RecenzjeCzego teraz słuchacie

Przesłuchałeś kolejną płytę... Podoba ci się? Nie? Napisz o tym!

Moderator: fantomasz

Awatar użytkownika

Sublime
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 644
Rejestracja: 16 lis 2013, 19:44
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Tak ♫♫
Ulubieni wykonawcy: Berliniarze
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Status: Offline

#109272

Post autor: Sublime »

Ostatni post z poprzedniej strony:

Obrazek

Tym soundtrackiem odblokowałem się na najnowsze projekty Carbon Based Lifeforms. "Refuge" to bardzo przyjemna i spokojna muzyka (oprócz żwawszego "Escape"), na wieczór pasuje bardzo dobrze, choć w paru momentach może nudzić.

Najlepszy utwór to bez wątpienia "Birdie", który buduje wokół siebie interesującą atmosferę w przeciągu 5 minut. Ogólnie jest co polecić. :listen:
Ostatnio zmieniony 19 wrz 2014, 21:01 przez Sublime, łącznie zmieniany 1 raz.


Sublime

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 720
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#109330

Post autor: Depeche Gristle »

Herbie Hancock - Future Shock, 1983;
*****
Style: house, electro funk, synth pop, soul, electro, cold wave, jazz, industrial
Obrazek

Recoil - SubHuman, 2007;
*****
Style: rock elektroniczny, electro blues, trip-hop, ambient, dark wave, country, blues-rock, gospel, experimental, industrial, jazz, neofolk, rock progresywny, rock psychodeliczny
Obrazek


Future Shock - trzydziesty piąty studyjny album legendarnego amerykańskiego jazzmana Herbiego Hancocka, wydany w sierpniu 1983 roku - zupełnie inny niż wszystkie dotychczasowe wydawnictwa. Głównie za sprawą szczytowego momentu popularności synth popu w tamtym okresie. Popularność synth popu była w głównej mierze efektem muzycznej rewolucji jakiej dokonał w drugiej połowie lat 70. niemiecki zespół Kraftwerk, zdobywając ogromną popularność swoimi albumami ukazującymi muzykę syntezatorową przedstawioną nie jak dotychczas, odhumanizowaną i skomplikowaną, tylko w formie muzyki pop, co na przełomie lat 70. i 80. szybko podchwyciło wielu młodych wykonawców, głównie z Wielkiej Brytanii, Niemiec i USA.
W Europie (głównie na Wyspach i w Niemczech) powstawało wiele formacji, mających głównie korzenie punkowe (także krautrockowe w przypadku Niemiec), jak Depeche Mode, The Human League, Soft Cell, O.M.D., Ultravox, The Twins, Alphaville, Rheingold, Der Plan, D.A.F. czy Die Krupps, których głównym instrumentem był syntezator, zaś ich synth popowy repertuar błyskawicznie zdobywał popularność szturmując listy przebojów na całym świecie w początkach lat 80.
W Stanach z kolei rewolucja Kraftwerk trafiła przede przede wszystkim do czarnych wykonawców, którzy słynęli z zamiłowania do mixowania i przeciągania w nieskończoność płyt winylowych, tworząc w ten sposób najwcześniejsze house'owe odmiany muzyki elektronicznej - również z wielkim komercyjnym powodzeniem; do wielkich gwiazd ówczesnej amerykańskiej sceny electro należeli m.in. Break Machine, Grandmaster Flash and the Furious Five i Afrika Bambaataa (i przede wszystkim Michael Jackson, jednak w o wiele bardziej popowym wymiarze).
Zarówno europejska, jak i amerykańska odmiana electro nie uszła uwadze 43-letniemu już wówczas weteranowi, powszechnie szanowanemu w świecie jazzu pianiście, Herbie Hancockowi, jednakże w świecie mainstreamu raczej dotąd słabo znanemu.
Co prawda syntezatory Herbiemu Hancockowi nie były wcale obce, bowiem już od początku lat 70. wprowadzał je do swojego repertuaru, przetwarzał także własny wokal przez vocoder, jednak jego styl muzyczny nie wychodził dotąd poza ramy jazzu, soulu i funku - tym razem miało być zupełnie inaczej.
Album Future Shock łączy w sobie synth popowo-futurystyczną rewolucję Kraftwerk, europejskie electro oraz afro-amerykański house. Płytę otwiera singlowy numer Rockit, w którym sekcja rytmiczna całkowicie pokrywa się z tą prezentowaną przez Kraftwerk, w połączeniu z charakterystycznymi dla czarnego electro przeciągającymi się winylowymi efektami scratch i chwytliwym, typowo europejskim syntetycznym motywem głównym klawiszy. W tle słychać także przetworzony przez vocoder głos artysty. Singiel Rockit dotarł w 1983 roku na pierwsze miejsce amerykańskiego Billboardu, stał się też wielkim przebojem na całym świecie zapewniając Hancockowi nieśmiertelność w świecie popu - również współcześnie, nawet muzyczni laicy kojarzą Hancocka poprzez właśnie ten przebój, który zresztą okazał się początkiem ery break dance. Singiel doczekał się również wyróżnienia nagrodami Grammy Award w kategorii Best R&B Instrumental Performance w 1983 roku oraz MTV Video Music Awards w roku 1984. Warto też pamiętać, że reżyserami nagrodzonego przez MTV teledysku byli Godley and Creme z zespołu 10cc.
Tytułowy Future Shock jest jedyną piosenkową kompozycją na albumie, w dodatku także jedyną utrzymaną w sctricto soulowym stylu przypominającym dokonania Prince'a; w piosence gościnnie zaśpiewał Dwight Jackson Jr.
TFS, z wyraźnymi jazzowymi partiami fortepianowymi, jest połączeniem synth popu, soulu i funku, tworząc tym samym spójny utwór electro funkowy, w którego podkładzie nie brakuje także industrialnego pulsu sekwencera.
Earth Beat łączy w sobie futuryzm Kraftwerk i The Human League ze stylem electro funk. Kompozycję uzupełniają wszechobecne kolaże dźwiękowe i winylowe efekty scratch.
Autodrive jest stylistyczną powtórką zarówno z TFS, jak i Earth Beat, z niesamowicie energetyzującą sekcją rytmiczną, chwytliwą syntezatorową solówką i wirtuozerskimi jazzowymi partiami pianina.
Rough, utwór zamykający podstawową część albumu, stanowi bardziej przewagę electro funku z mocną futurystyczną syntezatorową solówką i subtelnymi partiami funkującej gitary. I tu pojawia się wokal w gościnnym wykonaniu Lamara Wrighta, choć partie wokalne ograniczone zostały jedynie do powtarzającej się po wielokroć skromnej frazy refrenu.
Album Future Shock okazał się być największym sukcesem komercyjnym w dorobku Herbiego Hancocka, całościowo nafaszerowany został mnóstwem energii, przy której z pewnością w żaden sposób nie można się nudzić.
Future Shock jest jednym z wizerunkowych albumów dekady lat 80. oraz jednym z najważniejszych albumów tzw. Czarnego Electro. Future Shock był pierwszym albumem Herbiego Hancocka z tzw. serii ,,Techno Trilogy", w której skład weszły jeszcze albumy Sound-System (1984) i Perfect Machine (1988).

SubHuman - wydany 9 lipca 2007 roku szósty album (i jak dotąd ostatni) projektu Recoil, pod którego szyldem ukrywa się były klawiszowiec Depeche Mode Alan Wilder.
Alana Wildera już przeszło dwadzieścia lat wcześniej zainteresowało połączenie dwóch muzycznych światów: europejskiej elektroniki -synth popu i industrialu i amerykańskiego folku - bluesa i country, czego nieśmiałe efekty można było usłyszeć już na albumie Depeche Mode, Music For The Masses (1987). Potem, wraz z każdą następną płytą Depeche Mode, pojawiały się coraz odważniejsze fuzje elektroniki i bluesa, czego apogeum nastąpiło na albumie Songs Of Faith And Devotion (1993), po którym zresztą muzyk definitywnie odszedł z zespołu - dokładnie w 1995 roku.
Także i w swoim własnym projekcie, Recoil, Alan niejednokrotnie eksperymentował z bluesem, tak samo jak w Depeche Mode, ze sporymi wpływami muzycznymi tego zespołu, jednakże uwolniony od wpływów i sugestii Martina Gore'a Alan postanowił totalnie zrealizować swoje muzyczne marzenie: połączyć europejską muzykę maszyn i amerykański folk na serio - w jedno, nie jak było do tej pory: elektronika z domieszką bluesa. Muzyk wybrał się zatem do jaskini lwa - do Teksasu i studia w Austin, zaprosił również afroamerykańskiego bluesmana z Nowego Orleanu, wokalistę i gitarzystę (również harmonijkarza) Joe Richardsona, z którym stworzyli hybrydę europejsko-amerykańskiego folku.
Album otwiera singlowy utwór Prey zawierający szorstkie deklamacje Richardsona przechodzące w bluesowe partie wokalne w refrenie; utwór jest połączeniem ambientowej elektroniki, trip-hopu i bluesa o klasycznych riffach gitarowych rodem z Delty Mississipi.
Allelujah śpiewana jest przez Carlę Trevaskis, znaną ze współpracy z Fredem de Faye (Eurythmics), Cliffem Hewittem (Apollo 440) i Dave'em McDonaldem (Portishead). Allelujah utrzymana jest w dość ponurych klimatach zaczerpniętych z filmów Davida Lyncha oraz mrocznego trip-hopu z elementami symfonicznych smyków w tle. Z czasem utwór przechodzi w instrumentalne interlude, (które mogłoby być nawet oddzielną kompozycją) w klimatach płyt Tangerine Dream z lat 70. (albumy Ricochet i Stratosfear), z mocnym pulsem sekwencera w podkładzie.
Kompozycja 5000 Years ma wymiar antywojenny, z charakterystycznymi uderzeniami bębna w rytm marszu wojennego, marszem żołnierzy, dźwiękami lecącego helikoptera i bluesowymi solówkami gitery na pierwszym planie; partie wokalne Joe Richardsona przechodzą od gospelowych, do mrocznych i szorstkich deklamacji. Także ten utwór przechodzi w instrumentalne interlude w klimacie orientalnej muzyki ludowej Bliskiego Wschodu.
Drugi z singlowych utworów, The Killing Ground, stanowi połączenie psychodeli, country i bluesa z dusznym industrialem z sekwencerowym pulsem w podkładzie. Partie wokalne Richardsona przechodzą od deklamacji przez konwencjonalny śpiew (bluesowy, a nawet falset), po szepty i na powrót do konwencjonalnego śpiewu. Także i tu utwór przechodzi w interlude, choć tym razem wokalne, będące połączeniem symfonicznych smyków z country.
Intruders, drugi z utworów śpiewany przez Carlę Trevaskis, podobnie jak Allelujah, przypomina muzyczne pejzaże z filmów Davida Lyncha; kompozycję prowadzi jazzowy rytm perkusji, ambientowa elektronika i delikatne countrowe partie gitarowe. Utwór przechodzi w długie, trip-hopowo-jazzowe i bluesowe instrumentalne interlude.
99 to Life, z krzykliwymi partiami wokalnymi Joe Richardsona, będącymi czymś pośrednim między konwencjonalnym śpiewem, a deklamacją, początkowo ma charakter industrialno-trip-hopowy z elementami bluesa, by z czasem nabrać cech rocka progresywnego.
W zamykającym album Backslider jest całkowita przewaga stylu country o blues-rockowym rytmie perkusji nad będącą zawieszoną w tle eksperymentalną elektroniką, jednakże kompozycja ta wydaje się być najpogodniejszym momentem całego albumu, mimo szorstkiego bluesowego wokalu Richardsona. Całość kończy krótka bluesowa zagrywka Richardsona na harmonijce ustnej.
Albumem SubHuman Alan Wilder definitywnie odcina od twórczości Depeche Mode, której wpływów, mimo mocno elektronicznego charakteru muzyki na albumie, próżno tu szukać. Jest za to wyjątkowo intrygujący nastrój w siedmiu wyjątkowo długich kompozycjach (średnio 9-minutowych) z przeogromnym brzmieniowym bogactwem.
Artyście udało się to, czego nie mógłby dokonać w Depeche Mode; stworzył perfekcyjne połączenie amerykańskiego folku z europejską kulturą w muzyce, choć zapłacił za to komercyjną porażką albumu. Ale nie od dzisiaj wiadomo, że ambitna twórczość nie zawsze dobrze się sprzedaje - szczególnie w dzisiejszych czasach.
Ostatnio zmieniony 22 lut 2022, 12:07 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 2 razy.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

olo81
Twardziel
Posty: 520
Rejestracja: 09 maja 2005, 1:13
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Sosnowiec
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: Aphex Twin, Jacek Sienkiewicz, Aron Funk, Richad Devine, Aleksi Perälä, PJ Harvey, Joy Division, Coil, Autechre, Boards of Canada, Cex, Kid606, Mikołaj Bugajak, We Will Fail, Ceephax Acid Crew, Radian
Zawód:
Zainteresowania: muzyka, rower, fotografia, film
Płeć:
Wiek: 43
Kontakt:
Status: Offline

#109426

Post autor: olo81 »

Oo Recoil, dobrze że przypomniałeś mi, bardzo ciekawa muzyka.
Kiedyś wpadłem na to szukając Coila :D


http://olo81.wikidot.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 720
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#109460

Post autor: Depeche Gristle »

No to u mnie rzecz się miała odwrotnie - najpierw Recoil, za sprawą Depeche Mode rzecz jasna. Kilkanaście lat temu - oprócz DM - słuchałem popu tzw. retro, typu Duran Duran, Yazoo, albo EBM plastikbandu And One - głównie za sprawą otoczenia. Na Recoila chyba jeszcze wtedy musiałem dojrzeć. W każdym razie wymienione kapele z czasem mi się znudziły (ogólnie pop jest nudny - stwierdzam po latach!), nigdy zresztą nie lubiłem słuchać tego, co "otoczenie".
Człowiek dojrzewa, także jeśli chodzi o gust muzyczny; wystarczyło sięgnąć do inspiracji Depeche Mode i Kraftwerk - krautrocka, industrialu i psychodelii - muzyka o wiele trudniejsza od popu, za to oferująca zupełnie nieznane doznania emocjonalne, nieosiągalne dla popu.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

wojcik2202
Habitué
Posty: 1118
Rejestracja: 23 kwie 2009, 0:52
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Z nikąd
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#109461

Post autor: wojcik2202 »

tego....slucham....

:listen:





Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 720
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#109547

Post autor: Depeche Gristle »

Suicide - American Supreme, 2002;
*****
Style: synth pop, electro pop, trip-hop, experimental, rock psychodeliczny, industrial, ebm, house, rockabilly, hip-hop, noise, funk, soul, new wave, dark wave, cold wave
Obrazek


Suicide - American Supreme, 2002;
American Supreme - to dopiero piąty (i jak dotąd ostatni) album studyjny w ponad trzydziestoletniej działalności formacji Suicide, który ukazał się 28 października 2002 roku nakładem wytwórni Mute. American Supreme był też pierwszym od czasów debiutanckiego albumu (1977) wydawnictwem Suicide, którego producentem nie był Ric Ocasek - jego rolę przejął inżynier dźwięku Perkin Barnes.
W odróżnieniu pod poprzedniego, wydanego dziesięć lat wcześniej albumu Why Be Blue? o dość popowej strukturze, tym razem formacja powraca do awangardowego i eksperymentalnego oblicza muzyki przypominającego bardziej dokonania z dwóch pierwszych albumów Suicide.
Już sam początek krążka jest dość zaskakujący, bowiem otwierający album numer Televised Executions jest z pogranicza hip-hopu, funku i dokonań grającego muzykę klubową zespołu Stereo MC's. Następujący po nim drugi utwór płyty, Misery Train, jest mocno synth popowy, stonowany, senny i pogodny z wyraźnie futurystycznym brzmieniem klawiszy Martina Reva; utwór przypomina dokonania z albumu Why Be Blue?, gdzie wokal Alana Vegi oscyluje w stylistyce Elvisa Presleya.
Swearin' to the Flag również utrzymany jest klimacie synth popu, jednak w odróżnieniu do leniwej Misery Train, utwór ten zdecydowanie podkręca tempo, nie brakuje tu też eksperymentów dźwiękowych rodem z debiutanckiej płyty Suicide (1977).
Beggin' for Miracles rozkręca się poprzez trip-hopowy rytm automatu perkusyjnego współgrający z electro-popową linią melodii z odrobiną psychodelii i drapieżnymi bluesowo-jazzującymi melodeklamacjami Alana Vegi. Podobnie rzecz ma się we Wrong Decisions, choć numer jest ciut szybszy, bez elementów psychodelii, za to z wpływami hip-hopu. Również wokal Alana Vegi pozbawiony jest jazzowych i bluesowych naleciałości, za to ma bardziej schizofreniczny charakter.
Jeszcze innym numerem o trip-hopowej rytmice z nutą psychodelii w warstwie melodii i ze schizofreniczną (niekiedy przechodzącą od delikatnej perswazji po wściekłość) strukturą melodeklamacji w sekcji wokalnej Alana Vegi, jest Power au Go-Go.
Wrong Decisions jest jedynym klasycznie house'owym utworem przypominającym nieco dokonania formacji Yello z płyt Zebra (1994) lub Motion Picture (1999).
Death Machine to zaskakujący utwór, pozornie jakby nie pasujący do całości albumu ze względu na transujące i sterylne brzmienie, brak eksperymentów dźwiękowych i morderczy tempu beatu sekcji rytmicznej. Utwór jest klasycznym przykładem stylu EBM uświadamiającym fakt, iż wiekowi muzycy Suicide świetnie czują się w nowoczesnym brzmieniu elektronicznym, mając do tego świetne rozeznanie w aktualnie panujących trendach electro.
Dachau, Disney, Disco, to zdecydowanie najlepszy numer na krążku bezpardonowo powracający w klimaty wczesnego stylu i brzmienia Suicide; to połączenie stylów noise, rocka psychodelicznego, industrialu i rocka eksperymentalnego.
Dla odmiany, Child, It's a New World, o popowej strukturze, jest najbardziej przystępną piosenką albumu. Sekcja rytmiczna utrzymana jest w średnim i utanecznionym tempie, w brzmieniu zaś słychać elementy funku, soulu i electro popu (coś w klimatach Pet Shop Boys). Partie wokalne Alana Vegi osadzone są w stylistyce rockabilly, piosenka zatem doskonale wpasowałaby się do albumu Why Be Blue?
Całość longplaya wieńczy niesamowicie synth popowy i transowy numer I Don't Know z wpływami new wave i punkowym ni to śpiewem, ni to deklamacją Alana Vegi, trochę jednak w stylu Marca Almonda z Soft Cell, chociaż bardziej mrocznym.
American Supreme okazuje się zaskakująco spójny i bogaty brzmieniowo, z pewnością jest jednym z najlepszych albumów w dorobku Suicide, śmiało dorównując kultowym dwóm pierwszym albumom zespołu.

PS.: Recenzję publikuję dokładnie w 12 rocznicę ukazania się albumu :)
Ostatnio zmieniony 19 lut 2022, 13:03 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 2 razy.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

Conan
Stary wyga
Posty: 283
Rejestracja: 03 lut 2012, 14:48
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: OOOOOO
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#109571

Post autor: Conan »

Wahnfried 1883 z Albumu Timewind dziś przez cały dzień. Jakoś nic innego mi nie pasowało dziś, nawet Bayeruth Return.


Nie jest miarą zdrowia być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa.
Jiddu Krishnamurti

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Geronimo
Habitué
Posty: 1350
Rejestracja: 11 wrz 2004, 20:16
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Zielona Góra
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód: geodeta
Zainteresowania: muzyka elektroniczna
Status: Offline

#109572

Post autor: Geronimo »

O widzę,że kolega yeske nagrał płytę,no,no ;-) . I popatrz, popatrz, od razu kultowa.

Ja z kolei mam na koncie płytę "Zeit". Zazdrościcie ? :roll:



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

musman76
Habitué
Posty: 1181
Rejestracja: 28 wrz 2009, 15:00
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Z Polski.
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Status: Offline

#109574

Post autor: musman76 »

Geronimo pisze:Zazdrościcie ?
Nie. :)



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

musman76
Habitué
Posty: 1181
Rejestracja: 28 wrz 2009, 15:00
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Z Polski.
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Status: Offline

#109579

Post autor: musman76 »

Ostatnio słuchałem płyt Bernda Scholla wydanych pod szyldem Moonbooter. Ilościowo jest czego słuchać, choć to nic odkrywczego w zasadzie: połączenie sekwencji, new age'u, muzyki klubowej oraz wpływów Jarre'a i nowszego oblicza Tangerine Dream. Z całości postawiłem na osiem utworów, w tym cztery z wydanej w tym roku płyty "Cosmoromantics": "Edge of Sanity", "Elnath", "Cosmonaut Leonow" i "Endogenious" - tych warto posłuchać, myślę.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Stefan
Habitué
Posty: 1750
Rejestracja: 27 sie 2005, 13:23
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Katowice
Jestem muzykiem: Tak ♫♫
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Kontakt:
Status: Offline

#109580

Post autor: Stefan »

A czy to ten sam Scholl co grywał w latach 80-tych ? Mam taką płytkę : Tales of Mystery" czy coś....


Biedni są nie ci, którzy mają mało, ale ci, którzy potrzebują wiele.

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

musman76
Habitué
Posty: 1181
Rejestracja: 28 wrz 2009, 15:00
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Z Polski.
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Status: Offline

#109581

Post autor: musman76 »

Nie, choć zbieżność nazwisk jest tu bardzo myląca - sam się nabrałem na chwilę.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

adams
Stary wyga
Posty: 241
Rejestracja: 24 kwie 2005, 15:32
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Gdansk
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania: Muzyka ,film ,ksiązki
Status: Offline

#109583

Post autor: adams »

Kiedyś miałem do czynienia z Jego płytą "Light of the Moon" warta posłuchania ,lekka w odbiorze trochę etno ( indiańskie motywy ,głosy ) dałem ją w prezencie :roll:


pozdrawiam

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

KUB
Ekspert
Posty: 164
Rejestracja: 25 mar 2005, 20:01
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Tarnów
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#109588

Post autor: KUB »

Krzysztof Duda "Altus"



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

Conan
Stary wyga
Posty: 283
Rejestracja: 03 lut 2012, 14:48
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: OOOOOO
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#110003

Post autor: Conan »



Nie jest miarą zdrowia być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa.
Jiddu Krishnamurti

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

franklins
Niedoświadczony
Posty: 45
Rejestracja: 08 paź 2009, 0:03
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Poland
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#110157

Post autor: franklins »

Obrazek



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

alpha1
Stary wyga
Posty: 273
Rejestracja: 03 mar 2009, 15:36
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Głogów
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód: posiadam
Zainteresowania: muzyka,marynistyka,literatura,
Status: Offline

#110160

Post autor: alpha1 »

Pozazdrościć " fanta ". W jakim stanie masz te nagrania?


alpha1

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

franklins
Niedoświadczony
Posty: 45
Rejestracja: 08 paź 2009, 0:03
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Poland
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#110212

Post autor: franklins »

Odtwarzałem je tego lata na deck'u Technicsa i nie można narzekać mimo upływu ponad dwóch dekad.
Trzeba by się kiedyś zmusić i przerobić na FLAC. .. Jakby tego było mało to odnajduję resztę kaset.
... było tego więcej z Xserwisu i Erdenklang .... , ... ale kto ma na to czas ? ....
Obrazek



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

alpha1
Stary wyga
Posty: 273
Rejestracja: 03 mar 2009, 15:36
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Głogów
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód: posiadam
Zainteresowania: muzyka,marynistyka,literatura,
Status: Offline

#110213

Post autor: alpha1 »

Ładną masz kolekcję. Niektórym dojrzanym tutaj kasetom warto poświęcić czas i prrzegrać je na bardziej cywilizowany nośnik. Bo są to prawdziwe rarytasy niedostępne nigdzie indziej, których nie da się kupić. Dostrzegłem min. muzykę Andrzeja Wolskiego, Tomasza Rożka, pisałem do nich kilka razy z zapytaniem o muzykę, bez odzewu jednak. Pisałem do wielu muzyków, jedni umożliwiali mi zakup swoich nagrań, inni dawali muzykę w prezencie :smile: ,jeszcze inni niestety nie podejmowali tematu.A szkoda by te wspaniałe dźwięki tworzące historię polskiej muzyki elektronicznej odeszły w zapomnienie.


alpha1

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 720
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#110740

Post autor: Depeche Gristle »

New Order - Republic, 1993;
*****
Style: new wave, electro pop, synth pop, post punk, house, soul, britpop, hip-hop, indie rock, new age, funk, cold wave
Obrazek


Republic - szósty studyjny album brytyjskiej formacji new wave, New Order, którego nagranie poprzedziły wszelkiego rodzaju problemy w samym zespole, poczynając od upadku wytwórni Factory (album nagrany został już pod szyldem wytwórni London), na narkomanii i pijaństwie muzyków kończąc.
Innym problemem była sytuacja na rynku muzycznym na początku lat 90., zdominowanym przez nurty grunge, euro dance, rave i hip-hop, co stawiało wiele zespołów z lat 80. w trudnej sytuacji, w obliczu walki o przetrwanie na rynku muzycznym w realiach lat 90., niemal całkowicie odrzucających to, co mogło kojarzyć się z dekadą lat 80. A najlepszym sposobem na przetrwanie rzecz jasna było dostosowanie się do owych realiów; Depeche Mode wzbogacili swoje brzmienie o elementy bluesa i gospel przybierając mroczniejszy i "brudniejszy" charakter muzyki oraz grunge'owy image, co przyniosło zespołowi ogromny sukces komercyjny (album Songs of Faith and Devotion), z kolei Cabaret Voltaire całkowicie uciekł w klimaty house, minimalu i techno (rezygnując przy tym z konwencjonalnych sekcji wokalnych), co przyniosło zespołowi względnie skromny sukces. Jeszcze inną drogą poszły formacje OMD, Pet Shop Boys i Yello, dostosowując swój własny - taneczny - styl do nowoczesnej stylistki muzyki klubowej pierwszej połowy lat 90. - tę drogę wybrali również New Order, choć nie całkiem do końca.
Za produkcję albumu Republic odpowiedzialność wziął współpracujący z New Order już wiele lat wcześniej znany producent Stephen Hague.
Longplay otwiera, odwołujący się do klasyki twórczości New Order sprzed lat, singlowy utwór Regret, będący fuzją synth popu z indie rockiem; numer wyróżnia się kultowym już dziś głównym motywem gitarowym, trip hopowym, ale przyśpieszonym rytmem oraz charakterystyczną, rozpoznawalną basówką Petera Hooke'a. Singiel z miejsca stał się światowym hitem list przebojów plasując się m.in. na 1. miejscu US Alternative Airplay i US Dance Club Songs amerykańskiego Billboardu, 4. miejscu UK Singles, 6. miejscu Canada Top Singles, 28. miejscu US Billboard Hot 100, 14. miejscu Eurochart Hot 100, czy 39. miejscu w Niemczech.
Następnym numerem płyty jest kolejny utwór singlowy, World, również odnoszący się do twórczości New Order z lat 80., tym razem czysto synth popowej. World, który podobnie jak Regret, oparty jest na dość podobnej, przyśpieszonej trip hopowej rytmice, również zawojował światowe listy przebojów docierając do 1. miejsca US Billboard Hot Dance Club Play, 13. miejsca UK Singles Chart i 92. miejsca US Billboard Hot 100.
Kolejna singlowa kompozycja, Ruined in a Day, w której wyraźnie słychać fascynacje indie rockiem i britpopem (na następnych albumach New Order będzie to już normą), odniosła nieco mniej spektakularne sukcesy na listach przebojów, ale 22. miejsce na UK Singles Chart i 30. miejsce na liście Alternative Airplay amerykańskiego Billboardu również robi wrażenie. W podobnej, indie-rockowo-britpopowej stylistyce, łączonej jednak z funkiem i soulem, osadzona jest kompozycja Everyone Everywhere.
Dalsza część albumu utrzymana jest w bardziej tanecznych klimatach, począwszy od czwartego singla płyty, Spooky, przez kolejne piosenki - Young Offender, Liar oraz, utrzymany w najszybszym, wręcz w technoidalnym tempie numer płyty, Chemical, z elementami funku, soulu i house. Kompozycje przypominają dokonania Pet Shop Boys z ich albumu Very wydanego w tym samym 1993 roku. Innym numerem o tanecznym charakterze jest melancholijnie synth popowy Special.
Wracając jednak do Spooky, także i ten singiel namieszał, docierając m.in. do 6. miejsca US Hot Dance Music/Club Play i 22. miejsca UK Singles Chart.
Times Change jest nieoczekiwanym zwrotem New Order w kierunku hip-hopu; utwór przypomina stylistycznie nieco dokonania ówczesnych gwiazd sceny rap pokroju P.M. Dawn i Stakka Bo.
Album finalizuje instrumentalny Avalanche (być może odnoszący się do Dr.-a Avalanche'a - automatu perkusyjnego Sisters of Mercy), utwór utrzymany w stylu... new age z hipnotycznymi bębnami Stephena Morrisa. Wygląda na to, że muzycy New Order widocznie nie mieli pomysłu jak zakończyć album i, chyba na siłę chcieli wydłużyć krążek do 47 minut, chociaż Avalanche całkowicie kłóci się z resztą albumu, po prostu stylistycznie nie pasując do niego.
Republic, mimo powszechnej krytyki ze strony dziennikarzy muzycznych i recenzentów, okazał się sukcesem komercyjnym zespołu (New Order powtórzył zatem sukcesy Depeche Mode, OMD, Pet Shop Boys i Yello). Republic dotarł do pierwszego miejsca brytyjskiej UK Albums Chart, piątego miejsca w Australii i 11. miejsca na amerykańskim Billboardzie.
Mimo względnej spójności, przez krytyków płyta uznawana była raczej za najmniej "New Orderowską". Bez wątpienia krążek przesiąknięty jest melancholią znacznie bardziej wykraczającą niż melancholie na Brotherhood (1986) i Movement (1981). Niezwykle mało słyszalna jest także (pomijając Regret) legendarna gitara basowa Hooky'ego.
Ostatnio zmieniony 17 lut 2022, 2:31 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 2 razy.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

PM7
Beton
Posty: 981
Rejestracja: 15 wrz 2012, 22:28
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: z nienacka
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód: Wyuczony: politolog
Wykonywany: autor artykułów, pracownik administracji, marketingowiec, twórca treści dla stron marketingowych i inne bezsensowne anglicyzmy oraz wiele innych rzeczy z którymi sobie radzę choć nikt mi nie wierzy.
Zainteresowania: Wszystkie ogólne dziedziny nauki i filozofii których przedmiot nie jest nieprzewidywalny + trochę historii i kultury szeroko pojętej.
Status: Offline

#110766

Post autor: PM7 »

Depeche Gristle pisze:Regret - fuzji synth popu z punkiem, numer wyróżnia się kultowym już dziś motywem gitarowym
Z jakiegoś powodu ten utwór wywołuje u mnie wrażenie, jakby ktoś mnie topił w betonie. Nie wiem czemu, może dlatego że wszystkie linie są przez cały czas blisko siebie. Podobnie ze wspomnianym motywem gitarowym, coś w tym stylu zabetonowało znaczną część sceny na ponad dwie dekady, do dzisiaj nie możemy się uwolnić od tej cholernej gitary.
Ostatnio zmieniony 12 lut 2015, 17:06 przez PM7, łącznie zmieniany 1 raz.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat