AmbientDigitalSimplyWorld - Music from Deep Space

Dyskusje o muzykach uprawiających ten gatunek

Moderator: fantomasz

Awatar użytkownika

Belmondo
Habitué
Posty: 5846
Rejestracja: 10 maja 2004, 12:59
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: W-wa
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania: muzyka !!!
Status: Offline

#113136

Post autor: Belmondo »

Ostatni post z poprzedniej strony:

PM7 pisze: I teraz wyciągnijmy z tego bardzo poważne konsekwencje: Albo zaczyna się pracę nad opanowaniem jakiejś dziedziny odpowiednio wcześnie dla niej danej, albo nie powinno się tego dotykać w stopniu większym niż matematyki rekreacyjnej czy rozwiązywania krzyżówek
To nie jest kwestia czasu kiedy sie cos zaczyna, kwestia jest czy sie opanuje w stopniu odpowiednim aby zainteresowac docelowa grupe swoich odbiorcow.
Dlatego sztuka jest nie dochodzenie do perfekcji, choc to tez jest cel sam w sobie (dla niektorych niezwykle istotny), bo tej perfekcji moze kompletnie nie rozumiec odbiorca z powyzszej grupy. Poza tym kazda sztuka jest dlatego sztuka, ze nie jest to cos perfekcyjnego.
PM7 pisze: Nie powinno się takich rzeczy mówić, bo powyższa wypowiedź zupełnie nie uwzględnia możliwości pojedynczego człowieka.
Nie zgodze sie, znajdziesz troche przykladow muzykow, ktorzy funkcjonuja w takich rolach i niezle sobie radza.
Ja juz do konca nie pamietam kontekstu mojej wypowiedzi, ale jesli nie bedziesz mial smykalki w kazdej z w/w dziedzin nie wyjdziesz z przyslowiowej sypialni, bedziesz mial natomiast pretensje, nieslusznie, do calego swiata, ze sie nie udalo.
PM7 pisze: Profesjonalne muzykowanie zostawmy muzykom, menedżerowanie menedżerom itd. bo do każdej z tych rzeczy trzeba mieć wieloletnie przygotowanie i na każdą trzeba mieć dużo czasu przy pracy.
Zgadza sie. Moja powyzsza wypowiedz, ktora zacytowales nie dotyczyla profesjnalnego muzykowania. W pewnym momencie dowolnej kariery wchodzisz na taki poziom, w ktorym czesc badz wiekszosc obowiazkow musisz przekazac innym aby moc dalej sie rozwijac.

PM7 pisze: DigitalSimplyWorld, lubisz komponować ambient to komponuj- trochę rozrywki jest człowiekowi potrzebne, a resztą się nie martw bo nie warto.
Z tym sie wybitnie nie zgodze, bo to promuje bylejakosc. Robiac bylejakosc nie dojdziesz do niczego, nie dajesz sobie szansy.
Poza tym nie oceniaj za kogos co jest dla kogo ile warte, bo to moze byc akurat cos, co moze zmienic zyzie o 180 stopni. Nie ma nic gorszego niz swiadomo zaniechac cos, co mozna bylo jednak zrobic i to bez zbytnich nakladow sil czy srodkow.
DigitalSWorld pisze: wolałbym by droga do sukcesu była prosta...masz talent, dostajesz szansę
Droga jest jak najbardziej prosta. Niemniej wielu muzykujących zwlaszcza w domu komplikuje ta droge, bo nie zdaje sobie sprawy z tego (bo chocby nie ma im kto tego powiedziec), ze albo nie ma talentu, albo nie wystarczajaco ciezko pracuje i daje z siebie, albo jedno i drugie- to sa najczestsze przyczyny braku sukcesow. Niektorzy moze jeszcze nie potrafia sobie postawic poprzeczki wystarczajaco wysoko aby moc robic postepy.
DigitalSWorld pisze: Ja się pytam gdzie jest miejsce dla twórców niezależnych? Podaję odpowiedź...w domu. W Polsce rynek muzyki niezależnej to kpina
Rynek w duzej czesci tworza artysci, to oni tworza zapotrzebowanie. Jesli go nie ma, to nie ma rynku.
Jednym z powodow m.in. jest to, ze niezaleznosc jest kompletnie zle rozumiama przez wiekszosc artystow, co powoduje, ze sie kompletnie nie rozwijaja. Dyskutowalismy juz o tym. Dom nie jest miejscem na rozwoj, jest nieswiadoma wielu ograniczen decyzja wynikajaca z kompletnie blednego pojmowania rzeczywistosci i mechanizmow w niej funkcjonujacych.

Poza tym nie porownywalbym Polski do Japonii, mamy nieporownywalnie inna historie i kulture.
DigitalSWorld pisze: Co do poziomy muzycznego naszych krajan jestem spokojny, bijemy zachód na głowę
Niestety raczej tylko w mniemaniu. Trudno mi znalezc przyklad na poparcie powyzszej tezy.
DigitalSWorld pisze: Polskie festiwale lubią rozpieszczać muzyków z zagranicy, piszę to rozczarowany, bo krajanie dostają marny ułamek tego, a potem smutek i środowisko wstrząsa informacja, że komuś już się nie chce ciągnąć muzykowani
Nie dzieje sie to bez powodu.
DigitalSWorld pisze: Jakiego nowego festiwalu się spodziewacie?
Na pewno nie elektronicznego.
Jesli myslisz o festiwalu, pomysl najpierw o tym aby wziac udzial w jakims znanym juz, najlepiej za granica, niz o organizowaniu czegos tutaj.
Jak juz bedziesz znany i rozpoznawany, wtedy mozesz pomyslec o organizacji wlasnego, ale dopiero wtedy jak bedziesz mial pewnosc, ze biznesowo sobie poradzisz. Wpp nie ma sensu sie tym zajmowac.


Let us be thankful we have commerce. Buy more. Buy more now. Buy. And be happy

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

PM7
Beton
Posty: 981
Rejestracja: 15 wrz 2012, 22:28
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: z nienacka
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód: Wyuczony: politolog
Wykonywany: autor artykułów, pracownik administracji, marketingowiec, twórca treści dla stron marketingowych i inne bezsensowne anglicyzmy oraz wiele innych rzeczy z którymi sobie radzę choć nikt mi nie wierzy.
Zainteresowania: Wszystkie ogólne dziedziny nauki i filozofii których przedmiot nie jest nieprzewidywalny + trochę historii i kultury szeroko pojętej.
Status: Offline

#113140

Post autor: PM7 »

Belmondo pisze: To nie jest kwestia czasu kiedy sie cos zaczyna, kwestia jest czy sie opanuje w stopniu odpowiednim aby zainteresowac docelowa grupe swoich odbiorcow.
To miałem na myśli m.in.
M.in. bo mnie interesuje w pierwszej kolejności obiektywna jakość tego co się robi. Odbiorców trudno niedocenić, natomiast łatwiej o niedocenienie konkurencji.
Belmondo pisze: Poza tym kazda sztuka jest dlatego sztuka, ze nie jest to cos perfekcyjnego.
Zupełnie się z tym nie zgadzam. Co najwyżej brak perfekcji może nie przeszkadzać odbiorcy, albo ogólna jakość na tyle wysoka że pewne niedociągnięcia są wręcz trudne do zauważenia.

Belmondo pisze: Nie zgodze sie, znajdziesz troche przykladow muzykow, ktorzy funkcjonuja w takich rolach i niezle sobie radza.
To chyba tylko dlatego że funkcjonują w dziedzinie w której w której odbiorcy mogą dużo wybaczyć, natomiast bałbym się przejechać po moście którego konstruktor "nieźle sobie radzi" w swoim fachu i bym mu tego nie wybaczył. Zapewne nie mógłbym, będąc trupem.

Belmondo pisze: Ja juz do konca nie pamietam kontekstu mojej wypowiedzi, ale jesli nie bedziesz mial smykalki w kazdej z w/w dziedzin nie wyjdziesz z przyslowiowej sypialni, bedziesz mial natomiast pretensje, nieslusznie, do calego swiata, ze sie nie udalo.
Robienie wszystkiego jest niezgodne z zasadami ekonomii. Te mówią wyraźnie, że najlepsze efekty są wtedy, kiedy każdy robi tylko to, w czym jest najlepszy.
Belmondo pisze: Zgadza sie. Moja powyzsza wypowiedz, ktora zacytowales nie dotyczyla profesjnalnego muzykowania. W pewnym momencie dowolnej kariery wchodzisz na taki poziom, w ktorym czesc badz wiekszosc obowiazkow musisz przekazac innym aby moc dalej sie rozwijac.
Bynajmniej nie dowolnej. Są takie kariery w których nie można mieć na żadnym etapie obowiązków pobocznych, bo każde ograniczają możliwości rozwoju, ale jak widać muzyki rozrywkowej to nie dotyczy, co jest drugim, obok gustów odbiorców, powodem dla którego nie daje ona możliwości rozwoju.

Belmondo pisze: Z tym sie wybitnie nie zgodze, bo to promuje bylejakosc. Robiac bylejakosc nie dojdziesz do niczego, nie dajesz sobie szansy.
J.w. na bylejakość jest się skazanym w momencie kiedy się liczącą część czasu przeznacza na obowiązki poboczne. Dlatego nie warto się tym martwić, bo równie dobrze można się, będąc złapanym w pułapkę bez wyjścia, martwić że się jest pułapce. Jedynym skutkiem są zszargane nerwy.


Belmondo pisze: Poza tym nie oceniaj za kogos co jest dla kogo ile warte, bo to moze byc akurat cos, co moze zmienic zyzie o 180 stopni. Nie ma nic gorszego niz swiadomo zaniechac cos, co mozna bylo jednak zrobic i to bez zbytnich nakladow sil czy srodkow.
A to nie wiem o czym mówimy.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Belmondo
Habitué
Posty: 5846
Rejestracja: 10 maja 2004, 12:59
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: W-wa
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania: muzyka !!!
Status: Offline

#113141

Post autor: Belmondo »

PM7 pisze: Odbiorców trudno niedocenić
A jednak zdecydowana wiekszosc to robi.
PM7 pisze: Zupełnie się z tym nie zgadzam. Co najwyżej brak perfekcji może nie przeszkadzać odbiorcy, albo ogólna jakość na tyle wysoka że pewne niedociągnięcia są wręcz trudne do zauważenia.
Piszemy o czyms innym. Czym innym sa niedociagniecia a czym innym brak perfekcji. Pierwsze jest bledem czy zaniedbaniem, drugie moze byc zamierzonym dzialaniem mogacym wplynac in plus na efekt koncowy.

PM7 pisze: To chyba tylko dlatego że funkcjonują w dziedzinie w której w której odbiorcy mogą dużo wybaczyć, natomiast bałbym się przejechać po moście którego konstruktor "nieźle sobie radzi" w swoim fachu i bym mu tego nie wybaczył. Zapewne nie mógłbym, będąc trupem.
Przyklad nie jest adekwatny. Od muzyki nie zalezy niczyje zycie.
Przypuszczam tez ze sa swietni architekci czy inzynierowie, ktorzy odnajduja sie w wielu rolach.
Osobiscie znam swietnego muzyka, ktory jest dobrym handlowcem.
Fakt, nie wszyscy, a raczej mniejszosc potrafi tak funkcjonowac, ale w ten sposob szybciej cos osiagaja niz inni.
PM7 pisze: Robienie wszystkiego jest niezgodne z zasadami ekonomii. Te mówią wyraźnie, że najlepsze efekty są wtedy, kiedy każdy robi tylko to, w czym jest najlepszy.
Ja tego nie neguje. Nie twierdze tez, ze ci, ktorzy funkcjonuja w wielu rolach nie mogliby byc bardziej wydajni w jednej roli. Z pewnoscia tak, niemniej sa osoby, ktore tak funkcjonuja i sobie dobrze radzili na tyle, ze moga juz zatrudnic innych. Dokladnie tak zaczyna wiele biznesow, dokladnie ta zaczynalo wielu artystow.
PM7 pisze: Bynajmniej nie dowolnej. Są takie kariery w których nie można mieć na żadnym etapie obowiązków pobocznych, bo każde ograniczają możliwości rozwoju, ale jak widać muzyki rozrywkowej to nie dotyczy, co jest drugim, obok gustów odbiorców, powodem dla którego nie daje ona możliwości rozwoju.
Idziesz w zlym kierunku. Szukasz wymowek a nie sposobow. Jezeli uwazasz, ze cos Ciebie ogranicza, to albo z tego swiadomie rezygnujesz, albo rezygnujesz z tego drugiego.
Mozliwosci rozwoju sa wszedzie. Wszystko zalezy jednak od tego jaki cel sobie wyznaczysz i czy bedziesz potrafil do niego dazyc.
To tylko tyle albo az tyle. Wielu ludzi nie potrafi wyznaczyc sobie celu, a jeszcze wiecej nie potrafi dazyc do jakiegokolwiek.
PM7 pisze: J.w. na bylejakość jest się skazanym w momencie kiedy się liczącą część czasu przeznacza na obowiązki poboczne.
Na bylejakosc skazujesz sie w tym momencie, w ktorym sie na nia mniej lub bardziej swiadomie decydujesz.
Z obowiazkami pobocznymi, jak pokazuje historia muzyki i to nie tylko rozrywkowej, mozna sobie radzic.
PM7 pisze: A to nie wiem o czym mówimy.
O tym, zeby komus nie sugerowac czy cos warto czy nie. To ocenia, najlepiej na jakiejs sensownej podstawie, bezposrednio zainteresowany, a nie ktos z boku.
Ludzie czesto szukaja skrotow, bo twierdza, ze czegos nie warto i sugeruja to innym. To jedna z najprostszych przyczyn, przez ktora pozniej wielu nic nie osiaga.


Let us be thankful we have commerce. Buy more. Buy more now. Buy. And be happy

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

PM7
Beton
Posty: 981
Rejestracja: 15 wrz 2012, 22:28
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: z nienacka
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód: Wyuczony: politolog
Wykonywany: autor artykułów, pracownik administracji, marketingowiec, twórca treści dla stron marketingowych i inne bezsensowne anglicyzmy oraz wiele innych rzeczy z którymi sobie radzę choć nikt mi nie wierzy.
Zainteresowania: Wszystkie ogólne dziedziny nauki i filozofii których przedmiot nie jest nieprzewidywalny + trochę historii i kultury szeroko pojętej.
Status: Offline

#113142

Post autor: PM7 »

Belmondo pisze:
PM7 pisze: Odbiorców trudno niedocenić
A jednak zdecydowana wiekszosc to robi.
Jeszcze nie dawno po raz kolejny mnie zaskoczyło jakiej rzeźni ludzie potrafią słuchać z własnej woli, więc wątpię.
Belmondo pisze: Piszemy o czyms innym. Czym innym sa niedociagniecia a czym innym brak perfekcji. Pierwsze jest bledem czy zaniedbaniem, drugie moze byc zamierzonym dzialaniem mogacym wplynac in plus na efekt koncowy.
W muzyce mam na myśli to, że np. wykonanie może być perfekcyjne, może nie być perfekcyjne ale mieć takie walory że błędy są niezauważalne, a może być też przeciętne lub słabe.
Nie bardzo wiem, jak można świadomie rezygnować z perfekcji dla lepszego efektu, to się kłóci z samą definicją perfekcji.

Belmondo pisze: Przyklad nie jest adekwatny. Od muzyki nie zalezy niczyje zycie.
Więc bylejakość w niej jest łatwo akceptowana, bo niedociągnięcia nie są tak łatwe do zauważenia jak zginięcie w wypadku.

Belmondo pisze: Ja tego nie neguje. Nie twierdze tez, ze ci, ktorzy funkcjonuja w wielu rolach nie mogliby byc bardziej wydajni w jednej roli. Z pewnoscia tak, niemniej sa osoby, ktore tak funkcjonuja i sobie dobrze radzili na tyle, ze moga juz zatrudnic innych. Dokladnie tak zaczyna wiele biznesow, dokladnie ta zaczynalo wielu artystow.
A ja nie neguję powyższego, stwierdzam jedynie że można mieć pretensji do ogrodnika o to że nie produkuje stali.

Belmondo pisze: Idziesz w zlym kierunku. Szukasz wymowek a nie sposobow.
Nie szukam żadnych wymówek, w ogóle nie mówię o sobie ani mnie nie obchodzą cudze problemy bo mam wystarczająco dużo swoich. Stwierdzam jedynie że im bardziej skomplikowane i trudne zajęcie, tym większego uszczerbku dlań dokonuje zajmowanie się również czymś innym niż tymże.
Belmondo pisze: To tylko tyle albo az tyle. Wielu ludzi nie potrafi wyznaczyc sobie celu, a jeszcze wiecej nie potrafi dazyc do jakiegokolwiek.
Twierdzenie równie prawdziwe co bezużyteczne,

Belmondo pisze: Na bylejakosc skazujesz sie w tym momencie, w ktorym sie na nia mniej lub bardziej swiadomie decydujesz.
Ale wolność to uświadomiona konieczność.
Belmondo pisze: Z obowiazkami pobocznymi, jak pokazuje historia muzyki i to nie tylko rozrywkowej, mozna sobie radzic.
Są różne rodzaje obowiązków pobocznych i różne ich ilości. Udzielanie lekcji muzyki np. jest mało szkodliwe dla jakości wykonań czy kompozycji, a w ograniczonej ilości może być nawet pożyteczne, bo przypomina pewne rzeczy, zwłaszcza jeżeli proces uczenia się, został zakończony przed podjęciem zajęć pobocznych. Co innego jeżeli trzeba sobie być managerem, inżynierem, tragarzem i jeszcze pracować zarobkowo. Dlatego twierdzę że jeżeli ktoś jest w takiej sytuacji, że musi zarabiać poza muzyką, a w swojej "karierze" muzycznej być od wszystkiego, to lepiej dla niego i dla muzyki żeby zajmował się muzyką tylko rekreacyjne. To znacznie rozsądniejsze, zdrowsze dla nerwów, i korzystne dla jakości muzyki.

Jest też kwestia talentu, jedni muszą w coś wkładać więcej pracy, inni mniej. Mimo wszystko, było sporo takich mniej utalentowanych którzy nakładem pracy doszli do rzeczy z których szkoda byłoby rezygnować.
Belmondo pisze: O tym, zeby komus nie sugerowac czy cos warto czy nie. To ocenia, najlepiej na jakiejs sensownej podstawie, bezposrednio zainteresowany, a nie ktos z boku.
To wiem. Jedynie bardziej wprost wyraziłem to co i tak każdy robi mimowolnie, nawet jeżeli stara się nic nie sugerować.

Moim zdaniem jest zupełną pomyłką zajmowanie się muzyką, jeżeli nie robi się tego w pierwszej kolejności dla niej samej, albo jeżeli ze względu na muzykę robi się coś jej kosztem. Dlatego jeżeli mam do dyspozycji X czasu, z czego czasu wolnego mi zostaje 20%, a potrzebuję grać minimum 20% czasu X, to dokładanie do tego jeszcze kolejnych zajęć jest nie tylko szkodliwe dla już wykonywanych, a w konsekwencji może być wręcz głupie.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Belmondo
Habitué
Posty: 5846
Rejestracja: 10 maja 2004, 12:59
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: W-wa
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania: muzyka !!!
Status: Offline

#113143

Post autor: Belmondo »

PM7 pisze: Nie bardzo wiem, jak można świadomie rezygnować z perfekcji dla lepszego efektu, to się kłóci z samą definicją perfekcji.
Za bardzo skupiasz sie na definicji, a za malo na muzyce, czyli sztuce. Sztuka to nie produkcja stali (choc w sa np. w przemysle chemicznym struktury, ktore dlatego sa wytrzymalsze, bo niereguralne). To nie perfekcja porusza ludzi w muzyce, tylko kilka czy kilkanascie elementow razem wzietych, z ktorych rzadko ktory jest perfekcyjny.

Jest wiele przykladow takich, w ktorych ludzie wola brak perfekcji.
Najprostszy przyklad - glos ludzki, syntetyzowany perfekcyjnie glos jest zwyczajnie nieciekawy. Perfekcyjny sinus tez brzmi mocno nieciekawie, ale znieksztalcony juz tak. Nieco inny przyklad- cyfrowe przetwarzanie dzwieku- ludzie jednak wola brzmienie z pewna zawartoscia znieksztalcen nieliniowych.
Z jeszcze innego kata- dzwiek przesterowanej gitary. Ilosc efektow ubocznych przesterowania jest daleko od perfekcji, a mimo jest ciekawsze niz gitary bez efektu (choc to troche zalezy od kontekstu). Albo odstrojone gitary, bebny dla okreslonego efektu, itd. Dobry perkusista bedzie zawsze ciekawszy od automatu perkusyjnego, dlatego, ze panuje nad niedoskonalym timingiem jak i nad niedoskonaloscia uderzen. Posluchaj sobie nagran, w ktorych celowo uzyto Bode shiftera, itd., itp.
Nie na kazdym obrazie linia narysowana od linijki bedzie wygladala ciekawiej od linii narysowanej recznie. Rzecz polega na tym aby miec taki warsztat zeby wiedziec kiedy ktora linie uzyc.
PM7 pisze: Więc bylejakość w niej jest łatwo akceptowana, bo niedociągnięcia nie są tak łatwe do zauważenia jak zginięcie w wypadku.
Nie ma sensu porownanie konstrukcji, ktora musi byc wykonana przede wszystkim bezpiecznie, z czyms, gdzie bezpieczenstwo nie ma zadnego znaczenia i wykonywane jest w zupelnie innych celach.
Piszemy o zupelnie innych poziomach niedoskonalosci, Ty piszesz o podstawowych brakach/niedociagnieciach, ja pisze o celowym dzialaniu, ktore akurat ludzie wola, bo np. tak dziala oko, ucho, mozg itd. j.w.
PM7 pisze: A ja nie neguję powyższego, stwierdzam jedynie że można mieć pretensji do ogrodnika o to że nie produkuje stali.
Jeszcze raz, muzyka to nie produkcja stali.
Mozna funckjonowac w wielu rolach i robic to wystarczajaco dobrze. Jezeli ktos nie ma takich umiejetnosci, prawdopodobnie powinien zajmowac sie czyms, w czym nie jest to potrzebne. W dzisiejszych czasach w muzyce i w ogole w tym biznesie potrzebnych jest wiecej umiejetnosci niz kiedys. Jezeli nie potrafisz sie dostosowac, nie zabieraj sie za to. Im wiecej jednak umiejetnosci posiadasz czy ich nabywasz, niekoniecznie w 100%, masz szersze spojrzenie na wiele rzeczy, co bardziej pomaga, niz przeszkadza. Im masz ich mniej, tym ciezej musisz pracowac, zwlaszcza na poczatku. Nie ma to wiele wspolnego z wymaganiem od ogrodnika produkowania stali. Ale ma wiele z umiejetnoscia radzenia sobie w swiecie, ktory funkcjonuje w okreslony sposob. Czasem oznacza to, ze ogrodnik musi poradzic sobie z tym, zeby mimo to stal komus dostarczyc. Zeby to bylo mozliwe musisz miec okreslony mindset aby cos takiego potraktowac jako wyzwanie, a nie wymowke do nie zrobienia. Niemoznosc albo moznosc wykonania czegos jest w glowie, a nie w okolicznosciach.
PM7 pisze: Ale wolność to uświadomiona konieczność.
To jest Twoje widzenie rzeczywistosci, z ktorym sie kompletnie nie zgadzam.
PM7 pisze: Dlatego twierdzę że jeżeli ktoś jest w takiej sytuacji, że musi zarabiać poza muzyką, a w swojej "karierze" muzycznej być od wszystkiego, to lepiej dla niego i dla muzyki żeby zajmował się muzyką tylko rekreacyjne
Albo w ogole.
To co zrobila rewolucja homerecordingowa, to m. in. to, ze dano ludziom mozliwosci, dzieki ktorym slepo uwierzyli, ze maja cos do przekazania albo ze ktos ich wyslucha, mimo to, ze nie dbaja wystarczajaco mocno aby to osiagnac. Czasem oznacza to rezygnacje z wielu aspektow zycia, w tym przyjemnosci tez, co jest trudne, czasem bardzo trudne. Na pewno latwiej jest ponarzekac, ze nie mozna zjesc ciastka i miec ciastka.
PM7 pisze: Moim zdaniem jest zupełną pomyłką zajmowanie się muzyką, jeżeli nie robi się tego w pierwszej kolejności dla niej samej
Zgadza sie, ale to mozna odniesc do wszystkiego. Muzyka w tym kontekscie nie jest niczym niezwyklym, jest jak milion innych zajec czy zawodow, w ktorych zeby cos osiagnac trzeba odpowiednio duzo sobie wypracowac, a nie marudzic, ze sie nie da.


Let us be thankful we have commerce. Buy more. Buy more now. Buy. And be happy

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Belmondo
Habitué
Posty: 5846
Rejestracja: 10 maja 2004, 12:59
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: W-wa
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania: muzyka !!!
Status: Offline

#113144

Post autor: Belmondo »

Jakos nie doczytalem ponizszego :oops:
DigitalSWorld pisze:jak łatwo wypaść z obiegu jednym nieudanym projektem, a rynek nie lubi porażek, na puste miejsce jest 10 chętnych równie utalentowanych i jeszcze bardziej zdeterminowanych.
Dotyczy to kazdego innego zawodu, w ktorym jest jakakolwiek konkurencja. Czyli w wiekszosci
DigitalSWorld pisze: Tak sobie pomyślałem...człowieku jakie Ty masz szczęście, rano wstajesz, kurki wypuścisz, koza w zagrodzie da mleko, za oknem pola po horyzont, zostaję tutaj !
Trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie :hi:


Let us be thankful we have commerce. Buy more. Buy more now. Buy. And be happy

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

PM7
Beton
Posty: 981
Rejestracja: 15 wrz 2012, 22:28
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: z nienacka
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód: Wyuczony: politolog
Wykonywany: autor artykułów, pracownik administracji, marketingowiec, twórca treści dla stron marketingowych i inne bezsensowne anglicyzmy oraz wiele innych rzeczy z którymi sobie radzę choć nikt mi nie wierzy.
Zainteresowania: Wszystkie ogólne dziedziny nauki i filozofii których przedmiot nie jest nieprzewidywalny + trochę historii i kultury szeroko pojętej.
Status: Offline

#113147

Post autor: PM7 »

Belmondo pisze:
Za bardzo skupiasz sie na definicji, a za malo na muzyce, czyli sztuce. [...]
Nieporozumienie wynika stąd, że ja mam na myśli bardziej ogólne pojęcie perfekcji, a ty utożsamiasz perfekcję z czymś w rodzaju teoretycznego uproszczenia.


Belmondo pisze: Jeszcze raz, muzyka to nie produkcja stali.
To nie jest istotne. Chodziło mi to, że uprawa ogrodu, zwłaszcza dużego, ma pewną cechę wspólną z muzykowaniem: to jest praca która nigdy się nie kończy. Jeżeli choćby przez jeden dzień nie zajmujesz się ogródkiem, zwłaszcza na etapie kiedy dopiero go urządzasz, usuwasz chwasty itd. to cierpi na tym ogród.

Belmondo pisze: Niemoznosc albo moznosc wykonania czegos jest w glowie, a nie w okolicznosciach.
Niezwykle stanowczo powiedziane, tyle że niezgodne z podstawowymi regułami rzeczywistości.
A w tym konkretnym przypadku, spróbuj opanować nawet nie do perfekcji ale w stopniu dobrym jakiś instrument i nie średnio-trudny repertuar i utrzymać się w formie, kiedy jednocześnie dojeżdżasz do pracy na pełen etat, wracasz z niej, musisz jeść, spać, chodzić na zakupy i do tego jeszcze być sobie tragarzem i managerem albo dotrzymać kroku kolarzom w Tour de France nie podporządkowując swojego życia treningowi. - Dokładnie to postulujesz.

Belmondo pisze: To jest Twoje widzenie rzeczywistosci, z ktorym sie kompletnie nie zgadzam.
Widocznie nie zdajesz sobie sprawy z tego ile rzeczy niezależnych od Ciebie wpłynęło na Twoje życiowe wybory, i możliwość ich realizacji.
Mówiąc ogólniej, zapomniałeś że jesteś tylko człowiekiem.
Belmondo pisze: Zgadza sie, ale to mozna odniesc do wszystkiego. Muzyka w tym kontekscie nie jest niczym niezwyklym, jest jak milion innych zajec czy zawodow, w ktorych zeby cos osiagnac trzeba odpowiednio duzo sobie wypracowac, a nie marudzic, ze sie nie da.
Ależ ja o tym cały czas mówię! ALBO się projektuje rakiety, ALBO się zarządza firmą która te rakiety produkuje. I to i to, to można robić zabawki rakietowe i je układać na półkach, a nie robić dobrze jednocześnie dwie rzeczy które są niezmiernie skomplikowane. Chociaż ja wiem, przemysł muzyczny wyprodukował tyle niesłuchalnych płyt i tylu muzyków którzy nic nie potrafią, że może to jednak tylko jakaś zabawa z modelami rakiet.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Autor tematu
DigitalSWorld
Twardziel
Posty: 540
Rejestracja: 21 sie 2008, 17:41
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Poland
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Kontakt:
Status: Offline

#113148

Post autor: DigitalSWorld »

Patrzę na przepływające chmury i dostrzegam w nich piękno. Brak w nich jakiejkolwiek perfekcji. Podobnie jest z muzyką, dwa niematerialne "zjawiska" odbierane innymi zmysłami.
Bycie perfekcyjnym to znaczy być nudnym, przewidywalnym, "skończonym". Cóż to za koncert perfekcyjnego muzyka? Czy będą tam jakieś niespodzianki? W pewnym momencie podziwiamy nieświadomie jego opanowanie instrumentu, a zapominamy o całej otoczce. Polecam scenę z "Wejścia Smoka" , gdzie Bruce Lee uczy chłopca kung-fu. Idealnie opisuje sens bycia "perfekcyjnym" w zdrowym tego słowa znaczeniu, jeśli takowe istnieje.
Gdzie jest potrzebna perfekcja, lub inaczej, gdzie jest pożądana?
Zdaje się, że termin perfekcja nie powinien być brany poważnie, na serio. Wmawia się nam w XXI wieku, że bycie perfekcyjnym to cel rozwoju homo sapiens, to szczyt rozwoju pracownika. G..no prawda. Takimi chce Nas widzieć pracodawca, który nie rozumie o czym mówi. Perfekcja dla zdrowego człowieka zawsze kończy się chorobą, wysiadają nerwy, serce, głowa. Moda na bycie wszędzie i zawsze perfekcyjnym tworzy wynaturzenia, podążanie w muzyce do perfekcji prowadzi do tworzenia muzyków-robotów, którzy oprócz czytania nut, nie potrafią stworzyć czegoś swojego, indywidualnego. Sztuka wymaga odrobiny szaleństwa. Czy wielcy muzycy posiadają perfekcyjne opanowanie instrumentu? Z ich punktu widzenia NIE ! To my nie mający takich zdolności, postrzegamy to co robią np. z fortepianem, jako jakość skończoną.
Znany jest perfekcjonizm japońskich muzyków, którzy potrafią zniszczyć wykonanie muzyki klasycznej,lecz jeśli zbiją troszeczkę z tonu perfekcji, wszystko układa się jak należy.
Zresztą nie ma perfekcyjnych koncertów, to bajka wydumana przez słuchaczy, zawsze musi się coś spiep.... , ale tego zwykle widz nie słyszy, lub się nie domyśla, gdzie, co się posypało.
Perfekcja ogólnie potrzebna jest w dawce 20% do osiągnięcia sukcesu. Reszta jak mawiają ludzie sukcesu to timing, mogę nagrać i kolejne dziesiątki płyt...nie będzie mnie w miejscu gdzie jest osoba zainteresowana tym co robię, i wszystko mogę zaczynać od "nowa".
Dlatego nie róbmy z perfekcji fetysza, który rozwiązuje problem sukcesu, lub jego braku. :hi:
Ostatnio zmieniony 10 lip 2016, 21:38 przez DigitalSWorld, łącznie zmieniany 1 raz.


Muzyka
https://digitalsimplyworld.bandcamp.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Autor tematu
DigitalSWorld
Twardziel
Posty: 540
Rejestracja: 21 sie 2008, 17:41
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Poland
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Kontakt:
Status: Offline

#113149

Post autor: DigitalSWorld »

Belmondo to jaki festiwal proponujesz? Filmowy ? :o :o :o
Ostatnio zmieniony 10 lip 2016, 21:37 przez DigitalSWorld, łącznie zmieniany 1 raz.


Muzyka
https://digitalsimplyworld.bandcamp.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Autor tematu
DigitalSWorld
Twardziel
Posty: 540
Rejestracja: 21 sie 2008, 17:41
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Poland
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Kontakt:
Status: Offline

#113150

Post autor: DigitalSWorld »

Belmondo to jaki festiwal proponujesz? Filmowy ? :o :o :o


Muzyka
https://digitalsimplyworld.bandcamp.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

PM7
Beton
Posty: 981
Rejestracja: 15 wrz 2012, 22:28
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: z nienacka
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód: Wyuczony: politolog
Wykonywany: autor artykułów, pracownik administracji, marketingowiec, twórca treści dla stron marketingowych i inne bezsensowne anglicyzmy oraz wiele innych rzeczy z którymi sobie radzę choć nikt mi nie wierzy.
Zainteresowania: Wszystkie ogólne dziedziny nauki i filozofii których przedmiot nie jest nieprzewidywalny + trochę historii i kultury szeroko pojętej.
Status: Offline

#113151

Post autor: PM7 »

DigitalSWorld pisze:Patrzę na przepływające chmury i dostrzegam w nich piękno. Brak w nich jakiejkolwiek perfekcji.
W moim rozumieniu, gdyby chmury nie były na swój sposób perfekcyjne, to by nie istniały. Musiałbyś dokonać wyrwy w prawach fizyki żeby zniszczyć ich perfekcję, albo inaczej klasyfikując: chmury nie podlegają ocenie, bo nie zachodzą zjawiska chmur zrobionych dobrze albo źle, one po prostu są.
Natomiast kompozycje i wykonania jak najbardziej podlegają wartościowaniu.
DigitalSWorld pisze: Podobnie jest z muzyką, dwa niematerialne "zjawiska" odbierane innymi zmysłami.
Obydwa zjawiska są fizyczne i opierają się na uporządkowaniu materii i reakcji między jej cząsteczkami.

DigitalSWorld pisze: Czy wielcy muzycy posiadają perfekcyjne opanowanie instrumentu? Z ich punktu widzenia NIE !
I wielu z nich ma rację. Co nie zmienia faktu że było kilku takich, którzy opanowali swoje instrumenty do granic możliwości i instrumentu, i człowieka, więc w pewnym sensie do perfekcji.

DigitalSWorld pisze: Znany jest perfekcjonizm japońskich muzyków, którzy potrafią zniszczyć wykonanie muzyki klasycznej,lecz jeśli zbiją troszeczkę z tonu perfekcji, wszystko układa się jak należy.
Bo źle rozumieją problem. Perfekcja techniczna nie jest równoznaczna z perfekcją wykonania. Dalekowschodni muzycy często łączą perfekcjonizm techniczny (co nie znaczy że ich technika jest zawsze perfekcyjna), z indolencją w interpretacji. W efekcie ich wykonania są dalekie od perfekcji, albo mówiąc mniej kontrowersyjnie, dalekie od bycia rzeczywiście dobrymi. Żebyśmy się dobrze zrozumieli: nie uważam absolutnie że istnieje jedna perfekcyjna interpretacja utworu, uważam że może istnieć wiele różnych perfekcyjnych/doskonałych interpretacji.


DigitalSWorld pisze: Zresztą nie ma perfekcyjnych koncertów, to bajka wydumana przez słuchaczy, zawsze musi się coś spiep.... , ale tego zwykle widz nie słyszy, lub się nie domyśla, gdzie, co się posypało.
Najczęściej tak jest, jednak zdarzają się np. pianiści którzy potrafią swój repertuar wykonać bezbłędnie i do tego doskonale zinterpretować. Zdarza się też, że doskonałe wykonanie jest czymś w rodzaju... wypadku. Samemu mi się czasami zdarza, że zagram coś nadspodziewanie dobrze, a potem ileś wykonań wychodzi znowu gorzej.
Z tym zwykle to z kolei jest różnie. Zależy co jest grane, w jakich warunkach i przez kogo.

DigitalSWorld pisze: Dlatego nie róbmy z perfekcji fetysza, który rozwiązuje problem sukcesu, lub jego braku. :hi:
Nie jest to moim celem, jedynie sobie dyskutuję nt. tego o co komu właściwie chodzi w kontekście tego słowa, czyli jakie rzeczy kto umieszcza za tym desygnatem. A poza tym postuluję właśnie zdawanie sobie sprawy z tego że jesteśmy ludźmi. Przemysłowi muzycznemu pewnie jest wygodnie polegać na tych którzy sami się wypromowali i udowodnili swoją determinację, bo gdyby sprawdzanie jej i promowanie od zera chciał wykonywać, to by mógł po prostu zatrudniać absolwentów konserwatoriów muzycznych i by nie było problemu z masą błędów w wykonaniach, koncertami z playbacku, milionami powtórzeń przy nagraniach oraz brakami warsztatu i "pomysłów" na płyty, ale najwyraźniej poleganie na przeroście ambicji i ludzkiej naiwności jest bardziej opłacalne.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Autor tematu
DigitalSWorld
Twardziel
Posty: 540
Rejestracja: 21 sie 2008, 17:41
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Poland
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Kontakt:
Status: Offline

#113152

Post autor: DigitalSWorld »

Miło się polemizuje.
Nawiązując do konieczności istnienia chmur przez pryzmat ich perfekcji.
Czy istnienie kiepskiego utworu muzycznego w strukturze cyfrowego zapisu zero jedynkowego mp3-ki, możemy zrzucić na perfekcyjne zasady matematyki?
Nie będzie on brzmiał lepiej przez istnienie w zamkniętej matematycznej strukturze pliku muzycznego. Z mojego punktu widzenia chmury nie są perfekcyjne, bo potrafią zasłonić skutecznie słońce, albo popsuć wakacje :beach: . Perfekcja w muzyce sprawdza się tylko do jej pewnego momentu, później potrzebna jest ta iskra przemyślanego szaleństwa by powstała sztuka. Poszukiwanie perfekcyjnej jakości dźwięku jest wymysłem, albo pomysłem korporacji muzycznych, które muszą ten produkt sprzedać. Mniemanie, że dzięki jakości, dopracowaniu w każdym aspekcie utworu muzycznego pozwoli odnieść sukces, jest błędem. Jeśli trzymać się tej teorii to niejaki Popek nie powinien w ogóle zaistnieć na scenie muzyki, jakiejkolwiek. Jego istnienie wręcz pokazuje, że perfekcja nie jest potrzebna, a tak jak wspominałem timing, być o właściwym czasie i miejscu, co może się również zdarzyć przypadkowo. Po co uczyć się karate gdy nie bierze się pod uwagę czasu i przestrzeni,a stawia się tylko na technikę, poprawność, perfekcję ruchu?
Dlatego jakość muzyki, oczywiście w moim mniemaniu jest istotnym czynnikiem, ale nie decydującym. Miałem okazję zaprezentować płytę "Tout Devient La Musique" człowiekowi, który siedzi w branży muzycznej, płyta bardzo się spodobała, widziałem błysk w oku, zadawał pytania itd. itp. Nic z tego nie wynikło.

Przypomina się historia zespołu Roxette, który przez zwykły przypadek, wylansował na skalę Globu przebój "The Look!", albo inaczej, ktoś zrobił to przypadkowo za nich. Czyli decyduje miejsce i czas, reszta może pomóc. Droga do sukcesu w/w kapeli nie byłą perfekcyjna, okazała się drogą szczęśliwych zbiegów okoliczności.
Biorąc pod uwagę złożoność, powiązań jakie są w rynku muzycznym, wiara, że ciężką pracą i pasmem wyrzeczeń można odnieść sukces jest równa kilku procent. Więc trzeba ocenić co jest cenniejsze, "błyszczenie" na scenie czy zdrowie. Dla przypomnienia dodam, że gwiazdy, które tak podziwiamy, borykają się z masą "problemów".

Dlaczego więc tak wielu domorosłych muzyków marzy o scenie, wiwatującym tłumie ?
Z takiego samego powodu dla którego kierowca tira wsiada do "domu na kołach", gdzie będzie się czuł jak pies przy budzie przez kilka, kilkanaście dni. niektórzy nazywają to wolnością, inni zarabianiem pieniędzy na chleb, zaś dla kolejnej części będzie to spełnianie marzeń z dzieciństwa, bo kto nie lubi marzyć :hi:


Muzyka
https://digitalsimplyworld.bandcamp.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Autor tematu
DigitalSWorld
Twardziel
Posty: 540
Rejestracja: 21 sie 2008, 17:41
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Poland
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Kontakt:
Status: Offline

#113162

Post autor: DigitalSWorld »

KONKURS ! Zostań posiadaczem płyty ! ZAPRASZAM !
=>
Essence of the Sequences :listen:


Obrazek

KONKURS ! Zostań posiadaczem płyty ! ZAPRASZAM !
=>
Essence of the Sequences :listen:


Muzyka
https://digitalsimplyworld.bandcamp.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Autor tematu
DigitalSWorld
Twardziel
Posty: 540
Rejestracja: 21 sie 2008, 17:41
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Poland
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Kontakt:
Status: Offline

#113176

Post autor: DigitalSWorld »

Dla spóźnialskich :hi: Audycja >>> ""Nawet cyfrowy świat jest pełen kolorów"

Obrazek


Muzyka
https://digitalsimplyworld.bandcamp.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Belmondo
Habitué
Posty: 5846
Rejestracja: 10 maja 2004, 12:59
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: W-wa
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania: muzyka !!!
Status: Offline

#113190

Post autor: Belmondo »

PM7 pisze: Niezwykle stanowczo powiedziane, tyle że niezgodne z podstawowymi regułami rzeczywistości.
Jak najbardziej zgodne. Tam gdzie uwazasz, ze sie nie da, niektorzy już byli albo są.
Wydaje mi sie, ze jestes jeszcze mlody i zbyt idealistycznie podchodzisz do wielu rzeczy, co jest na pewno cenne, bo zaczynasz z dobrego pulapu. Jednak zycie weryfikuje takie podejscie, bo sie nie da super perfekcyjnie robic czegokolwiek. Natomiast mozna robic w stopniu takim aby robic cos lepiej niz wiekszosc. Czy masz na tyle sily i determinacji zeby do tego dojsc- sam sobie odpowiedz na to pytanie.
PM7 pisze: Widocznie nie zdajesz sobie sprawy z tego ile rzeczy niezależnych od Ciebie wpłynęło na Twoje życiowe wybory, i możliwość ich realizacji.
W psychologii ludzi dzieli sie m.in. na tych, ktorzy steruja swoim zyciem i na tych, ktorymi steruje zycie.
Oczywiscie, ze jest wiele rzeczy niezaleznych, sztuka polega na tym aby mimo wszystko dotrzec do celu. Fakt, niewielu sie to udaje, bo wiekszoscia steruje zycie, nie odwrotnie.

DigitalSWorld pisze: Bycie perfekcyjnym to znaczy być nudnym, przewidywalnym, "skończonym".
Nie do końca. Akurat imho slaby przyklad. Czlowiek jest na tyle skomplikowanym stworzeniem, ze mozna spokojnie mowic o perfekcji w jakiejs czesci tego co czlowiek robi. I to nie oznacza nudnosci. Przyklad- perfekcyjne wykonanie utworu muzycznego. Z pewnoscia nie bedzie nudne. Bedzie porywajace (o ile sam utwor bedzie wspieral wykonanie oczywiscie).
DigitalSWorld pisze: Gdzie jest potrzebna perfekcja, lub inaczej, gdzie jest pożądana?
Akurat w bardzo wielu dziedzinach.
DigitalSWorld pisze: Wmawia się nam w XXI wieku, że bycie perfekcyjnym to cel rozwoju homo sapiens, to szczyt rozwoju pracownika
Przyznam, ze nie spotkalem sie.
DigitalSWorld pisze: podążanie w muzyce do perfekcji prowadzi do tworzenia muzyków-robotów, którzy oprócz czytania nut, nie potrafią stworzyć czegoś swojego, indywidualnego
Absolutnie nie- patrz wyzej.
DigitalSWorld pisze: Sztuka wymaga odrobiny szaleństwa.
Tak, niemniej to nie wyklucza perfekcji.
DigitalSWorld pisze: Czy wielcy muzycy posiadają perfekcyjne opanowanie instrumentu?
Niektorzy tak. I tych niektorych lepiej sie slucha.
DigitalSWorld pisze: Dlatego nie róbmy z perfekcji fetysza, który rozwiązuje problem sukcesu, lub jego braku.
Jest wazna jego skladowa.
DigitalSWorld pisze: Perfekcja w muzyce sprawdza się tylko do jej pewnego momentu, później potrzebna jest ta iskra przemyślanego szaleństwa by powstała sztuka
Zla kolejnosc. Najpierw iskra, potem perfekcja.
DigitalSWorld pisze: Mniemanie, że dzięki jakości, dopracowaniu w każdym aspekcie utworu muzycznego pozwoli odnieść sukces, jest błędem
Mniemanie tak. Ale dopracowanie juz nie. Dopracowanie otwiera te drzwi, ktorych nie otworzylo by niedopracowanie. To tak prosto dziala od kiedy istnieje ludzkosc.
DigitalSWorld pisze: Miałem okazję zaprezentować płytę "Tout Devient La Musique" człowiekowi, który siedzi w branży muzycznej, płyta bardzo się spodobała, widziałem błysk w oku, zadawał pytania itd. itp. Nic z tego nie wynikło.
Bo moze sie jednak nie podobala. Moglo byc tez milion innych powodow, jak np, najprostszy taki, ze czlowiek w danej chwili szukal czego innego. To też tak prosto dziala od dawna.
DigitalSWorld pisze: Przypomina się historia zespołu Roxette, który przez zwykły przypadek
Nie wierz w to. Buduje sie takie historie zeby ludzie mysleli ze tak jest. Wiekszosc i to zdecydowana wylansowanych znanych zespolow to skrzetnie przemyslane kampanie marketingwe.
DigitalSWorld pisze: decyduje miejsce i czas, reszta może pomóc
Miejsce i czas na pewno sa wazne. Natomiast nigdy nie wiadomo co zaskoczy. Jest dużo rownie waznych czynnikow jak miejsce i czas. Na miejsce i czas latwiej sie zalapiesz jak spelnisz okreslone warunki.
DigitalSWorld pisze: Biorąc pod uwagę złożoność, powiązań jakie są w rynku muzycznym, wiara, że ciężką pracą i pasmem wyrzeczeń można odnieść sukces jest równa kilku procent
Rynek muzyczny nie jest tu niczym specjalnym. Zawsze te kilka procent i to blizej zera niz 10 osiaga sukces w jakiejkolwiek dziedzinie. W wiekszosci przypadkow to efekt ciezkiej pracy i odpowiedniego wyczucia chwili. Naprawde. Nie wierz w jakies szczescie, tylko dąż do wyznaczonego sobie celu. Jesli go nie osiagasz z jakichs powodow, z duzym prawdopodobienstwem to oznacza, ze cos robisz niewlasciwie. I to jest ciezko zrozumiec wielu osobom, a to jest dokladnie tak proste.
DigitalSWorld pisze: Dlaczego więc tak wielu domorosłych muzyków marzy o scenie, wiwatującym tłumie ?
Kazdy muzyk o tym marzy. A oszukiwanie sie, ze tak nie jest jest oszukiwaniem sie.


Let us be thankful we have commerce. Buy more. Buy more now. Buy. And be happy

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

PM7
Beton
Posty: 981
Rejestracja: 15 wrz 2012, 22:28
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: z nienacka
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód: Wyuczony: politolog
Wykonywany: autor artykułów, pracownik administracji, marketingowiec, twórca treści dla stron marketingowych i inne bezsensowne anglicyzmy oraz wiele innych rzeczy z którymi sobie radzę choć nikt mi nie wierzy.
Zainteresowania: Wszystkie ogólne dziedziny nauki i filozofii których przedmiot nie jest nieprzewidywalny + trochę historii i kultury szeroko pojętej.
Status: Offline

#113195

Post autor: PM7 »

Belmondo pisze:
PM7 pisze: Niezwykle stanowczo powiedziane, tyle że niezgodne z podstawowymi regułami rzeczywistości.
Jak najbardziej zgodne. Tam gdzie uwazasz, ze sie nie da, niektorzy już byli albo są.[...]

Posługujesz się węższą definicją okoliczności niż ja.

Belmondo pisze: Czy masz na tyle sily i determinacji zeby do tego dojsc- sam sobie odpowiedz na to pytanie.
Jeżeli stan mojego zdrowia psychicznego się nie pogorszy, to mi takie próby nie grożą.

Belmondo pisze: W psychologii ludzi dzieli sie m.in. na tych, ktorzy steruja swoim zyciem i na tych, ktorymi steruje zycie.

A w teorii geocentrycznej wszystkie ciała niebieskie krążyły dookoła Ziemi, i wzory na niej oparte świetnie sprawdzały się w wyliczeniach ruchu gwiazd. Psychologia cośtam opisuje, ale jak każda teoria, jest zakrzywiona przez paradygmat danego podejścia (w ogóle dzielenie nauk na dziedziny to wynik upośledzenia istoty ludzkiej) i konkretnie psychologia jest straszną słabizną, bo możliwości weryfikacji są gdzieś pomiędzy poziomem nauki i religii. Ta nauka jest jeszcze w piaskownicy.
Belmondo pisze: Oczywiscie, ze jest wiele rzeczy niezaleznych, sztuka polega na tym aby mimo wszystko dotrzec do celu. Fakt, niewielu sie to udaje, bo wiekszoscia steruje zycie, nie odwrotnie.
Prawdopodobnie każdym steruje życie, tylko że ludzie nie zdają sobie z tego sprawy... Przykro mi, nie znam mechaniki kwantowej, a już na pewno nie jestem w stanie prześledzić związku zasady nieoznaczoności z działaniem mózgu, więc na codzień posługuję się teorią deterministyczną, bo świetnie działa na cząstkach większych od kwantów.

Belmondo pisze:
Nie wierz w to. Buduje sie takie historie zeby ludzie mysleli ze tak jest. Wiekszosc i to zdecydowana wylansowanych znanych zespolow to skrzetnie przemyslane kampanie marketingwe.
Genau das!!!
Belmondo pisze: Dlaczego więc tak wielu domorosłych muzyków marzy o scenie, wiwatującym tłumie ?
Kazdy muzyk o tym marzy. A oszukiwanie sie, ze tak nie jest jest oszukiwaniem sie.
To chyba jednak nie do końca prawda. Zapewne nieliczne przypadki, jednak tacy Godowski i Gould przecież w ogóle zrezygnowali z dawania koncertów. Ten pierwszy bał się błędu więc sprawa jest i może wątpliwa, ten drugi natomiast nazwał koncerty czymś w rodzaju rzeźni.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Belmondo
Habitué
Posty: 5846
Rejestracja: 10 maja 2004, 12:59
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: W-wa
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania: muzyka !!!
Status: Offline

#113196

Post autor: Belmondo »

PM7 pisze: Posługujesz się węższą definicją okoliczności niż ja.
Filozofujesz. To nie jest kwestia definicji ani jej szerokosci.
Dopoki w danej chwili nie ma wojny, kataklizmu, w strone ziemi nie leci planetoida, itd. to to czy dojdziesz do celu zalezy tylko i wylacznie od podjecia wlasciwych decyzji. To wlasnie z tym ludzie maja najwiekszy problem. Tylko zamiast szukac problemu u siebie duzo prosciej jest obwiniac wokol wszystko i wszystkich, ze sie nie udalo albo opowiadac ze ktos lub cos czyms steruje i dlatego sie nie da.


Let us be thankful we have commerce. Buy more. Buy more now. Buy. And be happy

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

PM7
Beton
Posty: 981
Rejestracja: 15 wrz 2012, 22:28
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: z nienacka
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód: Wyuczony: politolog
Wykonywany: autor artykułów, pracownik administracji, marketingowiec, twórca treści dla stron marketingowych i inne bezsensowne anglicyzmy oraz wiele innych rzeczy z którymi sobie radzę choć nikt mi nie wierzy.
Zainteresowania: Wszystkie ogólne dziedziny nauki i filozofii których przedmiot nie jest nieprzewidywalny + trochę historii i kultury szeroko pojętej.
Status: Offline

#113197

Post autor: PM7 »

Belmondo pisze: Filozofujesz.
Tylko dureń nie zaczyna budowli od solidnej podstawy.
Belmondo pisze:
Filozofujesz. To nie jest kwestia definicji ani jej szerokosci.
Błąd. Cokolwiek robisz posługujesz się definicjami, co najwyżej nie zdajesz sobie z tego sprawy. Nie zmienia to faktu, że mózg na jakiejś podstawie rozpoznaje z czym ma do czynienia, robi to na podstawie opisów które można nazwać definicjami.
Belmondo pisze:
Dopoki w danej chwili nie ma wojny, kataklizmu, w strone ziemi nie leci planetoida, itd.
to to czy dojdziesz do celu zalezy tylko i wylacznie od podjecia wlasciwych decyzji.
Błąd. Wszystko, włącznie z podjętymi decyzjami zależy od okoliczności. Od DNA, od wychowania, od sytuacji w jakiejś się człowiek znalazł, jakimi danymi dysponuje, jak je przetwarza i ile przeszkód jest w stanie wytrzymać psychicznie i fizycznie. W ogóle mówienie o celu bez uwzględnienia przyczyn jest bez sensu. Cele są zawsze wtórne do przyczyn.
Belmondo pisze: To wlasnie z tym ludzie maja najwiekszy problem. Tylko zamiast szukac problemu u siebie duzo prosciej jest obwiniac wokol wszystko i wszystkich, ze sie nie udalo albo opowiadac ze ktos lub cos czyms steruje i dlatego sie nie da.
Tj. bardzo dobra psychologiczna gadka, która może stać się okolicznością dającą tym ludziom siłę sprawczą, której normalnie nie mają. Natomiast może wystąpić cały szereg innych okoliczności które sprawią że ta gadka nie zadziała. Np. to że są biednymi i zmęczonymi ludźmi, którzy przeżyli już tyle stresów, że marzą jedynie o świętym spokoju.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Belmondo
Habitué
Posty: 5846
Rejestracja: 10 maja 2004, 12:59
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: W-wa
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania: muzyka !!!
Status: Offline

#113198

Post autor: Belmondo »

PM7 pisze: Błąd. Wszystko, włącznie z podjętymi decyzjami zależy od okoliczności. Od DNA, od wychowania, od sytuacji w jakiejś się człowiek znalazł, jakimi danymi dysponuje, jak je przetwarza i ile przeszkód jest w stanie wytrzymać psychicznie i fizycznie. W ogóle mówienie o celu bez uwzględnienia przyczyn jest bez sensu. Cele są zawsze wtórne do przyczyn.
To są wymówki. Szukaj problemow najpierw u siebie a potem w sytuacji.
PM7 pisze: Np. to że są biednymi i zmęczonymi ludźmi, którzy przeżyli już tyle stresów, że marzą jedynie o świętym spokoju.
To jest ich wybor i ich decyzja.

Folozofujesz, szukasz wymowek i usprawiedlen wszedzie wokol, zamiast rozwiazan.

I do tego uwazasz, ze tak maja inni. A tak nie jest. To co dla Ciebie nie ma sensu, dla innych jest osiagalnym celem.

Winners never quit, quitters never win.


Let us be thankful we have commerce. Buy more. Buy more now. Buy. And be happy

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

PM7
Beton
Posty: 981
Rejestracja: 15 wrz 2012, 22:28
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: z nienacka
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód: Wyuczony: politolog
Wykonywany: autor artykułów, pracownik administracji, marketingowiec, twórca treści dla stron marketingowych i inne bezsensowne anglicyzmy oraz wiele innych rzeczy z którymi sobie radzę choć nikt mi nie wierzy.
Zainteresowania: Wszystkie ogólne dziedziny nauki i filozofii których przedmiot nie jest nieprzewidywalny + trochę historii i kultury szeroko pojętej.
Status: Offline

#113199

Post autor: PM7 »

Opowiadasz brednie sprzeczne z obiektywnym stanem rzeczy, często użyteczne ale błędne u podstaw.

Nie gadaj mi o wymówkach bo nie masz pojęcia w jakich warunkach żyję i z jakimi problemami muszę sobie radzić.
Może dla kogoś innego by to nie był problem, dla mnie jest. Nazywaj to jak chcesz, guzik mnie obchodzi, bo mam większe problemy niż niszczenie opon BMW czy czymtam jeździsz, chwalenie się że praca na pełen etat to wyzysk i cieszenie się dziećmi.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Belmondo
Habitué
Posty: 5846
Rejestracja: 10 maja 2004, 12:59
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: W-wa
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania: muzyka !!!
Status: Offline

#113200

Post autor: Belmondo »

PM7 pisze: Opowiadasz brednie sprzeczne z obiektywnym stanem rzeczy, często użyteczne ale błędne u podstaw.

Nie gadaj mi o wymówkach bo nie masz pojęcia w jakich warunkach żyję i z jakimi problemami muszę sobie radzić.
Może dla kogoś innego by to nie był problem, dla mnie jest. Nazywaj to jak chcesz, guzik mnie obchodzi, bo mam większe problemy niż niszczenie opon BMW czy czymtam jeździsz, chwalenie się że praca na pełen etat to wyzysk i cieszenie się dziećmi.
Nie lubie BMW :P

Opieram sie na wlasnym doswiadczeniu albo ludzi, ktorych historie dobrze znam.
Wlasnie napisalem o tym kilka niemalych akapitow, lacznie z odniesieniem do DNA, ale widze, ze nie ma to sensu.


Let us be thankful we have commerce. Buy more. Buy more now. Buy. And be happy

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat