
Jako że jestem tutaj nowy wypadałoby napisać kilka zdań o sobie. Na imię mam Alek, mieszkam w Opolu, muzyką interesuje się od początku lat 80-tych. Rock elektroniczny to jeden z moich ulubionych gatunków muzycznych, aczkolwiek, tak po prawdzie, to nie ten naj. Słucham także rocka progresywnego, jazz-rocka, jazzu oraz innych dziwadełek. El-muzyką zainteresowałem się, a jakże by inaczej, dzięki audycjom Jerzego Kordowicza w radiowej „Trójce”. Szczególny sentyment mam do audycji nadawanych w 1987 roku w piątkową noc (co dwa tygodnie). Pamiętam, że trwały one od 23.15 do 1.00 w nocy i były to niezapomniane podróże w świat czarownej muzyki. W pamięci utkwiły mi prezentacje „Ummagummy”, Pink Floyd i dyskografia Klausa Schulze, którą Pan Jerzy wtedy chronologicznie przedstawiał. Istotnym impulsem skłaniającym mnie do zanurzenia się w pełni w świat rocka elektronicznego były także audycje Jerzego Jopa w radiowej „Dwójce”. Były one nadawane w czwartkowe wieczory, bodajże od 22.10. do 23.00. Podaję te godziny dlatego, gdyż wtedy czekało się na te programy wręcz z namaszczeniem. Niemal każda audycja przynosiła wówczas płyty, których nigdy nie słyszałem, niejednokrotnie miały one ważny wpływ na moją edukację muzyczną. Z audycji Jerzego Jopa pamiętam szczególnie prezentację „Heaven and hell”, Vangelisa , która zrobiła na mnie kolosalne wrażenie. Do dzisiaj jest to dla mnie absolutnie jeden z ulubionych albumów rocka elektronicznego. Podejrzewam, że wielu z Was także pamięta doskonale te programy.
Jeśli chodzi o elektronikę to zdecydowanie preferuję nagrania z klasycznego okresu, a więc lata 70-te. Jestem maniakiem brzmień analogowych. Uwielbiam wszystkie te klawiszowe ustrojstwa z tej dekady (szczególnie Mooga, ARP 2600, VCS3,mellotron, organy Lowreya, elektryczny fortepian Fender Rhodes). Do brzmień keyboardów cyfrowych nigdy nie mogłem się jakoś w pełni przekonać. Interesuje mnie także elektronika wykorzystywana w jazzie, stąd fascynacja twórcami, którzy na polu tej muzyki osiągnęli frapujące rezultaty, eksperymentując z syntezatorami, elektrycznym fortepianem i innymi keyboardami (Herbie Hancock, Sun Ra, Paul Bley, Wolfgang Dauner, Joe Zawinul i wielu innych). W mniejszym stopniu starałem się także penetrować elektronikę „muzyki poważnej”. Na tym obszarze największe wrażenie zrobiły na mnie do tej pory utwory Karlheinza Stockhausena.