W końcu wysłuchałem Oxygene 3 inkryminowanego tu artysty - tak tak, wykazałem się cierpliwością, zażyczyłem sobie płytę jako upominek na święta.
Przesłuchałem. Jarre zagrał jak... Jean Michel Jarre. W końcu!
. I jakoś tak dziwnie czyta się różne opinie w internecie, szczególnie te mówiące o braku oryginalności, brzmieniach które są na wyciągnięcie ręki w każdym VST (albo i nawet w smartfonach...) - to prawda, są na wyciągnięcie ręki, ale każdy kto po nie sięgnie będzie już tylko naśladowcą (o ile nie zrobi czegoś zupełnie po swojemu, ale to temat na osobny wątek). Dziwnie się też też czyta te opinie wiedząc, że na Ziemi są tysiące jego naśladowców.
Płyta nie jest przełomowa, ale o to właśnie chodzi - po co miałaby być? Czuć w niej trochę smutek i melancholię - nie wiem, czy to nie ostatnia, pożegnalna płyta czy efekt wypalenia, o którym w wywiadach Jarre otwarcie mówił. Płyta raczej dla 40+/50+ niż 20+ . Nie wnikam, ile w tym prawdy, że się Jarre zamknął na te parę tygodni i cofnął w czasie, a na ile był to ruch na sugestię wytwórni i zbliżające się 40-lecie Oxygene.
Cieszy mnie na tej płycie brak sterylności w wielu miejscach - u naśladowców ta sterylność wręcz odrzuca. Cieszy granie plamami w kilku momentach - ot się Jaś zapomniał i pobawił, wolno mu
. I hicior też jest (18) - znak firmowy, szkoda że nie towarzyszy temu jakaś większa promocja i teledysk jak to miało miejsce 19 lat temu.
Cieszy też fakt, że płyta nie jest napchana pod korek do 74min.- takie napychanie niestety bywa nagminne odkąd powstał nośnik. Ach nie - no przecież to jest pod modne ostatnio LP... A nawet jeśli, to co?
Wiem, wiem, jestem głupcem w tłumie mędrców
- ale sprawy mają się tak, że muzykę odbieram bardziej emocjami niż racjonalnie, dałem się ponieść sentymentom itd., zaliczam się już do grupy 40+ więc pewnie inaczej się nie da. No może właśnie o to chodziło? W przeciwnym razie będzie "wszystko już było".
PS. jman: Steve Hauschildt - poklilałem trochę na YT, jakie było moje zdziwienie, że miał swój event w ramach Boiler Room - do tej pory myślałem że tam raczej bardziej przytupajki grają (no nie mówie że zło jakieś, ale taką miałem percepcję)