Ja byłem.
Słowo wstępne wygłosił Piotr Metz oraz Bianka. Koncert rozpoczęli od Rubycon Part I.
Dalej min. było Grind, Betrayal, Ricohet Part II, Logos Part I(closing section), White Eagle, Madagasmala, Song of The Whale Part II, Warsaw in The Sun, Kiew Mission i jeszcze parę innych nowszych utworów, których nie rozpoznałem. Największe oklaski oczywiście przy tych najstarszych. Cały koncert trwał ponad 2,5 godziny. Standing ovation na koniec. Generalnie duża przewaga "staroci" w nowszych aranżacjach, nad "nowościami" . Jednak podstawowy mankamentem było to, że rytmy zagłuszały partie klawiszy. Smutno też wyglądało jak Hoshiko Yamane, stała bez ruchu(i bez jednego dźwięku) przez cały Rubycon Part I. Dodatkowo nie wiem, co tak naprawdę realizował Ulrich Schnauss, przez cały koncert tylko z słuchawkami na uszach, cały czas manipulując pokrętłami i okazjonalnie dotykając klawiszy. Mimo, że zobaczyłem i posłuchałem namiastki TD, to był zapewne, mój ostatni ogląd na współczesne TD, po 33 latach przerwy od obserwowanych przeze mnie na żywo występów TD.