Post #71957 autor: Michal Zelazowski » 30 lis 2008, 12:29
dobra, widzę że temat ześliznął się nam z nowej płyty Redshift w innych kierunkach, więc klilka moich wrażeń ze słuchania nowego krążka.
Nowa płyta studyjna Redshift to znaczne zmiany. Jako pierwsze dostrzega się te wizualne - płyta ma tytuł odmienny od dotychczasowego jednowyrazowego szablonu (w końcu tekst 'redshift' już się ułożył), nie ma też numerka rzymskiego. 'Turning Towards Us' brzmi bardziej .. osobiście, tak jak niecodzienne dotychczas dla Redshift tytuły w rodzaju 'The Love Of Nature' czy 'Happy Hour'. NIe ma też charakterystycznych symboli autorstwa Judith Wallace.
Układ utworów jest symetryczny - trzy długie przedzielone dwoma krótkimi interludiami.
Płyta zaczyna się miłością natury właśnie. Ten kawałek to rozpoznawalny styl Redshift, ale jednak całkiem nowy. Nie ma już perlących się kaskad sekwencera jak na 'Ether' czy 'Siren', nie ma też industrialnych zgiełków z 'Toll' czy 'Last'. Jest ... bardziej organicznie, mniej syntetycznie, i mrocznie. Przypomina to nieco obserwowanie czarnych, oleiście lśniących kształtów poruszających się w pomieszczeniu bez okien. Jeśli szukacie drogowskazów, to najbliżej jest Node. Szafa pulsuje swoimi basami, ale jest to inny puls niż znaliśmy. Potem pojawia się żywa (ok, wiem...) perkusja, nawet leciutko jazzująca, by zaraz potem z furią rozpętało się piekło o hardrockowej mocy. Ta muza trzęsie całym pokojem! W ostatniej części pojawia się błękitna, zimna poświata z horrorów, i Mark gra tu delikatny, przerażający motyw. Otwarcie płyty przyprawia o dreszcze!
Drugi utwór to tylko spokojne interludium przed trzecim kawałkiem, podobnie jak czwarty przed piątym.
Utwór tytułowy to mój faworyt. Zaczyna się chłodnymi opadłymi liśćmi, pośród których zaczyna pulsować sekwencja, stopniowo obrastająca coraz gęstszym szronem. To dystyngowany ukłon w kierunku schulzowskich Miraży, które Mark bardzo ceni. Po iluś minutach pulsacje ustępują miejsca agresywnym wybuchom industrialnym, a potem robi się lirycznie, kiedy nagle stoisz zimą nad cichym, skutym lodem jeziorem i patrzysz spokojnie na ośnieżony las na horyzoncie. Wreszcie płyta oddala się w mgły takich krajobrazów.
Bardzo mocna płyta, dla mnie najlepsza od czasów Halo.
M.