RadioactiveTangerine pisze:Stąd np. zachwycam się Moondawn niż dykotekowym łomotem. Dla mnie synonimem muzyki nowoczesnej (tzn. takiej którą znoszę
) jest seria "Dream Mixes".
Ja bym nie laczyl elektroniki z dyskoteka czy lomotem. Przynajmniej nie dzisiaj. Choc tak z pewnoscia kojarzy wiekszosc ludzi. Poza tym, tak jak wujek Stefan czujnie
zauwazyl, elektronika jest wszedzie. Problemem jest to, ze tam gdzie jest elektronika sa presety i ten nieszczesny virus. Malo kto sili sie na bycie tworca, wiekszsc to odtworcy, ktorzy w dodatku chca jeszcze brzmiec jak ci, ktorzy osiagneli jakis sukces.
A DM to w ogole jest dziwny twor. Wzieto muzyke sprzed 30 lat, zrobiono ja na muzyke sprzed 20, ze niby wtedy nowoczesnie, a wyszlo cos co nie bylo ani nowoczesne ani dobre, ale za to komercyjne.
LukasK pisze:
Akurat z zachodnia muzyka mam duzo do czynienia i to przerozna. Czytuje tez wiekszosc periodykow, czesc dla przyjemnosci, czesc z obowiazku. Statystycznie perel jest oczywiscie wiecej, ale trudniej je znalezc, co sprowadza sie do tego, ze realnie osiagalnych jest mniej. Na szczescie ja nie musze szukac. Co prawda ja moze inaczej odbieram muzyke, ale moj muzyczny swiatopoglad sie zdecydowanie poszerza, slucham wiecej roznej muzyki niz wczesniej i podtrzymuje to co napisalem.
Wieksosc nowosci to nic nowego, bo sa odtworcze. Wiekszosc muzycznych pomyslow zostalo wyczerpanych juz dawno. Wiekszosc artystow staje sie znana z tego, ze jest znana. W magazynach ponad polowa to teksty sponsorowane. Recenzenci rzadko kiedy sa rzetelni- to jest ta nowa jakosc- wystarczy cos napisac, byle napisac. Tak tez jest z muzyka. Niektorzy to akceptuja inni nie. W ogromnej ilosci przypadkow nowa muzyka to nie jest nowa muzyka, tylko tworzona z wykorzystaniem nowych narzedzi. Ludzie nie widza tej roznicy. Rewolucji w muzyce nie bylo i prawdopodobnie nie bedzie, co najwyzej zmieni (juz sie zmienia) sie sposob jej podawania. Sluchacze zachwycaja sie dzis byle czym. Kiedys trzeba bylo umiec grac, dzisiaj wystarczy puscic bit z laptopa, dodac troche przeszkadzajek, oczywiscie sciagnietych z sieci, bo przeciez nie wlasnorecznie zrobionych i hajda. Troche uogolniam, ale tak to mniej wiecej wyglada.
Rozmawialem ostatnio z pewnym znanym hiphopowcem. Powiedzial wprost i bez ogrodek: "Dzis wystarczy pare minut zeby zlozyc kawalek z 4 instrumentow, a ludzie beda szalec. Wystarczy dac troche melodii, ktora ludzie bez problemu zanuca sobie pod prysznicem i tyle. A najzabawniejsze jest to ludzie znajda w tym wszystkim wielkiego artyste i wielka muzyke."
Ja sie tam z obecnego stanu rzeczy ciesze. Dzis dostep do wszelkiej muzyki jest bardzo latwy. Co prawda trudniej zbudowac swiatopoglad muzyczny (zwlaszcza od zera) nie oparty o prawdziwe knoty biorac pod uwage ilosc smieci, ktore sa dostepne juz przy pierwszym uruchomieniu YT, smieci, ktore nie powinny w ogole nigdy zaistniec, ale za to sluchacz ma szanse poznac cala historie muzyki i jesli ma odrobine wrazliwosci i checi poznawania z pewnoscia trafi na dobry tor.
A, kompletnie nie zgadzam sie z przytoczonym tekstem. Tytul mowi o naukowych przyczynach, a nie ma tam ani jednej z naukowego punktu widzenia. Same, raczej mniej udane obserwacje, choc w okreslonych kregach byc moze wlasciwe. Ogolnie bardzo slaby tekst, bardziej dla dzieciakow niz dla dojrzalego sluchacza.
Let us be thankful we have commerce. Buy more. Buy more now. Buy. And be happy