Właśnie nabyłem nowy album. Oto moja recenzja.
1 The Time Machine de Jean-Michel Jarre & Boys Noize
Świetny kawałek, czuć klimat Jarre'owy, początkowe chórki jak te z Oxygene 7.
Później dźwięki ala barwy harfy laserowej. Można by to było nazwać śmiało Oxygene 14.
Utwór na plus.
2 Glory de Jean-Michel Jarre & M83
Nowoczesny fajny kawałek, fajne chórki (teraz w modzie
), ogólnie nie jest źle, trzyma poziom współczesnej muzyki tego typu. Dodatkowo naszprycowane odpowiednio elektroniką więc jest ok. Na plus.
3 Close Your Eyes de Jean-Michel Jarre & Air
Dziwny utwór, jakby nagrany w całości przez Air i następnie nałożono parę znanych dźwięków Jarre'a z innych płyt jak dźwięk Theremin itd., jakiś taki dziwny miks.
Bliżej minus niż na plus. Tu decyzję pozostawiam sam sobie jeszcze otwartą
4 Automatic, Pt. 1 de Jean-Michel Jarre & Vince Clarke
Tego typu utwory uważam za trochę bezsensowne. Nic nie wnosi. Jakby granie parę dźwięków w oczekiwaniu na właściwą drugą część Pt.2. Trochę muzyka w stylu nie wiem, wgrywania jakiegoś poziomu jakiejś gry na komputerze i podczas napisu LOADING leci jakaś muzyka, które niewiele znaczy i jest tylko tłem wypełniającym ciszę.
Na minus.
5 Automatic, Pt. 2 de Jean-Michel Jarre & Vince Clarke
Świetny kawałek, przebojowy. Udana melodia.
Coś dla fanów Rendez-Vous 4 lub Chronologie 4. Oczywiście nie tak powalający jak tamte, ale jest moc ! Obowiązkowy na koncerty JMJ.
Na plus.
6 If! de Jean-Michel Jarre & Little Boots
Haha znacie utwory Taylor Swift ? To jest coś takiego.
Dla mnie porażka takie coś umieszczać na płycie JMJ.
Utwór sam w sobie nie jest zły, ale to mi nie pasuje do konceptu albumu muzyki elektronicznej.
To jest pop z kanałów muzycznych telewizji. Tego jest dziś dużo i naprawdę nie muszę czegoś takiego jeszcze na płycie JMJ słuchać.
Dlatego... na minus.
7 Immortals de Jean-Michel Jarre & Fuck Buttons
Jakaś mieszanka Vangelisa z dzikimi uderzeniami perkusji. Dziwactwo. Nie udane to.
Na minus.
8 Suns Have Gone de Jean-Michel Jarre & Moby
Utwór zbudowany na kilku powtarzających się akordach i arpeggiach w tle. Do tego jakiś facet coś tam śpiewa. Flaki z olejem. W połowie za pierwszym razem wyłączyłem, bo miałem dość tej nudy.
Ale za drugim razem musiałem się zmusić całe przesłuchać, żeby móc zrecenzjować iiii....flaki z olejem aż do końca.
Na minus.
9 Conquistador de Jean-Michel Jarre & Gesaffelstein
Ciekawy klimat, ciekawy rytm. Utwór z tych klimatycznych co to melodii konkretnej do nucenia nie mają
Ale dobrze zrobiony, dobrze się tego słucha. Ja bym go jeszcze bardziej rytmem i beatem zagęścił tu i ówdzie. Trochę bardziej zróżnicował, może coś z dynamiką. Ale ogólnie jest ok.
Na plus.
10 Travelator, Pt. 2 de Jean-Michel Jarre & Pete Townshend
Ten utwór należy omijać szerokim łukiem. To jest straszne !
Wokal nie pasujący do muzyki. Facet się wydziera. Totalne dno !
To w ogóle nie można nazwać nawet udanym utworem. To jest jakaś masakra.
I żeby takie coś umieszczać na płycie dokumentującej dekady muzyki elektronicznej, szok !
I pomyśleć, że to druga część Pt.2, czyli na drugiej części Electronici czeka nas Pt.1
Na minus !!!
11 Zero Gravity de Jean-Michel Jarre & Tangerine Dream
Klimatyczny utwór w stylu TD. Taki utworek nastrojowy bez wiodącej melodii do nucenia.
Ujdzie w tłoku. Nic powalającego jednak. Ale jest spójny i brzmi ok.
Na plus.
12 Rely on Me de Jean-Michel Jarre & Laurie Anderson
Uff straszny utwór. Czułem się jakby mnie ktoś zmuszał do seksu z 50 – latką.
A ja mam 30 kilka lat. Omijać szerokim łukiem to coś. No chyba, że ktoś jest po 50. i lubi starsze Panie, wówczas przepraszam
Co nie zmienia faktu, że utwór fatalny.
Na minus !!!
13 Stardust de Jean-Michel Jarre & Armin van Buuren
Dobry utworek, aczkolwiek melodia nie powala na kolana. I to jest żal, gdyż po kolaboracji tych 2 liczyłem na coś więcej. Trudno mamy co mamy. Ale ogólnie jest ok.
Na plus.
14 Watching You de Jean-Michel Jarre & 3D (Massive Attack)
Określiłbym ten utwór jako elektroniczny bełkot.
W minucie 2:20 coś się zmienia. Wchodzi pianino. Ale dalej te wokalowe bełkoty.
Potem na domiar tego Theremin czy coś podobnego nam dowala, żeby nas kompletnie już przygnieść tym gniotem do ziemi hehe, cóż za dno.
Na minus.
15 A Question of Blood de Jean-Michel Jarre & John Carpenter
Klimatyczny, thrillerowy utwór. Przywodzi mi trochę na myśl motyw z „Miasteczka Twin Peaks”.
Ogólnie jest dobre, ale trochę za krótkie i przydałoby się to bardziej rozbudować kompozycyjnie. Wprowadziłbym tu też orkiestrę.
Na plus.
16 The Train & The River de Jean-Michel Jarre & Lang Lang
Fortepian to bardzo charakterystyczny instrument. Ciężko go połączyć z muzyką współczesną. Oczywiście nie mówię, że się nie da. Tu się akurat nie udało. Lecą sobie w środku utworu akordy z Oxygene 2, a tu przygrywa przy tym fortepian jakimiś nie pasującymi dźwiękami. To tak jakby komuś włączyć Oxygene 2 dać fortepian i powiedzieć weź chłopie jakieś dźwięki do rytmu, czy melodii zagraj. Jakiemuś amatorowi. To jest straszne. Jakieś pochody oktaw, kompletny nonsens. Przecież to się nie trzyma całości.
Gdy dowiedziałem się, że to będzie kolaboracja z LANG LANG to liczyłem, że może być niesamowity kawałek. Przecież to jest pianista muzyki klasycznej. A dodatkowo teraz mamy jeszcze trwający konkurs Chopinowski. Ludzie posłuchajcie sobie kilka utworów Chopina jak np. scherza, sonaty, polonezy, to co tam się dzieje, jest porażające. Jaka mnogość melodii, harmonii, motywów, jak wspaniale skomponowane utwory. Naprawdę liczyłem, że LANG LANG coś z tego świata zaczerpnie i z Jarre'm stworzą jakiś majestatyczny utwór. A niestety wyszedł totalny gniot, nie wiadomo co przypominający, jak takie coś można na płycie umieścić, czemu to ma w ogóle służyć. I robi to 2 świadomych muzyków. Cóż za zmarnowany potencjał kolaboracyjny. Ech, żal.
Na minus.
I tak doszliśmy do końca recenzji, czas podsumować. Połowa utworów na minus. Połowa na plus. Z tym, że z tych plusów to mało, które są świetne. Dla mnie to The Time Machine i Automatic Pt.2. Przyjemnie też się słucha Glory i Conquistador.
Ale to trochę mało jak na 16 utworów. Ogólnie płytę uważam za średnio udaną. Za to co się dostaje to nie wyceniłbym tego drożej niż 29 zł. Niektóre utwory naprawdę można było lepiej skomponować i zaaranżować. A niektóre są tak straszne, że w ogóle nie powinny ujrzeć światła dziennego, a tym bardziej na płycie JMJ.