RecenzjeCzego teraz słuchacie

Przesłuchałeś kolejną płytę... Podoba ci się? Nie? Napisz o tym!

Moderator: fantomasz

Awatar użytkownika

Sublime
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 644
Rejestracja: 16 lis 2013, 19:44
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Tak ♫♫
Ulubieni wykonawcy: Berliniarze
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Status: Offline

#112072

Post autor: Sublime »

Ostatni post z poprzedniej strony:

Jeffrey Koepper - Quadranteon

Postanowiłem poszukać czegoś nowszego z nurtu noje-berlina i padło na Koeppera i Quadranteon sprzed kilku lat, a wybrałem go zachęcony "wiadomościami" o czymś dość analogowym.

No i właściwe się zawiodłem - może i jest dość analogowo, ale praktycznie oprócz części trzeciej Koepper nie gra niczego ciekawego, większość materiału ogranicza się do długich, modulowanych brzmień bez jakiegoś większego polotu. A szkoda, że potencjał brzmieniowy na płycie słychać - choćby ostatnia część (a szczególnie początek) zwiastuje coś dobrego, ale autor postawia lać wodę i przedstawia nam po raz kolejny długie, dość nużące dźwięki bez jakiejś konkretnej formy.

Mam nadzieję, że tylko taki pojedynczy wybryk zamiast wiecznego grania dla grania w stylu The Omega Syndicate, którzy nie wydali ani jednej płyty wyróżniającej się jakkolwiek z bezbarwnej masy.


Sublime

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Geronimo
Habitué
Posty: 1350
Rejestracja: 11 wrz 2004, 20:16
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Zielona Góra
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód: geodeta
Zainteresowania: muzyka elektroniczna
Status: Offline

#112076

Post autor: Geronimo »

Wara od The Omega Syndicate ! :smile: To kawał dobrej muzy. A jeśli chodzi o Jeffreya Koeppera, to mam identyczne przemyślenia. Ja słuchałem innych jego płyt i niestety, chyba wszystkie rodzą takie właśnie refleksje.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 720
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#112078

Post autor: Depeche Gristle »

Cabaret Voltaire - Code, 1987;
******
Style: new wave, synthpop, electro-funk, cold wave, electro-blues, industrial, hip-hop
Obrazek


