Miejsce wiedeńskiej retrospektywy czyli teatr Burghaus aż zatykało swoim pięknem. Kolumny, zdobienia, gzymsy, marmury i inne ozdoby - coś niesamowitego. Kolejki do kasy nie było w ogóle ale koperty z okularami miano rozdawać tuż przed wejściem na salę. Na stoisku z gadżetami piąty wypatrzył Guntera Spachtholza, z którym ucięliśmy sobie bardzo sympatyczną rozmowę
Mając jeszcze trochę czasu za namową obsługi odwiedziliśmy Vestebul, mieszczący drink bar. Odtwarzano akurat z płyty Trans Europe Express a uzupełnieniem była wizualizacja składająca się głównie z okładek albumów.
Do naszych miejsc na galerii prowadziła zdająca się nie mieć końca klatka schodowa. Na górze skorzystaliśmy z obowiązkowej szatni za ojro dziesięć, pobraliśmy piękne żółciutkie koperty z okularami i zajęliśmy miejsca. Widok z góry był imponujący. Sala, choć mała to okazała się całkiem wysoka. Piąty szybko spostrzegł, że będzie z tej retro.spektywy..(wrrróć) z tej perspektywy świetny widok na wiadomoczyje pulpity. Spektakl zaczął punktualnie ale Radioaktivitaet zakłócali spóżnialscy, przeciskający się na swoje miejsca. Nowe aranżacje w Atherwellen robiły bardzo pozytywne wrażenie. Po zakończeniu części albumowej zaczęła się można rzec właściwa retrospektywa czyli przegląd przez pozostałe albumy. Zaczęły się też drobne problemy techniczne, z którymi na szczęście szybko sobie radzono. Największą bodaj wpadką było wyświetlenie na bodaj sekundę wizualizacji do modelki bez dźwięku - chwilę później zaczęli grać Die Mensch Maschine, też jednak z problemami z sycnrhonizacją obrazu z dźwiękiem. Spodek z Eindhoven w Spacelab doleciał rzecz jasna do Burgtheater
Trwający ponad 100 minut koncert zakończyła 'trójca' - Boing Boom Tschak, Techno-pop i Music Non Stop. Bisów jako takich nie było - zespół wrócił tylko po to, by się pokłonić raz jeszcze i pożegnać. La Forme niestety się nie doczekaliśmy. Dziś druga część naszej retrospektywy czyli TEE.
Foto dające wyobrażenie o tym, jaką mieliśmy perspektywę:
transport.prohost.pl/kolejowy/pliki/20140515497.jpg
Więcej zdjęć i filmiki oraz opowieść o tym, czym się zakończyło spotkanie z Gunterem - w niedzielę
One, two, three, four... Computerwelt!