station55 pisze:. Może brzmieć na scenie wyraźnie gorzej niż w studio, ale improwizuje, aranżuje, bawi się instrumentami, jest po prostu wiarygodny w tym co robi, nawet gdyby miało to brzmieć gorzej.
Jest wiarygodny dla swojej widowni, jako muzyk jednak wcale być nie musi.
Chciałbym przytoczyć bardzo celne moim zdaniem spostrzeżenie, że kiedy muzyk rozrywkowy popełnia na scenie błąd, nikomu to nie przeszkadza, a nawet ludzi to cieszy, podczas gdy muzyk klasyczny jest krytykowany nawet za bardzo drobne błędy, chociaż ma do wykonania znacznie trudniejsze zadanie.
A poza tym, duża część rozrywkowej muzyki, to nie jest w ogóle muzyka do wykonywania. Wielu rzeczy które w zależności od wykonania robią różnicę, w niej po prostu nie ma, i dopiero jak to jest nagrane i opracowane w studio efektami i czymśtam jeszcze, to się to robi odrobinę ciekawsze i bywa że ładniejsze. Podobny argument bym odnosił do elektroniki, gdzie źródło dźwięku i tak jest elektryczne, a nikt tego na koncercie raczej dobrze nie nagłości, więc niech to brzmi jak należy puszczone z dobrej wieży, a nie odbija się od ścian okolicznych budynków, mieszając z krzykami.
station55 pisze:Skoro JMJ organizuje już tak duże koncerty w plenerze, to tym bardziej nie powinny one polegać na udawaniu tylko na faktycznym graniu.
Niemniej się sprzedaje. Nie podoba mi się to co robi JMJ na koncertach, a jego twórczości też można by sporo wytknąć. Skoro jednak są klienci to z rynkowego punktu widzenia ma rację w tym co robi.