Code - album Cabaret Voltaire nagrywany w 1986 roku w należącym do grupy studiu Western Works w Sheffield, ukazał się w październiku 1987 roku.
W drugiej połowie lat 80 synth pop w znacznym stopniu stracił na znaczeniu na rzecz metalu, pudel-metalu czy solowych śpiewających gitarzystów pokroju Bruce'a Springsteena, Bryana Adamsa czy Phila Collinsa.
Zespoły synth popowe, mimo spektakularnych debiutanckich sukcesów Pet Shop Boys i Sigue Sigue Sputnik stanęły przed trudnym wyzwaniem utrzymania się na scenie muzycznej. Jednym, jak Depeche Mode, New Order, OMD (mimo sporów wewnętrznych) czy Yello, dzięki wzbogaceniu brzmienia udało się utrzymać, drudzy, jak Kraftwerk i The Human League - ponieśli komercyjną porażkę, zaś inni, w tym Visage, Ultravox, Blancmagne czy Soft Cell w ogóle się rozwiązali lub, jak Duran Duran w walce o przetrwanie na rynku muzycznym przeszli na miałki amerykański pop. Cabaret Voltaire chcąc przetrwać na rynku, sięgnęli - wzorem Depeche Mode czy Yello - po nowe technologie, jednocześnie zostając przy synth popie, podobnie jak niemal wszystkie synth popowe zespoły porzucili futurystyczno-romantyczne brzmienie. Odeszli też od surowego brzmienia i rockowego charakteru, które dominowały na ich poprzednim albumie (The Covenant, The Sword, and the Arm of the Lord), wzbogacając repertuar o gitary i sekcje dęte - obecne również i na poprzednich albumach, tym razem jednak są one bardziej uwydatnione. Cabaret Voltaire zwrócił się ku stylistyce electro-funka w stylu INXS czy Simly Red, które w tym czasie zyskały ogromną popularność. Zespół zwrócił się również w kierunku electro-bluesa, z którym spore sukcesy odnosili Yello.
Styl electro-funkowy zapowiadała już wydana w 1986 roku EP-ka Shakedown, zaś album Code ze sterylnym brzmieniem i w bardziej popowej stylistyce niż The Covenant, The Sword, and the Arm of the Lord jest powrotem do założeń bardziej z Micro-Phonies (1984). Jednocześnie na Code po raz pierwszy ujawnia się fascynacja Cabaret Voltaire (a w szczególności Richarda H. Kirka) acid house'em - nowym nurtem w muzyce electro pochodzącym z Detroit, który nastąpił wraz ze zmierzchem synth popu, i którego wpływ wraz z każdą kolejną płytą Cabaret Voltaire będzie coraz silniejszy w twórczości grupy.
Do współpracy podczas sesji nagraniowej Code zespół zaangażował wiele wspaniałych osobistości ówczesnego świata muzyki, w tym gitarzystę Billa Nelsona, basistę i klawiszowca Marka Brydona czy saksofonistę Simeona Listera. Za brzmienie albumu odpowiedzialny był legendarny synth popowy producent Adrian Sherwood.
Początek płyty jak żywo przypomina wstęp do Micro-Phonies; introdukcja w Don't Argue ma wiele wspólnych cech z introdukcją z Do Right, w tym sample i mix przetworzonej mowy, chłodny klawisz i mocny puls sekwencera. Utwór rozkręca się w szybkim proto-house'owym tempie z uproszczoną sekcją automatów perkusyjnych w funkowym stylu, który wraz z funkowymi zagrywkami gitary Billa Nelsona nadaje kompozycji electro-funkowy klimat rodem z INXS, zaś subtelny wokal Mallindera o erotycznym zabarwieniu doskonale wpisuje się w ten electro-funkowy schemat. Don't Argue jest ponadto singlem promującym album.
Przewrotny, prześmiewczy i krytyczny jednocześnie Sex, Money, Freaks ostentacyjnie zapożycza sekcję rytmiczną z utworu Kraftwerk Trans - Europe Express, również refren "Sex, Money, Freaks" przetwarzany jest przez vocoder (w duecie z wokalem Mala); elektroniczny chłód łączy się tu z funkowymi zagrywkami gitary oraz funkującymi: gitarą basową i saksofonem, kontynuując klimat electro-funka.
W Thank You America zespół odchodzi od klimatu electro-funka na rzecz chłodnego synth popu z industrialnym pulsem sekwencera w klimacie Depeche Mode z płyty Construction Time Again (1983) z wpływami acid-house'u z transowym tempem. W utworze wykorzystano (i przetworzono) fragmenty przemówień Ronalda Reagana, choć de facto tekst jest hołdem dla amerykańskiej filmografii.
Here To Go, który jest drugim singlem z albumu, łączy klimat chłodnego synth popu znanego z twórczości Kraftwerk z trip-hopowym rytmem, industrialnym pulsem sekwencera i funkową gitarą, wracając ponownie do klimatu electro-funka, jednocześnie tekst piosenki po raz pierwszy jest przez Mallindera... rapowany, co stanowi kolejne otwarcie się zespołu na nowe gatunki muzyczne, które dotąd raczej omijał szerokim łukiem.
Trouble (Won't Stop) nie jest pierwszym flirtem Cabaret Voltaire z bluesem, którego silne wpływy pojawiały się choćby na Micro-Phonies, jednakże Trouble (Won't Stop) otwiera mocny bluesowy gitarowy riff rodem z Delty Missisipi Billa Nelsona. W połączeniu z chłodnym synth popem, delikatnymi tym razem funkowymi zagrywkami gitary i wokalem Mallindera nieco w stylu... Prince'a, daje kompozycji ciekawy konglomerat electro-bluesowo-funkowy.
Krótki (niecałe trzy minuty), bardzo prosty w przekazie, o bardzo prostej jak na Cabaret Voltaire strukturze muzycznej i przebojowy jest White Car, synth popowo-electro-funkowy - najszybszy numer płyty po trochu przypomina styl Pet Shop Boys, po trochu styl INXS.
No One Here to odważniejszy powrót do industrialu, słychać tu silne wpływy muzyczne z albumu Kraftwerk - Electric Cafe (1986), w szczególności w sekcji rytmicznej i mocnym beacie automatu perkusyjnego. Nie brakuje tu też funkowej gitary w tle, funkowego basu i saksofonu. Zresztą są to ostatnie funkowe akcenty płyty.
Life Slips By z wokalem Mallindera a'la Sting, jest już silnie zimnofalowym synth popowym numerem z wpływami twórczości Kraftwerk i z Moroderowskim pulsem trwającym przez całą piosenkę. Są też i bluesowe motywy gitary.
Tytułowy Code z mocno erotycznym wątkiem, delikatnymi smykami, japońskimi zagrywkami klawiszy i zimnofalowym klimatem przypomina dokonania Kraftwerk i Depeche Mode, których silne wpływy słychać w kończącym album Hey Hey - to najlepszy numer płyty z uderzeniem synth popowej zimnej fali.
I mimo braku gitar, dzięki zabarwionemu bluesem wokalowi Mallindera, piosenka zachowuje klimat electro bluesa, zaś prawdziwym znakomitym smaczkiem dla ucha są brzmienia xylofonu. Pod koniec numeru nie brakuje również vocodera.
Do podstawowej setlisty płyty dodano bonus track w postaci instrumentalnej wersji Here To Go (Little Dub) - muzycznie całkowicie synth popową, bez funkowych motywów gitary z wersji wokalnej.
Ostatnio zmieniony 16 kwie 2022, 23:40 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 2 razy.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Sublime
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 644
Rejestracja: 16 lis 2013, 19:44
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Tak ♫♫
Ulubieni wykonawcy: Berliniarze
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Status: Offline

#112088

Post autor: Sublime »

Tangerine Dream - Green Desert

Nie wiem jak inaczej określić cały krążek niż słowami dobry "zły" album. Ponoć cały materiał wstępnie pochodzi z 1973 roku, ale tylko tytułowa suita sprawia takie wrażenie. Reszta wygląda na przypadkowy materiał-zapychacz nagrany w '86, bo z pewnością takie brzmienia jak na "Indian Summer", czy ta nużąca po kilkunastu sekundach sekwencja w "Astral Voyager" nie pochodzą z okresu współpracy z Baumann'em.

I tylko "Green Desert" ma jakiś klimat i potencjał, dzięki intrygującej partii perkusyjnej i pamiętającej stare, dobre czasy grze na gitarze, ale czy jest warty kolejnych odsłuchów? Jeden w zupełności wystarczy, płyty wydane w tamtym okresie były zdecydowanie lepsze - pomimo tego, że to już było zupełnie inne Tangerine Dream niż z tego nieszczęsnego 1973 roku, ale nie było tak niewyraźne i bez zamysłu, jak na tej płycie.


Sublime

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Geronimo
Habitué
Posty: 1350
Rejestracja: 11 wrz 2004, 20:16
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Zielona Góra
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód: geodeta
Zainteresowania: muzyka elektroniczna
Status: Offline

#112090

Post autor: Geronimo »

tak, tytułowa suita "Green Desert" może kojarzyć się pięknym francuskim serem pleśniowym, a cała reszta co najwyżej z takim bez smaku żółtym , sprzedawanym na tackach w hipermarketach. A ostatni utwór to już myślę,że to ser topiony trzeciorzędnego sortu.
Trzeba tu , nad tym nieszczęśliwym okresem 1973 roku uronić niejedną łzę. Taka prawda.
Ostatnio zmieniony 29 lis 2015, 23:34 przez Geronimo, łącznie zmieniany 2 razy.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

brood.k
Zweryfikowany
Stary wyga
Posty: 363
Rejestracja: 20 lis 2009, 20:39
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko: Marcin Żmuda
Lokalizacja: Poznań
Jestem muzykiem: Tak ♫♫
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Wiek: 46
Kontakt:
Status: Offline

#112092

Post autor: brood.k »

Ale zaraz zaraz.. To nie było tak, że ten materiał był nagrany bez Baumanna, a potem powędrował do szuflady na 13 lat dlatego że rzeczony wrócił z wycieczki do bodajże Indii i zaraz potem była już Phaedra?


Vermona Sound Terror
www.sensoria666.bandcamp.com
www.kwartetproforma.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Stefan
Habitué
Posty: 1750
Rejestracja: 27 sie 2005, 13:23
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Katowice
Jestem muzykiem: Tak ♫♫
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Kontakt:
Status: Offline

#112093

Post autor: Stefan »

No właśnie zdumiewa "bliskość" Phaedry - ten sekwencer na GD to podobno testowe ujarzmianie nowej wówczas maszyny, kolejnym eksperymentem była już Phaedra.
Cos musiało się "dziać" w okresie pomiędzy ? :?:


Biedni są nie ci, którzy mają mało, ale ci, którzy potrzebują wiele.

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

brood.k
Zweryfikowany
Stary wyga
Posty: 363
Rejestracja: 20 lis 2009, 20:39
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko: Marcin Żmuda
Lokalizacja: Poznań
Jestem muzykiem: Tak ♫♫
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Wiek: 46
Kontakt:
Status: Offline

#112094

Post autor: brood.k »

Edgar Froese w wywiadzie z 1986 roku:

"There are literally hundreds of hours of unreleased Tangerine Dream music. We own three studios in Germany, and when we're not touring we work in them ten hours a day making music. We have to do music, we can't stop ourselves. Green Desert should have come out before Phaedra. We'd just acquired our first analogue sequencer and were playing around with it, but we got an offer from Virgin Records to use their Manor Studios in 1973, so we abandoned those tapes and started from zero."
Istnieją literalnie setki godzin nie opublikowanej muzyki Tangerine Dream. Jesteśmy właścicielami trzech studiów nagraniowych w Niemczech i gdy nie jesteśmy w trasie pracujemy w nich dziesięć godzin dziennie tworząc muzykę. Musimy to robić, nie możemy przestać. "Zielona pustynia" powinna ukazać się przed "Phaedrą". Kupiliśmy wtedy właśnie nasz pierwszy analogowy sekwencer i bawiliśmy się nim, ale dostaliśmy od Virgin ofertę sesji nagraniowych w ich Manor Studios w 1973, więc zostawiliśmy te taśmy i zaczęliśmy od zera.

Co skończyło się, jak wiemy, "Phaedrą".. Natomiast wśród tych "setek godzin" na pewno coś jest na rzeczy... Ale gdzie to fizycznie się znajduje, to może chyba tylko Jerome wiedzieć
Ostatnio zmieniony 01 gru 2015, 17:27 przez brood.k, łącznie zmieniany 1 raz.


Vermona Sound Terror
www.sensoria666.bandcamp.com
www.kwartetproforma.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Sublime
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 644
Rejestracja: 16 lis 2013, 19:44
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Tak ♫♫
Ulubieni wykonawcy: Berliniarze
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Status: Offline

#112132

Post autor: Sublime »

Johannes Schmoelling - Wuivend Riet

Pierwsza solowa płyta Schmoellinga wydana w 1986 roku jest wyraźną odpowiedzią na pytanie czego zaczęło brakować w produkcjach Tangerine Dream po Le Parc.

Cała płyta ogranicza się do kilku utworów, choć różnorodność jest spora i jest się w co zasłuchiwać. Niektóre z nich to utwory w stylu tangerynkowym na modłę Johannesa solo (Matjora Is Still Alive), niektóre czerpią z rodzącego się samplingu (obydwie części Wuivend Riet). Lekkość w budowie kompozycji i klimatu to jeden z elementów, które zaczęły działać na niekorzyść płyt wydawanych przez Tangerine Dream bez Johannesa w składzie, bo zaczęły stawać się po prostu z roku na rok raz to lepszymi, raz to gorszymi próbami zyskania sporej kasy na coraz to bardziej bladnącej legendzie zespołu.

"Wuivend Riet" już w 1986 roku był jasnym znakiem wskazującym przyszłe losy TD. A sam Schmoelling na odejściu z zespołu i rozpoczęciu kariery solowej nie wyszedł najgorzej. Przynajmniej w aspekcie artystycznym.


Sublime

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 720
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#112469

Post autor: Depeche Gristle »

Heaven 17 - Penthouse And Pavement, 1981;
*****
Style: new wave, synthpop, cold wave, electro-funk, soul
Obrazek

Millennium - A Teraz Polska, 1995;
*****
Style: house, minimal, electro, ambient, techno, cold-wave, neofolk, electro-pop
Obrazek

Skinny Puppy - Rabies, 1989;
*****
Style: new wave, rock industrialny, noise, cold wave, dark wave, synthpop, post punk, metal, gothic, rock eksperymentalny, rock elektroniczny, krautrock, musique concrète, ebm
Obrazek


