o przestrzennym brzmieniu, w podkładzie zaś twarda, warkotliwie brzmiąca basowa partia syntezatora. W początkowej fazie piosenki, jak i w finałowym pomoście, występują gwiżdżące i futurystycznie brzmiące solówki klawuisziowe na tle nisko brzmiącej sekcji syntezatorowej.
Album finalizuje instrumentalny utwór N 4 autorstwa klawiszowca formacji, Svena Dohrowa. Kompozycja utrzymana jest w niezwykle dynamicznej, synth popowej stylistyce podkręconej żywiołowymi partiami tradycyjnej sekcji perkusyjnej w gościnnym wykonaniu perkusisty, Mattiego Kaebsa. Podkład zawiera twardy, gęsty i zapętlający się basowy puls sekwencera. Warstwa muzyczna charakteryzuje się - tworzącymi lekko zapętlone linie melodii - krótkimi i chłodnymi solówkami klawiszy o wysokim, ale lekko tubalnym, chropowatym i retrospektywnym brzmieniu, które podszyte są dłuższymi, chłodnymi solówkami klawiszowymi o wysokim, chropowatym i retrospektywnym brzmieniu. W refrenach wchodzą chłodne i lekko zapętlone partie klwiszy o wysokim i futurystycznym brzmieniu. W drugiej instrumentalnej strofie dodatkowo pojawiają się krótkie i zapętlone syntezatorowe wstawki o metaliczno-industrialnym brzmieniu. W drugiej części utworu pojawia się chłodna i wysoko zawieszoa przestrzeń oraz subtelna, zimna i dynamiczna klawiszowa pętla o dzwoniącym brzmieniu, dalej zaś długa solówka klawiszowa o brzmieniu organowym poporzecinana krótką i zapętloną solówką klawiszową przypomnającą brzmienie gitary, po czym numer wraca do swojej podstawowej formy. W utworze słychać silne wpływy brzmieniowe albumu Depeche Mode, Speak & Spell (utwór Big Muff), ale też i inspiracje dla przyszłej twórczości polskiego zespołu synth popowego, Super Girl & Romantic Boys.
Album Modern Lifestyle okazał się, spodziewanym zresztą, sporym sukcesem komercyjnym na miarę debiutanckiego wydawnictwa, Passion Factory, choć nie ulega wątpliwości, że brzmienie formacji jest już tu o wiele dojrzalsze. Również pochodzący z wydawnictwa singiel, Face To Face, okazał się przebojem, szczególnie we Włoszech, gdzie sprzedał się w największym nakładzie. Do dziś zresztą Face To Face jest jednym z największych przebojów lat 80. i ikoną brzmienia tamtej dekady.

Music for Parties - jedyny album wirtualnej brytyjskiej grupy synth popowej Silicon Teens, będącej de facto autorskim projektem młodego producenta i właściciela niewielkiej wtedy wytwórni muzycznej Mute Records Daniela Millera, który na potrzeby swojego projektu zatrudnił czwórkę statystów odgrywających rolę członków zespołu, ukrywających się pod pseudonimami: Darryl, Jacki, Paul i Diane. Wirtualni muzycy udzielali się w rzeczywistych wywiadach w roli członków zespołu. Rolę wokalisty odgrywał Frank Tovey, który w latach 80 miał stać się znany jako Fad Gadget - pierwsza synth popowa gwiazda ze stajni wytwórni Mute Records.
W rzeczywistości wszystkie partie wokalne zostały zaśpiewane przez Daniela Millera, którego na klawiszach wspierał właśnie Frank Tovey.
Również producent albumu Larry Least, którego nazwisko nawiązywało do legendarnego rock'n'rollowego producenta z lat 60 Mickiego Mosta, był postacią fikcyjną, a w rzeczy samej Larrym Leastem był nie kto inny, jak... Daniel Miller.
Inżynierami dźwięku byli Eric Hine oraz znany z dalszej współpracy z Danielem Millerem i zespołami ze stajni Mute Eric Radcliffe.
Brytyjski muzyk i producent muzyczny, pracujący w niezależnej wytwórni Rough Trade Daniel Miller, wywodzący się z rodziny austriackich żydów, w latach 70 zafascynował się twórczością niemieckich zespołów krautrockowych; był wielkim fanem zespołów Can, Faust, Neu! i Kraftwerk. Fascynowała go również twórczość brytyjskich zespołów awangardowych - Throbbing Gristle i Cabaret Voltaire - co zaowocowało pomysłem Daniela Millera na tworzenie muzyki syntezatorowej, w związku z czym powołał do życia w 1978 roku własną wytwórnię Mute Records, dla której początkowo nagrywał jego własny projekt The Normal, którego singiel Warm Leatherette nieoczekiwanie wywołał niemałe zamieszanie na brytyjskiej scenie muzycznej, do dziś będąc jednym z najbardziej kultowych brytyjskich synth popowych singli.
W tym samym 1978 roku Daniel Miller podjął współpracę z Frankiem Toveyem, z którym założył wirtualną formację synth popową Silicon Teens. Pod jej szyldem w 1979 roku nagrali album Music for Parties, którego przeważającą większość stanowiły covery standardów rock'n'rolla z lat 50 i 60 w formie nieprzekraczających zazwyczaj trzech minut synth popowych quasi piosenek.
Album otwiera Memphis Tennessee z repertuaru Chucka Berry'ego, utrzymany w pogodnym synth popowym stylu nawiązującym do hippisowskiego rock'n'rolla lat 60, z energicznym pulsem sekwencera, prostym beatem archaicznego automatu perkusyjnego i sekwencyjnymi zagrywkami klawiszy. Utwór przypomina też nieco twórczość Suicide lat 80, bądź późniejsze solowe dokonania Martina Reva.
Singiel i teledysk Memphis Tennessee okazały się jednym z pierwszych synth popowych brytyjskich przebojów i pierwszym muzycznym hitem wytwórni Mute.
Yesterday Man z repertuaru Chrisa Andrewsa utrzymany jest w równie pogodnym klimacie i w jeszcze prostszym, wręcz kołyszącym, stylu wczesnego synth popu lat 70. Dominuje tu wspomniany kołyszący puls sekwencera, na którym opierają się klawiszowe linie melodii w tle. Rytmika i klimat piosenki bezpośrednio nawiązują do hippisowskich czasów dekady lat 60.
Utworów łączących pogodny synth pop z hippisowskimi klimatami lat 60 jest tu znacznie więcej: Do Wah Diddy Diddy z repertuaru The Exciters, choć bardziej znany jest z wykonania Manfred Mann; Do You Love Me? z repertuaru The Contours, Oh Boy z repertuaru The Crickets, bardziej znany w wykonaniu Buddy'ego Holly'ego; Sweet Little Sixteen z repertuaru Chucka Berry'ego, Just Like Eddie z repertuaru Heinz, Judy in Disguise z repertuaru John Fred & His Playboy Band oraz Let's Dance z repertuaru Chrisa Monteza, zaprezentowany aż w dwóch wersjach; pierwsza brzmieniowo zbliżona jest do bardziej współczesnych klimatów lat 80; linia melodii oparta jest na jednostajnym rytmie automatu perkusyjnego i gęstym pulsie sekwencera; kompozycja zawiera klawiszowe linie melodii i syntezatorowe solówki. Druga wersja jest znacznie szybsza, bardziej zbliżona do klimatów rockabilly, łącząc archaiczny synth pop końca lat 70 z hippisowskimi klimatami lat 60; numer, jak większość prezentująca się na albumie, oparty jest na energicznym sekwencerowym pulsie, prostym rytmie prymitywnego automatu perkusyjnego i archaicznych solówkach syntezatora nawiązujących do organowych zagrywek z lat 60.
Są też i odstępstwa od reguły; w You Really Got Me z repertuaru The Kinks, zupełnie znikają nawiązania to lat 60; kompozycja utrzymana jest w synth popowym klimacie niemal do złudzenia przypominającym dokonania The Human League z albumów Reproduction (1979) i Travelogue (1980), z kolei instrumentalny kowbojski standard z lat 60 Red River Rock z repertuaru Johnny and the Hurricanes, zaprezentowany został w formie archaicznego synth popu rodem niemal z gierek na Atari i Commodore 64; tą wersją zachwycił się potem reżyser filmowy John Hughes, który umieścił utwór na ścieżce dźwiękowej filmu "Samoloty, pociągi i samochody" w 1987 roku. Numer doczekał się też wydania na singlu w Wlk. Brytanii i USA w 1988 roku.
Album wcale nie składa się wyłącznie z coverów standardów rock'n'rolla z lat 50 i 60; jest też kilka autorskich kompozycji Silicon Teens.
T.V. Playtime, oparty na prostym i jednostajnym rytmie automatu perkusyjnego, zawiera dość wyrazisty puls sekwencera w stylu wczesnego Fada Gadgeta, The Human League lub Composition Of Sound (pre-Depeche Mode), futurystyczne partie klawiszowe i dźwięki rodem z futurystycznych gierek komputerowych oraz analogowe solówki syntezatorowe. Damsko-męskie linie wokalne (niekiedy przetworzone) opierają się na deklamacji w strofie i standardowych chórach w refrenie.
Instrumentalny Chip 'N Roll to dosyć prosty, energiczny i archaiczny numer w klimacie synth popu końca lat 70, oparty o prosty beat sekcji rytmicznej i puls sekwencera oraz chwytliwe klawiszowe solówki; numer może kojarzyć się nieco z instrumentalnym utworem Big Muff pochodzącym z albumowego debiutu Depeche Mode - Speak & Spell.
Klimaty Speak & Spell oraz wczesnych albumów The Human League dominują w kolejnej instrumentalnej miniaturze - State Of Shock (Pt.2) - opartej o gęsty puls sekwencera, chłodne klawiszowe solówki, analogowe partie syntezatorowe i archaiczny beat sekcji rytmicznej.
Album wieńczy najdłuższy, ponad 4-minutowy, i najlepszy na nim utwór Sun Flight, w którym słychać echa przyszłych dokonań wczesnego Depeche Mode, a konkretnie utworu Puppets, do którego Sun Flight jest łudząco podobny; słychać tu wyraźnie, iż Vince Clarke komponując Puppets inspirował się utworem Sun Flight.
Album Music for Parties okazał się dużym sukcesem komercyjnym i pierwszym sukcesem albumowym w historii wytwórni Mute Records.
Pochodzące z albumu single Judy in Disguise i Just Like Eddie znalazły się w dziesiątce zestawienia UK Indie Chart w 1980 roku, mimo to Daniel Miller postanowił zakończyć działalność pod szyldem Silicon Teens i wraz z Eric'em Radcliffe'em skupić się na produkcji muzycznej wspierającej i promującej brytyjskich wykonawców synth popowych skupionych wokół Mute Records, a pierwszym z nich był tworzony przez Franka Toveya Fad Gadget, będący pierwszym znaczącym wykonawcą wywodzącym się z Mute Records, której dalsze losy potoczyły się wręcz wzorcowo; Mute Records stała się najważniejszą w Wlk. Brytanii wytwórnią produkującą muzykę elektroniczną.
Ostatnio zmieniony 25 maja 2023, 14:38 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 5 razy.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

