Co do takiego Beibla to bym się kłócił, czy rzeczywiście zasługiwałby na miano "uprawnionego" - swoją drogą to ciekawa kwestia do jakiegoś dłuższego rozważania.
Co do koncertów - mimo mojego szczerego uznania dla twórczości "TD" z lat 2014-2017 osobiście wolałbym granie utworów TD w hołdzie niekoniecznie akurat pod tym szyldem. Szczególnie rozczula mnie Hoshiko, która często ma grać podkłady dziwnie przypominające mellotron. Winszuję.
No ale najbardziej rozkłada mnie na łopatki forsowanie solowego soundtracka Quaeschninga wydawanego praktycznie pod szyldem Picture Palace Music... muzyką filmową stworzoną przez Tangerine Dream! Gdzie śp. Froese, a gdzie Thorsten, przy całym szacunku.