Penthouse and Pavement - debiutancki album formacji Heaven 17 założonej w 1980 roku przez byłych muzyków The Human League, Martyna Ware'a i Iana Craiga Marsha, rozczarowanych dotychczasowym brakiem dużego sukcesu komercyjnego The Human League (mimo ogromnej popularności muzyki elektronicznej na początku lat 80) oraz najwyraźniej współpracą z wokalistą zespołu Philem Oakey'em, muzycy postanowili realizować swoje pomysły artystyczne w nowym zespole - Heaven 17, dokooptowując do składu nowego zespołu post-punkowego wokalistę, którego doskonale znali ze wcześniejszej współpracy z The Human League, Glenna Gregory'ego - już w 1977 roku Ware i Marsh chcieli, żeby Glenn Gregory śpiewał w The Human League, ten jednak był wówczas nieosiągalny.
Debiutancki album tria, Penthouse and Pavement, ukazał się we wrześniu 1981 roku. Każda z dwóch stron longplaya została oznaczona tytułem: strona A Pavement; strona B Penthouse.
Stronę Pavement otwiera utwór będący singlem promującym album (We Don't Need This) Fascist Groove Thang, który wywołał wiele kontrowersji przez wzgląd na swój niezwykle silnie anarchistyczny i antyfaszystowski wydźwięk, co też skutkowało blokadą singla przez wpływowego DJ-a BBC znanego z konserwatywnych poglądów Mike'a Reada, przez co singiel (jak i pozostałe single z tej płyty) nie dostał się na brytyjską Top 40 listy przebojów. Nie trudno odnieść wrażenia, że Fascist Groove Thang pozostawał pod silnym wspływem poprzedniej twórczości muzyków w The Human League, jednakże kompozycja posiada wyraźnie przebojowy potencjał.
Pozostałe utwory ze strony Pavement - tytułowy Penthouse and Pavement (z gościnnym udziałem wokalistki Josie James), Play to Win i Soul Warfare utrzymane są w stylach disco lat 70, electro-funka i soulu połączonych z synth-popem, co stanowi wyraźnie poszukiwanie przez zespół własnego stylu.
Otwierający stronę Penthouse utwór Geisha Boys and Temple Girls jest już jednak powrotem do syntezatorowo-futurystycznej awangardy The Human League z Reproduction. Pozostałe utwory z tej strony, o wyraźnie anarchistycznym wydźwięku w warstwie tekstowej, Let's All Make a Bomb, The Height of the Fighting i Song with No Name z pulsującymi rytmami archaicznie brzmiących automatów perkusyjnych utrzymane są również w konwencji synth-popu The Human League z albumów Reproduction i Travelogue. Całość kończy We're Going to Live for a Very Long Time, już niemal perfidnie brzmiący jak The Human League, nawiązując bezpośrednio do utworów Circus of Death i The Black Hit of Space.
Ostatecznie odejście Ware'a i Marsha od The Human League wyszło obu stronom na dobre; The Human League w nowym składzie nagrali hitowy album Dare, zaś debiut Heaven 17 Penthouse and Pavement, mimo bojkotu pochodzącego z niego singli, również okazał się przebojem docierając do miejsca 14. UK Albums Chart, stając się równorzędną konkurencją dla Dare. Zresztą rok 1981 obfitował w prawdziwy wysyp synth popowych debiutów (i nie tylko debiutów), które stały się światowymi hitami; wystarczy wspomnieć chociażby m.in. Speak & Spell (Depeche Mode), Non-Stop Erotic Cabaret (Soft Cell) czy Architetcure & Morality (OMD).

A Teraz Polska - debiutancki album założonej przez Krzysztofa Kłubo (Phobos) i Tomasza Rożka (Tom Horn - znany obecnie jako frontman synth popowej grupy The Cuts) w 1993 roku formacji Millennium, będącej jednym z pionierów sceny techno w Polsce, której początki były wyjątkowo trudne. O ile na Zachodzie od początków lat 90, kiedy szczyt popularności osiągnął grunge, jednocześnie za sprawą wykonawców z Detroit, Londynu i Berlina prężnie rozwijała się scena house, która śmiało konkurowała ze sceną grunge'ową; status gwiazd osiągnęły formacje U 96 i The Prodigy, istniała też scena euro dance. W Polsce natomiast wykonawcy spod znaku muzyki klubowej mieli zadanie wyjątkowo utrudnione, poprzez faworyzowanie przez publiczną TV i radio zespołów grających rock i styl grunge'owy, jednocześnie ignorowały one wykonawców elektronicznych, doprowadzając w ten sposób do sytuacji gdzie polską scenę taneczną reprezentowali wykonawcy muzyki chodnikowej (disco polo), którzy emanując kiczem, który wyjątkowo łatwo się sprzedawał, nie potrzebowali promocji w radiu i TV, żeby sprzedawać na masową skalę płyty i kasety, bijąc pod tym względem niejednokrotnie wykonawców rockowych.
Jednak fani muzyczni w Polsce potrzebowali wykonawców tanecznych nie będących jednocześnie wykonawcami disco polo, a warto przypomnieć, że gwiazdy dyskotek lat 80 - Kombi, Kapitan Nemo, Papa Dance czy Klincz - z początkiem lat 90 zawiesiły działalność, ostali się tylko Aya RL i Marek Biliński. Pierwsze lody zaczęli przełamywać tacy wykonawcy jak Top One, duet Nazar, Balcan Electrique czy Tubylcy Betonu, którzy dali bodziec do powstania w Polsce sceny techno, na której pojawili się wykonawcy pokroju Jamrose (grający potem euro dance), Wieloryb, Marcel, LD czy wreszcie Millennium.
Promocją techno i euro dance na rynku polskim zajmowała się wytwórnia Snake's Music, która początkowo promowała w Polsce wykonawców zachodnioeuropejskich, z czasem jednak wytwórnia sama zaczęła wyszukiwać i promować polskich wykonawców tych gatunków wydając serię składanek "Polski Power Dance". I właśnie dzięki Snake's Music w 1995 duet Millennium nagrał pierwszy w Polsce album, który w całości zawierał muzykę house A Teraz Polska.
Tytułowy utwór oparty na standardach berlińskiej sceny house, zawierający charakterystyczne symfoniczne smyczkowe akordy mogące kojarzyć się z utworem Kraftwerk Sex Object, stał się szybko pierwszym polskim przebojem techno, zaś teledysk doczekał się emisji w TV oraz wielu nagród. Wreszcie scena klubowa w Polsce dorównała scenie rockowej, zaś radio i TV zaczęły widzieć w niej spory potencjał komercyjny.
Pozostałe utwory albumu są nie mniej ciekawe od tytułowego, począwszy od Ebola, który łączy folkowe śpiewy szamanów z ambientem, przypominając dokonania Aya RL i Deep Forrest z mocnym house'owym rytmem w stylu The Prodigy, z kolei Czas Jest Najprostszą Rzeczą przypomina klimaty niemieckiego tria Scooter. Intermezzo jest bodaj najlepszym numerem płyty; to chłodny ambient z fortepianowymi partiami, w który wkomponowany jest ciężki quasi-plemienny rytm bębnów przyśpieszający w drugiej części utworu, przeobrażając kompozycję w utwór house'owy. Cały numer przypomina dokonania schyłkowego Cabaret Voltaire bądź solowego Richarda H. Kirka z lat 90.
Reszta albumu pozostaje pod silnym wpływem niemieckiej sceny techno-house-trance; Black Soul i Did You Love Me z kobiecymi wokalizami oraz Millennium dopełniają ezoterycznymi klimatami, zaś Nadchodzi Jego Dzień i wielowątkowy 10-minutowy Tubular są klasycznie house'owymi numerami odwołującymi się do niemieckich klimatów rodem z Das Boot U 96; 1995 będący połączeniem twardego europejskiego house'u z brzmieniami syntezatorów lat 80 odwołuje się do sytuacji politycznej w Polsce - pamiętne wybory prezydenckie Wałęsa kontra Kwaśniewski - i wsamplowany głos tego drugiego oznajmia: "Kto władzę utracił, będzie podeptany (zniszczony)" .
W utworze Septuaginta słychać wpływy twórczości Tangerine Dream i Vangelisa z lat 80 zatopione w house'owej otoczce, zaś na zakończenie otrzymujemy jedyną śpiewaną piosenkę, Killer, która jest polską przeróbką światowego hitu z 1990 roku duetu Adamski-Seal - Killer. Wielokrotnie zresztą coverowany (pierwszy, najbardziej znany cover powstał już rok później w wykonaniu George'a Michaela) przebój doczekał się więc także i polskiego coveru, utrzymanego bardzo blisko (poza językiem tekstu) pierwowzoru. Tylko zupełnie niepotrzebnie z refrenie występuje słowo "hej", które ewidentnie tam nie pasuje zakłócając spójność tekstu.
Album A teraz Polska, z rzadkim w muzyce house ciężkim, ezoterycznym i uduchowionym klimatem, stał się sukcesem komercyjnym Millennium, który obok Nomadeusa Aya RL, wyprowadził polską scenę klubową i techno z podziemia i przyczynił się do jej ogromnej popularności w Polsce w drugiej połowie lat 90.

Rabies - piąty studyjny album kultowej industrialnej grupy Skinny Puppy wydany 21 listopada 1989 z gościnnym udziałem wokalisty i frontmana Ministry Ala Jourgensena.
Album otwiera będący połączeniem EBM-u w stylu Front 242, ciężkiego industrialnego brzmienia Front Line Assembly i metalowych sampli gitarowych utwór Rodent z wykrzyczanym wściekle tekstem.
Hexonxonx jest już całkowicie hałaśliwym rockowo-industrialnym numerem z klimatem gotyku i częściowo zniekształconym wokalem, co jest częstą cechą charakterystyczną tego albumu. W podobnym klimacie jest utrzymany również Two Time Grime.
Postpunkowy Fascist Jock Itch z ostrymi riffami gitary nawiązuje do twórczości wykonawców nurtu Neue Deutsche Welle, przede wszystkim Die Krupps.
Worlock jest jednym z najbardziej niesamowitych numerów płyty, choćby z racji wykorzystania w nim sampli z utworu The Beatles Helter Skelter i głosu Charlesa Mansona; sam numer jest niezwykle posępny, w klimacie mrocznego synth-popu i industrialu, zaś teledysk do utworu został w swoim czasie zakazany przez MTV.
Krótki, półtoraminutowy eksperymentalny Rain przypomina bardziej psychodelę w stylu Throbbing Gristle.
Tin Omen jest połączeniem synth popu i heavy metalu z ostrymi riffami gitarowymi; utwór odnosi się bezpośrednio do masakry na placu Tiananmen w 1989 roku oraz masakry w My Lai w 1968 roku i strzelaniny Kent State w roku 1970.
Rivers jest najłagodniejszym (choć i tak względnie ciężkim) synth popowym utworem instrumentalnym z mocnym pulsem sekwencera i chłodnymi smykami. W kompozycję wsamplowano dialogi z horrorów i filmów SF- często budzących kontrowersje.
Choralone z gotyckim brzmieniem klawiszy i przetworzoną narracją przypomina fragment satanistycznej mszy.
Amputate jest połączeniem gotyckiej elektroniki i industrialnego pulsu, zaś przetworzony wokal sprawia wrażenie, jakby wydobywał się z samego piekła.
Album kończy 17-minutowy utwór live Spahn Dirge, niezwykle posępna, mrożąca krew w żyłach kompozycja muzycznie odwołująca się ideałów niemieckiego krautrocka początków lat 70 i twórczości grupy Faust, z licznymi przeciągłymi riffami gitarowymi wkomponowanymi w eksperymentalną muzykę konkretną i elektronikę. Całość utworu dopełnia posępny i często zmieniający się rytm z podkładem ciężkiej perkusji i obłąkańczym wrzaskliwym wokalem. Utwór rzecz jasna nawiązuje do historii farmy George'a Spahna, na której sekta Mansona dokonała makabrycznych zbrodni.
Rabies, choć został uznany albumem wyklętym, jest jedną z najważniejszych i klasycznych pozycji w muzyce industrialnej oraz jednym z najlepszych albumów w dorobku Skinny Puppy.
Ostatnio zmieniony 16 kwie 2022, 23:43 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 3 razy.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 720
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#112561

Post autor: Depeche Gristle »

Fad Gadget - Gag, 1984;
*****
Style: new wave, synth rock, synth pop, post punk, dark wave, industrial, cold wave, rock symfoniczny, noise, experimental
Obrazek