olo81
Twardziel
Posty: 520
Rejestracja: 09 maja 2005, 1:13
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Sosnowiec
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: Aphex Twin, Jacek Sienkiewicz, Aron Funk, Richad Devine, Aleksi Perälä, PJ Harvey, Joy Division, Coil, Autechre, Boards of Canada, Cex, Kid606, Mikołaj Bugajak, We Will Fail, Ceephax Acid Crew, Radian
Zawód:
Zainteresowania: muzyka, rower, fotografia, film
Płeć:
Wiek: 43
Kontakt:
Status: Offline

#116390

Post autor: olo81 »

Dziś z Polski :) Nasz forumowy kolega :) i inni polscy ulubieńcy :)

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=c4DE54XRXuw[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=Nj-jzMcScbA[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=wmoZsmXHt2I[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=kiDdWr0ll8g[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=eUwL3R4ym-0[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=H68jZ53uMEI[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=g42WTCE7WCc[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=wO6d0QpRNdY[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=MhUvHWYe3CQ[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=3GJBKb2HQ8A[/bbvideo]


http://olo81.wikidot.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 719
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#116394

Post autor: Depeche Gristle »

A'propos polskich wykonawców; pionier polskiego industrialu Kafel niebawem wydaje pierwszy od 28 lat studyjny album zatytułowany "Chmur...".
Współczesny Kafel jest bliższy nurtowi electro clash; utwór Daj jest zapowiedzią płyty, a pod koniec marca pojawi się video-promo.

https://www.youtube.com/watch?v=hEJjEF6V5xI


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

olo81
Twardziel
Posty: 520
Rejestracja: 09 maja 2005, 1:13
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Sosnowiec
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: Aphex Twin, Jacek Sienkiewicz, Aron Funk, Richad Devine, Aleksi Perälä, PJ Harvey, Joy Division, Coil, Autechre, Boards of Canada, Cex, Kid606, Mikołaj Bugajak, We Will Fail, Ceephax Acid Crew, Radian
Zawód:
Zainteresowania: muzyka, rower, fotografia, film
Płeć:
Wiek: 43
Kontakt:
Status: Offline

#116403

Post autor: olo81 »

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=ECSna6ctKF0[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=0wE76xyR55k[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=R9a2xZaINN0[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=LWbCMYSO75s[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=K7rHh9xC37s[/bbvideo]

i trochę mocniej

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=EbQ0dtA-p0A[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=SQ45EWhhtHc[/bbvideo]


http://olo81.wikidot.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

olo81
Twardziel
Posty: 520
Rejestracja: 09 maja 2005, 1:13
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Sosnowiec
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: Aphex Twin, Jacek Sienkiewicz, Aron Funk, Richad Devine, Aleksi Perälä, PJ Harvey, Joy Division, Coil, Autechre, Boards of Canada, Cex, Kid606, Mikołaj Bugajak, We Will Fail, Ceephax Acid Crew, Radian
Zawód:
Zainteresowania: muzyka, rower, fotografia, film
Płeć:
Wiek: 43
Kontakt:
Status: Offline

#116405

Post autor: olo81 »

A to może dziś nowości i od polski zacznę :)

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=Pt7l90y6rZs[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=NMsw2dJv2vo[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=_-BLflnCUv8[/bbvideo]


http://olo81.wikidot.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 719
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#116406

Post autor: Depeche Gristle »

Alles - Post, 2015;
******
Style: nowa fala, synth pop, industrial, cold wave, dark wave, house, ebm, rock elektroniczny, minimal, noise
Obrazek

Administratorr Electro - Przemytnik, 2018;
******
Style: nowa fala, synth pop, cold wave, rock elektroniczny, industrial, indie rock
Obrazek


Post - debiutancki album łódzkiej formacji Alles wywodzącej się z łódzkiego indie-rockowego podziemia. W skład Alles weszli wokalista formacji Już Nie Żyjesz, Paweł Strzelec, głoszący manifesty najczęściej w formie deklamacji, oraz gitarzysta Bruno Schulz Marcin Regucki, który gitarę zamienił na klawisze, bowiem obaj muzycy postanowili zmienić swoje dotychczasowe indie-rockowe gitarowe klimaty, sięgając do retrospektywnej elektroniki z początków lat 80. i stylu polskiej nowej fali lat 80. w wokalu i w tekstach, łącząc brzmienia, począwszy od synth popowej zimnej fali, po dark wave'owy noise, ze współczesnymi stylami industrial, EBM, minimal, electro i house.
Album Post ukazał się 15 kwietnia 2015 roku nakładem meksykańskiej wytwórni Mecanica.
Płytę otwiera tytułowy utwór Post, traktujący o problemach współczesności (co też stanie się znakiem rozpoznawczym dla całej twórczości Alles) oraz o wszechobecności czy też wręcz nadużywaniu słowa "Post" w życiu codziennym: postmodernizm, post punk, postkomunizm, wielki post, itd. Muzycznie utwór utrzymany jest w klimacie retrospektywnego synth popu nawiązującego do brzmień Gary'ego Numana i The Human League.
Maszyna jest hybrydą ebm-owo-industrialnego pulsu z analogowymi i wyrazistymi retrospektywnymi solówkami klawiszy.
Cokolwiek, z szybkim beatem automatu perkusyjnego, głębokim podkładem gitary basowej, chłodną elektroniczną przestrzenią i brzmieniem nawiązującym do twórczości Kraftwerk, przypomina dokonania tureckiego tria She Past Away.
Zero jest piosenką prezentującą świat widziany z perspektywy outsidera; numer utrzymany jest w klasycznie synth popowym stylu łączącym brzmienia The Human League, Fad Gadget, Gary'ego Numana, D.A.F. i Kraftwerk.
Singlowy My - najbardziej przebojowy moment albumu - prezentuje klasyczny retro-synth popowy styl, łącząc brzmienia The Human League, Fad Gadget i Gary'ego Numana, z równie retrospektywnym, energicznym beatem sekcji rytmicznej. Kompozycja stała się przebojem w alternatywnych kręgach oraz sztandarowym numerem Alles podczas koncertów aż po dzień dzisiejszy.
Zupełnie współczesny beat sekcji rytmicznej scalony z ebm-owo-industrialnym pulsem pojawia się w utworze GPS; jest to połączenie nowoczesności z retrospektywą, bowiem klawiszowe partie wręcz otwarcie nawiązują do brzmień The Human League i The Twins. Utwór jest relacją bezdusznego automatycznego GPS-u, chłodno wydającego polecenia i rozkazy, którymi należy kierować się w życiu codziennym, tak samo jak podczas jazdy autem, co stanowi kolejną aluzję do absurdów współczesnego życia.
Nie Śpię jest już wyraźnym protestem przeciwko współczesnej rzeczywistości, choć utwór utrzymany jest w estetyce łagodnego, choć chłodnego synth popu lat 80. spod znaku brzmienia The Human League czy OMD.
Kompozycja Masy ma już znacznie cięższy wymiar, zarówno pod względem tekstu, jak i muzyki o bardziej industrialnym i noise'owym charakterze z przenikliwym syntezatorowym gwizdem. Muzycy otwarcie protestują tu przeciwko społecznemu wykluczeniu i faszyzmowi, które w Polsce niebezpiecznie w tamtym czasie zaczęły przybierać na sile. Jest to też zapowiedź kierunku, w jakim Alles miał pójść na swoich następnych albumach.
72 jest kolaboracją brzmieniowych klimatów D.A.F., Der Plan, The Twins, Eurythmics, Yazoo i The Human League z polską nową falą lat 80. w warstwie wokalnej.
Fala z kolei łączy acid house początków lat 90. i industrial z retrospektywnym brzmieniem syntezatorów lat 80. i polską nową falą w wokalu. Piosenka i teledysk do niej są hołdem dla ofiar hitlerowskich obozów zagłady.
Album zamyka 404, numer całkowicie retrospektywny tak w warstwie brzmieniowej, jak i w sekcji rytmicznej, co stanowi nawiązanie do synth popu z przełomu lat 70. i 80. spod znaku Kraftwerk, wczesnego Depeche Mode i The Human League, Fad Gadget czy The Twins. Kompozycja jest reprezentatywna w zasadzie dla całego albumu i zapowiada dość ponury kierunek, w którym miał pójść Alles.
Album Post sprawił, że o Alles zaczęło być głośno także poza Polską, przynosząc formacji miano najważniejszego polskiego wykonawcy nurtu electro clash. Choć sam album Post jest jeszcze względnie powściągliwy względem zaangażowania się politycznego, nie ma tu jeszcze tego krzyku tak charakterystycznego dla następnych albumów, zaś utwory mają bardziej przystępny, niekiedy wręcz taneczny charakter. Jednakże coraz bardziej niepewny obrót spraw w Polsce, faszyzacja życia, korupcja i dojście do władzy populistów sprawiły, że muzyka i teksty Alles miały stawać się coraz cięższe z każdym kolejnym albumem formacji.
Bez wątpienia Post jest jednym z najlepszych i najciekawszych płytowych debiutów na polskim rynku muzycznym w ciągu ostatnich 20 lat.


