Ostatni post z poprzedniej strony:
Ech, po co te spiskowe teorie?1. JMJ może farbuje włosy, ale na pewno nie jest głupi. Doskonale wie, że jego nazwisko obecnie niewiele znaczy. Wie w jakich nakładach sprzedawały się ostatnie płyty.
2. JMJ jest też cholernie bogaty i nie sądzę, aby kasa była główną motywacją w tworzeniu tego albumu. Wystarczająco dużo zarabia na tantiemach i koncertach.
3. Nie ma żadnych dowodów na to, aby którykolwiek "klasyczny" album JMJ robiony był w głównej mierze przez innych. Trzy pierwsze części Oxy były niemal gotowe, kiedy w studio pojawił się Michel Geiss.
4. Pomysł na ten album może nie był szczególnie zły. Niestety efekty są słabe, tak wyszło. Słychać mnóstwo pracy studyjnej, co w przypadku 70-latka zasługuje na uznanie. Ale to zdecydowanie za mało.
5. JMJ miał już swój moment muzycznej "iluminacji", jak wielu artystów. Problem w tym, że ten moment nastąpił 40 lat temu. Nic na to nie poradzimy.
Bardzo dobra recenzja: http://pitchfork.com/reviews/albums/211 ... e-machine/
Pozdrawiam,
Krzysiek
Odchodzi mi ochota do słuchania nawet jego pierwszych płyt. On nie tknął palcem przy tych kompozycjach! to leń! łasy na kasiorkę leń! i bawidamek!