Gag - czwarty album Fad Gadgeta, który ukazał się 1 lutego 1984 roku, zaskoczył odejściem od sentymentano-syntetycznego brzmienia, które zostało wzbogacone o szerokie zastosowanie "konwencjonalnych" instrumentów: gitary, bass, perkusję, skrzypce, nadając muzyce znacznie bardziej organicznego brzmienia ukierunkowanego pro-punkowo i postpunkowo, czego świadectwem jest otwierający album utwór Ideal World, gdzie syntezatorowy podkład łączy się z agresywnymi riffami gitar i drapieżnymi wokalami Franka Toveya.
Singlowy Collapsing New People jest powrotem do bardziej syntezatorowego brzmienia - choć i tu nie brakuje mocnych riffów gitary; numer jest połączeniem synth popu i rocka industrialnego zaczerpniętego ze stylu niemieckiego zespołu Einstürzende Neubauten, który był bezpośrednią inspiracją do powstania tego utworu.
Sleep jest spokojną rockową balladą będącą połączeniem elektroniki, industrialu i folku; w refrenie wokalnie Toveya wspiera Barbara Frost.
Stand Up jest przykładem bardziej pogodnego oblicza albumu, gdzie radosny synth-pop i new wave ścierają się z zimnofalowym new wave.
Speak to Me to znowu połączenie new wave z industrialnym motywem przewodnim syntezatora w stylu Depeche Mode (Master and Servant) ze świetną współpracą wokalną w refrenie Toveya z Barbarą Frost.
One Man's Meat jest powrotem do stylu zaprezentowanego w utworze otwierającym album - Ideal World - elektronika wzbogacona o szerokie zastosowanie tradycyjnego rockowego instrumentarium, chociaż w One Man's Meat agresję zastępuje przebojowość utworu. W podobnym stylu utrzymany jest Ring, choć utwór emanuje spokojem i łagodnością, zarówno w muzyce, jak i w wokalu nadając piosence klimatu utworów Ultravox.
Jump, to znów powrót do synth popowo-industrialnego charakteru z Collapsing New People i Speak to Me; wokal Toveya zmienia się tu od niezwykle łagodnego w strofie, po bardzo agresywny w refrenie.
Całość kończy Ad Nauseam, utwór o charakterystyce rocka symfonicznego zestalonego z new wave, industrialem i eksperymentalizmem - zdecydowanie najlepszy numer płyty, będący idealnym jej podsumowaniem.
Gag jest ostatnim albumem wydanym pod szyldem Fad Gadget; artysta - mimo sukcesu komercyjnego - rozczarowany efektami swojej twórczości postanowił porzucić ten projekt, tworząc, począwszy od 1985 roku, wyłącznie pod własnym nazwiskiem Frank Tovey.
Fad Gadget został reaktywowany w 2001 roku, dając kilka suportów przed występami Depeche Mode podczas ich światowej trasy promującej album Exciter (2001), w ten sposób Depeche Mode odwdzięczył się Fad Gadgetowi za utorowanie drogi do własnej kariery na początku lat 80 (Depeche Mode suportowali wtedy Fad Gagdeta), dając szanse Fad Gadgetowi na przypomnienie się szerokiej publiczności. Niestety powrót Fad Gadgeta z premierowym materiałem uniemożliwiła przedwczesna śmierć Franka Toveya w 2002 roku.
Ostatnio zmieniony 16 kwie 2022, 23:45 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 2 razy.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 720
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#112598

Post autor: Depeche Gristle »

Aya RL - Change In Form, 1998;
*****
Style: electro, minimal, drum'n'bass, industrial, break beat, jungle, dubstep, cold wave, ambient, noise, experimental, synthpop, new age, neofolk, rock elektroniczny, house
Obrazek


