musman76 pisze:bez cienia szacunku w Twoim jedynie słusznym, wyolbrzymionym i przesadnym rozumieniu.
Jezeli chcesz abym ja czy ktokolwiek inny poznal inne Twoje rozumienie albo znalazl blad w swoim, zaproponuj tresc, ktora to umozliwi.
PM7 pisze:
Błąd. Rzeczywiście, podstawowym zadaniem silnika jest wykonywanie pracy, co nie oznacza że można lekceważyć skutki uboczne.
Tylko niewielki blad. Efektem wykonywania pracy jest wygenerowana moc.
Minimalizacja szkod w momencie, kiedy sa one na znikomym poziomie nic nie zmienia. To znaczy zmienia, ale chyba tylko samopoczucie tych, ktorzy na ekologii zarabiaja.
PM7 pisze:
Przy dzisiejszych technologiach możliwości jednoczesnego zastosowania kilku typów doładowania i zmiennych faz rozrządu, można w dowolnym silniku uzyskać dowolną charakterystykę, jest tylko kwestia tego jak wysoko podniesiesz wartości maksymalne i jak drogich materiałów użyjesz żeby to się nie rozpadło.
A jednak nadal produkuje sie wieksze silniki i nadal mimo podwojnych ukladow doladowania albo mieszanych nadal silniki bez turbo uzyskuja inna charakterystyke, bo nie ma sensu przy pomocy ukladow doladowania jej emulowac. Pojezdzij i sam sie przekonasz.
PM7 pisze:
2.0 T z aluminium i innych lekkich stopów będzie zawsze lżejszy niż 6.0 a może uzyskać tę samą moc.
Bedzie lzejszy, ale to jedyna jego zaleta. Dochodzi skomplikowanie i problemy eksploatacyjne zwlaszcza w codziennym uzytkowaniu.
Waga dzisiaj nie jest problemem w samochodach.
PM7 pisze:
Do tego dochodzi rozmiar. Mniejszy silnik możesz umieścić bardziej dowolnie, zabudować mniejszą ilością auta, zmniejszyć rozmiary albo masę samochodu, w efekcie stworzyć pojazd sprawniejszy albo praktyczniejszy.
Praktyczniejszy owszem, ale nie sprawniejszy, zarowno pod wzgledem trakcji, bo to zalezy w duzej mierze od zawieszenia, jak i pod katem czystej efektywnosci przemiany pracy w moc.
PM7 pisze:
Żarty.
Powiedzmy że 5 minutową kompozycję piszę przez 10 godzin. 40 minutowy album, to jest 80 godzin pracy.
Jeżeli mówimy o el.muzyce, to trzeba sporo czasu poświęcić na przygotowanie barw, do tego dochodzi wykonanie, nagranie, mastering i te wszystkie rzeczy na których znasz się lepiej ode mnie, zakładam że to dosyć sporo czasu.
Dochodzimy do sytuacji, kiedy zajmowanie się kwestiami technicznymi zajmuje tyle samo, albo więcej czasu, a jeżeli komponuje się szybciej, to przewaga pozostałych rzeczy jest miażdżąca. A do tego dochodzi zaprojektowanie i wykonanie okładki, od kilku do kilkudziesięciu godzin, nie licząc czasu poświęconego na zdobycie umiejętności malarsko-graficznych. Montaż teledysku to 4 do kilkudziesięciu godzin pracy, o kręceniu materiału bazowego już nie wspomnę.
Jak to ma wykonać człowiek który pracuje 12 czy 14 godzin na dobę? Da się, tylko że w ten sposób bardzo niewiele muzykuje w bardzo długim okresie czasu.
I tu trafiles w samo sedno, a jednoczesnie pokazales pulapke, w ktora wpada wiekszosc osob. W normalnym modelu (nie homerecordingowym, w ktorym ktos w dowolnym momencie stwierdza, ze od teraz bedzie 'robil' 'muzyke') te wszystkie czynnosci, ktore wspomniales wykonuje kto inny i w zwiazku z tym artysta moze wykorzystac swoj czas maksymalnie. No ale jesli chce byc wszystkim i robic wszystko, to niestety efekt jest dokladnie taki jak ilosc czasu wlozona w ktorykolwiek etap, a ten podstawowy skraca sie niemilosiernie. Dlatego to slepa uliczka. Dlatego muyki jest coraz wiecej, a tych rzeczy ciekawych i wartych posluchania mniej wiecej tyle samo.
Tylko proponuje nie wyskakiwac z argumentem, ze to wszystko inne kosztuje. Tak, bo wszysko kosztuje. Tylko marketing spowodowal, ze ludzie uwierzyli ze $99.99 moga sie stac prawdziwymi profesjonalnymi artystami, a tu bec, niespodzianka.
Let us be thankful we have commerce. Buy more. Buy more now. Buy. And be happy