Co tu dużo mówić.
Karlsruhe, dwa koncerty jeden po drugim, oba po niemiecku.
Na pierwszym stałem przy barierce, dosłownie dwa metry od Ralfa. Lichthof w ZKM jest dosyć mały więc i sam zespół nie mógł za daleko stać.
Bryle 3D w wersji z Katalogu, z wydrukowanymi cyframi 1-8 z boku. Niestety nie postarali się o specjalne ZKMowskie.
Wróciła kurtyna, ale koncerty i tak zaczynały się od Robotów (miałem cichą nadzieję na Mensch-Maschine jak w MM i Krakowie). Die Roboter w wersji zbliżonej do MM, nieco bardziej dynamiczna (początek nie aż tak rozwleczony) jak na ostatnich koncertach. Później Metropolis i jakoś dalej poszło.
Widok z mojej perspektywy na kurtynę...
...i muzyków przy pracy
W Spacelab spodek przeleciał nad Karlsruhe i wylądował obok ZKM.
Autobahn raczej w polskim wydaniu, bo krótka, 5 minut.
Na bis zagrali Aerodynamik i Elecric Cafe. Na sam koniec Kawiarni zabrzmiały dwa dźwięki telefonu, ale Rozmowy Telefonicznej nie pociągnęli dalej. Ralf spojrzał na zegarek, na publiczność i rzucił: Widzimy się w nocy.
W czasie pierwszego koncertu Falcowi rozjeżdżały się wizualizacje, zacinały, a momentami wyglądało jakby ładował wszystko z YouTube przez modem. Co chwilę klął pod nosem, wydzierał się do kogoś koło sceny aż w końcu przy TEE wideo na początku w ogóle nie chciało odpalić. Trwało to około 30 sekund, po których pociąg wjechał na właściwe tory.
I tyle. Pierwszy koncert zostawił pewien niedosyt. Standardowy set, bez udziwnień. Na plus można uznać Electric Cafe i to, że Kraftwerk basem je&%ął aż miło. W zasadzie wszystkie utwory były w wersjach mocno dynamiczno/basowych.
Drugi koncert.
Jako, że nie do końca odzyskałem słuch po pierwszym, z bratem stanęliśmy mniej więcej w środku sali.
Znowu na początek Roboty, a później od razu Spacelab. Czyli pierwsze skojarzenie, koncert będzie skrócony do granic możliwości. Przesunąłem się o dwa metry, oparłem o kolumnę i przynajmniej mogłem ustać do końca.
Spacelab z nowej perspektywy (inna kolumna zasłaniała częściowo - uroki sali).
Po Modelce na chwilę zabłysła na ekranie fala z Airwaves, ale Człowiek-Maszyna był silniejszy. Kolejny zawód. Następnie Autobahn. po pięciu minutach Garbus zjechał z trasy. Na ekranie nadal jednak wisiał znak autostrady a Ralf ciągnie dalej Wir Faaaaahreen auf die Aaauutooooobaaaaahnnnn. Po kilku taktach wróciliśmy na Autostradę na... kolejne 6 minut! Łącznie prawie 12! I od tego momentu (mimo, że już połowa za nami) było tylko lepiej.
Najpierw to:
Później Sendenpause/Nachrichten/Radioaktiviät.
TdF, krótki etap.
A następnie to:
Tak. To!
Po Tym to:
Czyli niezagrany w pierszym koncercie, wybrzmiał teraz.
Na koniec wjechał TEE, i przywiózł Boing Boom Tschak/Technopop/MNS.
A na bis Planet of Visions i ponownie Electic Cafe.
Tym razem do szczęścia brakowałoby tylko chyba Minikalkulatora po polsku
. Nic dodać, nic ująć. Drugi koncert był świetny. Wizualizacje już się nie rozjeżdżały, nic się nie zacinało a początkowy stres po wywaleniu Metropolis został wynagrodzony aż nadto!
Kraftwerk zagrał dwa zupełnie różne koncerty, i na oba warto było pjóść! A kto nie był, powinien się biczować i w piekle smażyć!
Wszystkie zdjęcia robione przedpotopowym telefonem, więc jakość średnia.
Jeszcze pełna setlista:
I - 19:00
Die Roboter
Metropolis
Nummern / Computerwelt
It's More Fun To Compute / Heimcomputer
Computerliebe
Die Mensch-Maschine
Spacelab
Das Model
Neonlicht
Autobahn (5min)
Sendpause / Nachricten
Radioaktivität (Fukushima)
TdF 1983
TdF Etape 1,2,3
TdF 2003
Trans Europa Express
Boing Boom Tschak / Technopop / MNS
BIS:
Aero Dynamik
Electirc Cafe
II - 23:00
Die Roboter
Spacelab
Nummern / Computerwelt
It's More Fun To Compute / Heimcomputer
Computerliebe
Das Model
Die Mensch-Maschine
Autobahn (12min)
Ätherwellen
Sendpause / Nachrichten
Radioaktivität (Fukushima)
TdF 1983
TdF 2003
La Forme
Der Telefonanruf / House Phone
Trans Europa Express
Boing Boom Tschak / Technopop / MNS
BIS:
Planet of Visions
Electric Cafe
We are the Robots, We are Human after all.