
Wygląda na to, że Tomita, oprócz nagrywania wspaniałej muzyki, parał się także działalnością koncertową. Chociaż nie były to wydarzenia liczne, to zorganizowane z wielkim rozmachem, mające wiele ze spektaklów Jarre' a. Jednak w przypadku Tomity, trzeba chyba raczej mówić o widowiskach audio-wizualnych, w których to muzyka była tylko ilustracją dla baletu laserów i świateł, sam twórca (w przeciwieństwie do jego francuskiego kolegi) nie ukrywał, że muzyka idzie z podkładu, dając się z resztą fotografować przy samej tylko konsolecie mikserskiej umieszczonej w specjalnej, przeźroczystej piramidzie unoszącej się ponad głowami widzów.
W każdym razie zapodaję kilka fotek z tych spektakli:






Musiało to w każdym razie wyglądać ( i brzmieć) imponująco, tylko troszkę razie napis "CASIO" na piramidce