Przemytnik - trzeci album warszawskiej formacji Administratorr Electro, wydany jesienią 2018 roku, jest pierwszym albumem wydanym nakładem autorskiej wytwórni Marmolada Records. Zespół, który wywodził się z indie-rockowego podziemia, od samego powołania do życia w 2013 roku inspirował się elektroniką, new wave'em, zimną falą i synth popem lat 80, łącząc retrospektywne brzmienia syntezatorowe ze współczesną aranżacją i autobiograficznymi tekstami, niejednokrotnie z dużą dozą autoironii i humoru wokalisty Bartosza Marmola, osadzonymi klimatycznie w polskim post punku epoki lat 90.
Z każdą następną płytą Administratorr Electro wypracowywał swoje własne, niepowtarzalne brzmienie, co w dzisiejszych czasach nie jest wcale takie łatwe ani oczywiste; coraz większe znaczenie w muzyce zespołu odgrywała elektronika i syntezatorowe brzmienie, które stało się znakiem rozpoznawczym grupy, zaś gitara i bas przeważnie stanowiły jedynie uzupełnienie całości.
Przemytnik dokładnie potwierdza tę tendencję; album nie tylko znacznie bardziej stawia na retrospektywne brzmienia syntezatorowe, niż dwie poprzednie płyty zespołu, ale prezentuje też o wiele większą dojrzałość muzyków zawierając zestaw utworów pełnych sentymentalizmu, ale w znacznie przystępniejszej formie, wręcz o charakterystyce przebojowości, aniżeli dotychczas. Podobnie rzecz miała się z tekstami Bartosza Marmola nawiązującymi do osobistych przeżyć i historii autora, choć dalej pozostają one w autobiograficznych i refleksyjnych klimatach, podane są w zdecydowanie przejrzystszej i przystępniejszej formie, niż na poprzednich dwóch płytach; autor nie ucieka jednak od gry tekstów czy metafor. Choć nie brakuje tu dawki specyficznego humoru i autoironii, to dominują pełne refleksji, niekiedy żalu lub przymrużenia oka relacje o rozczarowaniu miłością i bycia w związku, które są główną tematyką większości piosenek na albumie.
Nietypowa od dotychczasowej, w której dominowały ciepłe kolory, jest szata graficzna albumu, dosyć mroczna, przedstawiająca na froncie wizerunek Bartka Marmola na czarnym tle, wyjęty niczym z policyjnej kartoteki kryminalnej; takie same podobizny pozostałych muzyków - Pawła Kowalskiego i Kuby Maya - znajdują się we wnętrzu okładki, we wkładce zaś są fotografie towarów zarekwirowanych muzykom podczas rewizji i aresztowania, co też jasno nawiązuje do tematyki legendarnego, nieistniejącego już Stadionu Dziesięciolecia i życia z nim związanego, do tytułowych przemytników, szemranych interesów i nieciekawych typów, których można było tam spotkać. Słowem album jest nostalgią muzyczno-tekstową do tamtych słusznie minionych czasów i refleksją nad nimi.
Choć Administratorr Electro definitywnie rozstał się z wytwórnią Jimmy Jazz Records, to podobnie jak w przypadku dwóch poprzednich albumów, producentami Przemytnika są Magda i Robert Srzedniccy wspomagający zespół na klawiszach, zaś Magda w kilku utworach także wspomaga Bartka wokalnie w chórkach.
Już pierwsze dźwięki i akordy albumu zapierają dech, tworzą klimat i napięcie, jakiego dotąd nie było w przypadku Administatorra Electro; jest zupełnie jak w twórczości Depeche Mode, tak można określić utwór otwierający album, singlowy Nie Stać Mnie. Kompozycja charakteryzuje się głębokim sekwencerowym pulsem współgrającym z utanecznioną, lekko połamaną sekcją rytmiczną, chłodną przestrzenią i syntezatorowymi pętlami, tworzącymi razem niezwykle klimatyczną piosenkę, której tekst, przy zachowaniu swoistego dystansu, dość osobliwie oznajmia, że na kokainę, która kojarzy się przecież z najgorszym dnem i upadkiem, stać wyłącznie najbogatszych celebrytów.
Singlowy, promujący album Rzepak oparty jest o spokojny i delikatny miarowy beat oraz silny i wyrazisty, wręcz transowy i industrialny puls na tle niezwykle klimatycznej syntezatorowej przestrzeni, przynoszącej skojarzenia z twórczością Depeche Mode z okresu Violator. Utwór jest nostalgią do czasów, które bezpowrotnie przeminęły i nigdy już nie wrócą.
Koks z kolei opowiada o absurdach współczesnego życia w ciągłym pośpiechu, co też odzwierciedla nie tylko tekst, ale także niezwykle szybki beat sekcji rytmicznej podszyty chłodnymi i olschoolowymi syntezatorowymi brzmieniami.
Jowisz jest pierwszym utworem, w którym pojawia się gitara, i to akustyczna, w formie subtelnego podkładu do przepięknej i chłodnej elektroniczno-rockowej ballady, z sentymentem powracającej do czasów młodości, oraz gorzko rozliczającej teraźniejszość. Uwagę zwracają popisowe perkusyjne partie w stylu OMD Kuby Maya na perkusji elektronicznej.
Klimat OMD można wyczuć również w numerze Poliester, utrzymanym w szybkim synth popowym tempie, które zmienia się na znacznie wolniejsze pod koniec piosenki, by z całą mocą znowu przyśpieszyć. Utwór dosadnie wyraża rozczarowanie bycia w związku: "Moja miłość z poliestru jest".
Cienie Widzę, to być może najpiękniejszy moment całej płyty; niezwykle klimatyczna i chłodna elektroniczna przestrzeń podszyta jest basowym pulsem, subtelnymi partiami gitary i klawiszowymi, z lekka house'owymi, pętlami w tle, co przywodzi na myśl najlepsze wzorce Depeche Mode. Utwór charakteryzuje się dodatkowo niezwykłą grą słów: "Cienie widzę - Cię nie widzę".
Latarnia W Nowej Karczmie jest lekkim powrotem do indie-rockowych początków Administratorra Electro oraz klimatów dwóch poprzednich płyt. Kompozycja jest hybrydą delikatnej i ciepłej elektroniki w stylu OMD z gitarowymi partiami i klasycznie basowym podkładem. Tekst i wokale osadzone są w klimatach polskiego rocka lat 90. Szczególną uwagę przykuwa refren, w którym Bartek Marmol i Magda Srzednicka idealnie tworzą duet wokalny.
Szukam Cienia jest retrospektywnym synth popowym numerem łączącym styl Kraftwerk i... 2 Plus 1 lat 80. Piosenka porusza aktualny problem ciągłego ocieplania się klimatu i niezwykle morderczych upałów panujących w ostatnich latach.
Singlowy utwór Niewybuchy to najbardziej przebojowy moment albumu, numer stworzony praktycznie na listy przebojów - gdyby tylko był odpowiednio promowany. Przebojowa syntezatorowa sekwencja, analogowa przestrzeń, klasycznie synth popowa rytmika w stylu lat 80 i intrygująca post punkowa gra słów w tekście - całość dość mocno przypomina kultowy przebój Depeche Mode - Policy Of Truth.
Zatrute Powietrze, podobnie jak Latarnia W Nowej Karczmie, jest małym wglądem w indie rockowe korzenie Administratorra Electro, choć Zatrute Powietrze jest znacznie subtelniejszym utworem, z delikatną, lekko wibrującą i pulsującą elektroniką, delikatnym basowym podkładem, subtelnymi partiami akustycznej gitary w tle i odległymi smykami. Partie wokalne przypominają klimat polskiego brit-popu lat 90. Genialne są też duety wokalne Bartka Marmola i Pawła Kowalskiego.
Całości dopełnia singlowy Karpacz w klasycznie zimnofalowym synth popowym klimacie lat 80; kompozycja jest kwintesencją i utworem reprezentatywnym całego albumu. Słychać tu wzorce zaczerpnięte od najlepszych, w tym m.in. od Depeche Mode, New Order, Kraftwerk, OMD czy The Twins.
Przemytnik to nie tylko najlepszy album w dotychczasowym dorobku Administratorr Electro; album dopracowany jest muzycznie i brzmieniowo w każdym calu, łącząc analogowe syntezatorowe brzmienie ze współczesnymi aranżacjami, genialnie i subtelnie wplatając w to konwencjonalne gitary i bas, tworząc w pełni spójną i organiczną całość. Album zasadniczo pozbawiony jest jakichkolwiek słabych momentów i punktów (nie licząc niewystarczającej promocji), bez cienia przesady można go porównać do kultowego dzieła Depeche Mode - Violator. To niesamowite, że pod naszą szerokością geograficzną też można nagrać taką muzykę, co tylko świadczy o ogromnym talencie i potencjale twórczym jego twórców.
Przemytnik to najlepszy polski album jaki ukazał się w przeciągu ostatnich 20 lat.
Krótko po nagraniu albumu z Administratorrem Electro rozstał się perkusista Kuba May.
Ostatnio zmieniony 28 lip 2022, 1:29 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 2 razy.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

olo81
Twardziel
Posty: 520
Rejestracja: 09 maja 2005, 1:13
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Sosnowiec
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: Aphex Twin, Jacek Sienkiewicz, Aron Funk, Richad Devine, Aleksi Perälä, PJ Harvey, Joy Division, Coil, Autechre, Boards of Canada, Cex, Kid606, Mikołaj Bugajak, We Will Fail, Ceephax Acid Crew, Radian
Zawód:
Zainteresowania: muzyka, rower, fotografia, film
Płeć:
Wiek: 43
Kontakt:
Status: Offline

#116408

Post autor: olo81 »

To kolejny raz zacznę od nowości z polski :)

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=HfQvcWhj5BE[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=Fm_7EEePJss[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=_QJMrntZOVE[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=g_ybEge80VI[/bbvideo]

[bbvideo=853,480]https://www.youtube.com/watch?v=XNT6_bSEMjA[/bbvideo]


http://olo81.wikidot.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 719
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#116482

Post autor: Depeche Gristle »

Dave Gahan & Soulsavers - Angels & Ghosts, 2015;
*****
Style: new wave, glam rock, soul, gospel, blues-rock, rock symfoniczny, cold wave, ambient
Obrazek

Heaven 17 - Teddy Bear Duke & Psycho, 1988;
****
Style: new wave, electro funk, soul, funk, synth pop, country, ambient, jazz, trip hop, cold wave
Obrazek


Angels & Ghosts - piąty album sygnowany nazwą formacji Soulsavers i drugi zarazem album nagrany z udziałem wokalisty Depeche Mode Dave'a Gahana, wydany został 23 października 2015 roku. Angels & Ghosts stanowi zatem kontynuację założeń z poprzedniej kolaboracji Dave'a Gahana i Soulsavers - The Light the Dead See (2012), choć tym razem to Dave Gahan wysuwa się na głównego aktora i reżysera projektu, co wyraźnie odzwierciedla okładka albumu autorstwa Phila Gahana (młodszego brata wokalisty, grafika) oraz Stelli Rose (jego córki i autorki zdjęcia). Tytuł nie pozostawia złudzeń: Dave Gahan & Soulsavers, ze szczególnym uwzględnieniem, powiększeniem i wytłuszczeniem nazwiska oraz zwielokrotnieniem  wizerunku wokalisty, który jest nie tylko autorem tekstów, ale i współautorem muzyki oraz instrumentalistą (klawisze).
Początki współpracy Dave'a Gahana i Soulsavers sięgają 2009 roku i trasy koncertowej Depeche Mode promującej album Sounds of the Universe, kiedy Gahan wypatrzył undergroundowy duet  tworzony przez Rich Machina i Iana Glovera, wykonujący melancholijną muzykę elektroniczną. Soulsavers, który występował w tamtym czasie z wokalistą Markiem Laneganem (znanym przede wszystkim z Queens of the Stone Age), zrobił na Gahanie na tyle duże wrażenie, iż ten postanowił zaproponować kolegom z Depeche Mode Soulsavers jako suport podczas trwającej właśnie trasy koncertowej, na co muzycy się zgodzili. Koniec trasy koncertowej Depeche Mode Tour of the Universe wcale nie oznaczał końca współpracy obu zespołów, w zasadzie był to początek współpracy Dave'a Gahana z Soulsavers; nawiązał się pomysł, by nagrać wspólny album, dość odległy stylistycznie i brzmieniowo od dokonań Depeche Mode, ale także i samego Soulsavers, bowiem muzycy postanowili odejść od koncepcji muzyki elektronicznej i zwrócić się w kierunku znacznie bardziej retrospektywnym, do przełomu lat 60 i 70 odwołując się do twórczości legendarnych rockowych formacji pokroju The Stooges, Cream, Traffic, Neila Younga czy wczesnego Davida Bowiego.
Choć obecnie panuje moda na retrospektywne brzmienia elektroniczne lat 80, Dave Gahan i Soulsavers postanowili sięgnąć do jeszcze odleglejszych czasów, do przełomu lat 60 i 70 oraz glam rocka, soulu i bluesa tamtych czasów, pomieszanego z klimatem gospelu i duchowości. W ten sposób ukazał się w maju 2012 roku album The Light the Dead See, podczas nagrywania którego Dave Gahan poznał utalentowanego szwajcarskiego producenta, muzyka i inżyniera dźwięku Kurta Uenalę, którego pozyskał jako współpracownika i kompozytora muzyki dla piosenek Depeche Mode, których autorem tekstów był Dave Gahan.
Album The Light the Dead See okazał się być na tyle ciepło przyjęty przez krytykę i słuchaczy, że muzycy postanowili nagrać jego kontynuację, a okazja natrafiła się przy okazji tzw. "martwego okresu" między albumami Depeche Mode w 2015 roku. Album Angels & Ghosts otwiera singlowy Shine będący mieszanką new wave, blues-rocka, soulu i gospel; utwór opiera się na subtelnym kołyszącym rytmie perkusji, która z czasem nabiera mocy, przesterowanych bluesowych solówkach gitarowych oraz organowym tle, na którym osadzona jest delikatna linia akustycznej gitary. Całości dopełnia ekspresyjny wokal Gahana wspomagany przez damsko-męskie chórki, dając efekt religijnej pieśni gospel.
You Owe Me ma bardziej soulowy wymiar; oparty jest głównie na organowo-smyczkowej przestrzeni z niewielkim dodatkiem odległej gitary w tle i z lekko ospałym rytmem, choć i tu nie brakuje gospelowych chórków wspomagających wokal Dave'a Gahana.
Tempted jest połączeniem klasycznego glam rocka lat 70 i soulu, gdzie solówki gitarowe idealnie wpasowują się w wibrującą organową przestrzeń i rytm perkusji, która w refrenach nabiera znacznie większej siły. Chórki tym razem nie są tak wyraziste, ale stanowią idealne uzupełnienie.
Drugi z singlowych numerów albumu, All of This and Nothing, jako jedyny w pewnym stopniu nawiązuje do twórczości Depeche Mode; słychać to wyraźnie  w linii wokalnej i barwie głosu Gahana wspieranego delikatnymi damsko-męskimi chórkami oraz dodatkowym falsetującym wokalem wspomagającym, a także w dynamicznym, wręcz tanecznym rytmie, bardziej pulsującej sekcji basowej i smyczkowych zagrywkach imitujących klawiszowe zagrywki. Melodia opiera się jednak na głębokiej organowej przestrzeni, na której zawieszone są delikatne i odległe partie gitary i sekcje smyczkowe. To najbardziej dynamiczny i przebojowy moment albumu, choć słowo "przebój" w tym przypadku jest jednak nadużyciem, co nie zmienia faktu, że All of This and Nothing jest świetnym utworem, być może nawet najlepszym momentem na całym albumie.
One Thing jest z kolei utworem symfonicznym, opartym jedynie na sekcji smyczkowej i fortepianowej, z niezwykle melancholijnym wokalem Gahana wspieranym subtelnymi chórkami, co podkreśla niezwykły smutek piosenki, która prezentuje się, niczym morskie fale delikatnie uderzające o brzeg plaży.
Don't Cry dla odmiany jest znacznie mocniejszym numerem, choć opiera się on na dość ociężałym rytmie, zawiera wyraziste blues-rockowe riffy gitarowe, wibrującą organową przestrzeń wspieraną subtelnie liniami akustycznej gitary oraz wyraźny i mocny wokal podbudowany chórkami w refrenach.
Lately to niezwykle smutna, przepiękna soulowa ballada, oparta przede wszystkim na sekcjach smyczkowych i partiach fortepianu, wspomaganych nieznacznie przez gitarę i delikatne uderzenia perkusji. Wokal  Dave'a Gahana przepełniony jest smutkiem i melancholią, ale i ciepłem, podkreślanym przez delikatne damskie chórki w refrenie.
Soulowy The Last Time z charakterystyczną ospałą zagrywką gitary, delikatną organową przestrzenią, smyczkowym tłem i sennym rytmem perkusji oraz równie sennym wokalem Gahana wspomaganym chórkami tym razem bardziej okazjonalnie w refrenie, przywodzi na myśl klimaty rodem z Twin Peaks i piosenek Julee Cruise.
Zamykający album, przesiąknięty smutkiem soulowy My Sun opiera się przede wszystkim na smyczkowej przestrzeni wspomaganej przez sekcję orkiestrową. Tło oparte jest na wibrującej linii organowej, na którym zawieszone są subtelne partie akustycznej gitary. Rytm, choć nie za szybki, rozkręca się w miarę trwania utworu. Łagodny wokal Gahana dość swobodnie wznosi się i opada, pozbawiony jest zbędnego wparcia chórków dzięki czemu prezentuje się w pełnej, najlepszej krasie. Choć chórków jest tu brak, są za to gospelowe wokalizy gdzieś w tle utworu.
Podobnie jak The Light the Dead See, album Angels & Ghosts został ciepło przyjęty przez krytykę i odbiorców, a nawet znacznie lepiej, bowiem album osiągnął czołowe miejsca na listach w Polsce (3 miejsce), Niemczech (5 miejsce), we Włoszech (7 miejsce), zaś w Wlk. Brytanii dotarł na 27 miejsce.


Teddy Bear, Duke & Psycho - piąty album brytyjskiej formacji synth popowej, pochodzącej z Sheffield Heaven 17, który ukazał się we wrześniu 1988 roku.
Druga połowa lat 80 była okresem odwrotu od synth popu, który stracił na znaczeniu i popularności; wielu wykonawców synth popowych tamtego okresu musiało stawić czoła ówczesnej rzeczywistości, wzbogacając swoje brzmienie, bądź nawet zmieniając styl, jak uczyniły to m.in. Eurythmics czy Simple Minds. Jednocześnie w drugiej połowie lat 80 popularność zyskały styl Funk, Electro Funk i Soul, czego najlepszym przykładem były sukcesy zespołów INXS i Simple Red. I właśnie w stronę funku i electro funku, a także soulu postanowili zwrócić się muzycy Heaven 17, co prawda zespół z gatunkami tymi flirtował już na swoich kultowych wczesnych płytach, to Teddy Bear, Duke & Psycho był w zasadzie całkowicie zdominowany przez klimaty funka i soulu, w których słychać było inspiracje czarnym popem lat 60. Słychać to od samego początku w otwierającym album utworze Big Square People o wyraźnie electro-funkowym zabarwieniu z domieszką soulu, nieco w stylu z albumu Cabaret Voltaire - Code (1987). W podobnej stylistyce utrzymane są ponadto Snake and Two People, Hot Blood, Dangerous, Work oraz Giving Up. Drugim dominującym stylem albumu jest rzecz jasna soul, reprezentowany przez zarówno bardziej tanecznie piosenki w stylu lat 70, jak i nastrojowe czarne ballady; do pierwszej kategorii należą Don't Stop for No One i Can You Hear Me?, do tej drugiej zaś kategorii zaliczyć można I Set You Free, Responsibility, The Last Seven Days oraz najbardziej nastrojowy z elementami jazzu numer The Foolish Thing to Do z gościnnym udziałem amerykańskiego wokalisty jazzowego Jimmy'ego Ruffina.
Najlepszymi i najbardziej wartościowymi utworami na płycie są singlowe The Ballad of Go Go Brown, będący połączeniem country z delikatną trip-hopową rytmiką, Train of Love in Motion, jedyny synth popowy utwór płyty, choć z silnymi elementami funkowymi, numer przypomina nieco dokonania Thompson Twins, oraz zamykający całą setlistę instrumentalny Slow All Over z ambientowo-melancholijną przestrzenią, na której tle słychać leniwie przesuwający się delikatny rytm perkusji kontrastującej z basowymi pomrukami; całość kompozycji wieńczą delikatne zagrywki akustycznej gitary.
Warto przypomnieć, że utwory Work, Giving Up, The Last Seven Days, The Foolish Thing to Do i Slow All Over zostały dodane w formie bonusów do wydania CD albumu.
Chociaż album Teddy Bear, Duke & Psycho został raczej ciepło przyjęty przez krytykę, poniósł kompletną komercyjną klapę; singiel The Ballad of Go Go Brown doszedł do zaledwie 91 miejsca w Wielkiej Brytanii. Nic jednak dziwnego, album jest bowiem zbiorem dość przypadkowych piosenek bez specjalnej myśli przewodniej, gdzie wyraźnie następuje przerost treści nad formą. Brak jest tu pomysłów, wieje nudą i monotonią, aż trudno uwierzyć, że - za wyjątkiem wokalisty Glenna Gregory'ego - muzycy tworzący Heaven 17, Martyn Ware i Ian Craig Marsh w latach 70 tworzyli awangardowy The Human League, z którym nagrali rewelacyjne albumy Reproduction (1979) i Travelouge (1980). Album Teddy Bear, Duke & Psycho, mimo intrygującego tytułu, nie jest w stanie również nawiązać poziomem do wczesnych albumów Heaven 17 - Penthouse and Pavement (1981), The Luxury Gap (1983) i How Men Are (1984).
Ostatnio zmieniony 13 lis 2020, 2:53 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 1 raz.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 719
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#116485

Post autor: Depeche Gristle »

The Velvet Underground & Nico - The Velvet Underground & Nico, 1967;
******
Style: new wave, art-rock, rock psychodeliczny, pop psychodeliczny, soul, blues rock, dark wave, cold wave, noise, experimental, krautrock
Obrazek

Agressiva 69 - Deus Ex Machina, 1992;
*****
Style: nowa fala, rock gotycki, noise, rock industrialny, metal, dark wave, cold wave, minimal, rock elektroniczny, drum and bass, post punk, experimental,jazz
Obrazek


The Velvet Underground & Nico - debiutancki album nowojorskiego zespołu The Velvet Underground, którego premiera miała miejsce 12 marca 1967 roku, choć cała historia zaczyna się pod koniec roku 1965, kiedy słynny artysta-malarz, twórca Pop-Artu Andy Warhol poszukiwał zespołu rockowego do swojego projektu multimedialnego Andy Warhol, Up-Tight. Andy Warhol natknął się wówczas na koncert mało znanej awangardowej nowojorskiej grupy The Velvet Underground w klubie The Cafe Bizarre, gdzie stwierdził, że właśnie takiego zespołu potrzebuje do współpracy i włączył go w działalność swojego przedsięwzięcia zwanego The Factory.
Artyści szybko doszli do porozumienia; na prośbę Andy'ego Warhola do składu zespołu dokooptowano niemiecką wokalistkę, aktorkę i modelkę Nico.
Jako The Velvet Underground and Nico od początku 1966 roku zespół brał udział w pokazach multimedialnych programów składających się z kombinacji filmów Warhola łączonych ze światłami Danny’ego Williamsa, występami Gerarda Malangi i Edie Sedgwick, pokazami slajdów i projekcjami filmów Paula Morrisseya oraz prezentacją fotografii Billy’ego Linicha i Nata Finkelsteina, wszystko było oprawione muzyką The Velvet Underground. Ponadto zespół dał serię koncertów, nie tylko w Nowym Jorku, ale i m.in. w Los Angeles i San Francisco, kilku stanach w USA, a także w Kanadzie. Najważniejszym jednak wydarzeniem dla grupy była sesja nagraniowa do ich debiutanckiego albumu, która odbyła się w Scepter Studios na Manhattanie rozpoczęta w kwietniu 1966, a zakończona w listopadzie 1966 roku; zespół finansowo, kwotą około 3 tys. USD, wsparł Norman Dolph, producent wykonawczy wytwórni Columbia Records, który wysłał gotowy materiał do macierzystej wytwórni. Ta jednak odmówiła wydania materiału przez wzgląd na mocno kontrowersyjne tematy, które zostały na nim poruszone. Norman Dolph próbował jeszcze namówić do wydania albumu wytwórnie Atlantic Records i Elektra Records, obie jednak odmówiły. Ostatecznie wydanie albumu wzięła na siebie Verve Records.
Chociaż oficjalnym producentem (jedynym wspomnianym we wkładce) albumu był Andy Warhol, to rzeczywistym producentem był Norman Dolph, niemniej Andy Warhol odpowiedzialny był za stronę wizualną albumu, przede wszystkim za słynną okładkę z bananem, która po latach zyskała miano kultowej i jednej z najbardziej znanych i rozpoznawalnych okładek płyt w popkulturze.
Album otwiera zupełnie łagodny i niezwykle pogodny soulowy numer Sunday Morning z charakterystycznymi zagrywkami na czeleście, delikatną smyczkową przestrzenią, subtelną sekcją basu i perkusji oraz ciepłym, lekko sennym i rozleniwionym wokalem Lou Reeda. Utwór stał się pionierski dla muzyki pop i synth popu lat 80. To jeden z najbardziej kultowych numerów w historii muzyki, znany też z coveru w wykonaniu OMD (album Liberator, 1993).
I'm Waiting for the Man (również scoverowany przez OMD) z energicznymi basowo-perkusyjnymi kaskadami i bardziej subtelnymi, choć wyraźnymi partiami gitary, jest jedną z najwcześniejszych form punka.
Femme Fatale w całości śpiewana przez Nico, utrzymana jest w spokojnym, soulowo-hippisowskim klimacie lat 60. Bardziej popowe i przystępne oblicze albumu reprezentują także: utrzymany w stylistyce hippisowskiego blues-rocka Run Run Run, trzymający klimat hippisowskiej psychodeli lat 60 There She Goes Again oraz bardziej soulowy, nastrojowy i spokojny I'll Be Your Mirror, śpiewany przez Nico, klimatem nawiązujący do Sunday Morning.
Bardziej awangardową i kontrowersyjną stronę albumu reprezentują kompozycje art-rockowe: Venus in Furs z ociężałym, choć dość delikatnym rytmem perkusji, wściekłym hipnotyzującym skrzypcowym tłem i równie hipnotyzującymi partiami gitar; w kompozycji słychać echa przyszłej twórczości niemieckiej sceny krautrockowej, zaś wokal i linia wokalna zaskakują podobieństwem do przyszłego stylu i barwy głosu Franka Toveya (Fad Gadget). Prezentująca nieco bardziej stylistykę hippisowską jest kompozycja All Tomorrow’s Parties, utrzymywana głównie na energicznej zagrywce gitary tworzącej tło, które uzupełniają bardziej subtelne i rozbudowane solówki gitarowe; kompozycja śpiewana jest przez Nico, która zaskakuje wyjątkowo męskim wokalem.
Zmieniająca prędkość rytmu na przemian, od spokojnego, po szybki - co było nowością w tamtych czasach - Heroin oparta jest na wysokiej i niekiedy przenikliwej skrzypcowej przestrzeni oraz garażowych solówkach gitary, które zwiastowały erę punk rocka.
The Black Angel's Death Song, która wpłynęła na twórczość m.in. Genesisa P- Orridge'a, to piosenka o bluesowej linii wokalnej z oprawą muzyczną, która łączy partie skrzypcowe z garażowymi partiami gitar.
Album zamyka najbardziej awangardowy, wręcz eksperymentalny numer zapowiadający erę krautrocka, niemal w całości instrumentalny European Son. Tylko na początku pojawia się wokal Lou Reeda w postaci krótkiej deklamacji. Kompozycja oparta jest na szybkim i chaotycznym rytmie perkusji, równie chaotycznych garażowych partiach gitar i basu oraz białych szumach w tle.
Album The Velvet Underground & Nico po wydaniu nie cieszył się popularnością, ponosząc komercyjną porażkę. Dotarł do zaledwie 172 miejsca amerykańskiego Billboard 200 w grudniu 1967. Winę po części za taki stan rzeczy ponosiła wytwórnia Verve Records, która nie promowała albumu, jednak także przez wzgląd na kontrowersyjne teksty i trudno przyswajalną niekiedy muzykę wiele sklepów muzycznych wycofało album ze sprzedaży, również stacje radiowe odmawiały emisji utworów z płyty, zaś ówczesna krytyka niezwykle chłodno przyjęła album.
Jednak album The Velvet Underground & Nico został życzliwie przyjęty przez muzyczną awangardę jeszcze na przełomie lat 60 i 70, głównie w Niemczech przez tamtejszą awangardową scenę zwaną Krautrockiem; słynne okładki dwóch pierwszych albumów Kraftwerk przedstawiających pachołki inspirowane były właśnie słynnym bananem z The Velvet Underground & Nico.
Album przez szerszą rzeszę muzyków i krytyków został doceniony dopiero dekadę po wydaniu; wywarł wówczas silny wpływ na punk rocka i na wczesny nurt rocka industrialnego tworzonego przez Throbbing Gristle i Cabaret Voltaire. Siłą rzeczy album zaczął wpływać na wykonawców dekady lat 80, poczynając od awangardowych Sonic Youth i The Legendary Pink Dots, przez synth pop reprezentowany m.in. przez OMD, Depeche Mode, Fad Gadget, Soft Cell, Ultravox czy Yello, po grunge z Nirvaną na czele oraz wykonawców z lat 90, takich jak Moby czy Radiohead.
Album The Velvet Underground & Nico jest jedną z najbardziej kultowych i najbardziej wpływowych płyt w historii muzyki. W 2003 roku album znalazł się na 13. miejscu listy 500 albumów wszech czasów według pisma Rolling Stone.


Deus Ex Machina - debiutancki album formacji Agressiva 69 założonej w Krakowie w 1988 roku przez wokalistę Tomka Grocholę i gitarzystę Jacka Tokarczyka. Muzycy od samego początku inspirowali się w głównej mierze twórczością Ministry i The Young Gods, choć nie bez znaczenia w ich twórczości były wpływy ówczesnych Cabaret Voltaire, The Mission czy Nine Inch Nails.
Początki lat 90 w polskiej muzyce zdominowane były przez zespoły post-grunge'owe faworyzowane przez publiczne radio i TV, z drugiej zaś strony popularnością cieszyła się tandeta disco polo, toteż tworzenie niemal zupełnie nowej, a przynajmniej mało znanej na polskim rynku ambitnej i trudnej muzyki było obarczone sporym ryzykiem. Niemniej duet Agressiva 69 nie zważał na przeciwności związane z brakiem zainteresowania ze strony znanych producentów muzycznych czy brakiem, a nawet utrudnianiem promocji niezależnej muzyki przez radio i TV. Pomocną dłoń do młodych muzyków wyciągnęła niemiecka wytwórnia SPV zajmująca się wyszukiwaniem i promocją niezależnych wykonawców spod znaku muzyki elektronicznej, dzięki czemu w 1992 Agressiva 69 mogła nagrać kasetę z debiutanckim materiałem. Ich muzyka w tamtym czasie opierała się na prostych środkach; archaicznym automacie perkusyjnym z lat 80, samplerach, hałaśliwych riffach gitary i niemal black metalowym, gardłowym i wrzaskliwym wokalu Tomka Grocholi.
Album otwiera numer dość odmienny od reszty albumu - Misery - oparty na lodowatej i wibrującej elektronicznej przestrzeni typu "strings", opatrzonej wysokimi klawiszowymi zagrywkami i ociężałym beatem automatu perkusyjnego. Utwór utrzymany jest w klimacie elektronicznego gotyku.
Całkowicie różna jest następna kompozycja, Agressiva 2069, oparta na energicznym i hałaśliwym riffie gitary, niezwykle szybkim pulsie automatu perkusyjnego oraz odległej elektronicznej przestrzeni poprzetykanej elektronicznymi efektami dźwiękowymi.
Zawieszeni W Próżni charakteryzuje się prostym automatycznym beatem sekcji rytmicznej, odległą i chłodną elektroniczną przestrzenią, mocnymi metalowymi riffami gitary, choć nie tak agresywnymi jak w Agressiva 2069 oraz głębokim gardłowym wokalem Tomka Grocholi. Piosenka wyposażona jest w dość nieoczekiwane Interlude z jazzowym motywem saksofonu na falującym syntezatorowym tle kończącym utwór.
Stary Bóg ma bardziej industrialny wymiar; kompozycja jest kolaboracją mechanicznego rytmu automatu perkusyjnego, głębokiego basowego pulsu i chłodnej elektronicznej przestrzeni uwieńczonej hałaśliwym riffem gitarowym. Dość podobną strukturę posiada Ted Suicide, choć rytm, mimo mechaniczności, jest nieco wolniejszy za to bardziej wyrazisty i skomplikowany. Również bardziej rozbudowane są riffy gitarowe, zaś sekcja basowa jest oszczędniejsza i subtelniejsza.
Zamaskowany charakteryzuje się łamaną rytmiką oraz lodowatą i wysoką elektroniczną przestrzenią dominującą nad riffami gitarowymi, które stanowią jej uzupełnienie.
W Fast Food wyraźnie słychać wpływy twórczości Ministry z albumu The Mind is a Terrible Thing to Taste; numer wyposażony jest w potężne i energiczne uderzenie automatu perkusyjnego, chłodną elektroniczną przestrzeń i agresywne, hałaśliwe riffy gitarowe.
Fire & Water z kolei wyposażony jest w dość prosty i schematyczny rytm automatu perkusyjnego i potężne riffy gitarowe; elektronika stanowi tu trzeciorzędne, dość odległe tło, którego w zasadzie prawie nie słychać. Fire & Water jest przykładem klasycznego rockowo-gotyckiego numeru.
Tytułowa Deus Ex Machina to najlepszy moment płyty; utwór ma zdecydowanie industrialny klimat poczynając od transowej rytmiki, przez industrialny puls sekwencera, po uzupełniające utwór riffy gitary; całość dość mocno przypomina klimaty Nine Inch Nails pierwszej połowy lat 90.
Kończący podstawowy set albumu Koniec Dnia opiera się o głęboką i lodowatą elektroniczną przestrzeń i tym razem bardziej odległe, choć ostre riffy gitarowe oraz delikatne klawiszowe solówki; rytmika z kolei oscyluje od ciężkiego industrialnego tempa, by stopniowo przyśpieszyć, osiągając wręcz morderczą prędkość, aby potem znów wrócić do stanu początkowego.
Tak jak się spodziewano, album Deus Ex Machina nie przyniósł Agressivie sukcesu komercyjnego, również krytyka nie przyjęła go zbyt przychylnie, jednak album utorował drogę zespołowi do dalszej kariery; dziś jest uważany za kultowy i pionierski w swojej wymowie.
Na pewno była to jedna z pierwszych prób łączenia gotyku, industrialu i metalu w Polsce; wyraźnie słychać, że młody zespół nie jest jeszcze okrzepły. Dojrzałość miała następować wraz z kolejnymi albumami, bowiem albumem Deus Ex Machina zespół zwrócił na siebie uwagę ambitnych muzyków; krótko po wydaniu Deus Ex Machina skład Agressivy 69 poszerzył się o Bodka Pezdę (syntezatory), byłego gitarzystę legendarnego Made in Poland Sławomira Leniarta oraz klawiszowca Roberta Tutę.
Wznowienie albumu z 2019 roku nakładem Requiem Records zostało uzupełnione o utwory bonusowe: covery Agressiva 2069 w wykonaniu zespołów Męczenie Owiec i Astheria. Ten pierwszy zespół prezentuje bardziej punkową interpretację utworu, zaś drugi bardziej gotycko-metalową.
Całą setlistę albumu zamyka współczesny remix Agressiva 2069 - Kings in White MO Remix, całkowicie zmieniony nie tylko muzycznie, ale także wokalnie. Wokal Tomka Grocholi, choć w krzykliwym tonie, jest znacznie łagodniejszy. Muzycznie remix oscyluje gdzieś między klimatami The Prodigy, a Yello; jest to jeden z niewielu przykładów remixu lepszego nawet od oryginału.
Ostatnio zmieniony 13 lis 2020, 2:49 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 1 raz.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat