Ostatni post z poprzedniej strony:
Rozumiem ten nieunikniony "determinizm technologiczny" ;-) Różnimy się w ocenie efektów - wg. mnie próby aranżowania klasycznych kawałków Kraftwerk na modłe współczesnej elektroniki są jednak nieudane, przypominają to, co niestety ze swymi kawałkami jest dziś w stanie zrobić JMJ.Widocznie w elektronice ważnym elementem jest młodość, a co za tym idzie świeżość, pomysłowość. Hutter i Schneider młodzi nie są, więc jedynie naśladują to, co aktualnie trendy, czyli upodabiają swe występy do wszystkich tych statycznych laptopowych live actów.
Zaryzykuję i powiem, że paradoksalnie receptą na nietuzinkowość mógłby być dziś właśnie powrót do instrumentarium sprzed lat, i może próby budowania dialogu: analogowość - cyfrowość właśnie na tej bazie. Nie zapominajmy, że w latach '70 członkowie Kraftwerk byli nie tylko muzykami, ale również konstruktorami. Połączenie starych wynalazków z nową techniką dałoby dodatkowy obszar dla eksperymentów.
Ale to już tylko gdybanie.