jman pisze:
Przesłuchałem płytę i sądzę, że są tam jedynie dwa naprawdę udane duety: "Zero Gravity" i "Immortals".
Pozdrawiam,
Krzysiek
Dlatego "Zero Gravity" - ratuje ten krążek od zrównania z poziomem TnT. Jasiu niestety nadal bawi się w hurraoptymistycznego laboranta i próbuje ciągle kombinować z wybuchowymi (dla niego) substancjami. A tu jakiś pseudojazzik, tu za chwilę plastikowe rytmy "nadmorskich remiz" z połowy lat 90-tych. ....Tym razem z ledwością uszło mu w miarę na sucho.
[ Dodano: 2015-10-14, 00:15 ]
stryj pisze:Jeśli oczekujecie rozbudowanych, prog-rockowych suit w notacji 5/4 to źle szukacie. Jan Michał Słoik od zawsze tworzył muzykę rozrywkową i ta nie odchodzi od jego schematu.
Na szczęście nikt niczego nie oczekuje, bo większość się na tego typu oczekiwaniach już dawno przejechała. Jasiu nie ma tworzyć teraz nowego nurtu w metalu, maltretować dalej disco czy jakiś acousticjazz, ma opuścić muzyczne Area 51, porzucić laboratoria, w których tylko mu się probówki wiecznie wylewają albo coś zdrowo - za przeproszeniem - jebutnie. Ma facet po prostu na starość wrócić na Ziemię, ochłonąć, w najgorszym razie nie odstawiać tabletek na resztkę dobrych pomysłów, które jednak jakimś cudem mu się do głowy napatoczą. No i ....z całym bólem serca, ale jego twórczość ostatniego 20-lecia nie można nazwać też "muzyką rozrywkową", bo to nic z rozrywką dla ucha nie ma wspólnego. Nie wkładajmy wszystkich jego propozycji do jednego pieca.