Change in Form - ostatni album kultowego zespołu Aya RL, wydany 20 listopada 1998 roku, a poprzedzony minialbumem Wy To Ja' 98, który niemal w całości utrzymany był w stylistyce house. Tym razem Aya RL praktycznie całkowicie odchodzi od house'u i house'owego beatu, jednocześnie formacja kroczy ku nowoczesnej muzyce elektronicznej i klubowej kierując swoje inspiracje ku brytyjskiej scenie niezależnej, choć album otwiera ciepło brzmiący utwór Plussimo, w którym słychać orientalne echa z Nomadeus (1994) i Calma (1996). Numer nie jest pozbawiony charakterystycznej dla Aya RL przebojowości, za to łączy w sobie style electro, new age, ambient ze znaną z Nomadeusa mocną new age'ową sekcją rytmiczną. Ciekawostką jest fakt wykorzystania tego utworu w reklamie sieci komórkowej Plus.
Dalej jest już co raz bardziej awangardowo, zgodnie z najaktualniejszymi trendami na ówczesnej scenie undergroundowej, Aya RL od początku swojego istnienia, a więc od 1983 roku, udowadniała swoje głębokie i bardzo dobre rozeznanie w gatunkach muzyki elektronicznej i, jako jeden z pierwszych polskich wykonawców, wprowadzała je na polski grunt. A druga połowa lat 90, to przede wszystkim rozkwit drum and bassu - w polskich realiach względnie rzadkiego, zaś Aya RL jako pionier gatunku na polskim rynku eksperymentowała z drum and bassem już na Nomadeusie, zaś kończący minialbum Wy To Ja' 98 numer Danger był zapowiedzią drum'n'bassowego kierunku formacji, czego efektem jest tytułowy Change in Form w czysto drum and bassowej postaci. Innymi drum and bassowymi momentami płyty są: Next Time, Long Time Ago (z analogowym brzmieniem syntezatora w stylu lat 80) i Emulation z silnymi wpływami The Prodigy.
Rain-Rain jest połączeniem brzmień industrialnych i electro z dubstepem, wtedy gatunkiem całkiem nowym, co uświadamia jak dobre rozeznanie w najnowszych trendach muzycznych posiadał Igor Czerniawski - w całości twórca repertuaru płyty.
Eksperymentalny, wbrew tytułowi, utwór No Experiments, jest w klimatach dark-ambientu, electro i industrialu w stylu solowego Richarda H. Kirka (Cabaret Voltaire) z lat 90.
W Make You Fresh gościnnie wokalnie udziela się Beata Pater, choć tekst składa się jedynie z ciągle powtarzanej tytułowej frazy "Make You Fresh", wokalistka śpiewa w duecie z vocoderowym wokalem Czerniawskiego; sam utwór w całości utrzymany jest w klimatach jungle.
Peak Model to klasyczne minimal-electro z silnymi wpływami Kraftwerk (Tour De France '83, Electric Cafe) i Afrika Bambaataa.
N.S.G. jest połączeniem electro-industrialu i noise w stylu Art. Of Noise. Wpływy brzmienia Art OF Noise słychać też w utworze Compower, którego sekcja rytmiczna to połączenie break-beatu z czarnym beat-boxem (tworzeniem sekcji rytmicznej za pomocą warg) i hip-hopem.
Breath jest tu jedynym na albumie muzycznym flirtem z house'em, choć sam numer nie jest stricto house'owy; bliżej mu do dubstepu i drum'n'bassu, zawiera za to mocne wpływy brzmieniowe zapożyczone z house'u.
Całość kończy najciekawszy utwór płyty: Kraftjoke, pierwszy od czasów "Niebieskiej" (1989) synth popowy, choć instrumentalny numer Aya RL; radosny pastisz brzmień Kraftwerk inspirowany przede wszystkim utworem Europe Endless, choć tak na prawdę brzmiący jak dokonania... OMD z płyt History of Modern i English Electric (!), problem w tym, że te albumy miały ukazać się za grubo ponad dekadę, wygląda więc, że Aya RL znacznie wyprzedziła szacowną brytyjską legendę synth popu!
Warto wspomnieć, że Kraftjoke został zadedykowany przez zespół legendarnemu polskiemu DJ-owi radiowemu prezentującemu i propagującemu muzykę elektroniczną (polski John Peel?) Jerzemu Kodrowiczowi.
Change in Form mimo swojej wszechstronności, nowoczesności i nowatorstwu zarazem, nie powtórzył sukcesu albumów Nomedeus i Calma, mimo przypadającemu na ten okres ogromnemu boomowi na techno w Polsce. Być może przyczyną był zbyt progresywny charakter płyty i względnie mało przystępna muzyka zawarta na niej - trudno dziś o jednoznaczną ocenę.
Po nagraniu Change in Form Aya RL zawiesiła działalność, choć wielokrotnie wzmiankowano o możliwej reaktywacji zespołu, powrotu z nowym materiałem nie ma do dziś.
Igor Czerniawski skupił się na roli producenta muzycznego; jako producent odpowiedzialny jest za sukces Ramony Rey, z którą obecnie współpracuje.
Ostatnio zmieniony 16 kwie 2022, 23:46 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 2 razy.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 720
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 45
Status: Offline

#112612

Post autor: Depeche Gristle »

Cabaret Voltaire - The Drain Train & The Pressure Company, Live In Sheffield, 1991;
*****
Style: new wave, synth pop, cold wave, rock industrialny, dark wave, art rock, jazz rock, noise, krautrock, punk rock, postpunk
Obrazek


The Drain Train / The Pressure Company Live in Sheffield - kompilacja dwóch wydawnictw Cabaret Voltaire, wydana nakładem Mute Records w 1991 roku.
Na pierwszą część składa się nagrana w marcu 1986 roku EP-ka The Drain Train, w czasie, kiedy muzycy byli zajęci swoimi solowymi projektami, a przed wejściem do studia w celu zgrania materiału na nową płytę zespołu - Code. The Drain Train była zapowiedzią kierunku, w którym podąży Cabaret Voltaire na Code - w stronę electro-funku, który w drugiej połowie lat 80 głównie za sprawą INXS i Simply Red zyskał na popularności, jednocześnie sam synth pop w tym czasie zaczynał tracić na popularności.
Otwierający zatem minialbum The Drain Train utwór Shakedown (The Whole Thing) jest klasycznym numerem electro-funkowym, w którym słychać wpływy wspomnianego INXS oraz takich wykonawców jak Herbie Hancock czy Prince, choć nie brakuje też wpływów własnych; w kompozycji słychać wpływy przeboju Cabaret Voltaire z płyty Micro-Phonies - James Brown (1984).
Electro-funkowa jest również następna kompozycja Menace, choć tutaj electro-funk wyraźnie połączono z industrialem.
Electro-Motive jest powrotem do formy synth popowej, choć i tu nie brakuje nielicznych funkowych zagrywek gitary i basu, utwór jest silnie zimnofalowy, nie brakuje tu nawet momentów, w których słychać wpływy twórczości Kraftwerk.
Na zakończenie tej części kompilacji otrzymujemy dwa remixy Shakedown - electro-funkowo-industrialny, nieco w stylu Big Funk z Drinking Gasoline (Version) z dodatkowymi vocoderowymi partiami wokalnymi oraz instrumentalny (Dub), w którym występują nieliczne vocoderowe wokale. Ta wersja jest utrzymana w zdecydowanie bardziej industrialnym tonie.
Nietypową cechą wydawnictwa The Drain Train jest fakt, że wszystkie główne partie wokalne wykonuje Richard H. Kirk, który nie jest etatowym wokalistą Cabaret Voltaire. Niewykluczone więc, że w tym czasie główny wokalista zespołu Stephen Mallinder w ogóle nie wziął udziału w nagraniu The Drain Train, zaś EP-ka jest tak naprawdę bardziej solowym wydawnictwem Kirka sygnowanym jedynie szyldem Cabaret Voltaire.
Drugą część wydawnictwa stanowi The Pressure Company Live in Sheffield, występ live, który odbył się 19 stycznia 1982 roku, na uniwersytecie w Sheffield, tuż po odejściu z zespołu Chrisa Watsona; skład zespołu uzupełnili znani wcześniej ze współpracy z Hula Nort (perkusja) i Eric Random (gitara). Co ciekawe Cabaret Voltaire zagrali koncert pod zmienioną nazwą jako The Pressure Company w hołdzie Solidarności, walczącej w ogarniętej stanem wojennym Polsce z komunistycznym totalitaryzmem. Jednocześnie fakt jednorazowej zmiany nazwy był efektem tego, iż Cabaret Voltaire nie chcieli być kojarzeni politycznie.
Zespół zaprezentował materiał z mającego dopiero wyjść w maju 1982 roku albumu 2x45. Utwory mają o wiele bardziej rockowo-awangardowy i progresywny wymiar od wersji albumowych, poczynając od War Of Nerves w wersji instrumentalnej, z o wiele ostrzejszą partią gitar i wsamplowanymi dialogami. Podobnie jest też Wait And Shuffle (tu już jest wokal), który - oprócz wyostrzonej partii gitar - dzięki dzikim partiom perkusji i wyostrzonemu basowi nabiera cech jazz-rocka.
Z kolei w Get Out Of My Face gdzie gitara i perkusja niekiedy nieco bardziej funkują, wyraźniejsza jest elektronika, choć kompozycja jest o wiele bardziej progresywna niż na 2x45. Utwór nabiera klimatu rocka elektronicznego i psychodelicznego.
Całość kończy Vitrious China z ostrymi punkrockowymi riffami gitar. Utwór ten już w bardziej elektronicznej formie będzie grany podczas koncertów Cabaret Voltaire w latach 1982-83 pod zmieniającym się tytułem, w zależności od kraju / miasta, w którym koncert był grany; np. na koncertowym albumie Hai! podsumowującym serię koncertów w Japonii, utwór zatytułowany był Walls of Kyoto, zaś w Anglii Walls of Sheffield czy Walls of Merseyside.
Ostatnio zmieniony 16 kwie 2022, 23:48 przez Depeche Gristle, łącznie zmieniany 3 razy.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

DigitalSWorld
Twardziel
Posty: 540
Rejestracja: 21 sie 2008, 17:41
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Poland
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Kontakt:
Status: Offline

#112614

Post autor: DigitalSWorld »

Nik Kershaw
Dire Straits
Toto
Survivor
Chicago


Muzyka
https://digitalsimplyworld.bandcamp.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Sublime
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 644
Rejestracja: 16 lis 2013, 19:44
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Tak ♫♫
Ulubieni wykonawcy: Berliniarze
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Status: Offline

#112621

Post autor: Sublime »

Robert Rich & Lustmord - Stalker

Nie jestem pewien, czy jeszcze można znaleźć coś tak kreatywnego oraz klimatycznego w nurcie dark ambient. Panowie wiedzieli, ile dźwięków potrzebują i jak je wykorzystają, dzięki czemu płyta jest bez żadnej skazy. W ewentualnych poszukiwaniach już na samym początku poprzeczka zawieszona bardzo wysoko.


Sublime

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Sublime
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 644
Rejestracja: 16 lis 2013, 19:44
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Tak ♫♫
Ulubieni wykonawcy: Berliniarze
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Status: Offline

#112628

Post autor: Sublime »

Arcane - Aphelion

Niby to produkcja z zeszłego roku, ale użyte brzmienia oraz kształty kompozycji przywołują skojarzenia z albumami Tangerine Dream z okresu "Blue Years" - problem w tym, że Paul Lawler wykorzystuje je znacznie lepiej. Nie brakuje atmosferycznych uniesień, urzekającej na swój osobliwy sposób rytmiki oraz solówek na syntezatorach, dzięki którym możemy rysować sobie różne wizje w naszych głowach.

Jedyną wadą "Aphelion" jest to, że nie został wydany na jakimkolwiek nośniku fizycznym - a wtedy odbiór całości byłby z pewnością jeszcze lepszy i bogatszy w różnego rodzaju doznania. Oczywiście pozytywne, bo w ramach Arcane na szczęście nie udało się jeszcze wydać czegoś poniżej pewnego standardu. A ten stoi na wysokim poziomie.



Sublime

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

DigitalSWorld
Twardziel
Posty: 540
Rejestracja: 21 sie 2008, 17:41
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Poland
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Kontakt:
Status: Offline

#112682

Post autor: DigitalSWorld »

ABBA :listen:


Muzyka
https://digitalsimplyworld.bandcamp.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

RadioactiveTangerine
Habitué
Posty: 1160
Rejestracja: 17 wrz 2008, 21:11
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Karczew
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód: Doktorant (2 rok)
Zainteresowania: muzyka, przynajmniej dopóki jeszcze słyszę ;)
Płeć:
Wiek: 32
Kontakt:
Status: Offline

#112699

Post autor: RadioactiveTangerine »

Tangerine Dream - Phaedra. Chyba wreszcie jakoś mocniej się wciągnąłem w ten album. Dawno go nie słuchałem. Zresztą od kilku miesięcy miałem przerwę w jakiejkolwiek muzyce. Recenzji nie piszę - nie mam ochoty...

Sporo SBB (zwłaszcza nowszego).


http://pacisfear.blogspot.com/ (recenzje, bardzo rzadko co innego)

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

DigitalSWorld
Twardziel
Posty: 540
Rejestracja: 21 sie 2008, 17:41
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Poland
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Kontakt:
Status: Offline

#112711

Post autor: DigitalSWorld »

Device - Hanging On A Heart Attack
SAGA - On The Loose


Muzyka
https://digitalsimplyworld.bandcamp.com

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Sublime
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 644
Rejestracja: 16 lis 2013, 19:44
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Tak ♫♫
Ulubieni wykonawcy: Berliniarze
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Status: Offline

#112732

Post autor: Sublime »

Ashra - Correlations, chyba nic dodawać nie muszę :listen:


Sublime

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Sublime
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 644
Rejestracja: 16 lis 2013, 19:44
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Tak ♫♫
Ulubieni wykonawcy: Berliniarze
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Status: Offline

#112747

Post autor: Sublime »

Obrazek

IMO najlepsza płyta tego duetu. Słychać już na niej pewną dojrzałość w budowaniu utworów i nakładaniu brzmień.


Sublime

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat