Ostatni post z poprzedniej strony:
BIOSPHERE wystąpi na tegorocznej edycji AMBIENT 2008 w GorlicachAmbient ⇒ BIOSPHERE
Moderator: fantomasz
-
Autor tematu - Habitué
- Posty: 2205
- Rejestracja: 08 paź 2005, 17:10
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: Warszawa
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód: Myszka Miki
- Zainteresowania:
- Status: Offline
-
- Doświadczony
- Posty: 86
- Rejestracja: 19 lis 2005, 18:59
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: Kraków
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód: leśnik
- Zainteresowania: muzyka (bardzo różna)
- Status: Offline
A czy to pewne? Na oficjalnej stronie festiwalu informacje pojawiają się (niestety) zawsze bardzo późno. Rzeczywiście na zakończenie poprzedniej edycji Ambientu, Tadeusz powiedział, że zrobi wszystko co możliwe, żeby Biosphere zagrał w Gorlicach. Byłoby super!!!
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |
-
Autor tematu - Habitué
- Posty: 2205
- Rejestracja: 08 paź 2005, 17:10
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: Warszawa
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód: Myszka Miki
- Zainteresowania:
- Status: Offline
-
Autor tematu - Habitué
- Posty: 2205
- Rejestracja: 08 paź 2005, 17:10
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: Warszawa
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód: Myszka Miki
- Zainteresowania:
- Status: Offline
No niezupełnie. Jeśli organizator (T. Łuczejko) otrzymuje potwierdzenie że koncert się odbędzie a potem na forum BIOSPHERE czytamy coś takiego to coś jest nie tak. Tak się nie robi. Mam nadzieje że to jakiś żart albo pomyłka.
A może po prostu tak powinna zachowywać się prawdziwa gwiazda? Nieprzewidywalna
Dla fana jest to sytuacja porównywalna z powiedzmy przypadkiem kiedy "panienka mówi że tak - oczywiście bardzo chętnie - a w scenie finałowej mówi nagle że zdecydowanie NIE!"
No to jest potoworne. Z tego się rodzą nerwice natręctw
A może po prostu tak powinna zachowywać się prawdziwa gwiazda? Nieprzewidywalna
Dla fana jest to sytuacja porównywalna z powiedzmy przypadkiem kiedy "panienka mówi że tak - oczywiście bardzo chętnie - a w scenie finałowej mówi nagle że zdecydowanie NIE!"
No to jest potoworne. Z tego się rodzą nerwice natręctw
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |
-
- Małomówny
- Posty: 2
- Rejestracja: 30 sie 2008, 19:09
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: PL
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód:
- Zainteresowania:
- Kontakt:
- Status: Offline
No cóż, jak widzę wiele osób tu nie docenia Biosphere lub najbardziej ceni Patashnik, wcale przecież nie najlepszy album Jenssena... Być może trzeba dojrzeć do tej twórczości. W każdym razie, od Patashinka po Dropsonde wszystko, z wyjątkiem może zbyt minimalnego Autour de la Lune, to ambient najwyższych lotów. Patashnik jest jeszcze mocno transowy (pozostałości z wczesnych etapów twórczości GJ), ale dalej mamy już bardzo spokojne dźwięki. Substrata i Cirque to taki "arktyczny ambient" - prawdziwe arcydzieła; Shenzhou - świetna płyta, ale nie za pierwszym odsłuchem - super sample klasycznych instrumentów. No i Dropsonde - świeża, z bitem, pewien zwrot w muzyce Biosphere po minimalnym do przesady Autour de la Lune. A jest jeszcze po drodze trudna do zdobycia i dość nieprzystępna Insomnia, klasyczne i dobrze znane forumowiczom Fires of Ork (ja np. zdecydowanie wolę drugą część, liczę na trzecią!), a także dwie płyty z Bobby Birdem (HIA).
Ciekawe w którą stronę teraz pójdzie Geir, bo na razie zaczął wydawać reedycje...
Ciekawe w którą stronę teraz pójdzie Geir, bo na razie zaczął wydawać reedycje...
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |
-
Autor tematu - Habitué
- Posty: 2205
- Rejestracja: 08 paź 2005, 17:10
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: Warszawa
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód: Myszka Miki
- Zainteresowania:
- Status: Offline
-
- Zaawansowany
- Posty: 114
- Rejestracja: 08 wrz 2006, 20:33
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: ś tam
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód: wyuczony
- Zainteresowania:
- Kontakt:
- Status: Offline
wg mnie właśnie ta płyta (obok Birmingham Frequencies z HIA) jest najciekawszym osiągnięciem pana Jenssenasellekaers pisze:A jest jeszcze po drodze trudna do zdobycia i dość nieprzystępna Insomnia
a no właśnie...jestem ciekaw wyniku tych prac, mam nadzieję że materiał z tej sesji zostanie wydany na nośniku CD...Konrad.Kucz pisze:Robi teraz na orkiestrę symfoniczną
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |
-
Autor tematu - Habitué
- Posty: 2205
- Rejestracja: 08 paź 2005, 17:10
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: Warszawa
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód: Myszka Miki
- Zainteresowania:
- Status: Offline
Sądze że idzie w najlepszym kierunku. Metoda samplowania cichych i tajemniczych dźwięków też ma swoje ograniczenia. Wszystko w końcu się wyczerpuje. Robił już muzykę dynamiczną techno. A że jest o te kilka lat bardziej doświadczonym i rozwinietym artystą o ugruntowanej pozycji więc powinien iść w jak najambitniejsze kierunki. Powinien olewać tendencje współczene.
Jestem bardzo ciekawy tej produkcji
Jestem bardzo ciekawy tej produkcji
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |
-
Zweryfikowany - Zaawansowany
- Posty: 134
- Rejestracja: 20 lip 2008, 22:08
- Status konta: √ OK
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja:
- Jestem muzykiem: Nie
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód:
- Zainteresowania:
- Płeć:
- Status: Offline
Nie wiem, może ja zawsze robię na odwrót. Ale Autour de la Lune to dla mnie jeden z najlepszych albumów Biosphere. Pełna nieważkość myślisellekaers pisze:z wyjątkiem może zbyt minimalnego Autour de la Lune
Jak najbardziej się z tym zgodzę.Konrad.Kucz pisze:Powinien olewać tendencje współczene
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |
-
Autor tematu - Habitué
- Posty: 2205
- Rejestracja: 08 paź 2005, 17:10
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: Warszawa
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód: Myszka Miki
- Zainteresowania:
- Status: Offline
Choć z tym podejściem do trendów współczesnych jednak zachowałbym lekki dystans, zostawiłbym sobie furtkę otwrtą aby nie ostać się w berlińskim epigoniźmnie (oczywiście mam na myśli naturalny odruch ambicji, a nie potrzebę podobania się za wszelką cenę).
Płyty Biosphere "Author de la Lune" ja nie mogę słuchać bo zastosowano tam bardzo wysokie częstotliwości. Jako że od kilku już lat zmagam się z tzw. szumami usznymi. A te częstotliwości to jest to co mnie dręczy w ciszy.
Cóż! Zaburzenia zawodowe
Płyty Biosphere "Author de la Lune" ja nie mogę słuchać bo zastosowano tam bardzo wysokie częstotliwości. Jako że od kilku już lat zmagam się z tzw. szumami usznymi. A te częstotliwości to jest to co mnie dręczy w ciszy.
Cóż! Zaburzenia zawodowe
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |
-
- Ekspert
- Posty: 195
- Rejestracja: 07 gru 2006, 17:23
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: z łona MATKI
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód:
- Zainteresowania: muzyka
- Status: Offline
bratnia dusza
Choć ja nie muzykuję zawodowo to mam wątpliwą przyjemność posiadania szumów. Np irytuje mnie jakość remasterowanej Encore. Przez szumy nie jestem w stanie słuchać niektórych jej fragmentów.
Jeśli chodzi o Biosphere to ja chyba najbardziej lubię Substratę. Zapewne dlatego, że moim marzeniem jest zamieszkać w zimnej Norwegii lub Islandii. Tzn było to moim marzeniem bo odkąd pojechali tam nasi kochani rodacy to... wstyd mi.
.. już się powtarzam...
Choć ja nie muzykuję zawodowo to mam wątpliwą przyjemność posiadania szumów. Np irytuje mnie jakość remasterowanej Encore. Przez szumy nie jestem w stanie słuchać niektórych jej fragmentów.
Jeśli chodzi o Biosphere to ja chyba najbardziej lubię Substratę. Zapewne dlatego, że moim marzeniem jest zamieszkać w zimnej Norwegii lub Islandii. Tzn było to moim marzeniem bo odkąd pojechali tam nasi kochani rodacy to... wstyd mi.
.. już się powtarzam...
Ostatnio zmieniony 31 sie 2008, 19:35 przez NEO, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuję VINYLripów pierwszych tłoczeń Steve Roacha. Posiadam ultra rzadkie pozycje światowej el-muzyki
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |
-
Autor tematu - Habitué
- Posty: 2205
- Rejestracja: 08 paź 2005, 17:10
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: Warszawa
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód: Myszka Miki
- Zainteresowania:
- Status: Offline
U nasz jest wiele takich miejsc jak daleka północ. zapewniam. Jestem fanem Polski, ciągle odkrywam miejsca w których mam chęć zamieszkać i komponować.
Hmmm.
Hmmm.
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |
-
Zweryfikowany - Zaawansowany
- Posty: 134
- Rejestracja: 20 lip 2008, 22:08
- Status konta: √ OK
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja:
- Jestem muzykiem: Nie
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód:
- Zainteresowania:
- Płeć:
- Status: Offline
Ale nie ma porządnej zimy. A ostatnie 2 lata to tragedia (przynajmniej w zachodniopomorskim). Dla mnie tragedia. Może przenieść się na Suwałki
Ewentualnie pozostaje włączyć wspaniały zimny ambient (Substrata, Cirque, Cho oyu...)Choć to poprawia humor.
Ewentualnie pozostaje włączyć wspaniały zimny ambient (Substrata, Cirque, Cho oyu...)Choć to poprawia humor.
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |
-
Autor tematu - Habitué
- Posty: 2205
- Rejestracja: 08 paź 2005, 17:10
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: Warszawa
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód: Myszka Miki
- Zainteresowania:
- Status: Offline
Zima potrafi być piękna. Ale im starszym dziadem się robię tym bardziej dostrzegam pory roku na które raczej np. w szkole nie zwracało się uwagi. Była więc wiosna lato i zima. A teraz widze jak piękne potrafi być późnelato z tymi mgiełkami (artyści mówili na to sfumato), wczesna zima ostatnie liście i ten kolor czerwonego nieba specyficzny. Wiosna jest oczywiście najpiękniejsza w swych wszystkich fazach (choć ostatnio tych faz coraz mniej). Ja mam obsesje późnego lata, swoistego babiego lata, nagrzanego leniwego popołudnia z zachodzoącym słońcem ok. godziny 17. Lubili ten moment nasi malarze okresu międzywojennego Wyczółkowski, Fałat, Chełmoński czy Gierymski.
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |
-
- Habitué
- Posty: 1176
- Rejestracja: 01 paź 2006, 9:23
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: Dokąd?
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód:
- Zainteresowania:
- Status: Offline
Nie jestem jakimś wielkim fanem Geira, ale Substrata to bardzo wyjątkowy dla mnie album. Pamiętam jak Kordowicz puszczał go gdzieś w połowie lat 90-tych. W pierwszym odruchu trochę się skrzywiłem, bo te dźwięki były zdecydowanie inne od tego co w elektronice lubiłem najbardziej (przyzwyczajenie drugą natura człowieka). Jednak bardzo szybko dałem się wciągnąć w tą "nową elektronikę".
No hay caminos, hay que caminar...
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |
-
Autor tematu - Habitué
- Posty: 2205
- Rejestracja: 08 paź 2005, 17:10
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: Warszawa
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód: Myszka Miki
- Zainteresowania:
- Status: Offline
Wogóle dla fana syntetycznej "elektroniki" typu berlińskiego robionego z syntezatorów, przejście w świat dźwięków naturalnych ale brzmiących formalnie "elektronicznie" jest bolesne. Pamiętam kiedy pierwszy raz usłyszałem Briana Eno płytę "Descreete music" miałem spory dystans. Ten minimalizm ciągnący się bez końca i pozornie nie rozwijający nie dotarł od razu. Ale (hi! hi!) moja natura zgłębiania i analizowania spowodowała że po trzecim odsłuchaniu Eno stał się moim mistrzem numer jeden.
BIOSPHERE natomiast to już wogóle cholernie wysublimowany świat dźwięków, wymagający pełnego skupienia i zaangażowania wyobraźni, wejście w ten świat i obrazy.
Paradoksalnie filozofia Briana Eno który wszak jest archetypicznym autorem ambient music chciał aby jego muzyka była tłem do codziennych zajęć przeciętnego człowieka.
BIOSPHERE natomiast to już wogóle cholernie wysublimowany świat dźwięków, wymagający pełnego skupienia i zaangażowania wyobraźni, wejście w ten świat i obrazy.
Paradoksalnie filozofia Briana Eno który wszak jest archetypicznym autorem ambient music chciał aby jego muzyka była tłem do codziennych zajęć przeciętnego człowieka.
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |
-
- Habitué
- Posty: 1176
- Rejestracja: 01 paź 2006, 9:23
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: Dokąd?
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód:
- Zainteresowania:
- Status: Offline
Chyba trochę niefortunnie wspomniałem o tych dźwiękach. W tamtym okresie słuchałem bardzo dużo muzyki elektroakustycznej i akustycznej (oraz oczywiście elektronicznej), więc same dźwięki było OK. Bardziej chodziło to jak one zaistniały w strukturze utworów. Ale np w przypadku Shenzhou (rewelacyjna płyta) nie miałem żadnych oporów. Może to bardziej kwestia swoistej koherentności dźwięków...Konrad.Kucz pisze:Wogóle dla fana syntetycznej "elektroniki" typu berlińskiego robionego z syntezatorów, przejście w świat dźwięków naturalnych ale brzmiących formalnie "elektronicznie" jest bolesne.
No hay caminos, hay que caminar...
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |
-
Zweryfikowany - Zaawansowany
- Posty: 134
- Rejestracja: 20 lip 2008, 22:08
- Status konta: √ OK
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja:
- Jestem muzykiem: Nie
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód:
- Zainteresowania:
- Płeć:
- Status: Offline
I vice versa.Konrad.Kucz pisze:Wogóle dla fana syntetycznej "elektroniki" typu berlińskiego robionego z syntezatorów, przejście w świat dźwięków naturalnych ale brzmiących formalnie "elektronicznie" jest bolesne
W takim razie nikt nie może mieć pretensji (tylko nie zrozumcie mnie źle) do młodszych słuchaczy (takich jak ja) że lubią takiego Namlooka. Wychowywałem sie w latach 90tych, a ambient znalazł stałe miejsce w moim sercu. Dopiero po kilku latach słuchania tej całej elektroniki zacząłem doceniać starą elektronikę - no cóż, dla mnie to nowość, ciekawa nowość (moim zdaniem dużą rolę pełnią tu zainteresowania) I cieszę sie, ze potrafię docenić obie ("ambientalne")strony, choć pewnie patrzę na to z zupełnie innej perspektywy niż starsi słuchacze. Eh, czego bym dzisiaj słuchał gdyby nie Kordowicz... Warto chyba uczyć się od siebie nawzajem.
A Autour de la Lune włączyłem sobie ponownie i kurcze-za bardzo skupiłem się na tych wysokich dźwiękach. Chyba muszę inaczej ustawić głośniki. I odczekać-czas łagodzi skutki. Następnym razem będzie lepiej.
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |
-
- Ekspert
- Posty: 195
- Rejestracja: 07 gru 2006, 17:23
- Status konta: Podejrzane
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja: z łona MATKI
- Jestem muzykiem: Nie wiem
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód:
- Zainteresowania: muzyka
- Status: Offline
Ten cały Namlook to wg mnie wcale nie taki ambient. W większości to tandety choć lubię jego niektóre płyty. Namlook jest grafomanem muzycznym i wg mnie w przeciwieństwie do Roacha jego muzyka nie ma tego coś - tego ducha. Owszem są pozycje sygnowane Namlook, które wymiatają ale to z reguły duety w stylu Namlook / Spyra.
Patrząc na Biosphere można odnieść wrażenie, że twórca przysiadł nad muzyką na dłużej i nie chciał zdążyć przed kolejną produkcją na którą już się z kimś umówił.
Każde młodsze pokolenie słucha już tylko gorszej muzyki jeśli mówimy o muzyce, która wraz z owym pokoleniem powstaje i dorasta.
Tak strasznie młode pokolenie chciało świeżego rock'n'rolla, że wymyśliło indie rock co jest czystą kopią rocka z lat 60/70.
Chyba po Drum 'n' Bass nie wymyślono nic nowego.
Patrząc na Biosphere można odnieść wrażenie, że twórca przysiadł nad muzyką na dłużej i nie chciał zdążyć przed kolejną produkcją na którą już się z kimś umówił.
Każde młodsze pokolenie słucha już tylko gorszej muzyki jeśli mówimy o muzyce, która wraz z owym pokoleniem powstaje i dorasta.
Tak strasznie młode pokolenie chciało świeżego rock'n'rolla, że wymyśliło indie rock co jest czystą kopią rocka z lat 60/70.
Chyba po Drum 'n' Bass nie wymyślono nic nowego.
poszukuję VINYLripów pierwszych tłoczeń Steve Roacha. Posiadam ultra rzadkie pozycje światowej el-muzyki
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |
-
Zweryfikowany - Zaawansowany
- Posty: 134
- Rejestracja: 20 lip 2008, 22:08
- Status konta: √ OK
- Imię i nazwisko:
- Lokalizacja:
- Jestem muzykiem: Nie
- Ulubieni wykonawcy:
- Zawód:
- Zainteresowania:
- Płeć:
- Status: Offline
Owszem, zgoda. Ale czy to samo można powiedzieć o muzyce Roacha?NEO pisze:Patrząc na Biosphere można odnieść wrażenie, że twórca przysiadł nad muzyką na dłużej i nie chciał zdążyć przed kolejną produkcją na którą już się z kimś umówił.
Link: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Ukryj linki do posta |