greenocean pisze:Sublime, Polska to kraj specyficzny i fani JMJ w Polsce to osobny wątek, na pewno masz sporo racji, Ale ja spotkałem kiedyś (w 2000 roku) nastolatka, który uważał, że "Metamorphoses" to świetny album - i to był wtedy nowy album, trafił w jego gust - ale to było nie tylko to. Zapytałem go, co sądzi o "Equinoxe" lub "Zoolook" - on skrzywił się, nie dlatego, że nie lubił - ten grymas bardziej świadczył, że tego rodzaju muzyka jest mu kompletnie nieczytelna, niezrozumiała - zapytałem go, za co ceni "Metamorphoses" - i jego odpowiedzi szybciutko uświadomiły mi różnicę pokoleń.
Tak, wiem, to tylko jeden przykład, ale realny i statystycznie musiało być więcej takich jak on. To było 18 lat temu, teraz jest jeszcze inaczej. Natomiast tu, na forum zagląda (i dyskutuje) jeszcze inny "target".
Equinoxe "9-17" też "miało nie być" - zaklinanie rzeczywistości się nie udało... czytałem kilka lat temu na forum Blah Blah Cafe, jakoby to Jarre zaklinał się, że kontynuacji Equinoxe nie będzie, ale jest. Piosenki/Pola też będą
Nie jestem specjalnie starszy od rzeczonych nastolatków, z pewnością wtedy (tj. 2000 rok) jeszcze mogli się tacy wielbiciele nowej muzyki w stylu Metamorfoz ujawniać. Choć swoją drogą jak dla mnie to dość ciekawe, że akurat znał tą, a nie klasykę, choć pewnie wtedy o Francuzie mówiło się więcej w eterze i wyszła klasyczna sytuacja, gdzie dopiero zaczynał poznawać dyskografię JMJ. Dzisiaj już tak łatwo nie jest i w zasadzie nie znam wielu młodych ludzi, którzy o JMJ mają jakieś większe pojęcie, szczególnie o jego nowszych pozycjach.
No wiesz, teoretycznie nie szykuje nam się "9-17" tylko zupełnie coś innego, co ma Equinoxe tylko w nazwie płyty, także...
greenocean pisze:Gorsza? (Zakładam, że mówimy o formie i budowie dzieła). Wcale nie gorsza. Nie wnosiła wiele nowego, ale innowacyjna na swój sposób była. Zobaczysz, że się do niej dobierze. Jak pożyje, to skusi go 50 lecie MF i będzie siostra
IMO Magnetic Fields jest gorsze od dwóch poprzednich pod każdym względem - brzmieniowym, kompozycyjnym... co nie oznacza, że jest to artystyczna katastrofa, te zmysł do melodii jeszcze tam wznosi się na wyżyny możliwości (część 4 w szczególności + 3 jako swoisty wstęp). Gorzej np. podchodzi mi ta swoista sekwencyjna rąbanka w drugiej części... pierwszej części.
Sam liczyłem na to, że za temat Equinoxe się nie zabierze... wyszło inaczej. Wierzę jednak w to, że nie skończy się nagrywaniem całej dyskografii na nowo pod przykrywką "drugiej części" każdej kolejnej płyty. Z korzyścią dla samego JMJ oczywiście.
Belmondo pisze:Roznica pokolen, takze zwyczajna kwestia roznicy gustow.
Swiat jest duzo duzo wiekszy niz to forum.
Postarajcie sie spojrzec przez inny niz tylko swoj pryzmat i swoj punkt widzenia jak byscie wiedzieli co dla JMJ jest najlepsze aby byl szczesliwy. On sam to lepiej wie.
Oj tam szczęśliwy... nie jestem z nim związany w osobisty sposób, po prostu wyrażam swój pogląd na temat jego ostatnich popisów muzycznych. Jeśli sprawia mu to jakąkolwiek satysfakcję, no to niech mu będzie.
W tym roku i tak wyjdą jeszcze dziesiątki czy setki lepszych płyt i nie jest to nic wielkiego. Po prostu przesłucham, ocenię i w przypadku słabszej płyty raczej zignoruję, a w przypadku lepszej zapamiętam i będę wracał do tych bardziej udanych fragmentów...
...a że siedzimy na forum i pojawia się dyskusja na temat kolejnej nowości JMJ, no to czemu się nie odnieść.