VangelisConquest of paradise

Moderatorzy: fantomasz, monsoon, spawngamer

Awatar użytkownika

spawngamer
Habitué
Posty: 2314
Rejestracja: 23 gru 2004, 15:33
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Bydgoszcz
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania: muzyka,film,komiks,książka itd.
Status: Offline

#10229

Post autor: spawngamer »

Ostatni post z poprzedniej strony:

rafalnew pisze:@spawngamer: hm.. nie powiedziałbym, żeby JMJ spadł w równie pochyłą. Co prawda Jarre rzadko wydaje albumy studyjne co może być dość irytujące, należy jednak mieć na uwadze to, że przygotowania do koncertów pochłaniają mnóstwo wysiłku i zabierają dużo czasu.
no wlaśnie -JMJ odcina kupony kolejnymi zestawami lub wersjami live-a to co obecnie wypuszcza jako nowy materiał to już nie za bardzo na el forum się nadaje :wink:



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Vix
Twardziel
Posty: 554
Rejestracja: 23 sie 2005, 21:56
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Gdynia
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania: muzyka.
Płeć:
Status: Offline

#10232

Post autor: Vix »

spawngamer pisze:
rafalnew pisze:@spawngamer: hm.. nie powiedziałbym, żeby JMJ spadł w równie pochyłą. Co prawda Jarre rzadko wydaje albumy studyjne co może być dość irytujące, należy jednak mieć na uwadze to, że przygotowania do koncertów pochłaniają mnóstwo wysiłku i zabierają dużo czasu.
no wlaśnie -JMJ odcina kupony kolejnymi zestawami lub wersjami live-a to co obecnie wypuszcza jako nowy materiał to już nie za bardzo na el forum się nadaje :wink:
Hmm.....
A mnie się wydawało, że ten temat dotyczy Vangelisa i jego muzyki........

ale mogło mi się jedynie wydawać .....

Co do płyty "1492: Conquest of paradise" to muszę powiedzieć, że robi wrażenie i szczerze mówiąc wolę słuchać tej muzyki samej niż z filmem :D . Nie żeby film był zły, czy coś, ale ja akurat tak wolę. Co do "wymiatających kawałków" to "Pinta, Nina, Santa Maria" jest przepiękny...
Pozdrawiam

ps tak swoją drogą: bardziej lubicie delektować się muzyką w trakcie filmu, czy w domowym zaciszu?


There are words that should never drift in the air - Öszibarack
Można tak powiedzieć,ale po co tak mówić - S. Tym

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

Magnes
Ekspert
Posty: 157
Rejestracja: 12 gru 2004, 22:17
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: wiocha na Śl.
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód: programista
Zainteresowania: wszystko
Kontakt:
Status: Offline

#10233

Post autor: Magnes »

Film mnie znudził mniej więcej w połowie, a muzyka do niego (moim zdaniem) nie pasowała. Ale płyta to inna sprawa, uwielbiam słuchać jej w kółko podczas pisania.
To była płyta przy której pobiłem rekord przesłuchań za jednym zamachem (przeczytałem ok. 700 stronicową książkę - Dragonlance tom drugi bodajże - przekładając kasetę w kółko, ok. 10 godzin) i do dzisiaj muza ta kojarzy mi się z nadlatującymi smokami (z tego względu), absolutnie zaś nie z Kolumbem :).


Tomasz 'Magnes' Kucza
http://wieza.org - o grach fabularnych, serialach

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

toslink
Zaawansowany
Posty: 114
Rejestracja: 18 sty 2005, 13:55
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Kraków
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#10244

Post autor: toslink »

Wg mnie film bardzo dobry. Praktycznie przez cały obraz przewija się muzyka Vangelisa. 8)


"I saw the cities of many men, and learned their manners" - Homer`s "Odyssey"

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

Autor tematu
rafalnew
Twardziel
Posty: 535
Rejestracja: 04 maja 2005, 9:56
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#10251

Post autor: rafalnew »

@spawngamer: zgadzam się co do wersji live i składanek, ale absolutnie nie zgodzę się z tezą, że nowy studyjny materiał nie nadaje się na elforum. Przeciwnie - uważam ją za najwyższej klasy muzykę elektroniczną. Sorry za mały offtopic.

@Vix: bardzo przyjemnie uczucie mnie ogarnia, gdy słyszę w jakimś programie albo filmie znane mi kompozycje elektroniczne. Jednak na dłuższą metę wolę delektować się muzyką w domowym zaciszu.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

Zaxx
Doświadczony
Posty: 76
Rejestracja: 28 sie 2005, 20:01
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Danzig/Lądek Zdrój
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#10751

Post autor: Zaxx »

Jak dla mnie to jeden z najlepszych soundtracków jakie słyszałem. Numer tytułowy oczywiście jest wspaniały i najbardziej znany ale dla mnie najlepsze wrażenie robi "Monastery of La Rabida". Wspaniałe dźwięki, które po prostu przenoszą w czasy średniowiecznych zamków i katedr. A wrażenie jest naprawdę niesamowite gdy słuchając tej muzyki mozna pospacerować sobie po np. bazylice Mariackiej w Gdańsku-polecam wszystkim. Film wg mnie też swietny choć bardzo długi. No ale to przecież Ridley Scott więc musiał sie udać.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

Giovanni
Małomówny
Posty: 11
Rejestracja: 22 wrz 2005, 19:50
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#11737

Post autor: Giovanni »

Zdecydowanie najlepszy soundtrack z czasów, kiedy Vangelis był jeszcze kompozytorem. Majestatyczny, świetnie zrobiony, od początku do końca - od melodii do aranżacji, wspaniały w każdym wymiarze. Płyta, która wyznaczyła nową jakość w muzyce. Trudno coś takiego opisać, w każdym razie - coś odkrywczego, pięknego i niezwykle starannie wykonanego.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

eMJey
Zweryfikowany
Habitué
Posty: 1654
Rejestracja: 17 gru 2004, 2:42
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: przedmieścia Warszawy
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: Vangelis, Jean-Michel Jarre, Kraftwerk, Ennio Morricone, The Future Sound of London, Amon Tobin, Aphex Twin, Boards of Canada, Bonobo
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Wiek: 39
Status: Offline

#11743

Post autor: eMJey »

Magnes pisze:Film mnie znudził mniej więcej w połowie, a muzyka do niego (moim zdaniem) nie pasowała. .
:) Plus dla Ciebie. Widzę, że starasz się wychować forumowiczów "moim zdaniem".

To teraz ja :
A moim zdaniem muzyka pasowała.
Staram się znaleźć chociaż jeden utwór, który nie pasowałby do filmu...nie potrafię znaleźć takiego. Pewnie płytę Vangelisa miałeś długo długo wcześniej zanim obejrzałeś film...pewnie wyobrażałeś sobie w jakich scenach zostanie wykorzystana muzyka ...obejrzałeś film i przeżyłeś rozczarowanie :)

Co do jednego się zgodzę : muzyka o wiele lepsza od samego filmu.

P.S.
Giovanni pisze:Zdecydowanie najlepszy soundtrack z czasów, kiedy Vangelis był jeszcze kompozytorem
Ale o co chodzi ? El Greco nie słyszałeś ? Mythodea ? Voices ?? (tytułowy utwór może trochę zżynka z CofP, ale reszta cudna)...a Oceanic ?
Piękna twórczość...naprawdę majestatyczna. Kathleen Battle i Jessye Norman w Mythodei i Montserrat Caballe w El Greco - dzięki nim polubiłem
"tego typu" jak wcześniej uważałem snobistyczny głos operowy. Coś cudownego.
Nie wiem jak mogłeś napisać, że po CofP Vangelis przestał być kompozytorem. Jedynie "Aleksander" mnie nie przekonał.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

Giovanni
Małomówny
Posty: 11
Rejestracja: 22 wrz 2005, 19:50
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#11749

Post autor: Giovanni »

Nie napisałem, że przestał być kompozytorem po Conquest of Paradise. Ale wtedy to wszystko się zaczęło. Wszystkie te albumy słyszałem. Ponieważ mam sporo do czynienia z tego rodzaju muzyką, zauważam, że jest to - owszem majestatyczny - ale kicz. Jest to zrobione właśnie na zasadzie "będzie majestatycznie - ludzie będą się zachwycać". Jeżeli jednak przyjrzeć się temu głębiej - zorkiestrowana tandeta połączona z sopranami i chórami. Forma rzeczywiście piękna, ale brakuje treści. Pisałem to już - Vangelis ulega niestety pokusie improwizacji, którą następnie rejestruje na taśmie. Ja niestety to odczuwam. Brak tu pewnego uporządkowania strukturalnego. Wolałbym, żeby Vangelis wydał naprawdę dobry album raz na kilka lat niż tworzył kiepski album po albumie.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

spawngamer
Habitué
Posty: 2314
Rejestracja: 23 gru 2004, 15:33
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Bydgoszcz
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania: muzyka,film,komiks,książka itd.
Status: Offline

#11750

Post autor: spawngamer »

Giovanni pisze:Nie napisałem, że przestał być kompozytorem po Conquest of Paradise. Ale wtedy to wszystko się zaczęło. Wszystkie te albumy słyszałem. Ponieważ mam sporo do czynienia z tego rodzaju muzyką, zauważam, że jest to - owszem majestatyczny - ale kicz. Jest to zrobione właśnie na zasadzie "będzie majestatycznie - ludzie będą się zachwycać". Jeżeli jednak przyjrzeć się temu głębiej - zorkiestrowana tandeta połączona z sopranami i chórami. Forma rzeczywiście piękna, ale brakuje treści. Pisałem to już - Vangelis ulega niestety pokusie improwizacji, którą następnie rejestruje na taśmie. Ja niestety to odczuwam. Brak tu pewnego uporządkowania strukturalnego. Wolałbym, żeby Vangelis wydał naprawdę dobry album raz na kilka lat niż tworzył kiepski album po albumie.
ja wychowalem się na premierach takich plyt jak Spiral, Albedo 0.39 czy Friends Of MR Cairo - dlaczego to napisalem? Dziwi mnie ze tak średnia w sumie plyta cieszy się taką estymą -ale to według mnie efekt zmiany pokoleniowej-czyli prawdopodobnie było to wasze pierwsze świadome zetknęcie z Vangelisem i stąd ten sentyment i brak dystansu do rzeczywistej wartości tej plyty - nie odważyłbym się dla przykladu porownywać ją z Apokalipsą Zwierząt czy Rydwanami Ognia



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

Giovanni
Małomówny
Posty: 11
Rejestracja: 22 wrz 2005, 19:50
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#11753

Post autor: Giovanni »

Rydwany Ognia to po prostu zbiór chwytliwych, komercyjnych melodyjek. Ich prostota jest żenująca. Album siermiężny, chociaż głośny.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

Giovanni
Małomówny
Posty: 11
Rejestracja: 22 wrz 2005, 19:50
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#11754

Post autor: Giovanni »

Rydwany Ognia to po prostu zbiór chwytliwych, komercyjnych melodyjek. Ich prostota jest żenująca. Album siermiężny, chociaż głośny.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

eMJey
Zweryfikowany
Habitué
Posty: 1654
Rejestracja: 17 gru 2004, 2:42
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: przedmieścia Warszawy
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: Vangelis, Jean-Michel Jarre, Kraftwerk, Ennio Morricone, The Future Sound of London, Amon Tobin, Aphex Twin, Boards of Canada, Bonobo
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Wiek: 39
Status: Offline

#11759

Post autor: eMJey »

? ? ? Rydwany Ognia uważasz za zbiór chwytliwych, komercyjnych melodyjek ? Ich prostota jest żenująca ? Album siermiężny, chociaż głośny ?

No cóż...powiem tylko tyle. Nie zgadzam się. Tytułowy Chariots of Fire trwający 20 minut jest cudowny, eric's theme niezwykle kojący przypomnijący stylem nieco jeden z moich ulubionych albumów "Soil Festivites" i utwór "Reve".
No i tytułowe Titles. To nie wina Vangelisa, że ten utwór został tak komercyjnie "rozdmuchany". Fakt - jest naprawdę piękny...a że chwytliwy no to co?

Co do CofP to rzeczywiście album jest lżejszy od wcześniejszej twórczości Vangelisa (pomijając Direct, któy uważam za najprostszy album Vangelisa), ale wszystkie utwory mają cudowny klimat, świetnie pasują do wielkiej wyprawy Kolumba. Tytułowy utwór jest technicznie może i bardzo prosty, ale czy to umniejsza kompozytorowi ? Piękny motyw, który wykorzystały jak zwykle media dlatego, że był chwytliwy.
Mam wrażenie, że denerwują was album, które odniosły komercyjny sukces ? :)



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

spawngamer
Habitué
Posty: 2314
Rejestracja: 23 gru 2004, 15:33
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Bydgoszcz
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania: muzyka,film,komiks,książka itd.
Status: Offline

#11768

Post autor: spawngamer »

Giovanni pisze:Rydwany Ognia to po prostu zbiór chwytliwych, komercyjnych melodyjek. Ich prostota jest żenująca. Album siermiężny, chociaż głośny.
chcialbym aby każdy tworca ME wydawał taki "siermiężny" album :wink: Jeśli ładne, dobrze skonstruowane melodie, ascetyzm , znakomite aranżacje to coś złego -albo inaczej to co nazywasz prostotą to jedynie świadczy o genialności tej płyty- znam wielu el tworców którzy gimnastykują się niemilosiernie i wychodzi z tego pseudoartystyczny gniot-a zwiewność kompozycji V. na tej plycie plus owa komercyjność podkreśla talent V. :wink:



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

monsoon
Habitué
Posty: 1584
Rejestracja: 12 sty 2005, 10:21
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: z Gdańska
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Kontakt:
Status: Offline

#11775

Post autor: monsoon »

Giovanni pisze: ...soundtrack z czasów, kiedy Vangelis był jeszcze kompozytorem...

...Vangelis ulega niestety pokusie improwizacji, którą następnie rejestruje na taśmie...
widzę, że ktoś usiłuje rozruszać skostniałe forum v. :wink:

nie wiem czy wiesz, Giovanni, ze "nieznośna pokusa improwizacji" to podstawowe narzędzie twórcze v. to własnie to narzędzie stoi za jego kompozycjami, od początkowych fusion-jazzowych po najnowszą mythodeę (skomponowaną improwizacyjnie jakieś 10 lat temu).

natomiast własnym twierdzeniem z wątku obok
...Ta muzyka [alexander] nie została skomponowana, tylko bezmyślnie zaimprowizowana, co się boleśnie odczuwa praktycznie przez cały czas.
udowadniasz dobitnie, iz zabraleś głos aby wsadzić kij w mrowisko. bo gdybys się orientował, doczytał i sprawdził, a przede wszystkim pomyślał, to byś wiedział, że oliver stone nie pozwolił v. puścić wodzy "nieznośnej pokusie improwizacji" i v. ku swej rozpaczy musiał robic muzyke po kawałku, do dokrętek, zgodnie z harmonogramem. słychać to w filmie, słychać na płycie.

mocny strzał oddałes, ale kulą w płot

cheers


A new life awaits you in the off-world colonies!
A chance to begin again in the golden land of opportunity and adventure.


Vangelis - strona bardzo nieoficjalna...

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

Giovanni
Małomówny
Posty: 11
Rejestracja: 22 wrz 2005, 19:50
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#11780

Post autor: Giovanni »

Fusion-jazz to inna działka.
udowadniasz dobitnie, iz zabraleś głos aby wsadzić kij w mrowisko. bo gdybys się orientował, doczytał i sprawdził, a przede wszystkim pomyślał, to byś wiedział, że oliver stone nie pozwolił v. puścić wodzy "nieznośnej pokusie improwizacji" i v. ku swej rozpaczy musiał robic muzyke po kawałku, do dokrętek, zgodnie z harmonogramem. słychać to w filmie, słychać na płycie.
Jeden z forumowiczów w temacie Alexander powiedział zupełnie co innego :D. Owszem, kawałki zostały "dopieszczone", ale powstały na zaimprowizowanym szkielecie.[/quote]



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

monsoon
Habitué
Posty: 1584
Rejestracja: 12 sty 2005, 10:21
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: z Gdańska
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Kontakt:
Status: Offline

#11781

Post autor: monsoon »

Giovanni pisze:Fusion-jazz to inna działka.
bo nie pasuje do twojej teorii??
Jeden z forumowiczów w temacie Alexander powiedział zupełnie co innego :D
za to vangelis powiedział coś innego od jednego z forumowiczów.

i komu tu wierzyć....


cheers


A new life awaits you in the off-world colonies!
A chance to begin again in the golden land of opportunity and adventure.


Vangelis - strona bardzo nieoficjalna...

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

Giovanni
Małomówny
Posty: 11
Rejestracja: 22 wrz 2005, 19:50
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#11782

Post autor: Giovanni »

Fusion-jazz to inna działka bo jest on właśnie gatunkiem improwizacyjnym. Oto tu chodzi.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

spawngamer
Habitué
Posty: 2314
Rejestracja: 23 gru 2004, 15:33
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Bydgoszcz
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania: muzyka,film,komiks,książka itd.
Status: Offline

#11783

Post autor: spawngamer »

To mam pytanie do Giovanni'ego -a jaka ś płyta V. zasluguje według Ciebie na uwagę? :wink:



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

monsoon
Habitué
Posty: 1584
Rejestracja: 12 sty 2005, 10:21
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: z Gdańska
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Kontakt:
Status: Offline

#11784

Post autor: monsoon »

w całej prawie muzyce v. chodzi o granie z serca i improwizację. możesz w końcu tego nie wiedzieć. nie tylko w przypadku definitywnie jazowych numerów, ale też niemal wszelkich innych.

i jakoś nie odniosłes się do faktu, że sam v. narzekał na "nieimprowizacyjny" styl pracy do alexandra.


A new life awaits you in the off-world colonies!
A chance to begin again in the golden land of opportunity and adventure.


Vangelis - strona bardzo nieoficjalna...

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

Zaxx
Doświadczony
Posty: 76
Rejestracja: 28 sie 2005, 20:01
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Danzig/Lądek Zdrój
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#11820

Post autor: Zaxx »

To nie wina Vangelisa, że ten utwór został tak komercyjnie "rozdmuchany"
Dlaczego jeżeli cos jest komercyjne czyt. popularne i dobrze się sprzedaje, to od razu jest złe??To bardzo dobrze, że dobra muzyka trafia do szerokich mas chyba co?
dobrze skonstruowane melodie, ascetyzm , znakomite aranżacje to coś złego? -albo inaczej - to co nazywasz prostotą to jedynie świadczy o genialności tej płyty
Dokładnie bo piekno opiera się na prostocie-genialne pomysły są na ogół proste- (najlepszy przykład to Oxygene JMJ), ale nie na odwrót.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat