Wsłuchując się w "Moonwind" duetu pod nazwą Wavestar naszła mnie po raz kolejny myśl, która już wiele razy zaprzątała mi głowę.
Chodzi o reedycje starszych wydawnictw, w których często pojawią się "dodatkowe utwory", które IMHO rzadko sprawiają, że całości słucha się lepiej. Bardzo często dotyka to remasterów starych płyt TD, ale u wielu wykonawców jest podobnie (choćby i Klausa Schulze to też spotkało). Często po prostu nie kupuję wielu płyt, bo jedyne dostępne ich wydania są zapaskudzone wieloma utworami, które zupełnie nie pasują do reszty.
Przykładowo tak "zmasakrowano" Tyger, gdzie obok czterech kompozycji, które idealnie przechodzą jedna w drugą i sprawiają, że całość jest spójna, z biegiem lat dokładano "21st Century Common Man", które jeszcze nie rujnowało całego ładu i składu, ale już przy "Vigour" w ogóle nie czuć spójności. Dodając do tego remiksy "Tigera" singlowe już w ogóle płyta zatraca swoją wyrazistość.
Jakie macie zdanie na ten temat? Czy dokładanie "rozdziałów do dawno zamkniętej książki" ma jakieś logiczne wytłumaczenie? Dlaczego lepiej wydać płytę w taki sposób, niż wydać ją bez żadnych dodatków? Co z estetyką?
O muzyce elektronicznej ogólnie ⇒ Paskudzenie wydawnictw dodatkami
Moderatorzy: fantomasz, monsoon, radek tymecki
-
Autor tematuZweryfikowany - Twardziel
- Posty: 644
- Rejestracja: 16 lis 2013, 19:44
- Status konta: √ OK
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja:
- Jestem muzykiem: Tak ♫♫
- Ulubieni wykonawcy: Berliniarze
- Zawód:
- Zainteresowania:
- Płeć:
- Status: Offline
-
- Beton
- Posty: 981
- Rejestracja: 15 wrz 2012, 22:28
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: z nienacka
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód: Wyuczony: politolog
Wykonywany: autor artykułów, pracownik administracji, marketingowiec, twórca treści dla stron marketingowych i inne bezsensowne anglicyzmy oraz wiele innych rzeczy z którymi sobie radzę choć nikt mi nie wierzy. - Zainteresowania: Wszystkie ogólne dziedziny nauki i filozofii których przedmiot nie jest nieprzewidywalny + trochę historii i kultury szeroko pojętej.
- Status: Offline
Takie samo jak wydawanie odpadów studyjnych po kilkudziesięciu latach. Marketing i chęć sprzedaży kotleta mielonego składającego się z tego co klienci zostawili na talerzach.Sublime pisze:
Jakie macie zdanie na ten temat? Czy dokładanie "rozdziałów do dawno zamkniętej książki" ma jakieś logiczne wytłumaczenie?
Może to się kiedyś zmieni znowu- jak siądzie całkowicie sprzedaż płyt, czy czy w ogóle muzyki, to przejdą z powrotem na lepsze wydawnictwa. A raczej nie tyle przejdą, co po prostu będą i takie, i takie wszak sprzedaż plików jest bardzo tania, a nośniki fizyczne pewnie też stanieją w produkcji, więc się będzie oferować wszystko.
Nie pochwalam tego, ale mnie to nie obchodzi. To tylko kolejny przykład na to, że jakość artystyczna i pieniądze nie idą w parze, wszak ogólne zyski pewnie by spadły gdyby autor tychże nie pozwolił na takie wydawnictwo.
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |