RecenzjeCzego teraz słuchacie

Przesłuchałeś kolejną płytę... Podoba ci się? Nie? Napisz o tym!

Moderator: fantomasz

Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#116971

Post autor: Depeche Gristle »

Ostatni post z poprzedniej strony:

Dead Or Alive - Mad, Bad and Dangerous To Know, 1986;
*****
Style: new wave, synth pop, cold wave, post punk, glam rock, electro funk, latin pop, soul
Obrazek

Psyche - Daydream Avenue, 1991;
*****
Style: new wave, synth pop, electro pop, electro funk, house, trip hop, electro, minimal, cod wave, dark wave, industrial, ebm, new age, rock elektroniczny, soul
Obrazek


Mad, Bad, and Dangerous to Know - trzeci album brytyjskiego synth popowego bandu Dead or Alive dowodzonego przez ekscentrycznego i kontrowersyjnego wokalistę Pete'a Burnsa. Światowa premiera albumu nastąpiła 21 listopada 1986 roku. Za produkcję krążka odpowiedzialne było producenckie trio  Stock Aitken Waterman (SAW), które zapewniło ogólnoświatowy sukces komercyjny poprzedniemu albumowi Dead or Alive, Youthquake (1985), choć sam Pete Burns nie był do końca zadowolony ze współpracy ze Stock Aitken Waterman, zarzucając producentom faworyzowanie innych wykonawców, (w tym żeński zespół Bananarama) którzy z nimi współpracowali. Pete Burns zarzucał ponadto producentom, że ignorują jego sugestie oraz pomysły, w tym także w kwestii doboru singli, lub by singiel Something in My House wydać w Halloween. Niemniej jednak producenckie trio zaakceptowało kontrowersyjny tytuł albumu ,,Mad, Bad, and Dangerous to Know" - taki tytuł pierwotnie miał nosić debiutancki album zespołu, Sophisticated Boom Boom (1984), jednakże wówczas wytwórnia Epic Records nie wyraziła na to zgody. Tytuł albumu był, rzecz jasna, nawiązaniem do wypowiedzi Lady Caroline Lamb (anglo-irlandzkiej arystokratki i powieściopisarki, słynnej z romansu z Georgem Gordonem Noelem Byronem) opisującej kontrowersyjną angielską postać Lorda Byrona.
Autorem okładki albumu, na której widnieje wizerunek Pete'a Burnsa, oraz całej sesji zdjęciowej zespołu jest fotograf Bob Carlos Clarke.
Album rozpoczyna singlowy Brand New Lover, który z miejsca stał się światowym przebojem. Numer ma klasycznie synth popową strukturę wzbogaconą o głęboką sekcję basową i długie glam rockowe riffy gitarowe.
Kolejny z singlowych przebojów, I'll Save You All My Kisses, oparty jest o energiczną i jednostajną post punkową sekcję rytmiczną, funkowy podkład basowy, synth popowe sekcje klawiszowe oraz charakterystyczne burleskowe orkiestracje. Linie wokale osadzone są w popie lat 60.
Son of a Gun jest klasycznie synth popowym numerem z wpływami brzmieniowymi Bronski Beat, zawierającym elementy funku i new wave oraz post punkowy wokal, co było rzeczą dosyć powszechną w tamtym okresie twórczości Dead or Alive.
Synth popowy Then There Was You charakteryzuje się wyraźnie podkreślonym pulsem sekwencera oraz new wave'owym zabarwieniem uwydatnionym przez silną sekcję rytmiczną, podkład gitary klasycznej i chłodne partie klawiszy. Piosenka ma niesamowicie przebojowy charakter, szczególnie w warstwie linii wokalnej i, gdyby była singlem, zapewne również byłaby hitem. 
Come Inside prezentuje bardziej utanecznioną formę synth popu z wyrazistym tanecznym pulsem sekwencera, chłodnymi partiami klawiszy oraz chwytliwymi klawiszowymi solówkami. Nie brakuje tu też partii fortepianu czy odległych gitarowych riffów. Kompozycja przypomina trochę przyszłe dokonania Kylie Minogue, Ricka Astleya i Pet Shop Boys, jest też zapowiedzią klimatów, w które podąży Dead or Alive na następnych albumach, w szczególności na Nude (1988).
Something in My House to największy z singlowych przebojów tego albumu i jeden z największych hitów w dorobku Dead or Alive, obok You Spin Me Round (Like a Record), zresztą Something in My House utrzymany jest w bardzo podobnym rockowo (wokale) synth popowym (muzyka) klimacie do You Spin Me Round (Like a Record), choć wersja albumowa Something in My House charakteryzuje się znacznym wydłużeniem, zaś glam rockowe riffy gitarowe zastąpione zostają latynoskimi partiami akustycznej gitary. Teledysk do utworu był hołdem dla filmu Jeana Cocteau, ,,La Belle et la Bête" (Piękna i Bestia) z 1946 roku, gdzie w plenerach Château de Raray tworzono klip.
Kolejny singlowy przebój, Hooked on Love, utrzymany jest w dość podobnym taneczno-synth popowym klimacie, jak Come Inside, choć Hooked on Love posiada wyraźniejsze glam rockowe riffy gitarowe zabarwione twórczością zespołu Queen.
I Want You, z dodatkiem glam rockowego riffu gitarowego, łączy synth popową strukturę utworu z klimatami soulu i funku. Piosenka dość mocno przypomina stylistykę z wydanego w tym samym czasie albumu zespołu The Human League, Crash.
Kończący album Special Star jest chłodnym i łagodnym, (także w warstwie wokalnej) klasycznie synth popowym numerem, który klimatem powraca do debiutanckiego albumu Dead or Alive, Sophisticated Boom Boom.
Album Mad, Bad, and Dangerous to Know przyniósł zespołowi ogólnoświatowy sukces komercyjny, choć jego notowania przyniosły nieco słabsze wyniki na listach przebojów od Youthquake, niemniej Mad, Bad, and Dangerous to Know dotarł do 27. miejsca listy U.K. Top 75 Albums, 52. miejsca U.S. Billboard 200 - taką samą pozycję album osiągnął w Kanadzie (Canada Top 100 Albums), w Japonii zaś dotarł do 19. miejsca, z kolei na szwedzkiej liście Sweden Top 60 Albums longplay uplasował się na 21. miejscu, zaś w Australii na miejscu 37.

Daydream Avenue - piąty album kanadyjskiej formacji synth popowej Psyche, który na rynku muzycznym ukazał się 1 października 1991 roku nakładem niemieckiej wytwórni SPV Records.
Ogromny sukces komercyjny poprzedniego albumu Psyche, The Influence (1989), sprawił, że muzycy na stałe postanowili przenieść się do Niemiec, konkretnie do Berlina, gdzie już od blisko trzech lat tworzył brat wokalisty formacji, zarazem jej były klawiszowiec, Stephen Huss, któremu kariera solowa niespecjalnie się powiodła, muzyk zatem powrócił do macierzystej formacji dołączając do swojego brata, Darrina Hussa, zastępując jednocześnie klawiszowca Davida Kristiana, który opuścił Psyche niedługo po nagraniu albumu The Influence.
Muzycy Psyche weszli do studia Machinery Studio w Berlinie w pierwszym kwartale 1991 roku. Pierwotnie album miał nosić tytuł Gridlock Dynasty, ostatecznie jednak album ukazał się jesienią 1991 roku pod tytułem Daydream Avenue.
Choć początek lat 90. w muzyce elektronicznej zdominowany był przez nurt acid house, muzycy Psyche raczej z rezerwą spoglądali na ten kierunek muzyczny, pozostając w znacznym stopniu w stylistyce synth popowej, która do tej pory zapewniała sukces formacji.
Album otwiera If You Believe w klimacie synth popu i electro funku z silnymi wpływami brzmieniowymi Cabaret Voltaire z albumu Code (1987).
Angel Lies Sleeping to z kolei przykład klasycznego EBM-u, w którym słychać inspiracje twórczością Front 242 oraz Ministry i Skinny Puppy lat 80., choć także i tu pojawiają się wpływy Cabaret Voltaire.
Destiny ma bardziej nastrojowy i melancholijny charakter; numer jest dość złożoną mieszanką synth popu, rocka elektronicznego i soulu.
Przykładem klasycznego acid house'u przełomu lat 80. i 90. jest Love Is A Mystery, taneczna kompozycja w większości instrumentalna z niewielkimi epizodami wokalnymi ograniczającymi się do tytułowej frazy.
Ghost opiera się wyłącznie na smyczkowych tłach z wyrazistymi i chwytliwymi solówkami klawiszy i bardzo subtelnym podkładem rytmicznym. W drugiej części utworu pojawiają się sola gitarowe i odległe partie saksofonu; piosenka przypomina klimatem dokonania Fad Gadget z albumu Incontinent (1981), chociaż w warstwie wokalnej słychać u Darrina Hussa silny wpływ Marca Almonda.
W What Sorrow Cannot Say słyszalne są dość mocne wpływy twórczości The Beloved (utwór Hello) lub Cabaret Voltaire (utwór Runaway); numer charakteryzuje się dość szybką, ale połamaną trip-hopową sekcją rytmiczną, silnym elektronicznym basowym podkładem i powtarzalnymi sekwencjami klawiszy. To klasyczny przykład electro popu początku lat 90.
Skywalking łączy style electro i synth pop; słychać tu wpływy twórczości Kraftwerk. Partie wokalne częściowo przetworzone są przez vocoder, w tle zaś słychać deklamację Darrina Hussa oraz sample dialogów.
Alone With A Gun utrzymany jest w stylistyce klasycznego synth popu lat 80. i zasadniczo jest powrotem Psyche do brzmienia z albumów Mystery Hotel i The Influence.
Speak Tex Program to krótka, niespełna 2-minutowa ambientowa miniatura składająca się z chłodnej, wysoko granej przestrzeni, na której tle rozbrzmiewają delikatne partie gitary akustycznej i fletu. Słychać tu przetworzoną przez komputer frazę tytułową ,,Speak Tex Program" powtarzaną po kilkakroć przez syntezator mowy, podbudowaną przez elektroniczne efekty. Kompozycja budzi skojarzenia z new age'owymi klimatami Tangerine Dream.
Wpływy brzmieniowe Tangerine Dream słychać również w instrumentalnym Eternal City, łączącym synth pop z new age i ambientem. Utwór cechuje jednostajny i uporządkowany beat sekcji rytmicznej, pulsujący sekwencerowy podkład, wysoko grana przestrzeń i rozbudowane partie klawiszy. W bardzo podobnej stylistyce utrzymany jest zresztą także następny instrumentalny numer - Quest.
Suspicion jest z kolei flirtem z brzmieniem industrialnym zabarwionym stylem Nine Inch Nails z albumu Pretty Hate Machine (1989). Numer opiera się na energicznej sekcji rytmicznej, industrialnych pulsach sekwencera i niepokojącej odległej przestrzeni. Wokal Darrina Hussa jest wyjątkowo niski, niekiedy wspomagany wysokimi chórkami.
Zamykający album, ponad 10-minutowy instrumentalny utwór Belial, to znów powrót do brzmienia inspirowanego twórczością Tangerine Dream. Kompozycja łączy strukturę synth popu w sekcji rytmicznej i sekwencerowym podkładzie, z ambientem i new age w rozbudowanych klawiszowych partiach i przestrzeni. Utwór zawiera również gitarowe ozdobniki.
Album Daydream Avenue nie przyniósł Psyche sukcesu komercyjnego na miarę wydawnictw pokroju Unveiling the Secret, Mystery Hotel, o The Influence nie wspominając. W dobie rosnącej popularności nurtu grunge i acid house'u, a także tandetnego euro dance'u na początku lat 90., brzmienia lat 80. nie były raczej ciepło przyjmowane, niemniej dziś album Daydream Avenue uważany jest przez fanów za jedną z najważniejszych pozycji w dyskografii Psyche.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Reklama pomoże opłacić serwer. Nie blokuj jej.
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#116984

Post autor: Depeche Gristle »

Martin Rev - Strangeworld, 2000;
*****
Style: pop psychodeliczny, rockabilly, cold wave, electro pop, synth pop, industrial, experimental, house, dark wave, rock psychodeliczny, new wave
Obrazek

Thompson Twins - Into the Gap, 1984;
*****
Style: new wave, synth pop, electro funk, electro blues, cold wave, soul, ambient
Obrazek


Strangeworld - piąty solowy album klawiszowca Suicide, Martina Reva, wydany w 2000 roku, jednocześnie był to drugi album, na którym muzyk zaprezentował się w roli wokalisty i autora tekstów. W stosunku do poprzedniego albumu, See Me Ridin (1996), Martin Rev zwrócił się w kierunku bardziej psychodelicznym, prezentując dłuższe i bardziej rozbudowane kompozycje, choć linie wokalne w dalszym ciągu pozostawały w klimatach i w stylistyce rockabilly, co też charakteryzowało macierzystą formację Martina Reva, Suicide.
Album otwiera nawiązujący jeszcze trochę do klimatów z See Me Ridin'  My Strange World z delikatną syntezatorową przestrzenią, subtelnymi solówkami klawiszy, quasi-plemiennym rytmem automatu perkusyjnego i, oczywiście, zabarwioną czarnym soulem linią wokalną Martina Reva.
Sparks opiera się na prostym, technoidalnym, uderzeniu sekcji rytmicznej. Tradycyjną linię melodii zastępują tu efekty dźwiękowe i echa; linia wokalna bardziej przypomina z kolei, zarówno barwą jak i stylem, Simeona Coxe'a z Silver Apples, zresztą sama kompozycja dość mocno przypomina dokonania Silver Apples i mogłaby nawet znaleźć się na jednym z ich albumów.
Solitude prezentuje styl klasycznego rockabilly łącząc organową przestrzeń z delikatnymi i ciepłymi zagrywkami akustycznej gitary, choć nie brakuje tu elementów psychodelicznych w postaci echa, zaś sekcja rytmiczna jest niezwykle subtelna, schowana głęboko w tle.
Funny opiera się wyłącznie na połamanej rytmice automatycznej sekcji rytmicznej, na której wznosi się, spotęgowana przez zwielokrotnione echa, sekcja wokalna w stylu rockabilly.
Ramblin' jest połączeniem stylu rockabilly w sekcji wokalnej z delikatną syntezatorową przestrzenią i klawiszowymi solówkami; to schemat powtórzony z utworu My Strange World, choć w Ramblin' brak jest sekcji rytmicznej, co w znacznie większym stopniu umiejscawia piosenkę w klimatach albumu See Me Ridin'. Dokładnie ten sam schemat powtarza się również w numerze Cartoons.
Trouble jest ponownym powrotem do klasycznego stylu rockabilly i rock'n'rolla lat 50. i 60., tak w warstwie rytmicznej automatu perkusyjnego, jak i w podkładzie muzycznym opartym na gitarowych partiach wspartych psychodelicznymi efektami dźwiękowymi.
Instrumentalny Splinters oparty jest o prosty house'owy podkład sekcji rytmicznej, miejsce melodii zastępują jednak dźwięki przetworzonych perkusjonaliów, liczne szumy, echa i pogłosy.
Bardziej eksperymentalny charakter ma kompozycja One Track Mind, gdzie linia wokalna w stylu rockabilly opiera się na przetworzonej echami przestrzeni, choć "między wierszami", w środku piosenki pojawiają się chwytliwe solówki klawiszy, zaś w końcówce pojawiają się wibrujące partie przetworzonego brzmienia gitary.
Chalky rozpoczyna się klasycznie synth popowym wstępem, na który nakładają się odległe industrialne dźwięki, jednak numer przechodzi w formę całkowicie eksperymentalną i psychodeliczną składającą się z wibrującej i syczącej industrialnej przestrzeni, w której tle słychać odległą sekcję automatu perkusyjnego. Sekcja wokalna tym razem oparta jest na szeptanej deklamacji podszytej zwielokrotnionymi echami. Całość do złudzenia przypomina psychodeliczną twórczość Silver Apples.
Jacks And Aces, choć odwołuje się do klasycznego stylu rockabilly lat 50. i 60., głównie poprzez linię wokalną i partie akustycznej gitary, to dzięki lekko pulsującemu podkładowi syntezatora, wibrującej przestrzeni, szczątkowej i przetworzonej sekcji perkusyjnej i wysoko zawieszonemu wokalowi spotęgowanemu przez zwielokrotnione echa, piosenka zyskuje wymiar psychodeliczny.
Reading My Mind jest klasycznym numerem rockabilly opartym wyłącznie na partiach akustycznej gitary, nieznacznie tylko wzmocnionym psychodelicznymi efektami.
Zamykający album króciutki, zaledwie 2-minutowy quasi-utwór Day And Night jest całkowitym powrotem do założeń z albumu See Me Ridin', w którym większość repertuaru stanowiły krótkie piosenkowe miniatury będące połączeniem stylu rockabilly w sekcji wokalnej z subtelnym syntezatorowym podkładem i klawiszowymi solówkami, lekko pulsującą sekcją basową i brakiem sekcji rytmicznej. Właśnie w takim klimacie osadzona jest również Day And Night, choć trzeba przyznać, że jest to bardzo przyjemne zakończenie dość zróżnicowanego i, niekiedy dość ciężkiego w warstwie muzycznej i w samym odbiorze, albumu. I prawdopodobnie właśnie nazbyt psychodeliczny i awangardowy wydźwięk albumu sprawił, że w epoce początku XXI wieku, psychodeliczne klimaty lat 60. nie miały większych szans sukcesu wśród współczesnych odbiorców muzyki. Album Strangeworld pozytywnie został przyjęty za to przez dziennikarzy muzycznych i recenzentów oraz przez fanów Suicide, którzy od dłuższego czasu oczekiwali nowego albumu formacji.
Niewątpliwie bardziej zróżnicowany album Strangeworld był kolejnym krokiem na przód w solowej karierze Martina Reva.

Into the Gap - czwarty studyjny album brytyjskiej formacji synth popowej Thompson Twins, który ukazał się 17 lutego 1984 roku.
Ogromny międzynarodowy sukces albumu Quick Step & Side Kick (1983) sprawił, że Thompson Twins postanowili nie tylko kontynuować, ale i znacznie rozwinąć już utartą synth popowo-funkową ścieżkę, urozmaiconą perkusjonaliami i bongosami, którą obrali na Quick Step & Side Kick, w związku z czym troje muzyków zdecydowało o kontynuacji współpracy z producentem Alexem Sadkinem, który, bądź co bądź, w głównej mierze był ojcem sukcesu albumu Quick Step & Side Kick, sam zaś Alex Sadkin, jako producent i inżynier dźwięku, był już odpowiedzialny za sukcesy albumów tak znanych wykonawców, jak m.in. Bob Marley and the Wailers, Grace Jones, Robert Palmer i Joe Cocker.
Sesje nagraniowe albumu Into the Gap miały miejsce między listopadem 1983, a styczniem 1984 roku w Compass Point Studios w Nassau na Bahamach. Zapowiedzią nowego albumu był wydany 11 listopada 1983 roku singiel Hold Me Now, który z miejsca stał się ogólnoświatowym przebojem docierając m.in. do 3. miejsca Billboard Hot 100 w USA i 4. miejsca UK Singles w Wlk. Brytanii. Niewątpliwie była to też zapowiedź kierunku, w którym podążył zespół na Into the Gap, numer bowiem jest połączeniem zimnofalowego synth popu i new wave z elementami funku i soulu. Hold Me Now cechuje się przede wszystkim podwójną sekcją basu składającą się z głębokiego brzmienia gitary basowej wspomaganej przez hipnotyczny basowy puls sekwencera. Utwór posiada chłodną syntezatorową przestrzeń oraz linię melodii wspartą przez nieco soulowo zabarwione solówki pianina, sekcję rytmiczną wzbogaca melodyjne brzmienie bongosów, zaś całości dopełnia przebojowa linia wokalna. Warto zauważyć, że w drugiej części piosenki Toma Baileya wokalnie wspiera Joe Leeway dysponujący tu falsetem w stylu Bee Gees.
Singlem bezpośrednio poprzedzającym ukazanie się Into the Gap (jak również otwierającym jego setlistę) był wydany 27 stycznia 1984 roku Doctor! Doctor!, który również nie pozostawiał złudzeń co do obranego kierunku; numer uplasował się m.in. na 3. miejscu UK Singles, 11. miejscu Billboard Hot 100 - i nawet w Polsce notowany był na 13. miejscu radiowej Trójki. Doctor! Doctor! utrzymana jest nawet w znacznie bardziej syntezatorowym brzmieniu niż Hold Me Now; kompozycja zawiera dość charakterystyczną syntezatorową pętlę stanowiącą podkład, chłodną, nisko graną przestrzeń, równie chłodne, za to chwytliwe solówki klawiszy, zaś sekcja gitary basowej jest tu znacznie bardziej subtelna. W refrenach z kolei piosenka wspomagana jest przez odległe new wave'owe partie gitar, Toma Baileya wokalnie chórkami wspierają zgodnie Joe Leeway (który pod koniec utworu wychodzi falsetem) i Alannah Currie. Także i tu linia wokalna jest niezwykle przebojowa, co gwarantowało singlowi status światowego hitu. Piosenka bliska jest synth popowej stylistyce Soft Cell, The Twins, OMD, chociaż nie brak jest też wyraźnych wpływów twórczości Kraftwerk.
Trzecim singlem albumu (oraz jego drugim utworem) był, wydany już po jego ukazaniu się, 23 marca 1984 roku, You Take Me Up, dla odmiany, znacznie spowolniony względem dwóch poprzednich singlowych hitów. Numer jest przykładem połączenia utworu o strukturze spokojnego synth popu o dość mocnym pulsie syntezatorowego basu i melancholijnym tle z blueseowymi partiami harmonijki ustnej, całość urozmaicają brzmienia bongosów. Kompozycja jest zatem przykładem elektro bluesa. Singiel dotarł do 2. miejsca UK Singles Chart i dopiero 44. miejsca US Billboard 100.
Day After Day jest przykładem znanego już z Quick Step & Side Kick synth popu łączonego z funkiem; numer utrzymuje się w dość szybkim tempe, w dodatku zawiera chwytliwe solówki klawiszy, funkowy gitarowo-basowy podkład, przebojowe linie wokalne oraz chłodny, new wave'owy klimat. Day After Day byłby zapewne kolejnym hitem zespołu, gdyby wydany został na singlu.
Sister Of Mercy to czwarty singiel promujący album Into the Gap, którego pozycja sięgnęła 11. miejsca UK Singles Chart. Utwór utrzymany jest w spokojnych klimatach łączących synth pop, funk, new wave i soul. Słychać tu zabarwienie twórczością wykonawców pokroju m.in. Spandau Ballet czy Steve'a Winwooda.
No Peace for the Wicked jest klasycznie electro funkowym numerem, do których Thompson Twins zdążyli już przyzwyczaić swoich fanów, choć nie brakuje tu też typowych wpływów new wave czy soulu.
The Gap to piąty singiel pochodzący z Into the Gap, choć wydany tylko w Europie (lipiec 1984) i w USA (22 listopad 1984), gdzie dotarł do 69. miejsca US Billboard Hot 100. Jest to też jedyny singiel promujący album, do którego nie zrealizowano teledysku, choć sam utwór The Gap jest bodaj najciekawszym momentem albumu Into the Gap; numer łączy chłodny synth pop z elementami orientalnymi arabskiego Bliskiego Wschodu. Ciekawy jest również podkład rytmiczny wspierający konwencjonalną sekcję rytmiczną utworu; jest to bowiem przetworzony głos ludzki, który idealnie pokrywa się z dźwiękiem podkładu jadącego pociągu pochodzącego z kultowego utworu Kraftwerk, Trans-Europe Express.
Storm on the Sea prezentuje raczej chłodny, wręcz ponury i melancholijny styl spokojnego synth popu zabarwionego twórczością Ultravox.
Zamykający podstawową setlistę albumu, Who Can Stop the Rain, podobnie jak Day After Day, jest numerem klasycznie electro funkowym z gitarowo-funkowym podkładem basowym i chłodną przestrzenią, utrzymanym w stylu znanym już z Quick Step & Side Kick. I choć może Who Can Stop the Rain nie zawiera tak wielu chwytliwych klawiszowych solówek jak Day After Day, to dzięki niezwykle przebojowej linii wokalnej piosenka byłaby zapewne światowym hitem, gdyby ukazała się na singlu.
Do wznowienia CD albumu Into the Gap z 2008 roku (także w wersji kasetowej z roku 1984) dodano utwory bonusowe; niealbumowy Leopard Ray, instrumentalny numer będący funkową balladą z elementami ambientu, zabarwioną nieco twórczością Can; Panic Station jest de facto instrumentalną wersją Day After Day z niewielkimi epizodami wokalnymi w refrenie; podobnie rzecz ma się z Down Tools i Funeral Dance, które są instrumentalnymi wersjami odpowiednio You Take Me Up i No Peace for the Wicked. Pochodzące z 12-calowych singli Doctor! Doctor! i Hold Me Now zaprezentowane zostały w znacznie wydłużonych wersjach, muzycznie dość bliskich wersjom podstawowym, choć z rozbudowanymi instrumentalnymi wstępami.
Into the Gap okazał się być szczytowym osiągnięciem Thompson Twins; album, mimo, iż przez krytyków został przyjęty z mieszanymi uczuciami; jedni go miażdżyli swoimi recenzjami, drudzy rozpływali się z zachwytu nad nim, niemniej album został entuzjastycznie przyjęty przez publikę, sprzedając się w ponad pięciu milionach egzemplarzy na całym świecie, co w tamtym czasie było znacznie lepszym osiągnięciem od ówczesnych gwiazd pop pokroju Eurythmics i Duran Duran. Również wszystkie single pochodzące z Into the Gap stały się światowymi przebojami, w tym dwa - Doctor! Doctor! i Hold Me Now - do dziś są sztandarowymi przebojami lat 80. symbolizującymi tamtą dekadę, sam zaś album Into the Gap szturmował czołowe lokaty światowych list przebojów, docierając m.in. do 1. miejsca UK Albums, 10. miejsca US Billboard 200, 4. miejsca w Australii i 6. miejsca w Niemczech (Offizielle Top 100).
Ogromny sukces komercyjny albumu Into the Gap sprawił, że Thompson Twins stali się najważniejszym zespołem z kręgu synth popu w tamtym czasie, co więcej, zespół doznał zaszczytu zaproszenia przez Boba Geldofa i Midge'a Ure'a do kultowego rockowego występu charytatywnego Live Aid w 1985 roku, obok takich światowych gwiazd, jak Black Sabbath, Led Zeppelin, Judas Priest, Bryan Adams, The Beach Boys, Carlos Santana, Madonna, Eric Clapton, Duran Duran, Tina Turner i Mick Jagger, Neil Young czy Bob Dylan.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

ardgalen
Ekspert
Posty: 185
Rejestracja: 14 sie 2009, 22:26
Status konta: Do kontroli
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Gdańsk
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy: Tangerine dream, Optical image-Tom Habes, Nik Tyndall, Airsculpture, Arcane, Robert Rich, Ron Boots, Rob Essers,Jan Garbarek, Vangelis, JMJ
Zawód:
Zainteresowania: el-muza, historia, komputery, doktryny polityczne, filozofia
Płeć:
Status: Offline

#116988

Post autor: ardgalen »

Ciekawe czy jeszcze ktoś się w to zasłuchuje https://www.youtube.com/watch?v=Frb3XMQCbOE klasyk trackerowych klimatów z Finlandii. Obecnie tworzy do gier


ARDGALEN

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Aneka65
Zweryfikowany
Stary wyga
Posty: 239
Rejestracja: 03 cze 2008, 22:46
Status konta: OK
Imię i nazwisko: Anna olejarz
Lokalizacja: Lublin/Polska/
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: Klaus Schulze, Giuseppe Dio, Glenn Henriksen, ABBA, A Tenns, Vangelis, Oliva Newton John, Eric Besse, Kraftwerk, Tangerine Dream, Kebu
Zawód: Renta
Zainteresowania: Muzyczne ,podróżnicze, fotografia, film żywioły Ziemi
Płeć:
Wiek: 57
Kontakt:
Status: Offline

#116989

Post autor: Aneka65 »

Ja to ostatnio słucham Zespołu ToxyGene <3 Super Muzyka :D https://www.youtube.com/watch?v=C8DOYdbzBIM



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

00adamek
Zweryfikowany
Stary wyga
Posty: 209
Rejestracja: 12 lip 2004, 17:23
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Dobra k.Szczecina
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: dużo by wymieniać ...
Zawód: inżynier budownictwa
Zainteresowania: el-muza + inne muzy oraz żeglarstwo
Płeć:
Wiek: 61
Status: Offline

#116990

Post autor: 00adamek »

Pachnie na odległość, wariacją na temat Oxygene Part VI JMJ. 8)



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#116993

Post autor: Depeche Gristle »

Men Without Hats - Pop Goes The World, 1987;
*****
Style: new wave, synth pop, cold wave, soul, synth rock, post punk, experimental, jazz
Obrazek

The Twins - A Wild Romance, 1983;
******
Style: neue deutsche welle, synth pop, cold wave, industrial, house
Obrazek



Pop Goes the World - trzeci album studyjny kanadyjskiego zespołu new wave-synth popowego Men Without Hats, nagrywany w latach 1986-87, ukazał się 29 czerwca 1987 roku.
Na albumie Pop Goes the World zespół zaprezentował nieco odmienny styl w stosunku do dotychczasowej, synth popowej twórczości, wprowadzając szereg konwencjonalnego instrumentarium, jak gitary, gitarę basową, sekcje dęte czy orkiestracje, dzięki czemu muzyka Men Without Hats zyskała bardziej organiczny charakter, penetrując rejony rocka i soulu, co też miało związek ze spadkiem popularności synth popu w drugiej połowie lat 80., dlatego także Men Without Hats wzorem innych popularnych zespołów z kręgu synth popu, jak Thompson Twins, OMD, Simple Minds czy Eurythmics, postanowili wzbogacić swoje brzmienie wprowadzając szereg konwencjonalnego, kojarzonego z rockiem instrumentarium, chcąc w ten sposób utrzymać popularność - i utrzymać się na rynku muzycznym.
Jednakże początek Pop Goes the World wcale nie zapowiada zmiany dotychczasowego, synth popowego kursu Men Without Hats, bowiem album otwiera Intro składające się z dość chłodnej elektronicznej i wibrującej przestrzeni z radosną deklamacją małej dziewczynki. W drugiej części, poprzez sekcję rytmiczną, miniatura nabiera cech synth popu. Krótki numer, efektami stereofonicznymi w postaci dźwięku zbiegania ze schodów, poprzedza utwór tytułowy i singiel promujący album zarazem, Pop Goes the World. Kompozycja, w którą wprowadza zapowiedź znanej z Intro małej dziewczynki, utrzymana jest w stylistyce radosnego synth popu w stylu OMD z albumu Junk Culture (1984), z niezwykle chwytliwymi i pogodnymi, na pozór wręcz infantylnymi solówkami klawiszy, delikatnym podkładem pianina i pulsem sekwencera. Piosenka opowiada historię Johnny'ego i Jenny (i ich dziecka) oraz bałwana J. Bonhomme'a, członków popowego zespołu The Human Race, którzy dążąc do sławy w branży muzycznej stwierdzają, że większe pieniądze mogą zarobić w branży filmowej. W teledysku do piosenki, obok wokalisty, Ivana Doroschuka, wystąpił basista zespołu, Stefan Doroschuk, wcielający się w rolę Johnny'ego i parodiujący jednocześnie Elvisa Presleya; rolę Jenny zagrała nieznana z imienia i nazwiska aktorka, choć przypuszcza się, że mogła nią być Louise Court. Oczywiście rola bałwana Bonhomme jest wyraźną aluzją do stylu życia gwiazd pop, zaś sam bałwan Bonhomme w Quebecu, ojczystym regionie grupy, jest maskotką odbywającego się od 1894 roku zimowego festiwalu Quebec Winter Carnival. Postacie Johnny'ego i Jenny pojawiają się jeszcze na kilku innych piosenkach albumu: In the Name of Angels, Jenny Wore Black i The End (Of the World), tym samym album swobodnie podąża dość luźnym wątkiem koncepcyjnym.
Singiel Pop Goes the World ukazał się w październiku 1987 roku i okazał się sporym sukcesem komercyjnym na całym świecie, docierając m.in. do 20. miejsca U.S. Billboard Hot 100, 2. miejsca w Kanadzie i 1. miejsca na liście przebojów w Austrii.
On Tuesday jest kompozycją, która wprowadza wspomniane wcześniej zmiany w dotychczasowej stylistyce muzyki Men Without Hats, jest to bowiem utwór o spokojnym i relaksacyjnym charakterze, łączący new wave z folklorem celtyckim. Piosenka charakteryzuje się chłodną i delikatną przestrzenią, subtelną sekcją basową, podkładem gitary akustycznej i wyrazistymi celtyckimi partiami fletu w gościnnym wykonaniu Iana Andersona, frontmana prog rockowego zespołu Jethro Tull.
Bright Side of the Sun to króciutka, zaledwie 42-sekundowa, ale za to  przepiękna soulowa ballada składająca się jedynie z sekcji wokalnej i akompaniamentu fortepianu.
Singlowa O Sole Mio jest kompozycją o charakterze new wave z elementami synth popu i soulu; numer zawiera klawiszowe solówki, chłodną przestrzeń z dodatkiem orkiestracji i niekiedy dęciaków, oraz, wspierany przez syntezatorowe partie, gitarowy podkład współgrający z tradycyjną sekcją rytmiczną. Zwraca uwagę wokal Ivana Doroschuka dość mocno przypominający barwą i stylem Davida Bowiego.
Lose My Way to klasycznie soulowy utwór oparty na akompaniamencie fortepianu z dodatkiem sekcji smyczkowych i dętych. Także i tu Ivan Doroschuk wokalnie wyraźnie inspiruje się Davidem Bowie, choć w chórkach świetnie wspiera go Stefan Doroschuk.
The Real World, poprzedzona jest eksperymentalnym wątkiem (będącym jeszcze częścią poprzedniego utworu) z udziałem małej dziewczynki ciekawej prawdziwego świata. Kompozycja ma strukturę synth popu z ciężkim uderzeniem automatycznej sekcji rytmicznej, głębokim syntezatorowym pulsem sekwencera w podkładzie, wyrazistymi partiami i solówkami klawiszy, chłodną przestrzenią i subtelnymi partiami gitary w tle. Tu również w warstwie wokalnej słychać inspirację wokalisty stylem Davida Bowiego, choć sam utwór muzycznie dość mocno przypomina stylistykę Fad Gadget.
Singlowy Moonbeam to powrót do klimatu radosnego i pogodnego synth popu z chwytliwymi solówkami klawiszy. Numer utrzymuje szybkie tempo podkręcane przez energiczny puls sekwencera, choć całościowo subtelnie wspierany jest przez gitarowe riffy. Piosenka klimatem przypomina nieco dokonania Bronski Beat i Dead or Alive.
In the Name of Angels jest klasycznie new wave'owym numerem z klasycznym uderzeniem sekcji rytmicznej wspartej na fortepianowej pętli. Kompozycja charakteryzuje się linią melodii osadzoną na gitarowo-basowym podkładzie wspomaganym przez solówki klawiszy i riffy gitarowe. Partie wokalne przypominają stylem Davida Bowiego, zaś sam utwór może kojarzyć się z dokonaniami Simple Minds czy Tears for Fears drugiej połowy lat 80. Kompozycję finalizuje będące podkładem całej piosenki fortepianowe zapętlenie które finalnie przechodzi w partię syntezatorową.
Króciutka, półtoraminutowa, stanowiąca przerywnik instrumentalna miniatura, In the Name of Angels, oparta jest na odległej partii fortepianu na tle gramofonowych trzasków.
Jenny Wore Black jest kolaboracją new wawe i soulu; numer charakteryzuje się dość szybkim, co jakiś czas zwalniającym tempem, chłodną, soulową strukturą melodii i orkiestracjami.
Intro/Walk on Water składa się z dwóch części; pierwsza - Intro - to spokojne, trochę w stylu Philipa Oakeya z The Human League, partie wokalne przy akompaniamencie fortepianu na tle szumu, druga, właściwa część kompozycji, to piosenka o typowej fakturze new wave drugiej połowy lat 80., utrzymana w szybkim tempie klasycznej sekcji rytmicznej; struktura muzyczna utworu opiera się na klawiszowym fundamencie, subtelnym basowym podkładzie i gitarowych riffach, całość zaś wieńczą elektroniczne szumy. Numer kojarzyć się może z twórczością The Boomtown Rats, Talk Talk, The Stranglers czy Fleetwood Mac tamtego okresu.
Album zamyka soulowa ballada The End (Of the World) oparta przede wszystkim na partiach fortepianu i jazzowym podkładzie perkusyjnym. W warstwie wokalnej Ivan Doroschuk po raz kolejny odwołuje się do stylu Davida Bowiego.
Album Pop Goes the World został przychylnie przyjęty zarówno przez krytyków, jak i słuchaczy, mimo iż, poza tytułowym singlem Pop Goes the World, pozostałe single nie osiągnęły wysokich pozycji na listach przebojów, Pop Goes the World jest uważany za najlepszy i najbardziej wartościowy artystycznie album w dorobku Men Without Hats. Singiel Pop Goes the World stał się jedną z ikonicznych piosenek popkultury z dziejach muzyki; numer niejednokrotnie wykorzystywany był w reklamach, stał się też przyśpiewką kibicowską w wielu krajach, w tym w Japonii, Argentynie, Brazylii, Izraelu i na Węgrzech, ponadto w Chile i w Argentynie wykorzystywany był jako hymn w czasie ulicznych protestów politycznych.

A Wild Romance - trzeci album niemieckiej formacji synth popowej The Twins, który ukazał się w 1983 roku (we Włoszech wydany został w roku 1984).
Po sukcesach dwóch poprzednich albumów The Twins, Passion Factory (1981) i Modern Lifestyle (1982), muzycy postanowili kontynuować synth popową ścieżkę muzyczną naznaczoną przede wszystkim wpływami twórczości brytyjskich zespołów z kręgu synth popu pokroju The Human League, Depeche Mode, Fad Gadget i OMD, jednocześnie w stosunku do dwóch poprzednich albumów, zespół całkowicie zrezygnował z tradycyjnej, żywej sekcji perkusyjnej, zaś warstwa tekstowa została uproszczona i podana w bardziej przystępnej formie; nie ma już społecznego czy politycznego zaangażowania, teksty zaś poruszają popularne tematy relacji damsko-męskich przedstawionych w różnych kontekstach, co też miało niebagatelny wpływ na styl muzyczny i na odbiór albumu, także i na ogromny wzrost popularności samej formacji.
W klimat albumu wprowadza przebojowy numer synth popowy, Love System, utrzymany blisko radosnej i pogodnej stylistyki twórczości Vince'a Clarke'a z czasów wczesnego Depeche Mode i Yazoo. Piosenkę charakteryzuje prosty, ale przemawiający tekst, szybkie utanecznione tempo oraz przebojowe klawiszowe pętle i solówki o chwytliwym i pogodnym brzmieniu. W 1984 roku numer został wydany na singlu i stał się międzynarodowym przebojem (27. miejsce w Niemczech), choć też warto zauważyć, że słychać tu zaczątki wczesnego house'u, niemniej tak przebojowy numer stanowi świetne wprowadzenie do albumu, bowiem im dalej w głąb albumu, tym muzyka The Twins nabiera większego ciężaru i robi się coraz ciekawiej, co słychać już w następnym przebojowym singlowym numerze, Ballet Dancer, choć utwór jest znacznie spowolniony względem Love System, to dzięki gęstemu sekwencerowemu pulsowi w podkładzie, chwytliwym solówkom klawiszy i przebojowym liniom wokalnym podkreślonym przez silny baryton Ronny'ego Schreinzera, utwór idealnie trafił w gusta słuchaczy, zaś singiel Ballet Dancer stał się przebojem zaliczając wysokie miejsca na listach przebojów w wielu krajach, m.in. 3. miejsce we Włoszech, 10. miejsce w Szwajcarii czy 19. miejsce w Niemczech.
Tytułowy A Wild Romance (wydany na singlu jedynie na... Filipinach) również utrzymany jest w stylistyce synth popowej z sentymentalnymi klawiszowymi solówkami, jednakże kompozycja nabiera dość melancholijnego klimatu za sprawą przestrzeni i partii saksofonu. Wokalnie Ronny'ego Schreinzera falsetem w chórkach wspiera Sven Dohrow. W utworze wyraźnie słychać inspiracje dla twórczości Pet Shop Boys, które przełożyły się na ich styl na albumach Please (1986), Actually (1987) i Behaviour  (1990).
Private Eye ewidentnie inspirowany jest twórczością Depeche Mode z ich najnowszego wówczas albumu, Construction Time Again. Utwór ma strukturę synth popową z elementami industrialu i cold wave, i nawet Ronny Schreinzer śpiewa tu bardzo w stylu Dave'a Gahana.
Wpływy i styl Depeche Mode, ale tego wczesnego, z czasów albumu Speak & Spell (1981) słychać w niezwykle przebojowo brzmiącej piosence Facts of Love z futurystyczno-sentymentalnymi partiami solówek klawiszy, wyraźnym syntetycznym podkładem basu i niezwykle przebojową linią wokalną; numer zapewne byłby przebojem, gdyby ukazał się na singlu. Tak czy inaczej, Facts of Love okazała się niezwykle inspirująca dla polskiego przedstawiciela synth popu, Kapitana Nemo, co słychać w wielu piosenkach jego debiutanckiego albumu, Kapitan Nemo (1986), takich jak choćby Wideonarkomania, Samotność Jest Jak Bliski Brzeg czy Bar Paradise.
Jedyny instrumentalny numer płyty, Criminal Love, autorstwa Svena Dohrowa, utrzymany jest w energicznej cold wave'owo-synth popowej stylistyce i w klimacie utworu Nothing to Fear, swojego instrumentalnego odpowiednika z albumu Depeche Mode, A Broken Frame. Zwracają tu uwagę wysuwające się solówki klawiszy w stylistyce orkiestralnych sekcji dętych.
W A Little More Alive słychać z kolei wpływy brzmieniowe OMD z albumu Dazzle Ships, w szczególności futurystyczne solówki klawiszy przypominają melodie z utworu  Telegraph, jednakże całość zestawiona została na swój niepowtarzalny sposób, jak potrafi to zrobić tylko The Twins.
Not the Loving Kind to kolejny singlowy przebój tego albumu; sentymentalna synth popowa kompozycja brzmieniowo odwołuje się do wielkiego i kultowego przeboju The Twins, Face to Face – Heart to Heart. 
Not the Loving Kind stał się wielkim hitem 1983 roku, docierając m.in. do 8. miejsca we Włoszech i 24. miejsca w Austrii. Bezsprzecznie jednak jest to jeden z wizerunkowych numerów The Twins i tamtej epoki.
Must Have Her Back bardzo bliski jest klimatom i stylistyce The Human League z albumu Dare (1981), nie tylko pod względem melodii, ale także i linii wokalnej.
Why Don't You to z pewnością jeden z najmocniejszych momentów całego albumu, przede wszystkim przez wzgląd na potężny i gęsty industrialny podkład sekwencera, chłodne analogowe tło oraz równie chłodne i futurystyczne solówki klawiszy oscylujące między klimatami The Human League, Depeche Mode, Fad Gadget i Gary'ego Numana, którego wpływy wydają się być tu największe.
Men of Destiny jest synth popową kompozycją z mocnym podkładem sekwencerowego basu i zimnofalowymi klawiszowymi solówkami o futurystyczno-sentymentalnym charakterze. Piosenka przypomina dokonania Fad Gadget z albumów Incontinent (1981) i - w szczególności - Under the Flag (1982).
Utrzymany w klimacie melancholii, niezwykle zimny, spowolniony względem dotychczasowego tempa albumu, choć pozostający w stylistyce synth popu, Between the Woman and You, z charakterystyczną syntezatorową pętlą i syntetycznymi efektami fretless w stylu Kraftwerk, przynosi skojarzenia z twórczością Gary'ego Numana.
Zamykający całość zimnofalowy utwór Heaven In Your Smile utrzymany jest w bliskiej komitywie z brzmieniem i stylem Kraftwerk. Zwracają tu uwagę chórki Svena Dohrowa genialnie synchronizujące się z mocnym barytonem Ronny'ego Schreinzera.
A Wild Romance okazał się największym albumowym sukcesem komercyjnym The Twins, który przyniósł formacji tak wielkie hity, jak Love System, Ballet Dancer i Not the Loving Kind, które nie tylko stały się wizerunkiem formacji, ale i - obok takich przebojów jak The Desert Place i Face to Face – Heart to Heart - sztandarowymi przebojami i wizerunkiem całej muzycznej dekady lat 80.
Album A Wild Romance zajął m.in. 14. miejsce na liście przebojów w Szwajcarii i 30. miejsce w Niemczech.
A Wild Romance jako album okazał się pewnym symbolem epoki szczytu popularności synth popu, jaka przypadła na lata 1983-84; album był swoistym motorem napędowym i inspiracją dla Alphaville do nagrania i wydania w 1984 roku ich kultowego debiutanckiego albumu, Forever Young, zaś w Polsce inspiracją był dla twórczości Kapitana Nemo.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#117015

Post autor: Depeche Gristle »

Martin Rev - Clouds Of Glory, 1985;
******
Style: industrial, cold wave, dark wave, experimental, rock elektroniczny, synth pop, ambient, drone, minimal, house, rockabilly
Obrazek

Depeche Mode - Exciter, 2001;
*****
Style: new wave, synth pop, industrial, rock elektroniczny, cold wave, electro blues, ambient, house, synth rock, soul, acoustic rock, dark wave, gospel, jungle, r'n'b, experimental, minimal
Obrazek


Clouds of Glory - drugi solowy album studyjny klawiszowca Suicide, Martina Reva, nagrywany w studiu House of Music w New Jersey w lutym 1981 roku oraz w nowojorskim Blank Studios w grudniu 1984 roku. Longplay ukazał się w roku 1985. Tytuł ,,Clouds of Glory" nawiązywał do historii Izraelitów przebywających na pustyni po wyjściu z Egiptu, bowiem na początku lat 80. Martin Rev studiował Talmud i pięcioksiąg Starego Testamentu Biblii. Również inspirowany starotestamentową historią był obraz, stanowiący okładkę albumu, autorstwa Martina Reva.
Na początku lat 80. amerykańska formacja synth popowa Suicide, po wydaniu swojego drugiego albumu, Suicide: The Second Album (1980), w zasadzie zawiesiła studyjną działalność, choć wcale się nie rozpadła, bowiem działała na niwie koncertowej, jednakże na przeszkodzie do nagrania kolejnego albumu studyjnego Suicide stał opór wokalisty, Alana Vegi, który uważał, że ma zbyt mały wpływ na proces twórczy w Suicide, toteż obaj muzycy od początku lat 80. skupili się na własnej twórczości solowej.
Martin Rev w tamtym czasie jeszcze nie odkrył w sobie talentu do komponowania tekstów ani własnych zdolności wokalnych, w związku z czym, podobnie jak jego debiutancki solowy album, zatytułowany po prostu Martin Rev (1980), Clouds of Glory zawiera muzykę instrumentalną, z jednej strony pozostającą pod silnym wpływem dwóch pierwszych albumów Suicide, z drugiej zaś strony muzyka na Clouds of Glory ma wymiar bardziej eksperymentalny, oscylując w kierunku industrialu, co potwierdza utwór otwierający, Rodeo, oparty o nie za szybki jednostajny beat automatu perkusyjnego i sekwencerową pętlę stanowiącą podkład rytmiczny. Kompozycję wypełniają ponadto na pozór chaotyczne i krótkie klawiszowe solówki oraz liczne industrialne dźwięki i syntezatorowe eksperymenty brzmieniowe i stereofoniczne.
Tytułowy Clouds of Glory odwołuje się już bardziej do twórczości Suicide, w szczególności do pierwszego albumu formacji, Suicide (1977), i kompozycji Frankie Teardrop, co wyraźnie słychać w brzęczącym sekwencerowym podkładzie zastępującym sekcję perkusyjną, która występuje tu w formie szczątkowej. Utwór wypełnia subtelna, pojawiająca się i zanikająca, wibrująca chłodna i odległa przestrzeń, wspomagana krótkimi solówkami klawiszy oraz licznymi syntezatorowymi i stereofonicznymi eksperymentami, które nie są tak chaotycznie jak w Rodeo, tworząc tym samym z Clouds of Glory całkiem spójny numer, mimo eksperymentalnego charakteru. W bardzo podobnej stylistyce utrzymuje się również Metatron, który zresztą też nawiązuje do twórczości Suicide z dwóch pierwszych albumów. Kompozycję charakteryzuje brak sekcji rytmicznej, którą zastępuje zapętlony basowy podkład sekwencera, ponadto psychodeliczne organowe tło, odległe solówki klawiszy oraz liczne brzmieniowe i stereofoniczne syntezatorowe efekty w postaci przetworzonych szumów, pulsacji, wyładowań i bulgotów.
Whisper to jedyny numer albumu nie tylko nie mający formy eksperymentalnej i industrialnej, ale cechujący się wręcz komercyjnym potencjałem. Kompozycja wprost odwołuje się do romantycznych piosenek Suicide łączących synth pop z rockabilly, jak Dream Baby Dream czy Sweetheart. Whisper ma prostą strukturę synth popowej romantycznej ballady z chwytliwymi i chłodnymi solówkami klawiszy oraz klimatem rockabilly. Tylko tekstu i sekcji wokalnej Alana Vegi tu brakuje! Wcale zresztą nie jest wykluczone, że gdyby Alan Vega i Martin Rev wspólnie nagrywali wówczas materiał w studiu, Whisper (być może pod innym tytułem) byłby jednym z najbardziej klasycznych przebojów Suicide.
Rocking Horse oparty jest o energiczny podkład basowej pętli sekwencera o dość house'owym zabarwieniu, który wkomponowany jest w szybki i jednostajny beat automatu perkusyjnego. Kompozycję wypełniają chłodne i krótkie solówki klawiszy oraz liczne syntezatorowe efekty i eksperymenty dźwiękowo-stereofoniczne.
Parade jest najbardziej eksperymentalnym momentem całego albumu; kompozycję wypełnia nisko grane, lekko falujące syntezatorowe drone'owe tło, na którym osadzone są efekty perkusyjne w postaci pojedynczych werbli spotęgowanych zwielokrotnionymi echami. Z czasem drone'owe tło zagęszcza się wspomagane przez odległy organowy podkład; kompozycję uzupełniają dodatkowo syntezatorowe efekty brzmieniowe i stereofoniczne.
Zamykający album Island (będący de facto bonus trackiem do wydania CD albumu) w rozbudowanym wstępie oparty jest na surowym podkładzie nisko granego analogowego brzmienia syntezatora, na które nasuwają się syntezatorowe wibracje, w tle zaś pojawiają się efekty perkusyjne. Z czasem utwór wypełnia chłodna, wręcz lodowata, wysoko grana ambientowa przestrzeń, pojawiają się też subtelne dźwięki wibrafonu.
Clouds of Glory, choć nie przyniósł Martinowi Revowi sukcesu komercyjnego, okazał się być jednym z najważniejszych industrialno-eksperymentalnych albumów lat 80. Do inspiracji nim przyznawali się m.in. Ministry, Front Line Assembly, Skinny Puppy, Front 242, Nitzer Ebb oraz Psyche.
Współproducentem albumu był Marty Thau, właściciel wytwórni Red Star Records, producent i współtwórca sukcesu debiutanckiego albumu Suicide, Suicide w 1977 roku.

Exciter - dziesiąty album brytyjskiej formacji synth popowej Depeche Mode, nagrywany w RAK Studios i Sarm West Studios w Londynie oraz w studiu Sound Design w Santa Barbara i w nowojorskich Electric Lady Studios i Sony Music Studios, jego premiera, nakładem wytwórni  Mute (w USA Sire), miała miejsce 14 maja 2001 roku.
Na przełomie lat 90. i 2000. do łask powróciły retrospektywne, analogowe brzmienia syntezatorowe z lat 80., które stały się niezwykle popularne. Również Depeche Mode okresu drugiej połowy lat 90. skupiał się na tworzeniu w głównej mierze na analogowym sprzęcie, czego przykładem był album Ultra (1997), zdominowany w znacznym stopniu przez utwory o spokojnym i wyciszającym charakterze, balansujące na granicy mroku oraz jawy i snu. Muzycznie album był połączeniem surowego analogowego brzmienia syntezatorów z brzmieniami konwencjonalnego instrumentarium, jak gitara, bas czy też żywa sekcja perkusyjna.
Po trasie koncertowej The Singles Tour w 1998 roku, główny kompozytor, instrumentalista i frontman zespołu, Martin Gore, cierpiał na niemoc twórczą, w związku z czym muzyk do współpracy przy produkcji albumu zaangażował znanego już z długoletniej współpracy z Depeche Mode Garetha Jonesa, a także Paula Freegarda jako inżynierów dźwięku, oraz brytyjskiego DJ-a, muzyka formacji techno, LFO, związanego z niezależną wytwórnią Warp Records, Marka Bella, najbardziej znanego jednak ze współpracy z islandzką wokalistką Björk, co też wybitnie miało przełożyć na brzmienie Depeche Mode na albumie Exciter.
Prace nad albumem trwały między czerwcem 2000, a lutym 2001 roku. I mimo ogromnej popularności retrospektywnych brzmień syntezatorowych, Martin Gore wraz z resztą zespołu zwrócił się w kierunku współczesnych brzmień elektronicznych i nowych technologii.
Na Exciter, podobnie zresztą jak na Ultra, dominował klimat spokoju i wyciszenia, jednakże w odróżnieniu od dość surowego i analogowo brzmiącego Ultra, Exciter oparty został na brzmieniu nowoczesnych i cyfrowych syntezatorów. Ponadto album stanowił swego rodzaju odcięcie się od przeszłości i problemów jakie towarzyszyły zespołowi w latach 90., w postaci uzależnienia Dave'a Gahana od kokainy, alkoholizmu Martina Gore'a i depresji Andy'ego Fletchera. Dave poddał się leczeniu odwykowemu i wyszedł z nałogu krótko po nagraniu albumu Ultra, zaś Martin całkowicie odstawił alkohol, stał się abstynentem, w dodatku przeszedł na wegetarianizm. Choć po latach muzycy przyznali, że atmosfera w zespole była tak zła, że niewiele brakowało, a Exciter zostałby nagrany jako solowy album Martina, jednak na szczęście do tego nie doszło.
Szata graficzna, jak i tytuł albumu też wiele mówiły o emocjach Martina w konfrontacji z napięciem panującym wewnątrz Depeche Mode. Tytuł ,,Exciter" stanowi jakby aluzję do tytułu ,,Violator", zaś widniejący na okładce albumu kaktus jest przeciwwagą dla słynnej róży z albumu Violator i, choć symbol kaktusa ostatecznie nie przyjął się w świadomości środowiska fanów Depeche Mode, stanowił ewidentne zerwanie z wizerunkiem zespołu poruszającego tematy o mrocznym, erotyczno-religijnym aspekcie. Nawet sesja zdjęciowa do albumu, autorstwa Antona Corbijna, przedstawia zespół w bardziej wyluzowanej formie, jako uśmiechniętych muzyków korzystających z basenu czy przebywających w barze.
Wydanie albumu Exciter pilotowało ukazanie się 24 kwietnia 2001 roku singla Dream On, który również był utworem otwierającym album. Dream On jest zgrabnym połączeniem sekwencerowego pulsu, połamanej, jungle'owej sekcji rytmicznej i subtelnej, chłodnej ambientowej przestrzeni z akustycznym, bluesowym akompaniamentem gitarowym. Linie wokalne, w których Dave'a Gahana idealnie falsetem w chórkach wspiera Martin Gore, odwołują się do klasycznego acoustic rocka. Numer szybko stał się światowym hitem docierając do  pierwszych miejsc list przebojów w Danii, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Wlk. Brytanii oraz w USA, na listach Dance Club Songs i Hot Dance Music/Maxi-Singles Sales amerykańskiego Billboardu.
Shine jest dowodem na to, że zespół poszukiwał inspiracji we współczesnych gatunkach muzyki elektronicznej, choć sekcja rytmiczna utworu oparta została na stylistyce czarnego R'n'B, niezwykle zresztą popularnego w tamtym czasie. Strofy opierają się na zimnych ambientowych przestrzeniach, zaś w refrenach kompozycja przyśpiesza nabierając industrialnego pulsu sekwencera w podkładzie. Wyśmienitą robotą wykazuje się tu Dave Gahan w partiach wokalnych prezentując dość wysoko unoszący się baryton. Wokalistę w refrenach chórkami wspomaga Martin Gore. Ciekawostką jest również pojawiający się w pierwszej połowie utworu, rzadki w przypadku Depeche Mode, epizod z przetworzonym przez wokoder wokalem Martina Gore'a.
The Sweetest Condition jest piosenką o charakterystyce electro bluesowej, z wyraźnymi bluesowymi solówkami gitary ocierającymi się czasami o styl country i wspomaganymi niekiedy agresywniejszymi, ale wysoko granymi riffami gitarowymi. Numer charakteryzuje się ponadto subtelną ambientową przestrzenią, pulsującym głębokim podkładem sekwencera i leniwie sączącą się automatyczną sekcją rytmiczną wspomaganą delikatnym połamanym beatem. Partie wokalne wyraźnie są tu agresywniejsze, odwołujące się wprost do klimatów z albumu Songs of Faith and Devotion wydanego w 1993 roku.
When the Body Speaks jest balladą łączącą różne gatunki - od soulu, po ambient i industrial; zwraca tu uwagę przede wszystkim delikatnie pulsujący industrialny podkład sekwencera na tle niezwykle delikatnej sekcji rytmicznej. W tle słychać akompaniament gitary klasycznej w dalszej części utworu wspomaganej partią panina, chłodną ambientową przestrzeń uzupełniają symfoniczne sekcje smyczkowe w gościnnym wykonaniu wiolonczelistów, Ralpha H. Farrisa i Leo Grinhauza. Nietypowy jest tu dość senny wokal Dave'a Gahana, który śpiewa zupełnie jak Bono z U2, czego w przypadku Dave'a nie było ani przedtem, ani już potem na jakimkolwiek utworze. Utwór wieńczy interlude w postaci akustycznie gitarowego sola wspieranego partią pianina.
The Dead of Night to zdecydowanie najmocniejszy i najagresywniejszy moment całego albumu; numer rozpoczynają ostre partie syntezatora brzmiące niczym ciężkie i agresywne hardrockowe riffy gitarowe, zresztą strofy utworu stanowią swoisty syntezatorowy hard rock, w refrenach zaś piosenka najpierw lekko zwalnia w klimacie dark wave, następnie przyspiesza nabierając stylu rocka industrialnego uwydatnionego licznymi syntezatorowymi pulsacjami. Partie wokalne są dość agresywne, szczególnie w strofach; w refrenie oraz w drugiej strofie chórkami Dave'a wspomaga Martin. Nietypowa jak na Depeche Mode jest warstwa liryczna osadzona w tematyce zombie-horrorów, niewątpliwie jednak słowa piosenki są podtekstem do zażywania twardych narkotyków - i uzależnienia Dave'a z jakim ten zmagał się w latach 90.
Albumy Ultra i Exciter łączy nie tylko klimat spokoju i wyciszenia; oba albumy zawierają instrumentalne miniatury. Na Exciter pierwszą z nich jest Lovetheme, osadzona w klimatach ambientu i jesiennej melancholii. Numer zawiera lekki, trip hopowy podkład sekcji rytmicznej, subtelną, wysoko zawieszoną chłodną przestrzeń, melancholijne partie klawiszy i delikatny syntezatorowy basowy puls. Quasi-utwór stanowi idealne wyciszenie po agresywnym The Dead of Night i zarazem wprowadzenie do Freelove, rozpoczętą od eksperymentalnej introdukcji z przetworzonymi syntezatorowymi brzękami, wibracjami oraz przerywanym pulsem, następnie utwór przechodzi w formę piosenkową o chłodnej ambientowej przestrzeni, równie chłodnych, ale bardziej subtelnych solówkach klawiszy, delikatnej, ale wyrazistej partii gitarowej w tle oraz niezwykle subtelnym, ale hipnotyzującym podkładzie elektronicznej perkusji w gościnnym wykonaniu Airto Moreiry. Kompozycję uzupełniają znane już z jej introdukcji powtarzające się co jakiś czas przerywane syntezatorowe pulsy i wibrujące, eksperymentalne elektroniczne brzęki.  Partie wokalne są tu niezwykle łagodne i kojące. Wersja singlowa utworu - autorstwa Flooda -  różni się znacząco od wersji albumowej, przede wszystkim wyraźniejszą i przyspieszoną trip-hopową sekcją rytmiczną oraz znacznie bardziej lodowatą przestrzenią. Singiel Freelove radził sobie doskonale na listach przebojów, notując 1. miejsca na Dance Club Songs i Hot Dance Singles Sales amerykańskiego Billboardu, oraz dochodząc do 2. miejsca na liście UK Indie w Wlk. Brytanii, 3, miejsca w Hiszpanii i Włoszech, 8. miejsca w Niemczech, zaś w Polsce numer notowany był na 4. miejscu.
Śpiewany w dość sennej atmosferze (zgodnej zresztą z tytułem) przez Martina numer Comatose, oparty jest na house'owych solówkach klawiszy i pulsach sekwencera, chłodnym tle przechodzącym w klimat melancholii w refrenie, wibrującej subtelnej syntezatorowej pętli w podkładzie oraz równie subtelnej połamanej sekcji rytmicznej.
I Feel Loved to drugi singiel promujący album, który ukazał się w lipcu 2001 roku. To nie tylko jedyny de facto szybki i niezwykle energiczny numer albumu, ale pierwszy od czasu singlowej wersji Behind the Wheel (1987) stricto parkietowy utwór Depeche Mode. Kompozycja składa się przede wszystkim z silnego industrialnego pulsu i szybkiego, jednostajnego beatu elektronicznej perkusji z gościnnym udziałem Airto Moreiry. Strukturę muzyczną utworu uzupełniają długie, agresywne solówki klawiszy przypominające gitarowe riffy. Singiel I Feel Loved również cieszył się niemałym powodzeniem na światowych listach przebojów notując pozycje nr. 1. na Dance Club Songs amerykańskiego Billboardu i na liście UK Indie; 3. miejsce na UK Dance, 4. miejsce w Hiszpanii, 5. miejsce we Włoszech, 8. miejsce w Kanadzie, 9. miejsce w Niemczech, czy 16. miejsce na Eurochart Hot 100.
Druga z kompozycji na albumie śpiewana przez Martina, Breathe, osadzona jest w stylistyce soulu po części, za sprawą organowo brzmiącego tła, zabarwionej latami 60., po części, za sprawą akompaniamentu gitary i nastroju melancholii w ambientowej przestrzeni, klimatami ze ścieżek dźwiękowych Twin Peaks w wykonaniu Julee Cruise do oprawy muzycznej Angelo Badalamentiego. Kompozycja zawiera retrospektywną, lekko połamaną sekcję rytmiczną, tłustą syntezatorową linię basu, wysoko zawieszone brzmienia smyków oraz soulowe partie pianina. Piosenkę finalizuje swobodna wokaliza Martina na tle akompaniamentu gitary.
Druga z instrumentalnych miniatur albumu, Easy Tiger, poprzedzona eksperymentalnymi dźwiękami uwstecznionych taśm, opiera się na prostym i delikatnym rytmie automatu perkusyjnego, pełnym melancholii chłodnym tle, równie chłodnej, lekko stłumionej syntezatorowej linii melodii oraz retrospektywnych solówkach klawiszy zapowiadających klimat następnego utworu, I Am You, jako jedynego na albumie utrzymanego w całości w analogowym brzmieniu syntezatorów. Zwraca uwagę powoli sączący się trip hopowy rytm elektronicznej perkusji w gościnnym wykonaniu Christiana Eignera, doskonale współgrający z subtelnym sekwencerowym pulsem w podkładzie i nisko granym tłem. Elektroniczna przestrzeń jest mroczna, duszna i lodowata, w drugiej części wspomagana przez wysoko brzmiące, lekko wibrujące partie syntezatora. W finale utworu pojawiają się partie smyczkowe przypominające te pochodzące z utworu Home z albumu Ultra. Wokal Dave'a dla odmiany, w szczególności w refrenie, przypomina stylem partie wokalne z Enjoy the Silence. Uderzające jest podobieństwo kompozycji, zarówno w brzmieniu, jak i w podkładzie perkusyjnym, do kultowego utworu Kraftwerk, Radioactivity (1975), niewątpliwie stanowiącego muzyczną inspirację dla I Am You, będącego jednym z tych numerów Depeche Mode, które powinny zostać wydane na singlu - a nie zostały.
Album zamyka singlowy Goodnight Lovers, minimalistyczny, balladowy utwór pozbawiony sekcji rytmicznej, której funkcję pełni subtelny sekwencerowy basowy puls. Przestrzeń wypełniają delikatny ambientowy pejzaż i syntezatorowe wibrujące plamy w stylu Kraftwerk oraz wokalizy w klimacie gospel. Wokalnie Dave Gahan sięgnął tu szczytu swoich możliwości wysuwając warstwę wokalną ponad wad warstwę muzyczną. Singiel Goodnight Lovers ukazał się dopiero w lutym 2002 roku i nie zaszturmował już tak list przebojów jak trzy poprzednie single pochodzące z albumu Exciter. Największymi osiągami Goodnight Lovers było 4. miejsce w Hiszpanii, 7. miejsce w Danii, 15. miejsce w Niemczech i 16. miejsce we Włoszech.
Exciter po dziś dzień budzi wiele kontrowersji wśród fanów Depeche Mode, głównie poprzez dość awangardowy, a niekiedy wręcz eksperymentalny wymiar muzyki. Album jest jednak jedną z najlepszych pod względem artystycznym propozycji od Depeche Mode.
Exciter odniósł ogromny, zasłużony zresztą, sukces komercyjny; był pierwszym albumem Depeche Mode, który zadebiutował na pierwszym miejscu w Wlk. Brytanii, ponadto był numerem jeden w Belgii, Czechach, Francji, Niemczech  (Offizielle Top 100), Węgrzech, Polsce, Grecji i Szwecji. Na US Billboard 200 uplasował się na 8. miejscu, pozycję niżej zaś na UK Albums, z kolei na European Albums dotarł do 2. miejsca.
Liczba sprzedanych egzemplarzy Exciter również była imponująca; tylko w Polsce album rozszedł się w nakładzie 35 tys. egzemplarzy i uzyskał status Złotej Płyty, podobnie jak w Wlk. Brytanii, gdzie rozszedł się w ilościach 100 tys. egzemplarzy, w Niemczech z liczbą 300 tys. sprzedanych płyt uzyskał miano Platyny, w USA 500 tys. sprzedanych kopii dało albumowi status Złota.
W Europie album osiągnął milion sprzedanych egzemplarzy, zaś na całym świecie - trzy miliony.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#117020

Post autor: Depeche Gristle »

Dead or Alive - Nude, 1988;
*****
Style: new wave, synth pop, house, disco, soul, italo disco, cold wave
Obrazek


Nude - czwarty studyjny album brytyjskiej formacji synth popowej Dead or Alive, nagrywany w londyńskim Dean Street Studios w pierwszym kwartale 1988 roku, wydany został 17 lipca tego samego roku, nakładem Epic Records.
Punktem zwrotnym przed sesją nagraniową do nowego albumu było rozstanie się zespołu z producenckim trio, Stock Aitken Waterman, z którym ekscentrycznemu liderowi i wokaliście Dead or Alive, Pete'owi Burnsowi, od dłuższego już czasu było nie po drodze. Album Nude w całości zatem samodzielnie wyprodukowali muzycy Dead or Alive.
Ukazanie się nowego albumu Dead or Alive zapowiadał singiel Turn Around and Count 2 Ten, wydany w kwietniu 1988 roku. Utrzymany w szybkim tempie utaneczniony utwór jest hybrydą synth popu i house'u, charakteryzującą się post punkową linią wokalną, która w refrenach przechodzi w burleskowy styl soulu lat 70. Singiel był dobrym prognostykiem dla mającego dopiero ukazać się albumu Nude; co prawda na UK Singles Chart numer zajął dopiero 70. miejsce, jednak już w USA na U.S. Billboard Hot Dance Club Songs dotarł do drugiego miejsca, zaś w Japonii uplasował się na 1. miejscu na długie siedemnaście tygodni. Singiel notowany był również w Australii, gdzie dotarł do 30. miejsca. Turn Around and Count 2 Ten był też zapowiedzią wybitnie tanecznego kierunku, w którym podążyć miał Dead or Alive na swoim najnowszym albumie, Nude. Warto też pamiętać, że druga połowa lat 80. nie była łaskawa dla wykonawców stylu synth pop, który swój największy rozkwit przeżywał w pierwszej połowie lat 80. W drugiej połowie dekady lat 80. wykonawcy synth popowi, chcąc utrzymać się na rynku muzycznym z reguły wzbogacali swoje brzmienie o dodatkowe instrumentarium, niektórzy nawet zmieniali dotychczasowy gatunek muzyczny, inni natomiast utanecznili swój styl i tak też postąpił Dead or Alive, zwłaszcza wobec ogromnej popularności nurtów italo disco i house w szeroko pojętej muzyce elektronicznej pod koniec lat 80, co także Dead or Alive postanowił sobie przyswoić. Album Nude ma zatem wybitnie taneczny wymiar, w dodatku wszystkie piosenki łączą się ze sobą bez żadnych pauz, tworząc w ten sposób jedną całość.
Wspomniany singiel, Turn Around and Count 2 Ten, otwiera album Nude. Kolejną kompozycją jest nieco spokojniejsza, choć i tak utrzymująca szybkie tempo lekko połamanej sekcji rytmicznej, Give It Back That Love Is Mine, osadzona w klimacie synth popu z nutką melancholii i soulowego klimatu w stylu wczesnych albumów Whitney Houston.
Baby Don't Say Goodbye, pod względem muzycznym łączy synth pop i house w klimacie dokonań Pet Shop Boys z albumu Introspective (1988), choć nie brakuje romantycznej solówki klawiszowej w stylu The Twins uzupełniającej melancholijny i pulsujący styl muzyki. Warstwa wokalna jest przebojowa i dość typowa dla Pete'a Burnsa śpiewającego w podniosłym stylu, podobnie zresztą jest w klasycznie synth popowym Stop Kicking My Heart Around, w którym pojawiają się elementy italo disco, choć linie wokalne w dalszym ciągu zachowują soulowo-post punkowy klimat.
Singlowy Come Home (With Me Baby), najlepszy numer albumu, jest powrotem Dead or Alive do synth popowego brzmienia z dwóch pierwszych albumów zespołu, Sophisticated Boom Boom (1984) i Youthquake (1985), choć połamana sekcja rytmiczna jest bardziej utaneczniona i uwspółcześniona. W drugiej części utworu pojawiają się wysoko grane, długie riffy gitarowe puentujące piosenkę.
I Don't Wanna Be Your Boyfriend utrzymuje się stylistyce i brzmieniu disco i soulu lat 70. Sekcja rytmiczna piosenki jest utaneczniona, oparta o jednostajny beat w house'owym stylu.
Get Out of My House, z przebojową linią wokalną uwypukloną szczególnie w refrenie, jest przykładem pogodnego, utanecznionego synth popu w stylu twórczości Ricka Astleya z lat 80. Numer nie pozbawiony jest jednak nutki melancholii, zaś styl ten powszechnie można było odnaleźć również na poprzednim albumie studyjnym Dead or Alive, Mad, Bad, and Dangerous to Know (1986).
I Cannot Carry On to prosty synth popowy numer z elementami orkiestracji i soulu oraz o tanecznym charakterze. Linie wokalne, jak przystało na Pete'a Burnsa, są wyraziste, podniosłe i przebojowe.
Album zamyka, najlepszy obok Come Home (With Me Baby), numer My Forbidden Lover, utrzymany w stylistyce synth popu z gęstym pulsem sekwencera w podkładzie, wyrazistymi solówkami klawiszy i utanecznionym beatem sekcji rytmicznej. Linie wokalne osadzone są w klimatach new wave w strofie, zaś w refrenie przechodzą w burleskowy klimat soulu lat 70. podkreślony chórkami.
Album Nude, mimo sukcesu singla Turn Around & Count 2 Ten, przyniósł Dead or Alive raczej średnie notowania na listach przebojów; wydawnictwo zajęło dopiero 106. miejsce na U.S. Billboard 200, w Australii dotarło do 62. miejsca, zaś w Kanadzie plasowało się na 87. pozycji. Większym wzięciem album cieszył się w Finlandii, gdzie notowany był na 20. miejscu, zaś prawdziwym hitem okazał się w Japonii, plasując się na 9. miejscu Oricon Albums Chart. Ten sukces nie uszedł uwadze Dead or Alive, który wyłącznie na rynku japońskim wydał remix-album Nude – Remade Remodelled.
Innym większym sukcesem albumu Nude godnym odnotowania była wysoka pozycja singla Come Home (With Me Baby) na amerykańskiej liście Hot Dance Music/Club Play Chart.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#117043

Post autor: Depeche Gristle »

Martin L. Gore - Counterfeit², 2003;
******
Style: new wave, rock elektroniczny, industrial. cold wave, dark wave, synth pop, trip hop, ambient, pop psychodeliczny, experimental, soul, jazz, noise, hip hop, minimal
Obrazek


Counterfeit² - to drugie solowe wydawnictwo sygnowane nazwiskiem frontmana Depeche Mode, Martina Gore'a, jednocześnie jest to jego pierwszy pełnowymiarowy album. Materiał nagrywany był w nowojorskim studiu Electric Ladyboy w 2002 roku w dość trudnym dla Depeche Mode czasie. Nie było żadną tajemnicą, że zarówno wokół zespołu, jak i wewnątrz niego panowała zła atmosfera przynajmniej od końca lat 90. Już album Exciter (2001) powstawał w niesamowitych bólach - nawet niewiele brakowało, a w ogóle nie zostałby nagrany, przynajmniej pod szyldem Depeche Mode, a jako... solowy album Martina. Ostatecznie Exciter nie tylko ukazał się pod szyldem Depeche Mode, ale przyniósł zespołowi ogromny sukces komercyjny okraszony jedną z najbardziej udanych światowych tras koncertowych - Exciter Tour w 2001 roku. Mimo to atmosfera wewnątrz zespołu w dalszym ciągu pozostawała duszna i napięta; jeszcze pod koniec trasy koncertowej Exciter Tour pojawiły się plotki, iż wokalista, Dave Gahan, nosi się z zamiarem nagrania albumu solowego, a za nimi kolejne spekulacje, że Depeche Mode jest na skraju rozpadu i przez następne długie lata nie nagra żadnego albumu. Faktem było, że między muzykami - głownie między Dave'em a Martinem - panowała wówczas tzw. ,,szorstka przyjaźń". Dave zgłaszał pretensje Martinowi, że ten nie uwzględniał jego pomysłów w trakcie sesji nagraniowych do dwóch ostatnich albumów zespołu, a przecież wokalista miał ambicje kompozytorskie, o których Martin nie chciał nawet słyszeć. Również kwestią sporną między Dave'em a Martinem pozostawała rola Andrew Fletchera, który zdaniem Dave'a robił stanowczo za mało dla Depeche Mode, jednakże apanaże pobierał takie same jak Dave Gahan. W związku z gęstniejącym napięciem wewnątrz zespołu, po skończonej trasie, Exciter Tour, muzyczne trio postanowiło skupić się na solowej twórczości, jednocześnie dając sobie czas na ochłonięcie. Dave Gahan postanowił pokazać Martinowi, ale przede wszystkim sobie samemu, swój własny potencjał twórczy, nagrywając autorski debiutancki album solowy, Paper Monsters, który ukazał się w 2003 roku. Również Andy Fletcher w tym samym czasie chciał udowodnić koledze z zespołu, że jego zarzuty o zbyt małym wkładzie w twórczość Depeche Mode są co najmniej przesadzone. Muzyk zadebiutował w roli producenta muzycznego biorąc się za produkcję i przyczyniając się do sukcesu komercyjnego debiutanckiego albumu młodej brytyjskiej formacji electro popowej, Client, w 2003 roku.
Martin Gore postanowił powrócić w tym czasie do pomysłu, który zrealizował w 1989 roku, wydając EP, Counterfeit e.p., zawierającą covery piosenek jego ulubionych wykonawców, którzy mieli niebagatelny wpływ na twórczość Martina. Tym razem jednak artysta przedstawił swoje wizje piosenek ulubionych wykonawców w formie pełnowymiarowego albumu, Counterfeit². Oba wydawnictwa - Counterfeit e.p. i Counterfeit² - łączy jeszcze jeden wspólny element; interpretacje zaproponowane przez Martina osadzone są bowiem w brzmieniach syntezatorowych, choć w znacznie bardziej awangardowym wydaniu aniżeli w Depeche Mode.
W nagraniu albumu Martina wspomógł Peter Gordeno (piano, klawisze), który już wcześniej jako klawiszowiec wspierał Depeche Mode podczas trasy koncertowej The Singles Tour 86>98 w 1998 roku. Producentami albumu byli Paul Freegard oraz Andrew Phillpott, późniejszy współkompozytor muzyki do piosenek Depeche Mode, których teksty pisał Dave Gahan. Za stronę wizualną wziął się Anton Corbijn.
Premiera albumu Counterfeit² nastąpiła 28 kwietnia 2003 roku (w USA dzień później). Otwierająca album In My Time of Dying, to tradycyjna pieśń gospel z repertuaru Blind Willie'ego Johnsona, pochodząca z 1928 roku, bardziej jednak znana z wykonań Boba Dylana i Led Zeppelin. W wersji Martina kompozycja charakteryzuje się głębokim i gęstym sekwencerowym pulsem, partiami elektronicznego pianina wspomaganymi retrospektywnymi solówkami klawiszy oraz przeciągłymi psychodelicznymi i wibrującymi partiami klawiszy, zaczerpniętymi z pochodzącego z 1969 roku utworu Silver Forest z repertuaru niemieckiego zespołu krautrockowego, Organisation. Kompozycja ponadto charakteryzuje się dusznym, melancholijnym tłem znanym już z albumu Exciter oraz połamaną sekcją rytmiczną automatu perkusyjnego, przypominającą rytmikę utworu Dream On z albumu Exciter.
Wpływy brzmieniowe albumu Exciter w znacznie większym stopniu utrzymują się w piosence Stardust z repertuaru Davida Essexa. Stardust był singlem, który dwa tygodnie wcześniej pilotował ukazanie się albumu Counterfeit². Numer opiera się na psychodelicznej i depresyjnej elektronicznej przestrzeni wspomaganej retrospektywnymi analogowymi solówkami klawiszy. W drugiej części pojawiają się brudne i hałaśliwe brzmienia syntezatorowe imitujące gitarowe riffy. Sekcja rytmiczna utworu opiera się na leniwie sączącym się trip hopowym podkładzie automatu perkusyjnego.
I Cast a Lonesome Shadow to znany standard country z repertuaru Hanka Thompsona, który w wykonaniu Martina nabiera zupełnie odmiennego, synth popowego wymiaru. Utwór rozkręca się w szybkim, klasycznie synth popowym tempie automatycznej sekcji rytmicznej zsynchronizowanej z głębokim i wyraźnym elektronicznym basowym pulsem. Numer zawiera wysoko graną świszczącą przestrzeń, futurystyczne klawiszowe ozdobniki, elektroniczne efekty dźwiękowe, zaś całość w tle subtelnie wspomagana jest przesterowanym riffem gitary. Utwór w zasadzie jest jedynym tak szybkim momentem na albumie, choć warto zwrócić uwagę, że linia wokalna jest spowolniona, zabarwiona jazzem. Kompozycję wieńczy delikatne, chłodne ambientowe interlude.
In My Other World to utwór z repertuaru Julee Cruise pochodzący ze ścieżek dźwiękowych do kultowej produkcji serialowej Davida Lyncha, Twin Peaks oraz Twin Peaks: Fire Walk with Me. Kompozycja w wykonaniu Martina w pełni zachowuje swój niepowtarzalny klimat rodem z Twin Peaks za sprawą charakterystycznego efektu gitarowego, jazzowo-ambientowemu klimatowi melancholii i tajemniczości oraz subtelnemu, wręcz sennemu jazzowemu podkładowi perkusyjnemu. To najbliższa oryginałowi interpretacja Martina zaprezentowana na albumie.
Loverman z repertuaru  Nicka Cave'a zilustrowany został w formie industrialnej, opartej na brudnej elektronice w stylu twórczości Coil. Utwór osadzony jest na jednostajnej i posępnej rytmice automatu perkusyjnego, industrialnych pulsach sekwencera z charakterystycznymi wyładowaniami oraz na chłodnych, depresyjnych i melancholijnych syntezatorowych przestrzeniach przypominających brzmienia i klimaty z albumu Exciter. Zwracają uwagę wokalne partie rapowane Martina. Utwór finalizuje minimalistyczne interlude w postaci przesterowanych i mocno stłumionych riffów gitarowych. Loverman został wydany przez Martina w formie EP 30 kwietnia 2003 roku.
By This River, utwór z repertuaru Briana Eno, którego współautorami są legendarni niemieccy pionierzy muzyki elektronicznej, Hans-Joachim Roedelius i Dieter Moebius, odwołuje się do analogowej muzyki elektronicznej lat 70. Kompozycja zawiera psychodeliczne syntezatorowe tło, futurystyczne solówki klawiszy i niezwykle subtelny, połamany podkład rytmiczny.
Lost in the Stars, piosenka z repertuaru Marleny Dietrich, autorstwa Kurta Weilla i Maxwella Andersona, zaprezentowana została bardzo blisko wersji oryginalnej, soulowo-jazzowej, w oparciu o partie smyczkowe i akompaniament fortepianu. Pod względem wokalnym to najlepszy utwór w wykonaniu Martina.
Oh My Love z repertuaru Johna Lennona, opiera się wyłącznie na retrospektywnych syntezatorowych pulsach w klimacie lat 70. oraz na subtelnej, lekko psychodelicznej organowo brzmiącej przestrzeni. Brak jest tu sekcji rytmicznej, są za to syntezatorowe efekty dźwiękowe. Utwór finalizowany jest przez minimalistyczne interlude.
Śpiewana po niemiecku pieśń Das Lied vom Einsamen Mädchen z repertuaru Hildegard Knef, podobnie jak Loverman, zaprezentowana została przez Martina w formie rocka industrialnego bliskiego twórczości Coil. Kompozycja oparta jest na industrialnym posępnym pulsie sekwencera, trip hopowym rytmie elektronicznej perkusji, subtelnych klawiszowych solówkach i surowej, dość przybrudzonej syntezatorowej oprawie muzycznej.
Tiny Girls, z repertuaru Davida Bowiego i Iggy'ego Popa, osadzona została w klimacie pogodnego i retrospektywnego synth popu lat 80. z wyrazistymi i chwytliwymi klawiszowymi solówkami oraz sekwencerowym pulsem idealnie wkomponowanym w sekcję rytmiczną o średnim tempie. Kompozycja zawiera liczne elektroniczne efekty, pulsy oraz klawiszowe solówki imitujące gitarowe riffy. To najlepszy moment albumu pod względem muzycznym, nie tylko z racji tego, że jest to najpogodniejszy moment całego albumu.
Całość finalizuje spokojna kompozycja, Candy Says, z repertuaru  The Velvet Underground, utrzymana w delikatnym klimacie ambientu z subtelnym podkładem klasycznej gitary i fortepianu, dzięki czemu piosenka w interpretacji Martina utrzymuje klimat rodem z Twin Peaks. Pod koniec utworu przestrzeń, wspomagana przez odległe brzmienia smyczkowe, zagęszcza się.
Chociaż Counterfeit² nie odniósł sukcesu komercyjnego na miarę albumów Depeche Mode, warto docenić dość awangardowe interpretacje utworów zaprezentowanych przez Martina, które na ogół są nawet lepsze od wersji oryginalnych. Zresztą, nie o sukces komercyjny Martinowi Gore'owi tu chodziło. Muzyk promował album krótką trasą koncertową po Europie oraz pojedynczym koncertem w Los Angeles w 2003 roku.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#117057

Post autor: Depeche Gristle »

Depeche Mode - Some Great Reward, 1984;
*****
Style: new wave, synth pop, industrial, cold wave, dark wave, soul, ambient, minimal
Obrazek


Some Great Reward - czwarty studyjny album brytyjskiej formacji synth popowej, Depeche Mode, nagrywany między styczniem a sierpniem 1984 roku w londyńskim studiu Music Works oraz w słynnym studiu Hansa Tonstudio w zachodnio berlińskiej dzielnicy Kreuzberg. Premiera albumu miała miejsce 24 września 1984 roku.
Some Great Reward jest kontynuacją, a w zasadzie rozwinięciem koncepcji muzycznej, która pojawiła się na albumie Construction Time Again (1983), gdzie wraz z formalnym dołączeniem do składu zespołu klawiszowca, Alana Wildera, ostatecznie wykrystalizowało się charakterystyczne brzmienie i styl zespołu. Alan Wilder miał niebywały wpływ na ówczesną twórczość zespołu; za jego sprawą Depeche Mode na Construction Time Again zwrócił się w kierunku nowoczesnej elektroniki i brzmień industrialnych. Nie bez znaczenia była również pomoc producenta i, zarazem, przyjaciela zespołu, Daniela Millera, który w 1983 roku zafundował formacji - dostrzegając w niej ogromny potencjał twórczy - nowoczesny sprzęt, w tym m.in. Synclavier PSMT, wówczas najnowocześniejszy syntezator polifoniczny. Dodatkowo w 1984 roku działalność postanowił zakończyć Fad Gadget, najważniejszy dla Daniela Millera wykonawca z jego wytwórni, Mute Records, tym samym Depeche Mode stał się oczkiem w głowie dla producenta.
Podobnie jak w przypadku Construction Time Again, za brzmienie Some Great Reward odpowiedzialny był inżynier dźwięku, Gareth Jones.
Muzycy postanowili nie tylko kontynuować, ale i znacznie rozszerzyć synth popowo-industrialny kierunek obrany na Construction Time Again, zaś po zakończeniu działalności Fad Gadget, który poruszał ważne sprawy społeczne - kontynuować jego misję.
W klimat albumu wprowadza niezwykle dynamiczny numer, Something to Do, wyraźnie inspirowany niemieckim NDW i twórczością wywodzącej się z tego nurtu formacji Deutsch Amerikanische Freundschaft (D.A.F.), której zresztą Depeche Mode byli nieskrywanymi fanami. Podobnie jak w muzyce D.A.F., w Something to Do nie ma miejsca na zbędne przestrzenie, jest za to dynamiczny podkład automatu perkusyjnego wkomponowanego w równie dynamiczną, głęboką basową pętlę sekwencera. Chłodne solówki klawiszy są krótkie i oszczędne. Taką formę muzyki na swoich wczesnych albumach obierze inny brytyjski zespół synth popowo-industrialny, Nitzer Ebb. Wracając jednak do Depeche Mode i piosenki Something to Do, warto zwrócić uwagę, że podobnie jak w Everything Counts, Gahan i Gore dzielą się tu partiami wokalnymi; Dave bierze strofę, zaś Martin śpiewa w refrenie.
Wyraźnie zimnofalowy, Lie to Me, zawiera wątek erotyczny, podkreślony nie tylko poprzez muzykę, ale przede wszystkim przez warstwę wokalną Dave'a Gahana. Struktura muzyczna utworu opiera się o tradycyjny i nieskomplikowany beat automatu perkusyjnego, hipnotyzujące podkłady sekwencerowego pulsu, względnie subtelną przestrzeń oraz chłodne i futurystycznie brzmiące solówki klawiszy. Zarówno warstwa muzyczna, jak i liryczna bezpośrednio nawiązuje do twórczości Fad Gadget - np. utworu Love Parasite z albumu Under the Flag (1982).
People Are People jako singiel, który ukazał się 12 marca 1984 roku, był zapowiedzią albumu Some Great Reward na pół roku przed jego premierą. Kompozycja wyraźnie zmierza w kierunku industrialnych brzmień, opartych głównie o silny beat automatu perkusyjnego wspomaganego licznymi przetworzonymi perkusjonaliami, sekwencerowym pulsem i chłodną, ciągle dość subtelną przestrzenią przechodzącą od niskiego do wysokiego brzmienia. Solówki klawiszy są tu bardzo oszczędne, ograniczające się do sporadycznego efektu przejścia, od najniższego, po najwyższy ton klawiatury. Także i tutaj, podobnie jak w Something to Do, Gahan i Gore dzielą między sobą sekcję wokalną; pierwszy śpiewa w strofie, drugi w refrenie. Warstwa tekstowa piosenki porusza temat nietolerancji i związanej z nią nienawiści. ,,Nie mogę zrozumieć, co sprawia, że człowiek nienawidzi drugiego człowieka", wyśpiewane przez Martina mówi samo za siebie. Piosenkę kończy solo wokalne Martina na tle chłodnej przestrzeni i jednostajnego uderzenia automatu perkusyjnego. W tle słychać również delikatne partie akustycznej gitary.
People Are People jest pierwszym singlem, który odniósł sukces komercyjny w USA. Numer notowany był na 44. miejscu Dance Club Songs i Hot Dance Music/Maxi-Singles Sales amerykańskiego Billboardu oraz 13. miejscu US Billboard Hot 100. Oczywiście singiel szturmował również i europejskie listy przebojów, docierając m.in. do 2. miejsca w Polsce i Irlandii, 3. miejsca w Belgii, 4. miejsca w Wlk. Brytanii i Szwajcarii czy 6. miejsca w Austrii. Jednak nigdzie indziej, jak w RFN, singiel stał się numerem jeden list przebojów.
It Doesn't Matter to delikatna synth popowa ballada w całości zaśpiewana przez Martina Gore'a, pozbawiona sekcji rytmicznej, zbudowana za to z delikatnych syntezatorowych pulsów w stylu Kraftwerk, odległych i chłodnych solówek klawiszy oraz subtelnego syntezatorowego, basowego podkładu.
Synth popowy Stories of Old jest częściowym powrotem do stylistyki z dwóch pierwszych albumów Depeche Mode, Speak & Spell (1981) i A Broken Frame (1982), chociaż i tu muzycy sięgają po wzorce niemieckie, jednak w odróżnieniu od Something to Do z wpływami D.A.F., w Stories of Old Depeche Mode sięga do brzmień The Twins z albumu Modern Lifestyle (1982), co słychać w strukturze muzycznej utworu opartej na klasycznej, synth popowej rytmice automatu perkusyjnego, syntezatorowym podkładzie basowym oraz futurystycznych solówkach klawiszy, niekiedy o japońskim zabarwieniu. Tym razem więcej jest miejsca dla chłodnej przestrzeni. Nie ma tu żadnego przypadku, bowiem nawet warstwa tekstowa piosenki - szczególnie w refrenie - nawiązuje do konkretnego utworu The Twins, pochodzącego z albumu Modern Lifestyle, Knights Of Old. Tytuł piosenki Stories of Old nie jest zatem kwestią czystego przypadku.
Niestety Some Great Reward zawiera i słabszy moment, który obniża wartość artystyczną całego albumu, a takim jest śpiewana przez Martina piosenka Somebody pochodząca z podwójnego singla, Blasphemous Rumours / Somebody, wydanego 29 października 1984 roku. Kompozycja co prawda broni się w warstwie muzycznej, jest bowiem oparta na akompaniamencie fortepianu na ambientowym tle dźwięków tętniącego życiem miasta. Wszystko psuje jednak katastrofalna warstwa liryczna i wokalna Martina, upodabniająca numer do repertuaru... Modern Talking (sic!), co czyni ten utwór najgorszym w całym dorobku Depeche Mode, który chyba nie po takie wzorce niemieckie powinien sięgać. Ciekawostką tego numeru pozostaje pewna anegdota mówiąca, że Martin chcąc włożyć całe swoje uczucie w wyśpiewanie tekstu piosenki, wykonał ją w studiu... nago. Nie zmienia to faktu, że utwór ten nie powinien był wyjść poza kartki notesu Martina, co dopiero ukazywać się na którymkolwiek albumie.
Po mdłym do granic absurdu Somebody, następuje prawdziwe mocne uderzenie w postaci singlowego, synth popowo industrialnego Master and Servant. Utwór oparty jest o prosty beat sekcji rytmicznej, gęsty i industrialny, podwójny puls sekwencera, lodowatą przestrzeń oraz wyraziste i chwytliwe solówki klawiszy w stylu house. Całości dopełniają efekty dźwiękowe w postaci przetworzonego terkotu karabinów maszynowych. Całość finalizuje krótkie efektowne, industrialne interlude. Warstwa liryczna, opowiadająca o nierówności społecznej nawiązuje do twórczości Fad Gadget. Utwór stanowi ponadto zaczątek wczesnego stylu EBM. Singiel Master and Servant, który ukazał się 20 sierpnia 1984 roku, również okazał się ogólnoświatowym przebojem. W USA dotarł do 49. miejsca listy Hot Dance Club Play amerykańskiego Billboardu, 2. miejsca w Niemczech, 6. miejsca w Belgii, Polsce i Irlandii oraz 9. miejsca na UK Singles w Wlk. Brytanii.
If You Want, jedyna kompozycja albumu autorstwa Alana Wildera, rozpoczyna się od refrenu śpiewanego na nisko granym, leniwym syntezatorowym tle, po czym numer, poprzedzony industrialnymi efektami, rozkręca się w szybkim synth popowym tempie sekcji rytmicznej osadzonej na hipnotyzującym sekwencerowym pulsie. Brak jest tu przestrzeni, zaś solówki klawiszy o futurystycznym zabarwieniu są względnie oszczędne, reszty zaś dopełniają industrialne efekty. Całościowo kompozycja nawiązuje do stylistyki twórczości D.A.F. bądź wczesnego Die Krupps.
Album zamyka Blasphemous Rumours, pochodząca z podwójnego singla, Blasphemous Rumours / Somebody. Utwór składa się zasadniczo z dwóch struktur; industrialnej strofy opartej na powolnym rytmie, ciężkim pulsie sekwencera i mrocznej, chłodnej przestrzeni oraz refrenu utrzymanego w szybkim tempie klasycznego synth popu w stylu Fad Gadget. W części utworu, na którą przypada strofa, występują delikatne syntezatorowe pętle i chłodne solówki klawiszy, zaś w części, na którą przypada refren, pojawia się podkład hipnotyzującego sekwencerowego pulsu, który, wraz z wsamplowanym oddechem Martina, wyodrębniony zostaje jako interlude finalizujące kompozycję. Prawdziwą burzę, w szczególności w kręgach kościelnych, wywołał tekst refrenu, mówiący o tym, że Bóg ma chore poczucie humoru. Niemniej singiel Blasphemous Rumours / Somebody również cieszył się ogromną popularnością docierając do 16. miejsca UK Singles oraz 22. miejsca w Niemczech.
Some Great Reward okazał się być przełomowym albumem w dotychczasowej twórczości Depeche Mode, który przyniósł zespołowi ogólnoświatową popularność. Był to pierwszy album Depeche Mode notowany na US Billboard 200, gdzie dotarł do 51. miejsca. Wysokie notowania album miał również w Kanadzie plasując się na 34. miejscu tamtejszej listy przebojów. Najlepszym osiągnięciem Some Great Reward poszczycił się w Niemczech docierając do 3. miejsca Offizielle Top 100. W Wlk. Brytanii album uplasował się się na 5. miejscu listy UK Albums, zaś we Francji na miejscu 10. Some Great Reward był też pierwszym albumem Depeche Mode, który nie tylko sprzedał się w USA, ale osiągnął na tamtejszym rynku status Platyny sprzedając się w nakładzie miliona egzemplarzy. Równie dobre osiągnięcia album notował w Niemczech, gdzie rozszedł się w nakładzie 250 tys. egzemplarzy (status Złotej Płyty) i w Wlk. Brytanii, gdzie sprzedano 60 tys. kopii, co dało albumowi status Srebrnej Płyty. Od tej pory w samych Niemczech Depeche Mode zyskał status zespołu kultowego.
Some Great Reward, mimo niekiedy słabszych momentów, zgodnie uważany jest za pierwszy z tzw. ,,wielkich" albumów Depeche Mode, który ugruntował zespołowi pozycję na światowym rynku muzycznym i utorował mu drogę do dalszej kariery. Pochodzące z wydaqwnictwa dwa przeboje, People Are People i Master and Servant, stały się kultowymi i wizerunkowymi standardami w twórczości Depeche Mode, oba numery na stałe weszły też ko kanonu pop kultury dekady lat 80.
Bez wątpienia Some Great Reward jest też najbardziej industrialnym albumem w całej dyskografii Depeche Mode.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#117150

Post autor: Depeche Gristle »

Freddie Mercury - Remixes, 1993;
*****
Style: glam rock, hard rock, soul, new wave, electro pop, house, cold wave, jazz
Obrazek]

Cabaret Voltaire - Methodology '74 / '78. Attic Tapes, 2002;
******
Style: new wave, rock eksperymentalny, rock psychodeliczny, noise, drone, rock industrialny, rock elektroniczny, krautrock, musique concrète, art rock, dark wave, cold wave, jazz, post punk, minimal, ambient
Obrazek


Remixes - album będący hołdem dla jednego z największych głosów wszechczasów, Freddiego Mercury’ego, wydany blisko dwa lata po śmierci wokalisty, 21 października 1993 roku.
Tytuł ,,Remixes" brzmi tu jednak dość mocno myląco. Ten, kto szukałby tu dyskotekowych beatów musiałby obejść się smakiem, bowiem utwory pochodzące z solowej twórczości Freddiego Mercury’ego zostały - za wyjątkiem Living on My Own - zaprezentowane w znacznie bardziej rockowych, bliższych stylistycznie do twórczości macierzystej formacji Freddiego, Queen, aniżeli wersje oryginalne. Dla zaprezentowanego w dwóch wersjach Living on My Own, otwierającego i zamykającego album zostanie poświęcony czas w późniejszej części recenzji.
Utwór Time (Nile Rodgers 1992 remix) prezentuje się, podobnie jak oryginał, w dość nastrojowym tonie, ale klimat soulu został wzmocniony glam rockowymi partiami gitar i żywą, rockową sekcją perkusyjną. Fortepianowy podkład został zakryty glam rockową oprawą, dzięki czemu kompozycji znacznie bliżej jest twórczości Queen. Podobnie zresztą jest z Love Kills (Wolf Euro mix), który całkowicie różni się od synth popowego oryginału. Utwór zaprezentowany został w formie hardrockowej zawierającej elementy funku i blues rocka.
W The Great Pretender (Malouf mix), podobnie jak w Time, soulowe oblicze kompozycji zostało przedstawione w bardziej rockowej aranżacji, głównie poprzez żywą, rockową sekcję perkusyjną, bowiem partie gitar pełnią tu znacznie mniejszą rolę oddając pola partiom fortepianu.
My Love Is Dangerous (Jeff Lord-Alge mix) zaaranżowana została na zupełnie odmienny od oryginału, hard rockowy styl nawiązujący bezpośrednio do twórczości Queen pierwszej połowy lat 70.
Osobne słowa należą się kompozycji Living on My Own zaprezentowanej w dwóch nierockowych wersjach. Otwierający wydawnictwo i promujący je zarazem singiel, Living on My Own (No More Brothers extended mix), choć zaaranżowany został na nowoczesny, typowy dla lat 90. utaneczniony electro pop, to i tak klimatem oraz brzmieniem nawiązuje do twórczości Queen, a konkretnie do synth popowego przeboju zespołu, Radio Ga Ga. Living on My Own (No More Brothers extended mix) oparta jest na klasycznie house'owej, utanecznionej sekcji rytmicznej, gęstym basowym pulsie sekwencera oraz subtelnej, lekko melancholijnej przestrzeni. Brakuje tu słynnych jazzowych wokaliz Freddiego.
Zamykający album, Living on My Own (Roger S mix), jako jedyna z przedstawionych tu aranżacji muzycznie w żaden sposób nie nawiązuje do stylu i brzmienia Queen, choć w drugiej części w zamian pojawiają się słynne jazzowe wokalizy Freddiego ukazujące nieprawdopodobną skalę głosu wokalisty. Remix osadzony jest w klasycznie acid house'owej stylistyce przełomu lat 80. i 90.
Album Remixes nie tylko był hołdem dla wielkiego wokalisty, był również ukłonem wobec jego fanów oraz fanów Queen. Wydawnictwo sprzedało się doskonale, zaś singiel Living on My Own (No More Brothers extended mix) trafił na 1. miejsce listy przebojów w Wielkiej Brytanii i utrzymał tę pozycję przez dwa tygodnie.

Methodology '74 / '78. Attic Tapes; - trzypłytowe wydawnictwo wydane 9 lipca 2003 roku, zawierające najwcześniejszy, zapisany na taśmach, materiał legendarnej brytyjskiej brytyjskiej formacji rocka industrialnego, Cabaret Voltaire, pochodzący z lat 1974-78.
Początki zespołu sięgają wczesnych lat 70., kiedy pochodzący z Sheffield młody muzyk eksperymentalny, Chris Watson, którego ojciec pracował jako inżynier dźwięku w radiu BBC, eksperymentował tworząc muzykę za pomocą taśm, tworzył wczesne formy sampli i loopów, wykorzystując przy tym sprzęt ojca. Latem 1973 roku  Chris Watson poznał w Sheffield zaledwie 17-letniego Richarda H. Kirka, który mimo młodego wieku, podobnie jak Chris Watson, zafascynowany był eksperymentalizmem twórców muzyki konkretnej pokroju Johna Cage'a, Karlheinza Stockhausena, Vladimira Ussachevsky'ego, Raymonda Scotta, Toma Dissevelta i wielu innych. Obaj muzycy inspirowali się ponadto twórczością awangardowego pisarza i reżysera, Williama S. Burroughsa, subkulturą Beatników oraz przedwojennym ruchem artystyczno-literackim, Dada, od którego obaj muzycy zaczerpnęli nazwę dla nowo założonego przed siebie zespołu, Cabaret Voltaire (oficjalnie pomysłodawcą nazwy zespołu był Richard H. Kirk). Richard H. Kirk wzbogacił brzmienie zespołu o konwencjonalne instrumentarium, jak gitary, flet, klarnet czy saksofon. Pod koniec 1973 roku do składu Cabaret Voltaire dołączył przyjaciel Kirky'ego z liceum, basista i wokalista, Stephen Mallinder.
W pierwszych latach działalności Cabaret Voltaire muzycy tworzyli w warunkach domowych w improwizowanych studiach w mieszkaniach Chrisa i Kirky'ego.
Trzypłytowa kompilacja Methodology '74 / '78. Attic Tapes; zawiera najwcześniejszy materiał twórczy zespołu. Na pewno najcenniejsze pod względem kolekcjonerskim, jak i czysto artystycznym, są dwa pierwsze dyski zawierające nigdy wcześniej niepublikowany, archiwalny materiał o eksperymentalnym charakterze z czasów sprzed powstania studia Western Works, w którym powstało większość materiału Cabaret Voltaire. Trzeci dysk zawiera w większości kompozycje demo, które ukazały się potem na oficjalnych wydawnictwach zespołu, ale po kolei.
Dysk pierwszy - Methodology '74 / '75. Attic Tapes One; - zawiera najwcześniejszy, eksperymentalny materiał Cabaret Voltaire z lat 1974-75. Większość kompozycji ma dość mocno eksperymentalny charakter; nie są to utwory w klasycznym tego słowa rozumieniu, bliżej określić je można jako quasi-utwory w znacznej mierze oparte o minimalizm i pojedyncze dźwięki, pozbawione sekcji rytmicznej. Niektóre przechodzą w bardziej rozbudowane formy, posiadają nawet sekcję wokalną, choć nie w potocznym tego słowa rozumieniu. Sekcje wokalne oparte są na deklamacjach i narracjach, często zresztą poddanym różnym formom zniekształcania.
Cały set rozpoczyna kompozycja Exhaust pochodząca z repertuaru francuskiego kompozytora muzyki konkretnej, Jean-Yves Bosseura. Numer opiera się na syntetycznym szumie oraz raz po raz powtarzanym przetworzonym tytułowym słowie ,,Exhaust'.
Synthi AKS (Piece One) to prosta melodia klawiszy brzmiących niczym archaiczne dźwięki futurystycznych gierek komputerowych z lat 60. Słychać tu wpływy twórczości Raymonda Scotta i Mortona Subotnicka.
Synthi AKS (Piece Two) składa się z przetworzonych syntezatorowych szumów i wibracji, na których osadzone są eksperymenty stereofoniczne z wysokimi dźwiękami syntezatora.
Jet Passing Over to ,,wybuchające' gwałtownie i zaraz potem powoli opadające syntezatorowe eksperymenty.
Sad Synth jest prostą i wibrującą linią melodii, której brzmienie nawiązuje do archaicznej muzyki elektronicznej z lat 50. i 60.
Treated Guitar opiera się na suchych i nisko brzmiących pulsacjach syntezatorowych o industrialnym zabarwieniu, na które nakładają się art rockowe partie gitarowe. Numer przypomina dokonania twórców nurtu krautrocka z początków lat 70., w tym Kraftwerk, Neu!, Cluster czy Harmonia.
Treated Clarinet oparty jest na wibracjach, przeciągłych jazzowych partiach i eksperymentach z udziałem klarnetu przepuszczonego przez syntezator. Utwór stanowi zapowiedź jazzowo-psychodelicznej twórczości Cabaret Voltaire w pierwszej połowie lat 80.
Treated Drum Machine składa się z pulsacji automatu perkusyjnego układającego się w quasi-plemienny rytm oraz wygrywającego archaiczną syntezatorową melodyjkę rodem z futurystycznych gierek komputerowych. Utwór wielokrotnie przyspiesza i zwalnia, co też będzie cechą charakterystyczną twórczości Cabaret Voltaire we wczesnych latach 80.
Possibility Of A Bum Trip to deklamacja ulegająca wielokrotnemu przetworzeniu i zniekształceniu na tle syntezatorowych eksperymentów brzmieniowych.
Space Patrol zbudowana jest w oparciu o gitarowe riffy na tle wysoko brzmiącego, wibrującego, dzwoniącego i świdrującego podkładu w stylu twórczości  Bruce'a Haacka.
Jack Stereo Unit to nakładające się na siebie dialogi muzyków. Na koniec tego krótkiego utworu wchodzi przyśpieszone narracyjne solo.
Magnet opiera się na nisko brzmiącym drone'owym podkładzie, na którym rozbrzmiewają subtelne art-rockowe partie gitarowe, solówki saksofonu oraz odległe partie klawiszy. Tło, w którym co jakiś czas słychać dialogi stanowiące sekcję wokalną utworu, wypełniają szumy i syntezatorowo-stereofoniczne eksperymenty.
Counter Reaction zbudowany jest z niskich, podkreślonych zwielokrotnionymi echami, chropowatych wznoszących się i opadających dźwięków syntezatora. Całości dopełnia deklamacja.
Capsules (Version) to protoplasta utworu o tym samym tytule, który ukazał się na debiutanckim albumie zespołu, Mix-Up, co słychać w hipnotycznym brzmieniu gitary rytmicznej. Podkład utworu wypełniają partie dęte - fletu, saksofonu i klarnetu. Tło wypełniają nieco przytłumione deklamacje, pod koniec zaś pojawia się podkręcony do maksimum rytm automatu perkusyjnego.
Makes Your Mouth Go Funny to jedyna pochodząca z tego okresu w pełni ukształtowana kompozycja, w dodatku całkowicie industrialna, którą można nazwać pełnoprawnym utworem na album studyjny. Numer oparty jest na silnym i głębokim industrialnym pulsie pełniącym również rolę sekcji rytmicznej. Tło wypełnia odległe i subtelne brzmienie syntezatora, choć nie brakuje tu delikatnego groove'u i eksperymentów dźwiękowych. Sekcję wokalną stanowi deklamacja przechodząca w szepty, tym razem w wykonaniu Richarda H. Kirka. Makes Your Mouth Go Funny to wyraźnie najlepszy moment całego wydawnictwa. Utwór śmiało mógłby - i powinien - znaleźć się na jednym z wczesnych albumów Cabaret Voltaire.
Dream Sequence Number Three (Short Version) to numer o dusznym i drone'owym pokładzie odtworzonym na wstecznych taśmach. W tle rozbrzmiewa piskliwa i wibrująca solówka klawiszy.
Również na eksperymentach ze wstecznym odtworzeniem taśmy opiera się Reverse (Piece One) z licznymi efektami brzmieniowymi i stereofonicznymi oraz drone'owym podkładem. Przez cały utwór słychać przeciągły dźwięk przypominający wysokie brzmienie transformatora.
Stolen From Spectra zawiera podkład sekwencerowej wysoko brzmiącej pętli, na której rozbrzmiewają partie saksofonu oraz archaicznie brzęczące solówki klawiszowe. W drugiej części utworu pojawia się podkład rytmiczny szybko pulsującego, choć mocno przytłumionego automatu perkusyjnego.
Shes Black (Part One) oparta jest na odległym, ale za to przyśpieszonym, gęstym i zmasowanym podkładzie automatu perkusyjnego, brudnych i noise'owych brzmieniach syntezatorów zmieszanych z riffami gitarowymi, na których tle pojawia się przeciągły, wysoki i świdrujący dźwięk. Partie wokalne Stephena Mallindera opierają się na chłodnej deklamacji. Utwór do złudzenia przypomina przyszłą twórczość Throbbing Gristle.
Jive rozpoczynają przeciągłe i warkotliwe nisko brzmiące dźwięki syntezatora, po czym kompozycja przechodzi w klasyczną strukturę utworu opartą o połamaną rytmikę automatu perkusyjnego i dopasowane do niej warkotliwe solówki klawiszy. Tło wypełniają liczne eksperymenty dźwiękowe oraz nieco chaotyczne partie sekcji dętej. Partie wokalne opierają się na półszepcie.
The Single to całkiem przyjemny numer oparty na jazzowo-swingującym podkładzie basu i automatu perkusyjnego. Kompozycję uzupełniają falujące, przetworzone i surowe sekcje dęte. Sekcję wokalną stanowi deklamacja w stylu albumów Bruce'a Haacka z lat 60. Numer finalizują masywne dźwięki sygnałów alarmowych, w których tle słychać również grzechotkę.
Speed Kills, podobnie jak Possibility Of A Bum Trip, składa się z wielokrotne zniekształcanej deklamacji na tle syntezatorowych eksperymentów i radiowych pisków. Pod sam koniec utworu słowa stają się całkowicie niezrozumiałe przechodząc w radiowy trzask.
Fascist Police State to zabawnie brzmiąca przyśpieszona deklamacja w wykonaniu Chrisa Watsona, bez jakiegokolwiek podkładu muzycznego.
Dysk drugi - Methodology '75 / '76. Attic Tapes Two; - zawiera kompozycje Cabaret Voltaire z lat 1975-76, podobnie jak w przypadku dysku pierwszego, utwory mają mocno eksperymentalny charakter, choć słychać też, że ewoluują w bardziej rozbudowane formy.
Synthi AKS (Piece Three) to dość minimalistyczny numer poprzedzony serią chaotycznych, futurystycznych i archaicznych dźwięków syntezatora, po czym kompozycja przechodzi w proste, analogowe solówki klawiszowe na tle syntezatorowej wibracji.
Data Processing Instructions opiera się na pulsująco-warczącym podkładzie i przestrzeni składającej się z przepuszczonych przez rozstrojony wzmacniacz art rockowych riffów gitarowych wymieszanych z radiowymi szumami. Sekcję wokalną stanowi chłodna deklamacja.
Czysto ambientowa kompozycja, Fuse Mountain, w duchu twórczości Pink Floyd końca lat 60. bądź wczesnego Kraftwerk i Tangerine Dream, zbudowana jest o partie fletu, na które składa podkład stale powtarzającej się linii melodii oraz nakładającej się nań długich i krótkich solówek zwielokrotnionych echami. Kompozycję wspomagają szczątkowe uderzenia automatu perkusyjnego.
Calling Moscow w całości odwołuje się do eksperymentalnej muzyki z lat 50. 60. spod znaku twórczości Karlheinza Stockhausena, Pierre'a Schaeffera czy Raymonda Scotta. Utwór oparty jest o syntezatorowe efekty dźwiękowe i wibracje, przetworzone odgłosy pochodzenia sztucznego, uwstecznione taśmy i wplecione w nie audycje radiowe, niektóre z nich odtworzone na przyspieszonych obrotach.
Dream Sequence Number Two (Ethel's Voice) to wydłużona wersja motywu z dysku pierwszego -  Dream Sequence Number Three (Short Version). Utwór oparty jest o tę samą odtworząną wstecznie drone'ową duszną przestrzeń i przeciągłą, piskliwie wibrującą archaiczną solówkę klawiszy, choć pojawia się tu także krótki epizod z przytłumionym brzmieniem saksofonu. Pod koniec utworu pojawia się podkład niskiego i odległego warkotliwego brzmienia w stylu wczesnego Cluster bądź Tangerine Dream, a na nim osadzona jest mocno przetworzona, prawie niezrozumiała deklamacja. Dokładnie na tych samym dusznym, odtworzonym wstecznie, drone'owym podkładzie oraz piskliwej analogowej, przeciągłej i archaicznej solówce klawiszy opiera się trzecia część tego utworu, Dream Sequence Number Three (Long Version), choć zamiast epizodu z saksofonem i przetworzoną deklamacją, pojawiają się tu dźwięki podkręconego do maksimum wzmacniacza. Słychać też pojedyncze werble automatu perkusyjnego.
The Attic Tapes, od którego tytuł zaczernęło całe wydawnictwo, wypełnia głęboki, nisko brzmiący i warkotliwy drone'owy podkład na tle przetworzonych taśmowo szumów i dźwięków naturalnych. Przez cały utwór przetacza się raz po raz krótka, analogowa, lekko wibrująca solówka klawiszowa. Pod sam koniec kompozycja zwalnia do coraz wolniejszych obrotów taśmy, obniżając również dźwięki.
Treated Speech opiera się wyłącznie na syntezatorowych szumach i powtarzającym się cyklicznie przez cały utwór sygnale  oraz wstecznie odtworzonej deklamacji, która pod koniec trwania numeru ulega zniekształceniu i degradacji.
Henderson Reversed (Piece Two) oparty jest o wibrujący drone'owy podkład na tle brzęczenia transformatora, na którym rozlegają się liczne syntezatorowe wibrujące i chropowate eksperymenty dźwiękowe o niskim i wysokim natężeniu. Na wczesnym etapie kompozycji słychać jest również odległe dialogi.
Bed Time Stories to lekko przetworzone deklamacja Richarda H. Kirka na tle leniwie sączącego się podkładu gitary basowej oraz lekkiego i subtelnego, szybko pulsującego odległego sygnału. W dalszej części utworu pojawiają się przetworzone brzmienia smyczkowe i liczne efekty syntezatorowe.
Loves In Vein oparta jest o silny i wyrazisty podkład industrialnego pulsu, subtelne groovy automatu perkusyjnego, przeciągły i odległy riff gitarowy oraz partie wokalne, które nabierają cech punku. Kompozycja stanowi zatem fuzję wczesnego industrialu z wczesnym punkiem, bądź też wczesną formę electro punku.
W tym okresie pojawia się pierwsze, bardzo wczesne demo klasycznego numeru Cabaret Voltaire, Do The Mussolini (Head Kick) (They Kill Him Dub), z mocno ograniczoną i przytłumioną sekcją wokalno-liryczną, ale kompozycja pod względem struktury muzycznej ma już kształt przyszłego, klasycznego przeboju zespołu.
Shes Black (Part Two) brzmi zasadniczo tak samo, jak jej wcześniejsza wersja, Shes Black (Part One), jednakże Part Two wyposażony jest w znacznie wyraźniejszy, gęsty i masywny, podkręcony do maksimum prędkości podkład automatu perkusyjnego.
Dysk trzeci - Methodology '77 / '78. Attic Tapes Three; - zawiera już materiał z lat 1977-78 nagrany w studiu Western Works. W przeważającej większości są to dema utworów, które znalazły się potem na albumie Mix-Up (1979), EP  Extended Play (1978), oraz licznie wydanych w tamtym okresie osobnych singlach, choć nie brakuje też kompozycji stricto eksperymentalnych, podobnych do tych z dwóch wcześniejszych dysków.
Dema piosenek  Heaven And Hell, Do The Mussolini (Head Kick),  Here She Comes Now z repertuaru The Velvet Underground, Havoc, Talkover, Photophobia, The Set Up czy Nag Nag Nag bardzo bliskie są wersjom finalnym, różnice pojawiają się w niewielkich detalach oraz w bardziej surowym brzmieniu. Większe różnice można dostrzec w demach Capsules, No Escape z repertuaru The Seeds i Baader Meinhof. Capsules pozbawiona jest swojej charakterystycznej, potężnej partii żywej perkusji; No Escape zawiera wydłużony wstęp i równie wydłużoną końcówkę oraz mniej surowy wokal i dodatkowe efekty syntezatorowe; Baader Meinhof zaś zawiera surową, nieprzetworzoną deklamację względem wersji finalnej.
Warto również skupić się na utworach, które z racji swojej eksperymentalnej struktury, nie doczekały się wersji albumowych bądź singlowych.
Its Not Music opiera się na szybkim pulsie automatu perkusyjnego w stylu bossa novy, nisko brzmiących podkładach, nieskładnych solówek klawiszy, partii gitar i fletu, licznych eksperymentach dźwiękowo-stereofonicznych oraz odległych dialogach stanowiących swoistą sekcję wokalną utworu.
Slo Change składa się z warkotliwych, nisko granych, nakładających się na siebie przestrzeni. Utwór przypomina dokonania francuskiej formacji eksperymentalnej, Heldon, której twórczość była niezwykle ważna również dla Cabaret Voltaire.
Original Voice Of America, rzecz jasna, nie ma nic wspólnego z utworem, który tytułował album The Voice of A.merica. Original Voice Of America to zasadniczo krautrockowy utwór silnie naznaczony eksperymentalną twórczością niemieckiej formacji Can. Kompozycja oparta jest o wysokie i załamujące się brzmienie przestrzeni, wibracjach tła, chaotycznych i pojedynczych perkusyjnych werblach, syntezatorowych eksperymentach oraz wplecionych w to wszystko radiowych audycjach z frontu wojennego.
Oh Roger rozpoczynają serie chropowatych syntezatorowych eksperymentów poprzetykanych gitarowymi wstawkami, po czym utwór nabiera spójności, powolnego i głębokiego podkładu basowego wspomaganego przez subtelny beat automatu perkusyjnego, przestrzeń zaś wypełniają długie, art-rockowe solówki klawiszy. Partie wokalne opierają się na częściowo przetworzonej deklamacji. Numer dość bliski jest klimatom albumu Mix-Up.
A Minute Is A Life Time jest bardziej art rockowym numerem, który opiera się na warkotliwym, nisko granym brzmieniu i hipnotyzujących sekwencerowych pętlach, długich i rozchwianych art rockowych riffach gitarowych w stylu Richarda Pinhasa (Heldon) oraz wspólnych deklamacjach Mala i Kirky'ego. Także i tutaj silny i wyraźny jest wpływ twórczości Heldon.
Zamykający całe trzypłytowe wydawnictwo numer Its About Now jest de facto improwizowaną próbą sprzętu, co słychać w komentarzu i deklamacji Richarda Kirka. Jeżeli można tu mówić o jakiejś strukturze muzycznej, to opiera się ona wyłącznie o wyładowania, trzaski, chrobotanie i piski wzmacniacza.
Wydawnictwo Methodology '74 / '78. Attic Tapes; jest nie tylko nie lada rarytasem (trudno zresztą dostępnym na rynku) dla fanów Cabaret Voltaire oraz zwolenników wczesnej twórczości zespołu. Jest to również - a może i przede wszystkim - faktyczny muzyczny dokument o początkach rocka industrialnego.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#117155

Post autor: Depeche Gristle »

Hula - Cut From Inside, 1983;
*****
Style: new wave, post punk, cold wave, dark wave, experimental, electro funk, art rock, rock elektroniczny, industrial, pop psychodeliczny, noise, jazz, krautrock
Obrazek

Nitzer Ebb - Big Hit, 1995;
*****
Style: new wave, rock industrialny, rock elektroniczny, cold wave, dark wave, metal, grunge, indie rock, glam rock
Obrazek


Cut From Inside - debiutancki album brytyjskiej post-punkowej formacji Hula, który ukazał się w 1983 roku.
Początki Hula sięgają 1980 roku, kiedy pochodzący z Sheffield post punkowy klarnecista, gitarzysta i wokalista, Ron Wright, zamieszkał w miejscowej willi zwanej Hula Kula, gdzie poznał również zamieszkującego tam wokalistę psychodelicznej formacji Cabaret Voltaire, Stephena Mallindera. Obaj muzycy nawiązali wówczas ścisłą współpracę, zakładając projekt o nazwie Kula, nagrali ponad dwudziestominutowy soundtrack, Tenement Noise, z czasem jednak Ron Wright postanowił założyć własną formację. W 1981 roku w willi Hula Kula Ron Wright wraz z perkusistami Markiem Brydonem i Alanem Fishem oraz klawiszowcem, Markiem Albrowem, utworzyli skład nowego zespołu, Hula, kończąc jednocześnie działalność projektu Kula, choć muzycy formacji Hula w dalszym ciągu utrzymywali bliską współpracę z muzykami Cabaret Voltaire, Stephenem Mallinderem i Chrisem Watsononem, obaj zresztą  byli współproducentami wydanej w 1982 roku debiutanckiej EP-ki Hula, Black Pop Workout.
Materiał do debiutanckiego albumu Hula powstawał w latach 1982-83 w Sheffield w Hula Kula oraz w studiach Wave Studios i Western Works.
Album otwiera, poprzedzona dźwiękami perkusyjnymi i dęciaków, kompozycja Flesh Metal o wyraźnie post-punkowo-funkowym wydźwięku, z gęstą i zmasowaną sekcją perkusji dość charakterystyczną dla wczesnego Hula, funkowym podkładem perkusyjnym oraz odległymi brzmieniami sekcji dętych, klawiszowych oraz partii gitarowych. Wokale mają silnie punkowy charakter.
Mother Courage jest połączeniem funku z cold wave i new wave. Partie wokalne nabierają bardziej stylistyki new wave, zaś numer dość bliski jest klimatom twórczości Cabaret Voltaire z albumów The Voice of America (1980), Red Mecca (1981) i 2x45 (1982).
Church Juice o dość mocno post punkowym charakterze, zarówno w strukturze muzycznej, jak i wokalnej, oparta jest o zmasowaną i gęstą sekcję perkusyjną, głęboki podkład gitary basowej, oraz partie gitarowe tworzące główną oprawę muzyczną utworu. Dźwięki elektroniczne ograniczają się do odległych solówek i syntezatorowych efektów.
Murder In The Clean States przynosi zmianę stylistyki. Kompozycja ma bardziej psychodeliczny charakter, oparta jest też na brzmieniach syntezatorowych, tj. chłodnych solówkach klawiszowych, gongach, dusznym, nisko granym drone'owym tle, syntezatorowych efektach oraz odległej i chaotycznej sekcji dętej. Podkład perkusyjny układa się w sekwencję quasi-plemiennego rytmu, zaś partie wokalne są minimalistyczne, ograniczające się do ciągłego powtarzania jednej sentencji.
Release The Grip jest funkowo-new wave'ową kompozycją opartą o niezwykle dynamiczną, gęstą i zmasowaną sekcję perkusyjną, wyrazisty, funkowy podkład gitary basowej, nisko brzmiący podkład tła, odległe i chłodne przestrzenie syntezatorowe, równie odległe sekcje dęte, zaś partie wokalne zabarwione są post punkiem. Numer poprzedzony jest samplami plemiennych szamańskich śpiewów.
Dirt Talk wyraźnie zwalnia tempo do ciężkiego, bardziej konwencjonalnego, wzmocnionego echami uderzenia perkusji, podkład gitary basowej jest tym razem bardziej subtelny. Przestrzenie wypełniają chłodne i falujące brzmienia syntezatorowe, w które wplecione są odległe riffy gitarowe. W drugiej części kompozycji syntezatorowo-gitarowa przestrzeń cichnie zostawiając wolne pole dla delikatnego, funkowego podkładu gitarowego oraz chaotycznych, klawiszowych solówek w stylu Cabaret Voltaire, którego wpływy słychać również w agresywnym wokalu w stylu Stephena Mallindera.
Poprzedzony eksperymentalnym intro w postaci dźwięków dzwonków i klarnetu, Stretch The Attitude, to powrót do muzycznej formy zaprezentowanej w kompozycji Flesh Metal, z gęstą i zmasowaną sekcją perkusji, funkowym podkładem gitary basowej, odległymi partiami sekcji dętej, dusznym tłem oraz partiami wokalnymi o punkowym charakterze. W tle słychać również wzięte z audycji radiowych dialogi.
Subliminal, którą poprzedza eksperymentalna, psychodeliczna introdukcja w stylu wczesnej twórczości Cabaret Voltaire, z wykorzystaniem audycji radiowych w tle, w pierwszej części wypełniona jest duszną, syntezatorową przestrzenią, odległymi gitarowymi riffami i sekcjami dętymi, dyskretnym funkowym podkładem, oraz zmasowaną, choć już nie tak gęstą sekcją perkusyjną układającą się w pewien poukładany rytm. Wokale mają czysto punkowy charakter. W drugiej części, po krótkiej pauzie, kompozycja przechodzi w klasycznie new wave'owo-cold wave'ową strukturę z konwencjonalną, ale dynamiczną sekcją perkusyjną, post punkowym podkładem gitarowym o zabarwieniu new wave'owym, długimi i odległymi sekcjami dętymi pełniącymi funkcję przestrzeni oraz licznymi perkusjonaliami i efektami perkusyjnymi. Partie wokalne w dalszym ciągu pozostają pod silnym wpływem punku. Subliminal jest utworem, który kończy podstawową, winylową edycję albumu.
Do wznowienia CD albumu Cut From Inside w formie bonus tracków dodano materiał z EP-ki Black Pop Workout (1982), który rozpoczyna numer Feeding The Animal, oparty na tak charakterystycznym dla Hula tamtego okresu zmasowanym podkładzie sekcji perkusyjnej oraz głębokim podkładzie gitary basowej. Utwór otulony jest gęstą szatą chłodnej i dusznej syntezatorowej przestrzeni z dodatkiem elektronicznych szumów, wibracji i przetworzonych riffów gitarowych. Partie wokalne posiadają cechy new wave'u przechodzącego w formy punkowe.
W Ignoring The Famine słychać trochę wpływów twórczości niemieckiej formacji Can, bowiem nie brak tu orientalnych wokaliz. Zmasowana sekcja perkusji jest nieco bardziej delikatniejsza, nie tak intensywna, nabierająca cech rytmów plemiennych. Podkład gitary basowej jest głęboki, zaś oprawę muzyczną tworzą post punkowe sekcje gitarowe. Wokal osadzony jest w klimacie new wave, jednakże wielokrotnie nabiera cech plemiennych.
Sacred Serials to numer o klasycznie punkowej strukturze i surowym brzmieniu, w którym rolę dominującą pełni zmasowana sekcja perkusyjna. Podkład gitary basowej jest głęboki, zaś przestrzenie wypełniają syntezatorowe i gitarowe efekty dźwiękowe. Kompozycja posiada również gitarowe solówki, oraz odległą i chłodną syntezatorową przestrzeń, wokal zaś jest wybitnie punkowy.
Całość setlisty dopełnia minimalistyczna, eksperymentalna kompozycja, Junshi, początkowo oparta na pojedynczych syntezatorowo-fortepianowych solówkach. Z czasem numer nabiera tła oraz ciężkiej sekcji rytmicznej, przestrzeń gęstnieje, pojawia się również wibrujące tło oraz szczątkowa sekcja wokalna, po czym utwór wygasza się się do pojedynczych fortepianowych partii opartych na dusznym tle i wibrujących eksperymentach dźwiękowych.
Album Cut From Inside prezentuje najwcześniejsze oblicze Hula zdominowane przez formy post punkowe z silnym wpływem funku, new wave i psychodeli. Choć zespół wypracował swoje własne brzmienie, wspływy brzmieniowe i stylistyczne Cabaret Voltaire są tu wyraźnie widoczne. Lata 80. w odróżnieniu od lat 70. nie przyjmowały tak ochoczo form awangardowych w muzyce przez co wydawnictwo nie osiągnęło żadnego sukcesu komercyjnego, jednakże Hula swoim debiutanckim albumem zaistniała jako jeden z ważniejszych przedstawicieli tzw. sceny Sheffield.

Big Hit - piąty album studyjny brytyjskiej, rockowo-industrialno-ebm-owej formacji, Nitzer Ebb. Album nagrywany był w dość trudnych okolicznościach spowodowanych wyczerpującą ogólnoświatową trasą koncertową promującą album zespołu, Ebbhead, w latach 1991-92. Na domiar złego między Douglasem Mccarthy'm a Bonem Harrisem doszło do sporów o kierunek, w którym podążyć miał zespół na nowym albumie. Na pewno niebagatelny wpływ na ówczesną twórczość i styl Nitzer Ebb miała sytuacja na rynku muzycznym pierwszej połowy lat 90. zdominowanym przez nurt grunge, który odcisnął swoje piętno również w muzyce elektronicznej, czego przykładem był bardziej rockowy w tamtym okresie styl zespołów synth popowych, jak Depeche Mode czy Men Without Hats. Jednak o wiele większy wpływ nurt grunge wywarł na zespoły sceny industrialnej, jak Nine Inch Nails, Ministry, Skinny Puppy, My Life with the Thrill Kill Kult czy Front Line Assembly, których styl muzyczny przybrał znacznie ostrzejsze i gitarowe formy, zwracając się w kierunku metalu. W tym kierunku podążył również Nitzer Ebb, choć już poprzedni album zespołu, Ebbhead, sugerował pójście  muzycznie w bardziej rockowym i rozbudowanym niż dotychczas kierunku. Big Hit szedł jednak o wiele dalej, skłaniając się już wyraźnie ku ciężkim uderzeniom i agresywnym riffom gitar.
Album Big Hit ukazał się ostatecznie 27 marca 1995 roku, a jego producentem był doskonale znany w branży brytyjskiego synth popu, zresztą wcześniej wielokrotnie współpracujący na niwie producenckiej z Nitzer Ebb, Flood, który jako gitarzysta pełnił również rolę muzyka sesyjnego.
Album otwiera kompozycja Cherry Blossom poprzedzona surowym i przeciągle drapiącym syntezatorowym wstępniakiem. Sama Cherry Blossom nie zapowiada jeszcze tak radykalnego zwrotu Nitzer Ebb w kierunku agresywnego rocka, bowiem kompozycja oparta jest w strofach o klasycznie synth popowy beat sekcji rytmicznej, industrialny puls sekwencera oraz syntezatorową, choć dość surowo brzmiącą oprawą muzyczną. Dopiero w refrenach piosenka przechodzi w agresywne, rockowe formy z mocnym uderzeniem sekcji rytmicznej, agresywnymi riffami gitary, wściekłymi i świdrującymi dęciakami oraz ostrym wokalem Douglasa Mccarthy'ego kojarzącym się nieco ze stylem Trenta Reznora z Nine Inch Nails. Utwór finalizują te same surowe i przeciągłe syntezatorowe dźwięki, które go rozpoczęły.
Hear Me Say, podobnie jak Cherry Blossom, składa się z elektronicznej strofy i rockowego refrenu, choć Hear Me Say wyraźniej uderza już w mocniejsze tony. Strofy utworu oparte są o klasyczny, synth popowy beat wspomagany kanonadą żywych bębnów, soczysty, industrialny puls sekwencera w podkładzie oraz surową syntezatorową oprawę muzyczną. W refrenach utwór nabiera rockowego uderzenia perkusji i agresywnych riffów gitarowych. W drugiej części na tle elektronicznej struktury pojawiają się noise'owe i surowo brzmiące riffy gitarowe. Linie wokalne i sam wokal przypominają stylem Darrina Hussa z formacji Psyche, choć mają o wiele ostrzejszy wymiar. W kompozycji ponadto tlą się jeszcze echa brzmień albumu Ebbhead.
Kick It jako singiel, który ukazał się 20 lutego 1995 roku, był bezpośrednią zapowiedzią ukazania się albumu Big Hit. I tu już jest zdecydowany zwrot w kierunku rockowym. Numer w całości oparty jest na żywej, rockowej sekcji perkusyjnej, głębokim podkładzie gitary basowej, noise'owych riffach gitarowych i surowej syntezatorowej oprawie. Chociaż w industrialnie pulsującym podkładzie czy pulsacji automatu perkusyjnego wspomagającego żywą sekcję perkusyjną słychać wpływy Front 242 i Kraftwerk. Zresztą wpływów twórczości Front 242 nie mogłoby zabraknąć na żadnym albumie Nitzer Ebb, nawet tak rockowym, jak Big Hit. Mimo całej swej agresywności numer Kick It posiada dość łagodną sekcję wokalną.
I Thought to drugi z singli, który ukazał się 24 kwietnia 1995 roku, blisko miesiąc po ukazaniu się albumu Big Hit. I Thought oparta jest na względnie delikatnych, migoczących partiach klawiszy oraz subtelnym basowym podkładzie i pulsie sekwencera oraz nielicznych klawiszowych dodatkach, na których rozlega się leniwie sącząca się partia wokalna. Dopiero w drugiej części kompozycji pojawiają się potężne i agresywne riffy gitary, również wokal nabiera agresji. Całościowo utwór pod względem muzycznym, jak i wokalnym, pozostaje pod silnym wpływem twórczości Nine Inch Nails.
Floodwater w brzmieniu i strukturze dość podobny jest do  Kick It. Numer oparty jest na industrialnym podkładzie pulsu sekwencera, żywej sekcji perkusyjnej nabierającej zmasowanej agresji w refrenach, surowej syntezatorowej oprawie muzycznej oraz riffach gitarowych, choć bardziej subtelnych i nie tak agresywnych. Partie wokalne również są względnie łagodne, nawet w refrenach, przypominające stylem Darrina Hussa z formacji Psyche.
Bardziej surową formę prezentuje utwór Bordertalk, oparty na hipnotyzującym, quasi-plemiennym rytmie bębnów, subtelnym podkładzie fortepianowym, głęboko schowanym w strukturze muzycznej sekwencerowym pulsie oraz łagodnych partiach sekcji dętej. Sekcja wokalna oparta jest na szorstkiej deklamacji. W refrenie utwór nabiera agresywnych partii wokalnych, dramatycznych solówek klawiszowo-dętych oraz mocno przytłumionych riffów gitarowych. W drugiej części piosenki pojawiają się wokalizy wypełniające tło.
In Decline opiera się na potężnej, rockowej sekcji perkusyjnej, industrialnym podkładzie pulsu sekwencera, surowej syntezatorowo-gitarowej oprawie muzycznej oraz wysoko brzmiących solówkach gitarowych. Partie wokalne są nieco przytłumione i zawieszone wysoko. W drugiej części piosenki pojawiają się również agresywne partie rapowane. Gdyby numer miał bardziej synth popowo-industrialną formułę, śmiało mógłby firmować album Ebbhead.
Living Out of a Bag oparty jest o niezwykle szybki, za to subtelny beat automatu perkusyjnego, równie subtelny pulsujący industrialny podkład, surowe falujące solówki klawiszy, wysoko zawieszone gitarowe riffy, wokal zaś przechodzi od leniwie i sennie sączącego się, po klimat grunge'owy, zabarwiony stylem Axla Rose, choć samemu utworowi bardzo blisko jest ówczesnej twórczości Nine Inch Nails.
Boy jest klasycznie black metalową balladą opartą o nieco  spowolnioną, ale jak najbardziej rockową sekcję perkusyjną, surowe i potężne riffy gitarowe, zaś surowe sekcje syntezatorowe ograniczają się jedynie do wspomagania gitarowej szaty muzycznej utworu oraz głębokiego podkładu i efektów dźwiękowych. Douglas Mccarthy w warstwie wokalnej wykazuje się tu głębokim barytonem kojarzącym się nieco ze stylem Jamesa Hetfielda, wokalisty zespołu Metallica.
Zamykający album numer Our Own World oferuje częściowy powrót do brzmień z Ebbhead. Strofy utworu oparte są bowiem o klasyczny i jednostajny beat automatu perkusyjnego, gęsty i industrialny podkład sekwencerowego pulsu oraz akompaniament gitary akustycznej. W refrenach kompozycja nabiera surowości i dynamiki przechodząc do formuły glam-rockowo-indie rockowej.
Big Hit, choć przez część fanów Nitzer Ebb został przyjęty ciepło, to jednak znacznie większa część fanów nie mogła pogodzić się z aż tak rockowym obliczem zespołu. Album entuzjastycznie przyjęty został za to przez dziennikarzy i krytyków muzycznych. Dziennikarze prestiżowego The Quietus bronili nawet albumu twierdząc, iż niesłusznie został tak niedoceniony przez fanów.
Mimo wszystko, rozczarowani reakcją fanów i zmęczeni sobą nawzajem Douglas Mccarthy i Bon Harris postanowili aż na dekadę zawiesić działalność Nitzer Ebb skupiając się na własnych projektach solowych.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#117160

Post autor: Depeche Gristle »

Szepty i Krzyki - Melancholia, 2018;
******
Style: nowa fala, rock eksperymentalny, rock elektroniczny, rock industrialny, rock psychodeliczny, drone, ambient, trip hop, hard rock, dark wave, cold wave, noise, synth pop
Obrazek

Lecter - Lumen, 2019;
******
Style: nowa fala, synth rock, industrial, rock elektroniczny, synth pop, cold wave, electro funk, dark wave, indie rock, ebm, trip hop
Obrazek


Melancholia - drugi album studyjny eksperymentalnej formacji Szepty i Krzyki pochodzącej z Choszczna (woj. Zachodniopomorskie), wydany 21 maja 2018 roku.
Początki zespołu Szepty i Krzyki sięgają 2010 roku i stworzonego wtedy przez instrumentalistę, Tomasza Herbricha oraz klawiszowca, wokalistę i poetę (a także dziennikarza muzycznego), Artura Szubę, eksperymentalnego duetu. Artur Szuba wywodził się z choszczeńskiego i szczecińskiego post punkowego podziemia. W drugiej połowie lat 80. i na początku lat 90. współtworzył nowofalową formację Marians. W listopadzie 2003 roku Artur Szuba, na potrzeby autorskiego projektu o nazwie ,,Gdzie oni są? Czyli wspomnienia fanów rocka lat 80." założył indie rockową formację iNNi. W 2010 roku artysta zwrócił się ku eksperymentalnym rejonom muzyki elektronicznej nawiązując współpracę z Tomaszem Herbrichem vel. Biały Kruk. Obaj muzycy obracali się w rejonach eksperymentalnej muzyki elektronicznej.
W 2013 roku zespół iNNi wraz z warszawskim Projekt LR wydał album pt. Szepty i Krzyki, którego tytuł zaczerpnięto od szwedzkiego filmu ,,Szepty i Krzyki" z 1972 roku w reżyserii Ingmara Bergmana. Z tytułu filmu zaczerpnął wtedy nazwę również duet Artura Szuby i Tomasza Herbricha, który z czasem wzbogacił skład o dodatkowe instrumentarium i muzyków - Barbarę Mikulską (wokal) i Marcina Mentela (gitary).
Zespół Szepty i Krzyki debiutował pod koniec 2015 roku albumem Trzynaście Stanów Świadomości. Stylistyka zespołu Szepty i Krzyki od samego początku opierała się o fuzję eksperymentalnej elektroniki z rockiem alternatywnym kojarzącą się z twórczością brytyjskiej formacji eksperymentalnej, Coil.
Prace nad drugim albumem formacji trwały na przełomie 2016 i 2017 roku. Jego roboczy tytuł nosił nazwę 5.0., bowiem premiera albumu zaplanowana była na 18 marca 2017 roku, w dzień 50. urodzin  Artura Szuby. Jak wyjaśniał w jednym z wywiadów artysta: ,,Nie, nie dlatego, że jestem zadufanym w sobie megalomanem. Ot, po prostu, od czasu do czasu warto się zatrzymać i przy okazji zobaczyć, co za sobą zostawiamy. Poddać się naszym wewnętrznym szeptom i krzykom. Podpatrzeć, jak inaczej, z tej perspektywy, wygląda zarówno nasze własne życie, otaczającego nas świata, miejscowości w których przyszło nam funkcjonować oraz bliskich i dalszych nam znajomych. Przemyślenia faceta w średnim wieku, na poważnie i z przymrużeniem oka." (źródło: https://zazyjkultury.pl - przyp. G.M.).
Druzgocąca diagnoza lekarska brzmiąca jak wyrok śmierci, którą usłyszał muzyk całkowicie zmieniła te zamierzenia. Artur Szuba postanowił jednak podjąć walkę ze śmiertelną chorobą. Jak wyjaśniał: ,,Owszem, zarówno muzyka, jak i teksty, prowadziły mnie w nostalgiczne rejony, przygnębienie, smutek, niebo, księżyce, kosmos, gwiazdy, wszechświat… Trwanie i przemijanie… by na koniec dać zatrzymać się innej potędze natury – Życiu." (źródło: https://zazyjkultury.pl - przyp. G.M.).
Tytuł albumu zmieniono na ,,Melancholia" zaś koncepcja albumu dotyczyła tematów ostatecznych, jak dotykających zarówno ludzkość, która nieustannie żyje w obliczu zagłady, jak i kosmos, w którym gwiazdy rodzą się i umierają, zaś materia Wszechświata przemieszcza się i tworzy wszystko na nowo. Jak podsumował Artur Szuba: ,,Ale nie obracamy się w nicość. Stwórcy, kosmobyty, bóstwa, bogowie, monolity… Tworzy nas odwieczny krąg życia i śmierci, łączy miłość. W całym tym smutku jest równie dużo optymizmu. Nie mówimy żegnajcie, ale… Do widzenia…" (źródło: https://zazyjkultury.pl - przyp. G.M.).
Album, którego autorem wszystkich tekstów jest Artur Szuba, otwiera krótka eksperymentalna miniatura, Taktomierz, rozpoczęta przetworzonymi szumami, które przechodzą w nisko brzmiący wibrujący drone'owy podkład, na który z czasem nakładają się subtelny, jednostajny beat automatu perkusyjnego, industrialne groovy oraz syntezatorowe pętle. Tło wypełnia powtarzające się po wielokroć przetworzone słowo Taktomierz, zaś przestrzeń zajmuje dramatyczna recytacja Artura Szuby. Utwór kończy się głośnym i niespodziewanym ,,Stop!".
Kompozycja W Nie Swoim Śnimy Śnie oparta jest na trip-hopowej sekcji perkusyjnej oraz warkotliwym basowym podkładzie. Tło wypełniają krótkie przetworzone riffy gitarowe, zaś przestrzeń składa się z syntezatorowego pulsu oraz odległych, wysoko granych długich solówek gitarowych. Druga część utworu nabiera bardziej rockowego wymiaru poprzez silną, hard rockową sekcją perkusyjną oraz agresywne riffy gitarowe. Sekcja wokalna oparta jest na suchej deklamacji, która w drugiej części utworu przechodzi w klasycznie rockową linię wokalną.
Spatium, śpiewana przez Barbarę Mikulską, to trip-hopowo-ambientowa kompozycja opierająca się o trip hopową sekcję rytmiczną, głęboki podkład basowy oraz chłodne i wibrujące klawiszowe przestrzenie. Całość finalizują wyostrzone odgłosy przerywanego szumu. Utwór przypomina klimatem kompozycję Depeche Mode, Only When I Lose Myself.
Półsłówka to utwór zrealizowany z gościnnym udziałem toruńskiego zespołu Half Light, do którego nazwy odnosi się również tytuł utworu, który nagrany został z okazji 50. urodzin Artura Szuby. W pierwszej części kompozycja opiera się na ambientowo-smyczkowej przestrzeni z dodatkiem perkusyjnych pulsów w tle. W drugiej części utwór przechodzi do struktury synth-popowo-industrialnej, opartej na prostej sekcji rytmicznej automatu perkusyjnego wspomaganego żywą sekcją perkusyjną, industrialnym podkładzie sekwencera, chłodnej przestrzeni oraz odległych, wysoko granych długich solówkach gitary. Kompozycję finalizuje smyczkowo-ambientowe outro.
5.0. to krótka kompozycja w całości oparta o partie i eksperymenty syntezatorowe oraz dźwięki industrialne. Numer zawiera krótką narrację odnoszącą się do Artura Szuby: ,,Jeszcze tu jestem, nie jakieś xero. Najnowsza wersja - 5.0.".
Kompozycja Sowy, śpiewana przez Barbarę Mikulską, oparta jest o spowolnione, za to potężne uderzenie automatycznej sekcji rytmicznej, syntezatorowy podkład basowy, sekwencerowy puls w podkładzie, delikatne i chłodne syntezatorowe przestrzenie, subtelne i odległe partie gitarowe oraz migoczące partie klawiszy.
Ćma, to bardziej psychodeliczna kompozycja, którą wypełniają odległe i chłodne syntezatorowe przestrzenie, subtelne partie akustycznej gitary oraz podkład głębokiego i hipnotyzującego industrialnego pulsu. Sekcja rytmiczna oparta jest o proste i pojedyncze uderzenie automatu perkusyjnego. Z czasem przestrzeń wypełniają wokalizy. W drugiej części kompozycja nabiera rockowego wymiaru za sprawą mocnego, hard rockowego uderzenia żywej sekcji perkusyjnej oraz agresywnych riffów gitarowych. Sekcja wokalna w pierwszej części opiera się na chłodnej deklamacji, zaś w drugiej, rockowej części, przechodzi w klimat nowofalowych linii wokalnych. Utwór dość mocno przypomina dokonania Coil.
Piosenka o Milczeniu ma bardziej wymiar rocka elektronicznego, w którym wyraźnie w warstwie muzycznej i wokalnej słychać wpływy twórczości Grzegorza Ciechowskiego i Republiki. Kompozycję rozpoczynają syntezatorowe pulsy, jednak z czasem utwór nabiera fortepianowych partii, głębokiego podkładu basowego, delikatnie wibrującej, subtelnej partii gitarowej, odległych i chłodnych przestrzeni oraz rockowej sekcji żywej perkusji, która coraz bardziej w miarę trwania utworu, napędza go.
Kometa, śpiewana przez Barbarę Mikulską, to iście melancholijna kompozycja oparta na chmurnych, jesiennie brzmiących przestrzeniach klawiszy i smyków oraz subtelnym podkładzie basowym i akompaniamencie gitary. W drugiej połowie pojawiają się również delikatne klawiszowe solówki. W całej kompozycji brak jest sekcji perkusyjnej.
Nie Muszę Nic opiera się na powolnym industrialnym pulsie sekwencera, równie powolnej sekcji automatu perkusyjnego, chłodnej, wysoko zawieszonej przestrzeni, lekko wibrujących solówkach klawiszy oraz odległej i przeciągłej, nisko granej solówce gitarowej. W drugiej części utworu industrialny podkład sekwencera staje się gęstszy i wyrazistszy, zaś przestrzeń jest bardziej przejrzysta. Partie wokalne są depresyjne, senne i rozleniwione.
Kompozycja Off składa się z delikatnych partii fortepanowych na tle drone'owego podkładu eksperymentalnej elektroniki odwołującej się do eksperymentalnych twórców lat 60. Z czasem jednak eksperymentalna muzyka tła ustępuje nisko granemu podkładowi smyczkowemu i chłodnej, odległej przestrzeni, na której rozbrzmiewają syntezatorowe pętle. W pewnym momencie utwór nabiera spokojnej, trip hopowej rytmiki oraz delikatnych partii gitarowych w tle. Po krótkiej rytmicznej pauzie pojawia się już znacznie mocniejsze uderzenie żywej sekcji rytmicznej, zachowujące jednak poprzednie tempo. Przestrzeń wypełniają subtelne riffy gitarowe, pojawia się pełna nostalgii i optymizmu zarazem warstwa wokalna. Utwór z każdą chwilą nabiera mocy, wreszcie następuje zatrzymanie sekcji perkusyjnej, pozostają tyko przestrzeń, fortepianowe partie i odległe echo głosu Artura Szuby.
W wieńczącym album krótkim numerze, Dusze Mieszkają Na Końcu Wszechświata, wykorzystano zapis dźwięków kosmosu zarejestrowanych przez NASA w postaci trzasków i szumów na tle beatu automatu perkusyjnego uderzającego w rytm akcji serca, twardego drone'owego, wibrującego podkładu, oraz przejmującej, psychodelicznie brzmiącej podwójnej syntezatorowej przestrzeni. Kompozycję zamyka długa i falująca, wysoko brzmiąca solówka gitarowa oraz wypowiedziane przez Artura Szubę słowo ,,Do widzenia". Utwór ma zatem jasne przesłanie, że artysta żyje gdzieś tam we Wszechświecie, gdzie wszyscy się kiedyś spotkamy.
Dochód ze sprzedaży albumu miał zostać przeznaczony na leczenie Artura Szuby, niestety artysta nie doczekał jego premiery. Niemniej Artur Szuba pozostawił po sobie album z jasnym przekazem, iż nie wolno poddawać się nawet, kiedy życie poddaje człowieka największej próbie.
Oprócz poezji zawartej w utworach, do książeczki albumu dodano kilkadziesiąt tekstów i wierszy autorstwa Artura Szuby oprawionych grafiką Radka Kamińskiego.

Lumen - trzeci album studyjny opolskiej formacji Lecter wywodzącej się z kręgu indie rocka, wydany 20 września 2019 roku, zawiera nieco odmienną stylistykę od dotychczas prezentowanej przez zespół. Jak wyznał wokalista i frontman zespołu, Roman Bereźnicki, na zaprezentowany premierowy materiał wpłynęło wiele czynników, które potem znalazły swe ujście w tekstach i muzyce zespołu, jak pokonywanie własnych słabości, wychodzenie poza utarte schematy, radości i lęki, nie brakuje też grozy i groteski. Wreszcie, wokalista oczekiwał narodzin dziecka, co było dla niego całkowicie nowym doświadczeniem. Muzycznie zaś Roman Bereźnicki przyznał, że wywodząc się ze środowiska indie rockowego, nie chciał zostać zaszufladkowany do jednego gatunku, chciał spróbować czegoś nowego, a jego formacja Lecter, gotowa była na nowe wyzwania. Zespół postanowił znacznie ograniczyć wpływ gitar na swoją muzykę zwracając się ku brzmieniom elektronicznym, prezentując znacznie bardziej niż dotychczas utanecznioną formułę. Rolę riffów gitarowych przejęły sekcje basowe, które uwydatnione zostały na froncie struktury muzycznej utworów, sekcja rytmiczna opiera się o utaneczniony beat automatu perkusyjnego wspomaganego żywą perkusją. I mimo bardziej zrytmizowanej oraz tanecznej formy i obrania kierunku na syntezatorowe brzmienia, kompozycje zaprezentowane na wydawnictwie wcale nie są pozbawione rockowej surowości. Można rzec, że jest to bardziej wykwintna formuła muzyki klubowej. Zresztą Roman Bereźnicki  otwarcie przyznawał, że po latach rockowego grania świadomie postanowił stworzyć coś w innym kierunku. Nowy album jest efektem muzycznych poszukiwań, artystycznej ciekawości, ale i również jego doświadczeń osobistych. Tym albumem odmierzamy  światło, które rozjaśnia naszą drogę, wyjaśniał frontman zespołu. Motto całego albumu brzmi: ,,Żyj i pozwól żyć", co wydaje się być jak najbardziej na czasie i oczywiste.
Album otwiera singlowa kompozycja Płyń, oparta o prosty i utaneczniony beat automatu perkusyjnego, nieco chropowaty podkład basowy wsparty wyraźną funkową gitarą basową, odległą i chłodną przestrzeń oraz krótkie, ale chwytliwe solówki klawiszy. Sekcje gitarowe są odległe i subtelne, pełniące raczej rolę wspierającą. Linia wokalna charakteryzuje się przebojowością. W piosence słychać nieco echa twórczości amerykańskiej formacji Maroon 5.
Wszystko Drga, to drugi z singli albumu. Numer oparty jest o bardziej połamany, za to utaneczniony beat automatu perkusyjnego, podkład warkotliwego syntezatorowego pulsu basowego oraz odległą i chłodną przestrzeń, która pojawia się w refrenach piosenki. Ponadto występują tu krótkie gitarowe wstawki oraz syntezatorowe szumy w tle. W drugiej części utworu sekcja rytmiczna staje się na moment bardziej konwencjonalna, pojawiają się również gitarowe riffy, po czym numer wraca co stanu poprzedniego. Zwracają uwagę sekcje wokalne, dość łagodne, oparte niemal na półszeptach. - Stworzyłem taneczny utwór, chociaż nie potrafię tańczyć. Tak skomentował kompozycję Roman Bereźnicki.
Coraz Bliżej Światła prezentuje znacznie żwawszą muzykę, opartą na niezwykle dynamicznej, połamanej sekcji perkusyjnej, kołyszących pulsach syntezatorowego basu w podkładzie, niezwykle subtelnej przestrzeni zdominowanej przez brzmienie gitary basowej, delikatnych i krótkich solówkach klawiszy oraz riffach gitarowych, które są tu dość oszczędne.
Nie Śpij to numer z gościnnym udziałem Tomka Lipnickiego z zaprzyjaźnionych z Lecterem zespołów Lipali i Illusion, w czym nie ma przypadku, bowiem Roman Bereźnicki od 2015 roku udziela się również gościnnie w Lipali. Nie Śpij ma bardziej industrialny charakter podkreślony przez industrialny puls sekwencera oraz silną i połamaną, nieco spowolnioną sekcję rytmiczną. Na uwagę zasługują wibrujące basowe solówki oraz syntezatorowe efekty i sample przetworzonych słów. Kompozycja zawiera także długie riffy gitarowe. Sekcje wokalne duetu Lipnicki-Bereźnicki mają zabarwienie punkowe.
Chwilę wytchnienia gwarantuje spowolniony utwór, Tak Jest Lepiej, oparty na sekcji rytmicznej o trip hopowym zabarwieniu, głębokich i gęstych podkładach basowych, tradycyjnych, jak i syntezatorowych, subtelnej syntezatorowej pętli oraz fortepianowej wstawce. Tym razem brak jest zbędnej przestrzeni.
Puls wyróżnia się połamanym beatem automatu perkusyjnego, głębokim podkładem gitary basowej, bardziej wyraźniejszymi solówkami klawiszy oraz wspomagającymi je subtelnymi i oszczędnymi riffami gitarowymi, falującymi efektami gitarowymi, a także odległą i chłodną przestrzenią. Numer wieńczą efektowne eksperymenty ze wstecznym odtworzeniem taśmy.
Kompozycja Gdy Nadejdzie Czas opiera się na połamanej rytmice automatu perkusyjnego, syntezatorowych pulsacjach oraz, tym razem bardziej konwencjonalnej, sekcji basowej wspartej partiami fortepianu. Chłodną przestrzeń wspomagają niekiedy subtelne i nieco przytłumione riffy gitarowe. Utwór przypomina dokonania niemieckiej formacji, De Vision.
Ciążenia, to utwór o bardziej synth popowej i synth rockowej stylistyce, podchodzący nawet pod klimat EBM. Numer opiera się o bardziej tradycyjną sekcję rytmiczną, puls sekwencera w podkładzie o charakterystyce EBM-owej, klasycznie synth popowe groovy w tle, w którym słychać również klawiszowe sekwencje. Całość wspomagają indie rockowe riffy gitarowe pojawiające się w refrenach piosenki.
Po Równo od razu przynosi bliskie skojarzenia z twórczością formacji Nine Inch Nails, zarówno w warstwie muzycznej, jak i w linii wokalnej. Sekcja rytmiczna opiera się tu o utanecznioną, wręcz technoidalną rytmikę z groovami, gęsty industrialny puls w podkładzie wspierany agresywnymi riffami gitary rytmicznej. Numer charakteryzuje się również oszczędnymi solówkami klawiszy, wysoko zawieszonymi, wibrującymi pętlami syntezatora oraz niezwykle odległą przestrzenią.
Album zamyka rewelacyjny numer, Portowy, oparty o prosty i retrospektywny, wręcz archaiczny beat automatu perkusyjnego w stylu Ultravox bądź Soft Cell początków lat 80. Odległa przestrzeń stłumiona jest przez podkład gitary rytmicznej połączony z głęboką sekcją basową. Linie melodii budowane są przez partie gwizdów, pojawiają się również futurystyczne syntezatorowe solówki w stylu Kraftwerk. Minimalistyczne partie wokalne zawieszone są wysoko, podkreślone poprzez echo.
Albumem Lumen Lecter prezentuje się jako jedna z najciekawszych formacji na polskim rynku w ostatnich latach. Zespół udowadnia, że i pod naszą szerokością geograficzną można nagrać ambitny album, którego materiał doskonale nadaje się do klubów, jak i do stacji radiowych. I tylko należy życzyć muzykom Lectera, żeby dalej rozwijali się w dobrym kierunku, by szerzej zaistnieli na polskim - i nie tylko - rynku muzycznym, bowiem niewiele jest tak dobrych zespołów w szarzyźnie współczesnej muzyki.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#117177

Post autor: Depeche Gristle »

The Prodigy - No Tourists, 2018;
******
Style: electro, drum and bass, break beat, cold wave, dark wave, rock elektroniczny, industrial, noise, techno, indie rock, hip hop, trip hop, new wave
Obrazek

Job Karma - Tschernobyl, 2007;
******
Style: rock elektroniczny, rock industrialny, experimental, cold wave, dark wave, ambient, drone, krautrock, rock psychodeliczny, minimal
Obrazek


No Tourists - siódmy album studyjny brytyjskiej formacji muzyki elektronicznej, The Prodigy, nagrywany w latach 2017-18 w Tileyard Studios w londyńskiej dzielnicy King's Cross. Premiera albumu nastąpiła 2 listopada 2018 roku.
Zasadniczo pierwsze symptomy nowego wydawnictwa The Prodigy pojawiły się krótko po wydaniu albumu The Day Is My Enemy, kiedy w lipcu 2015 roku w trakcie trasy koncertowej klawiszowiec, autor tekstów i muzyki oraz frontman zespołu w jednej osobie, Liam Howlett, zapowiedział wydanie serii EP-ek. W 2017 roku muzyk nawiązał współpracę z amerykańskim duetem hip hopowym, Ho99o9, dla którego zgodził się wyprodukować remix, który z czasem przerodził się we wspólny utwór Fight Fire with Fire mający firmować zapowiadaną EP-kę The Prodigy. Wkrótce idea wydawnictwa EP przerodziła się jednak w pomysł wydania pełnowymiarowego albumu studyjnego.
We wrześniu 2017 roku zespół podpisał lukratywny kontrakt ze słynną wytwórnią BMG Rights Management, co otworzyło drogę do nagrania i wydania przez The Prodigy albumu studyjnego, No Tourists. Po raz pierwszy od wielu lat zespół zwrócił się ku swoim muzycznym korzeniom, wracając stylistycznie do czasów, kiedy prezentował style drum and bass, break beat, rave i electro. Powrócił też brzmieniowo do swoich pierwszych albumów - Experience (1992) i Music for the Jilted Generation (1994) - co było wyraźnym ukłonem w stronę starych fanów pamiętających początki i pierwsze sukcesy The Prodigy, choć z drugiej strony zespół wcale nie zrezygnował w rockowych riffów gitarowych, co z kolei miało zadowolić zwolenników bardziej rockowego oblicza zespołu prezentowanego od czasu ukazania się albumu The Fat of the Land w 1997 roku. Liam Howlett podkreślał ponadto większy wkład twórczy wokalistów, Keitha Flinta i Maxima, w komponowanie nowego materiału.
Tym razem Liam Howlett trzymał się z dala od alkoholu, zupełnie inaczej niż podczas nagrywania albumu The Day Is My Enemy, kiedy nadużywał trunku. Warto zaznaczyć, że sporo materiału na album No Tourists powstawało w trakcie trwania trasy koncertowej, jak np. w Belgii w pokoju hotelowym, gdzie Liam Howlett za pomocą mobilnego sprzętu zarejestrował partie wokalne Keitha Flinta do utworu  Champions of London. Z kolei z marcu 2018 roku w Moskwie podczas tournée formacji po Rosji, muzyk założył małe przenośne studio, w którym realizował własne pomysły na muzykę. W trakcie trasy koncertowej Liam Howlett, w odróżnieniu od pozostałych muzyków zespołu, najczęściej wybierał tanie pokoje hotelowe, w których mieszkał sam koncentrując się na materiale muzycznym. Sam artysta wspominał ten czas, iż były to najintensywniejsze chwile pracy, jakich kiedykolwiek doświadczył.
Nieco kontrowersji dostarczyły tytuł i okładka albumu. Jak wyjaśnił Liam Howlett, No Tourists w żadnym wypadku nie odnosił się do nastrojów antyimigracyjnych czy poglądów politycznych. Tytuł miał być formą eskapizmu. Jego przesłanie było jasne: - Nie bądźcie turystami. Dużo bardziej ekscytujące jest podążać nieznanymi ścieżkami. Front okładki przedstawia autobus Routemaster na trasie do The Four Aces w Dalston, gdzie miał miejsce pierwszy koncert The Prodigy w 1990 roku.
Tydzień przed premierą albumu miał miejsce jego tajny odsłuch dla zaproszonych fanów, którzy usłyszeli album odtworzony w całości w tajnym miejscu, którym okazał się nocny klub Egg blisko sąsiadujący z Tileyard Studios, gdzie materiał został nagrany.
Album No Tourists otwiera singiel Need Some1, który był bezpośrednią zapowiedzią ukazania się wydawnictwa. Singiel ukazał się 19 lipca 2018 roku. W kompozycji wykorzystano próbkę wokalną wokalistki disco, Loleatta Holloway. Praktycznie każdy fan zespołu od pierwszego usłyszenia rozpozna tu odwołania do albumu The Fat of the Land, co słychać w potężnym, lekko połamanym uderzeniu sekcji rytmicznej, serii zapętlonych solówek klawiszy, chropowatych dźwiękach syntezatora czy głębokim podkładzie basu. Ciekawostką są tu pojawiające się retrospektywne, organowe brzmienia w stylu Vox Continental.
Light Up the Sky był drugim singlem zapowiadającym album, który ukazał się 26 września 2018 roku. Także i tu wyraźnie słychać odwołania do stylistyki z albumu The Fat of the Land, co słychać w potężnym, drum and bassowym uderzeniu sekcji rytmicznej wspartej żywą sekcją perkusyjną, chropowatych brzmieniach syntezatora i agresywnych riffach gitarowych. Z drugiej strony numer wyróżnia się wysoko brzmiącymi solówkami klawiszy charakterystycznymi dla albumu Experience oraz motywami zaczerpniętymi z kultowego przeboju zespołu, Voodoo People. W chwili, kiedy riffy gitarowe na moment wyciszają się, słychać głęboko osadzony, stłumiony podkład syntezatorowy. Partie wokalne Maxima zostały odtworzone na nieco przyspieszonych obrotach. Light Up the Sky wykorzystany został w zwiastunie gry F1 2019 w 2019 roku.
We Live Forever jest czwartym singlem wydanym 25 października 2018, który bezpośrednio pilotował ukazanie się albumu No Tourists. Kompozycja muzycznie odwołuje się wprost  do stylistyki z albumu Experience, opierając się na gęstym break beatowym uderzeniu sekcji rytmicznej, industrialnym pulsie sekwencera w podkładzie, zapętlających się solówkach klawiszy oraz licznych syntezatorowych pulsujących i pętlach. Kompozycja zawiera podwójną sekcję wokalną, tradycyjną, krzykliwą w wykonaniu Keitha Flinta oraz rapowaną na przyspieszonych obrotach w wykonaniu  Maxima. W drugiej części utworu pojawia się partia wokalna przetworzone przez wokoder. Słychać tu klimat klasycznych przebojów The Prodigy - Wind It Up, Out of Space i Everybody in the Place (155 and Rising).
Tytułowy utwór, No Tourists, oparty jest o bardziej klasyczny beat sekcji rytmicznej o nieco trip hopowym zabarwieniu, chłodną i melancholijną przestrzeń, krótkie chropowate podkłady syntezatorowe, świdrujące i drapiące solówki klawiszy oraz syntezatorowe efekty dźwiękowe. Pod koniec utworu pojawiają się subtelne, retrospektywnie brzmiące solówki klawiszy. Partie wokalne w wykonaniu Maxima opierają się na krótkich rapowanych sentencjach tym razem w tradycyjnej formie, bez przyspieszeń.
Fight Fire with Fire z gościnnym udziałem hip hopowego duetu Ho99o9, to trzeci singiel wydany 11 października 2018 roku. Utwór rozkręca się w silnym trip hopowym uderzeniu sekcji rytmicznej na tle warkotliwego syntezatorowego podkładu. Brak jest tu przestrzeni, jest za to hip hopowa sekcja wokalna naznaczona tekstem przesiąkniętym wulgaryzmami.
Timebomb Zone to piąty singiel, wydany 6 grudnia 2018 roku, już po premierze albumu  No Tourists. Utwór całkowicie odwołuje się do rave'owych początków The Prodigy i albumu Experience. Kompozycja oparta jest o ciężki drum and bassowy beat sekcji rytmicznej, liczne i gęste syntezatorowe pętle wspomagane sygnałami alarmowymi oraz odległą i chłodną przestrzeń. Ciekawostką jest retrospektywne, analogowe tło odwołujące się do brzmień lat 80. Partie wokalne odtworzone na przyspieszonych obrotach zaczerpnięte zostały z utworu Time Bomb (Dub Version) z repertuaru Alfonso feat. Jimi Tunnell.
Champions of London oparty jest na niezwykle dynamicznym, drum and bassowym uderzeniu sekcji rytmicznej wspartej żywą sekcją perkusyjną oraz przetworzonym riffie gitarowym przypominającym dokonania Nine Inch Nails. Utwór zawiera również subtelne i chłodne solówki klawiszy. Sekcje wokalne są podwójne, tradycyjne i agresywne w wykonaniu Keitha Flinta oraz rapowane na przyspieszonych obrotach  w wykonaniu Maxima.
Boom Boom Tap bardziej odwołuje się do stylistyki albumu Music for the Jilted Generation. Utwór co prawda w refrenach wyraźnie zwalnia do formy ciężkiego trip hopu, jednak poza refrenami rozkręca się do zawrotnych drum and bassowych prędkości. Kompozycja zawiera suche i krótkie solówki klawiszy, gęste pętle syntezatorowe, duszną i mroczną, choć względnie odległą przestrzeń oraz industrialny puls sekwencera w podkładzie, który ukryty jest pod grubą warstwą muzyczną, odkryty zostaje, kiedy oprawa muzyczna na moment cichnie. Numer zawiera odtworzoną na nieco przyspieszonych obrotach wyliczankę  zaczerpniętą z utworu 2 Weeks Sober z repertuaru Andy'ego Milonakisa.
Resonate to znowu powrót do stylistyki z albumu Experience o czym świadczy potężna drum and bassowa rytmika utworu w stylu numerów Everybody in the Place (155 and Rising), Out of Space czy Jericho. Również w brzmieniu utworu wpływy albumu Experience są dosyć wyraźne i słyszalne w zapętlonych solówkach klawiszy, wysoko brzmiącej falującej przestrzeni oraz nisko granym analogowym tle. Numer zawiera również zapętlone przetworzone riffy gitarowe. W drugiej części utworu co jakiś moment pojawia się pulsujący podkład syntezatora oraz motywy dźwiękowe z Firestarter. Partie wokalne odtworzone na przyspieszonych obrotach lub przetworzone przez wokoder zaczerpnięte zostały z utworu Sound Killer z repertuaru Brother Culture.
Give Me a Signal z gościnnym udziałem indie rockowego wokalisty młodego pokolenia, Barnsa Courtneya, który śpiewa w duecie z  Keithem Flintem, to elektroniczno-rockowa kompozycja oparta na połamanej sekcji rytmicznej wspartej żywą sekcją perkusyjną, głębokim, gęstym i wyrazistym pulsie sekwencera o transowym zabarwieniu oraz agresywnych riffach gitarowych. To nie tylko zdecydowanie najlepszy moment całego albumu i idealne jego zakończenie, ale i jeden z najlepszych utworów w całej twórczości The Prodigy.
No Tourists został przyjęty przez fanów The Prodigy z mieszanymi uczuciami. Jedni przyjęli go entuzjastycznie, zwracając uwagę na powrót zespołu do korzeni, drudzy zaś wysuwali zarzut, że album jest słabszą powtórką z wydawnictw Invaders Must Die (2009) i The Day Is My Enemy (2015), niemniej No Tourists, który jest najkrótszym albumem w dyskografii The Prodigy (niespełna 38 minut), okazał się ogromnym sukcesem komercyjnym docierając do 1. miejsca w Wlk. Brytanii w zestawieniach UK Albums i UK Dance Albums. Album dotarł również do 7. miejsca zestawienia Top Dance/Electronic Albums amerykańskiego Billboardu, 6. miejsca na niemieckiej Offizielle Top 100, 8. miejsca w Szwajcarii, 19. miejsca w Australii, 31. miejsca w Hiszpanii, w Polsce album dotarł do 33. miejsca. Z ilością 60 tys. sprzedanych egzemplarzy album zyskał status Srebrnej Płyty w Wlk. Brytanii.
Krótko po wydaniu No Tourists w listopadzie 2018 roku zespół rozpoczął światową trasę koncertową promującą album, przerwaną jednak 4 marca 2019 roku po samobójczej śmierci Keitha Flinta. Dzień później The Prodigy oficjalnie odwołał dalszą część trasy koncertowej.
No Tourists jest zatem ostatnim albumem The Prodigy z udziałem Keitha Flinta. Mimo śmierci wokalisty zespół nie został rozwiązany. Liam Howlett i Maxim zapowiedzieli kontynuację działalności The Prodigy (zapowiedziano nowy album na drugą połowę 2022 roku) i, chociaż pewnie muzycznie nic się nie zmieni, trudno w ogóle wyobrazić sobie The Prodigy bez Keitha Flinta, który był niekwestionowaną ikoną zespołu.

Tschernobyl - piąty pełnowymiarowy album wrocławskiej formacji eksperymentalnej, Job Karma, nagrywany w 2006 roku, którego inspiracją do nagrania była 20. rocznica wybuchu w elektrowni atomowej w Czarnobylu, uważanego za największą katastrofę nuklearną w dziejach cywilizacji. W marcu 2006 roku muzycy formacji Job Karma, Aureliusz Pisarzewski i Maciek Frett, wizytowali zamkniętą strefę elektrowni w Czarnobylu, Maciek Frett wykonał dodatkowo serię fotografii ilustrujących obraz tragedii, które znalazły się potem w książeczce albumu. Album Tschernobyl nakładem niezależnej włoskiej wytwórni Ars Benevola Mater ukazał się w 21. rocznicę katastrofy, 26 kwietnia 2007 roku. I jak to w przypadku Job Karmy tamtego okresu, wydany został w mocno limitowanym nakładzie 1000 sztuk.
W klimat grozy i niepewności od samego początku wprowadza otwierający album utwór Gamma Radiation autorstwa  Aurelisza Pisarzewskiego, oparty na chłodnej i wibrującej przestrzeni, głębokim, nisko granym syntezatorowym podkładzie, długich i melancholijnie brzmiących klawiszowych partiach oraz perkusyjnych werblach, nie tworzących jednak żadnej sekcji rytmicznej. W tle słychać jest komunikaty radiowe, dialogi oraz liczne dźwięki sztucznego pochodzenia. W drugiej części utworu wibrująca przestrzeń ustępuje miejsca chłodnym partiom klawiszy tworzącym przestrzeń przypominającą muzyczne klimaty filmowej produkcji Davida Lyncha, Twin Peaks (1989-92, 2017).
Kompozycja Deadly Dust autorstwa Maćka Fretta charakteryzuje się hipnotyzującymi seriami perkusyjnymi, nisko granym syntezatorowym podkładem, chłodną i melancholijną przestrzenią oraz przygnębiającymi solówkami klawiszy przypominającymi brzmienie klarnetu. Tło wypełniają liczne radiowe komunikaty.
W utworze 26th April 1986 autorstwa Maćka Fretta rolę dominującą pełni rytmiczne, industrialne uderzenie automatu perkusyjnego. Struktura muzyczna opiera się na nisko granym syntezatorowym podkładzie, chłodnej przestrzeni, subtelnych riffach gitarowych, oraz partiach smyczkowych. W tle słychać lekko przetworzony komunikat ,,one, nine, eight, six" podkreślający klimat panującej po katastrofie grozy.
Man In My Room autorstwa Aureliusza Pisarzewskiego ma bardziej psychodeliczno-drone'owy charakter. Utwór zaczyna się od efektów stereofonicznych, których miejsce zajmuje, przypominający brzmienie transformatora, nisko grany syntezatorowy drone'owy podkład wypełniony pojedynczymi uderzeniami perkusyjnymi, syntezatorowymi wstawkami oraz dialogami. Z czasem drone'owe tło ustępuje chłodnej, ale łagodnej, lekko wibrującej syntezatorowej partii w stylu wczesnego The Human League z lat 70. osadzonej na tle wysoko zawieszonej ambientowej przestrzeni. Pojawiają się tu subtelne syntezatorowe pętle oraz chłodne solówki klawiszy i syntezatorowe efekty.
Hydroxizinum City autorstwa Aureliusza Pisarzewskiego zawiera chłodną, analogową syntezatorową oprawę muzyczną o retrospektywnym brzmieniu z lat 70. na tle wysoko zawieszonej przestrzeni, subtelne, futurystycznie brzmiące solówki klawiszy, nisko grane syntezatorowe tło oraz podkład rytmiczny automatu perkusyjnego o trip hopowej, ale przyspieszonej rytmice. Pod koniec utworu, kiedy ustaje sekcja rytmiczna, pojawia się przetworzona przez wokoder partia wokalna wypowiadająca tytuł kompozycji.
Utwór Zona autorstwa Aureliusza Pisarzewskiego opiera się na mechanicznym industrialnym uderzeniu automatu perkusyjnego, nisko granym, dość ciężkim drone'owym podkładzie syntezatorowym, tym razem na bardziej odległej i chłodnej przestrzeni, chłodnych klawiszowych partiach, subtelnych syntezatorowych zapętleniach oraz pojawiających się w drugiej części utworu syntezatorowych efektach na tle przetworzonych szumów i nisko granego drone'owego podkładu syntezatorowego. Numer finalizują krótkie i chłodne solówki klawiszy na tle delikatnych uderzeń w rytm akcji serca.
Dosimetr Point autorstwa Maćka Fretta odwołuje się do krautrockowej stylistyki wczesnej twórczości formacji Cluster, co słychać w psychodelicznej organowej przestrzeni, syntezatorowych i dźwiękowych efektach czy hipnotyzujących werblach perkusyjnych. W tle słychać dialogi i komunikaty radiowe. W drugiej części organowa przestrzeń miesza się z analogowo i retrospektywnie brzmiącym nisko granym syntezatorowym podkładem na tle przetworzonego szumu, utwór zaś przez moment nabiera surowo brzmiących solówek klawiszy.
Zamykająca album kompozycja Talk With Son autorstwa Maćka Fretta zawiera delikatną i mechaniczną rytmikę automatu perkusyjnego potęgowaną nieco przez silniejsze, za to bardziej odległe industrialne uderzenia. Mimo dość eksperymentalnego wstępu, utwór ma znacznie bardziej konwencjonalną strukturę muzyczną charakteryzującą się chwytliwymi, choć surowo brzmiącymi solówkami klawiszy w stylu Depeche Mode, subtelną i chłodną syntezatorową pętlą, chłodną i depresyjną przestrzenią oraz głębokim basowym podkładem. W tle słychać jest komunikaty radiowe, dialogi (w tym śmiechy) oraz wsamplowaną tytułową rozmowę z synem o pocieszającym wydźwięku. Utwór finalizują serie przetworzonych dźwięków sztucznego pochodzenia.
Album Tschernobyl jest nie tylko hołdem dla ofiar tej bezsensownej katastrofy, jest też swoistym muzycznym dokumentem opisującym tragedię oraz ludzi dotkniętych nią bezpośrednio i cierpiących z jej powodów do dziś. Jest tu przekaz pochodzący ze ,,strefy zero" zarówno bezpośrednio po katastrofie, jak i ze ,,strefy zakazanej', którą jest obszar wokół elektrowni w Czarnobylu dziś. Album wyraża również cynizm i brutalność totalitarnej władzy pogardzającej zdrowiem i życiem własnych obywateli, czyniącej z nich niewolników, których życie dla dobra tej władzy należy poświęcić.
Tschernobyl to jedno z najważniejszych i najlepszych albumowych wydawnictw Job Karmy, które potwierdza niezwykle ważną pozycję formacji wśród polskich i europejskich wykonawców eksperymentalnych. Album, choć ma obecnie status kultowego wśród fanów współczesnej muzyki industrialnej i elektronicznej, jest niezwykle trudnym do zdobycia rarytasem, toteż zasługuje on na znacznie więcej aniżeli 1000 sprzedanych kopii.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#117178

Post autor: Depeche Gristle »

Cluster & Farnbauer - Live in Vienna 1980, 1980;
******
Style: krautrock, rock eksperymentalny, drone, rock elektroniczny, rock industrialny, dark wave, cold wave, rock psychodeliczny, musique concrète, noise, classical, minimal, ambient
Obrazek

Throbbing Gristle - Live December 2004 A Souvenir Of Camber Sands, 2019;
******
Style: new wave, rock industrialny, rock elektroniczny, art rock, noise, dark wave, cold wave, trip hop, rock psychodeliczny, rock eksperymentalny, drone
Obrazek


Live in Vienna, 1980 - album koncertowy niemieckiej formacji rocka elektronicznego, Cluster, nagrany wspólnie z perkusistą Joshim Farnbauerem. Występ miał miejsce 12 czerwca 1980 roku w Wiedniu podczas festiwalu Wiener Festwochen Alternativ.
Koncertowe wydawnictwo Live in Vienna, 1980 było pierwszym z czterech oficjalnych albumów koncertowych wydanych przez Cluster oraz jedynym wydawnictwem nagranym we współpracy z Joshim Farnbauerem.
1980 rok był okresem eksplozji popularności muzyki elektronicznej, w szczególności synth popu, kiedy syntezatory stały się wystarczająco tanie, iż w zasadzie każdy zespół mógł sobie na nie pozwolić. Muzyka elektroniczna nabrała formuły popowej, zaś za jej popularyzację w znacznym stopniu odpowiedzialni byli niemieccy wykonawcy wywodzący się z nurtu krautrocka, jak Kraftwerk, Tangerine Dream, Can i oczywiście Cluster.
Przez dekadę również muzyka Cluster ewoluowała od form czysto eksperymentalnych po bardziej konwencjonalne struktury muzyczne, w tym formy popowe  reprezentowane niekiedy na albumach Zuckerzeit (1974), Sowiesoso (1976) czy Grosses Wasser (1979).
Mimo komercjalizacji i ogromnej popularności muzyki elektronicznej, jaka nastąpiła wraz z początkiem lat 80., muzycy Cluster wraz z Joshim Farnbauerem podczas występu na Wiener Festwochen Alternativ zaproponowali podróż o dekadę w tył, do eksperymentalnych początków muzyki elektronicznej, do ery wczesnego krautrocka, nawiązując niekiedy wprost do twórczości z czasów, kiedy Cluster działał jeszcze pod szyldem Kluster (1969-71), toteż zaprezentowany materiał charakteryzuje się dużą ilością eksperymentalizmu i improwizacji.
Na potrzeby wydania CD albumu niektóre utwory zostały zaprezentowane w wersjach skróconych, jak np. Service i Kurz (nieznacznie) czy skrócony aż o pięć minut utwór Drums. W niektórych momentach w pauzach pomiędzy utworami powycinano oklaski i reakcję publiczności.
Występ na Wiener Festwochen Alternativ rozpoczyna monstrualna, 32-minutowa rozbudowana suita, Service, którą poprzedzają serie dzwonków na tle brzęczącego dźwięku transformatora oraz odległej syntezatorowej pulsacji. Z czasem pojawia się psychodeliczna organowa przestrzeń oraz serie gongów w miejsce dzwonków. Następnie pojawiają się przeciągłe, lekko wibrujące, archaicznie brzmiące solówki klawiszy na tle drone'owego podkładu i odległej syntezatorowej pulsacji. Tło zaś wypełniają syntezatorowe efekty, gongi i dźwięki dzwonów. Wibrująca klawiszowa solówka powoli przekształca się w archaiczną lekko wibrującą przestrzeń o wysokim brzmieniu. Pojawiają się serie archaicznie brzmiących warkotliwych solówek klawiszowych, w tle zaś pojawia się sekcja perkusyjna z licznymi perkusyjnymi ewolucjami. Solówki klawiszowe cichną do form syntezatorowych efektów dźwiękowych, na nowo pojawia się psychodeliczna organowa przestrzeń, która nabiera coraz większej intensywności. W tle pojawiają się wibrujące efekty smyczkowe wraz gongami, które wpasowują się do jednostajnego perkusyjnego rytmu. I znowu pojawiają się ostre jak brzytwa warkotliwe solówki klawiszy, drone'owe tło zaś wibruje. Perkusyjny rytm ustaje pozostawiając jedynie ciężkie perkusyjne werble oraz dodatkowe perkusjonalia. Warkotliwa solówka klawiszowa wspierana jest przez drugą, znaną już z początku utworu, lekko wibrującą archaicznie brzmiącą klawiszową solówkę. Drone'owe tło ponownie zaczyna wibrować, pojawia się przeciągła, lekko wibrująca solówka klawiszowa, która ustępuje miejsca przeciągłemu i chropowatemu archaicznemu brzmieniu syntezatora. W wibrującym tle pojawia się coś w rodzaju dźwięku alarmowego, który ustępuje podwójnym chropowatym pulsacjom o industrialnym charakterze na tle brzmień syntezatorowych eksperymentów i chropowatych syntezatorowych partii. Te zaś ustępują miejsca archaicznym syntezatorowym wibracjom. Samo drone'owe tło również wibruje, wibrujące partie syntezatorowe przechodzą w odległą przestrzeń, w tle pojawiają się partie perkusyjne, przestrzeń wypełniają wibrujące szumy, wysoko grane, futurystycznie brzmiące syntezatorowe partie nawiązujące do brzmienia elektroniki lat 60., w tle słychać syntezatorowe efekty. Partie perkusyjne nabierają hipnotyzującego rytmu, pojawia się chłodna przestrzeń oraz krótkie, futurystycznie brzmiące solówki klawiszy. W końcu warstwa muzyczna wycisza się pozostawiając jedynie hipnotyczny rytm perkusyjny oraz subtelne industrialne pulsacje, po czym, w finale utworu, pojawia się delikatne organowe tło oraz długa i przeciągła chropowata partia syntezatora tworząca rodzaj przestrzeni.
Utwór Kurz stanowi kontynuację eksperymentów brzmieniowych z Service. Numer oparty jest na smyczkowo-organowej przestrzeni oraz przeciągłych i warkotliwych archaicznych klawiszowych wyziewach. W tle słychać jest partie perkusyjne. W drugiej części utworu smyczkowy podkład nabiera dynamiki, pojawia się seria uderzeń z automatu perkusyjnego brzmiąca niczym seria wystrzałów z broni z tłumikiem.
Kompozycja Piano oparta jest wyłącznie o składnie zagraną partię fortepianową pełną ekspresji, zaczerpniętą z linii melodycznej utworu Manchmal pochodzącego z albumu Grosses Wasser (1979). W drugiej części utworu pojawia się stłumiony podkład perkusyjny.
Drums [Edit} z kolei opiera się o potężne uderzenia perkusyjne tworzące hipnotyzujący rytm oraz o brzęczącą i chwiejną, archaicznie brzmiącą syntezatorową przestrzeń. W drugiej części utworu pojawiają się również syntezatorowe efekty i wibracje.
Metalle to ponad 24-minutowa suita z gościnnym udziałem perkusistów, Michaela Jürsa i Paula Rapnika. Utwór rozpoczynają delikatne gitarowe chwyty, na które powoli nakłada się wibrujące tło oraz przetworzone partie perkusyjnych talerzy tworzących serie niesamowitych ,,metalicznych" efektów stereofonicznych. Z czasem pojawia się psychodeliczna i jednostajna organowa przestrzeń nabierająca coraz większej intensywności, by wreszcie stać się subtelnym podkładem. Gitarowy chwyt zostaje stłumiony nabierając bardziej basowego zabarwienia. W pewnym momencie, zupełnie niespodziewanie, utwór przyspiesza tempa poprzez delikatne partie perkusyjne, zmienia się również  struktura muzyczna kompozycji. Pojawia się delikatny podkład pulsu sekwencera o industrialnym zabarwieniu, przestrzeń rozrywają  serie wyziewów archaicznie brzmiących warkotliwych solówek klawiszy, w tle zaś słychać perkusyjne efekty i ewolucje. Po jakimś czasie rytmika kompozycji zwalnia nadając jej bardziej drone'owego wydźwięku. Wreszcie cała struktura muzyczna milknie, pozostają jedynie warkotliwe wyziewy solówek klawiszy, które stopniowo wzbogacane są o liczne perkusjonalia, w tym dzwonki, perkusyjne talerze i bębny. Klawiszowe solówki nabierają wibrujących efektów stereofonicznych. Stopniowo pojawia się również subtelna i chłodna przestrzeń, kompozycja nabiera hipnotycznego rytmu perkusyjnego o rockowej charakterystyce, pojawiają się na przemian lekko wibrujące solówki klawiszy oraz krótkie, punktowe partie klawiszy, na moment pojawia się również odległa smyczkowa wibracja. Tło wypełniają liczne perkusyjne efekty oraz syntezatorowe podkłady współgrające z klawiszowymi wyziewami. W finale kompozycja na chwilę nabiera wysoko zawieszonej chłodnej przestrzeni, tło wypełniają efekty stereofoniczne, po czym warstwa muzyczna wycisza się do drone'owego tła, w którym słychać znaną z numeru Kurz serię perkusyjnych ,,wystrzałów".
Koncert finalizuje kompozycja Ausgang oparta wyłącznie na klasycznym akompaniamencie fortepianowym, w którym słychać wyraźne wpływy twórczości Ryszarda Wagnera. Utwór wsparty jest subtelnym podkładem perkusyjnych talerzy.
Chociaż w chwili eksplozji popularności muzyki elektronicznej, która wraz z nastaniem lat 80. nabrała formy popowej, krautrock był już od wielu lat gatunkiem martwym, muzycy  Cluster wraz z Joshim Farnbauerem, w dobie pojawienia się cyfrowych samplerów, loopów oraz sekwencerów, zaprezentowali wiedeńskiej publiczności istną podróż w czasie, w erę analogowych brzmień archaicznych syntezatorów i organów, do korzeni muzyki elektronicznej.
Live in Vienna, 1980 to jedna z najbardziej klasycznych albumowych pozycji w historii muzyki elektronicznej.

Live December 2004 A Souvenir of Camber Sands - album koncertowy brytyjskiej formacji rocka industrialnego, Throbbing Gristle, będący zapisem koncertu, który miał miejsce 3 grudnia 2004 roku w Pontin's Holiday Camp w miejscowości Camber Sands we wschodnim Sussex w Anglii. Album poświęcony jest pamięci wokalisty formacji Coil, Johna Balance'a, prywatnie przyjaciela muzyków zespołu.
Na początku 2004 roku, po blisko 23 latach nastąpiła reaktywacja Throbbing Gristle. W maju 2004 roku ukazał się całkowicie premierowy album zespołu, TG Now, w tym samym miesiącu formacja rozpoczęła trasę koncertową promującą zarówno premierowe wydawnictwo, jak i klasyczny materiał pochodzący z lat 70.
Występ w Pontin's Holiday Camp w Camber Sands rozpoczyna  niealbumowa, psychodeliczno-art rockowa, instrumentalna kompozycja P-A-D nawiązująca do eksperymentalnej twórczości Throbbing Gristle z lat 70. Numer rozpoczynają gitarowe partie i efekty ze wzmacniacza, po czym pojawia się jednostajny i subtelny beat automatu perkusyjnego, chropowaty drone'owy podkład oraz długie art rockowe riffy gitarowe. Chropowate drone'owe tło uzupełnia jednostajny dźwięk na wysokich częstotliwościach przypominający odgłos z elektrycznej szafy rozdzielczej. Gitarowe riify ustępują miejsca wibrującym wysokim dźwiękom syntezatorowym, które z czasem na powrót mieszają się z art rockowymi riffami gitarowymi. W przerwach, kiedy syntezatorowo-gitarowe partie cichną, pojawiają się gitarowe chwyty znane z początku utworu.
What A Day, klasyczny numer pochodzący z albumu 20 Jazz Funk Greats (1979), poprzedzony jest przemową Genesisa Breyera P-Orridge'a dedykującego w imieniu całego zespołu występ Johnowi Balance'owi, który trzy tygodnie wcześniej zginął w tragicznym wypadku. Genesis, który wspomina Johna Balance'a  jego prawdziwym imieniem - Geff - podkreśla poetyckim tonem, jak wielkie znaczenie dla muzyków zespołu, jak i dla niego osobiście, miał Geff. Utwór What A Day zaprezentowany został w wersji dość bliskiej oryginałowi, oparty o te same chwiejne syntezatorowe sekwencje oraz jednostajne uderzenie automatu perkusyjnego. Numer zawiera ponadto niewystępujące w oryginale art rockowe riffy gitarowe, syntezatorowe efekty oraz ukryty podkład szybkiego beatu automatu perkusyjnego, który słychać jest wyraźnie tylko na początku utworu. Partie wokalne, podobnie jak w oryginale, mają punkowe zabarwienie, a nawet są bardziej agresywne.
Instrumentalny utwór Greasy Spoon, znany z albumu Part Two: The Endless Not (2007) w swojej wczesnej wersji zaprezentowany został w bardziej eksperymentalnej i art rockowej formule. Brak jest złożonej sekcji rytmicznej oraz industrialnego podkładu. Utwór zawiera chropowate syntezatorowe sekwencje, jego przestrzeń wypełniają skrzypcowe efekty, art rockowe chwyty gitarowe, duszne tło wypełnia subtelny podkład jednostajnego beatu automatu perkusyjnego. Pojawiają się też znane z wersji finalnej chłodne syntezatorowe wstawki. W drugiej części utworu dodatkowo pojawiają się wibrujące efekty syntezatorowe oraz stłumione i duszne partie klawiszy w tle, pod sam koniec zaś wysoka partia skrzypiec zawodzi niczym Theremin. Utwór finalizują delikatne chwyty gitarowe oraz skrzypcowe efekty.
Live Ray to instrumentalna kompozycja znana również jako X-Ray otwierająca wydawnictwo TG Now. Live Ray opiera się na tej samej minimalistycznej wibrującej strukturze muzycznej, co X-Ray, jednak Live Ray oplatają dodatkowe partie instrumentalne. Utwór posiada chłodną, wysoko zawieszoną przestrzeń, partie skrzypcowe zarówno w postaci skrzypcowych efektów, jak i długich, wibrujących i wysoko zawieszonych solówek, subtelne art rockowe gitarowe riffy oraz syntezatorowe efekty i dźwięki industrialne. W tle słychać odległą dynamiczną, quasi plemienną perkusyjną rytmikę oraz stłumiony podkład jednostajnego beatu automatu perkusyjnego.
Hamburger Lady to kolejny klasyczny utwór Throbbing Gristle pochodzący z albumu D.o.A: The Third and Final Report of (1978), choć w pewnym stopniu utwór liniami melodii nawiązuje do oryginału, różni się jednak od oryginalnej wersji znacznie bardziej rozbudowaną, wysoko zawieszoną, lekko opadającą i wznoszącą się przestrzenią o niskim, lekko warkotliwym brzmieniu, subtelną, połamaną i niezwykle odległą sekcją rytmiczną, równie subtelnym i stłumionym industrialnym pulsem sekwencera w podkładzie, partiami saksofonu oraz krótkimi solówkami klawiszy. Kompozycja różni się też pod względem wokalu, który nie jest zniekształcony jak w oryginale. Owe zniekształcenia ,,dziurawiące" partię wokalną pojawiają się dopiero w drugiej części utworu.
Almost Like This (A Kiss), historia nieodwzajemnionej miłości, piosenka znana z dwóch interpretacji - Almost Like This (album TG Now) oraz Almost a Kiss (album Part Two: The Endless Not) - zaprezentowana została w surowej wersji z albumu TG Now, z trip hopowym podkładem sekcji rytmicznej, głęboką sekcją gitary basowej, delikatną i chłodną przestrzenią oraz partiami wibrafonu. Tło wypełnia efekt furkotania, zaś pod koniec utworu pojawiają się chropowate syntezatorowe efekty oraz efekty skrzypcowe.
Pochodzącą z albumu TG Now psychodeliczną kompozycję Splitting Sky poprzedza przyśpiewka a'capella w wykonaniu Genesisa Breyera P-Orridge'a. Muzycznie utwór względnie bliski jest oryginałowi, oparty o trip hopowy beat automatu perkusyjnego, duszne, lekko drgające tło, warczące gitarowe efekty, art rockowe riffy gitarowe, niezwykle subtelną, wysoko zawieszoną chłodną przestrzeń, wibrujące i wysoko brzmiące syntezatorowe partie oraz dźwiękowe efekty. Pod koniec utworu pojawia się chropowaty industrialny podkład. Różnice pojawiają się w warstwie wokalnej, która nie jest przetworzona, jednak dzięki specjalnym efektom z mikrofonami sprawia wrażenie śpiewanej (a raczej recytowanej) na dwa głosy.
Convincing People to kolejny utwór pochodzący z klasyki Throbbing Gristle (album 20 Jazz Funk Greats), utrzymujący się pod względem muzycznym blisko oryginalnego brzmienia z lat 70., co słychać w prostym i jednostajnym uderzeniu automatu perkusyjnego oraz mechanicznym i industrialnym pulsie sekwencera w podkładzie. Numer zawiera dodatkowe sample wokaliz, długie art rockowe riffy gitarowe, syntezatorowe efekty, sekcja wokalna zaś jest bardziej surowa i niekiedy agresywniejsza niż w oryginale.
Fed Up z kolei jest niealbumowym rarytasem i najlepszym momentem koncertu. Utwór oparty jest o jednostajny beat automatu perkusyjnego, głęboki i kołyszący podkład sekwencerowego pulsu, syntezatorowe efekty, przetworzone trzaski i szumy, efekty industrialne i stereofoniczne oraz gitarowe riffy nawiązujące do riffów granych przez Throbbing Gristle w latach 70. Partie wokalne mają punkowe zabarwienie, nawiązujące do linii wokalnych z utworów What A Day i Five Knuckle Shuffle. Pod koniec piosenki pojawia się samplowana fraza wokalna, która przechodzi do utworu finalizującego cały występ, Wall Of Sound, który jeszcze w latach 70. najczęściej był finałem koncertów Throbbing Gristle, choć często prezentowanym w odmiennych od siebie wersjach. Tak jest i tym razem. We współczesnej interpretacji utwór Wall Of Sound ewoluuje; wszystko zaczyna się od wibrującego drone'owego podkładu, na który nakładają się hałasy, szumy, industrialne zgrzyty, gongi i drgania, skrzypcowe efekty, ciągle też słychać samplowaną frazę wokalną z utworu Fed Up, która jednak z czasem milknie, zaś dźwiękowa kakofonia przybiera na intensywności dając efekt znajdowania się w samym środku hali produkcyjnej pełnej maszyn i urządzeń pracujących pełna parą. W końcu jednak kompozycja ,,wyhamowuje", pozostawiając tylko jeden przeszywający uszy dźwięk na wysokich częstotliwościach finalizujący kompozycję i cały koncert.
Zaprezentowany przez Throbbing Gristle muzyczny performance, zarówno ten premierowy, jak i pochodzący z klasyki z lat 70. doskonale odnajduje się we współczesnych realiach, co świadczy o ponadczasowości i ciągle aktualnym przesłaniu zespołu.
Live December 2004 A Souvenir of Camber Sands to jak dotąd jedyne niebootlegowe wydawnictwo koncertowe  Throbbing Gristle pochodzące z okresu po reaktywacji zespołu w 2004 roku.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#117186

Post autor: Depeche Gristle »

Heldon V - Un Rêve Sans Conséquence Spéciale, 1976;
******
Style: krautrock, rock elektroniczny, dark wave, cold wave, rock eksperymentalny, rock psychodeliczny, rock industrialny, noise, art rock, drone, ambient
Obrazek

Yellow Magic Orchestra - Yellow Magic Orchestra, 1978;
*****
Style: euro disco, soul, synth pop, experimental, cold wave, folk, minimal, ambient, reggae
Obrazek


Un Rêve Sans Conséquence Spéciale - piąty album francuskiej formacji eksperymentalnej, Heldon, nagrywany w Paryżu między marcem a czerwcem 1976 roku. Tak jak do tej pory, do nazwy zespołu dodano chronologiczną do wydanego albumu cyfrę, tym razem jest to rzymska V. Tytuł albumu zaczerpnięty został z bootlegowego wydawnictwa koncertowego formacji King Crimson, której Richard Pinhas niezmiennie pozostawał zagorzałym fanem. Okładka albumu została zainspirowana motywem z powieści Pierre'a Klossowskiego, Nietzsche and the Vicious Circle (Nietzsche i Błędne Koło, 1969).
Un Rêve Sans Conséquence Spéciale jest pierwszym albumem Heldon, na którym ustabilizował się tzw. ,,klasyczny" skład formacji, Richard Pinhas (gitara, syntezatory, taśmy), François Auger (perkusja), Patrick Antisthéne Gauthier (syntezatory), działający aż do zawieszenia jej działalności w 1979 roku.
Album rozpoczyna blisko 12-minutowa kompozycja Marie Virginie C inaugurowana przez długie riffy gitarowe Richarda Pinhasa w stylu Roberta Frippa oraz dźwiękowe efekty ze wzmacniacza. Z czasem pojawiają się wysoko, wręcz futurystycznie brzmiące pętle syntezatorowe oraz syntezatorowe efekty, pojedyncze uderzenia perkusyjne, wreszcie pojawia się podkład gęstego sekwencerowego pulsu, początkowo subtelny, z czasem nabierający jednak intensywności. Coraz intensywniejsze stają się perkusyjne ewolucje, które w końcu przechodzą w klasycznie rockową, dynamiczną i zagęszczoną sekcję rytmiczną. Pojawiają się długie, lekko wibrujące solówki klawiszy zakrywające gitarowe riffy, które przechodzą w rozbudowane linie melodii o jazzowej strukturze. W tle słychać długie gitarowe riffy oraz syntezatorowe efekty dźwiękowe. Całość finalizują syntezatorowe wibracje i pulsy osadzone na tle hałaśliwej, art rockowej ściany dźwięku oraz efektów stereofonicznych.
Elephanta o orientalnym zabarwieniu, jako jedyny utwór albumu skomponowany został przez François Augera. Numer oparty jest przede wszystkim na dynamicznych sekcjach perkusyjnych, tradycyjnych i elektronicznych, połączonych w jedną spójną całość, tworzących dynamiczną i transową rytmikę. Utwór wsparty jest delikatnymi partiami klawiszy, sekcjami xylofonu oraz subtelnym, mrocznym i wibrującym podkładem organowym. Pod koniec utworu sekcja rytmiczna powoli ustaje pozostawiając drgający organowy podkład, sekcję xylofonu i klawiszowe partie o orientalnym zabarwieniu. W tle słychać syntezatorowe efekty, szumy oraz odległe perkusyjne ewolucje.
MVC II zawiera ociężały, za to spójny, a nawet utaneczniony rytm sekcji perkusyjnej, głęboki, kołyszący i lekko chropowaty podkład sekwencerowego pulsu oraz duszne tło, na którym osadzone są metaliczne uderzenia perkusyjne oraz syntezatorowe efekty. W drugiej części utworu pojawiają się futurystyczne wstawki syntezatorowe, stereofoniczne efekty oraz warkotliwy i nisko grany syntezatorowy podkład wkomponowany w sekwencerowy puls.
Całość finalizuje najlepszy w zestawieniu, 15-minutowy utwór Toward The Red Line, z gościnnym udziałem basisty Jannicka Yves Topa znanego przede wszystkim z formacji euro disco, Space. Toward The Red Line stanowi częściowy powrót do stylistyki z wczesnych albumów Heldon, jak Électronique Guerilla (1974) i It's Always Rock and Roll (1975), co słychać wyraźnie w gęstych, znanych ze wspomnianych albumów,  syntezatorowych pętlach będących de facto wizytówką brzmienia Heldon. Z czasem na krótko pojawia się charakterystyczny dla Richarda Pinhasa długi art rockowy riff gitarowy w stylu Roberta Frippa, w tle słychać jest głęboki drone'owy podkład, syntezatorowe pulsujące efekty, perkusyjne ewolucje, wreszcie pojawia się podkład gęstego sekwencerowego pulsu i ponownie art rockowy riff gitarowy, który jednak ma bardziej subtelny i odległy wydźwięk. Perkusyjne ewolucje stają się intensywniejsze, aż przechodzą w konwencjonalną, rockową sekcję perkusyjną, aczkolwiek dość oszczędną. W tle słychać jest syntezatorowe pulsacje i dźwiękowe efekty. Jest też rodzaj surowej syntezatorowej przestrzeni, która wznosi się i opada, sekcja perkusyjna zaś nabiera rockowej intensywności, z czasem intensywniejsze stają się odległe art rockowe riffy gitarowe, które wyciszają się wraz sekcją rytmiczną pozostawiając jedynie syntezatorowe pulsy i pętle oraz szczątkowe perkusyjne ewolucje. Z czasem delikatne partie perkusyjne stają się intensywne, by wreszcie całkiem zamilknąć pozostawiając wyłącznie syntezatorowe pulsacje i pętle osadzone na odległej, wznoszącej się i opadającej przestrzeni.
Chociaż na Un Rêve Sans Conséquence Spéciale nastąpiła stabilizacja składu zespołu, po wydaniu albumu, Heldon stopniowo wyhamowywał swoją niezwykle dynamiczną aktywność studyjną. O ile przed ukazaniem się albumu, Heldon każdorocznie wydawał po dwa albumy studyjne (za wyjątkiem 1975 roku, kiedy ukazał się tylko jeden album, za to podwójny, It's Always Rock and Roll), to po wydaniu Un Rêve Sans Conséquence Spéciale ukazały się jeszcze tylko dwa albumy formacji, Interface (1977) i Stand By (1979), zaś jej frontman, Richard Pinhas, bliżej skupił się w tym okresie na karierze solowej.

Yellow Magic Orchestra - debiutancki album japońskiej formacji synth popowej, Yellow Magic Orchestra, nagrywany między 10 lipcem a 5 wrześniem 1978 roku w Alfa Studio "A" w Tokio. Japońska premiera albumu miała miejsce 25 grudnia 1978 roku. Album ukazał się również w edycji amerykańskiej, a jego premiera w USA nakładem A&M Records miała miejsce 30 maja 1979 roku.
W latach 70. w Japonii nastąpił silny rozwój nowych technologii w szczególności w dziedzinie elektroniki, w tym komputerów, gier wideo a także instrumentów elektronicznych, w tym syntezatorów, sekwencerów i automatów perkusyjnych takich marek, jak Roland, Yamaha czy Korg. Siłą rzeczy w Japonii w latach 70. rozwinęła się muzyka elektroniczna, jej najbardziej znanymi przedstawicielami byli Kitaro i Isao Tomita, których status dorównywał statusowi kultowych wykonawców muzyki elektronicznej w latach 70., jak Jean-Michel Jarre, Klaus Schulze czy Vangelis. Brakowało jednak w Japonii zespołu grającego muzykę elektroniczną o charakterystyce popowej pokroju Kraftwerk czy Space. Pierwszą taką próbę stworzenia japońskiego zespołu popowego grającego muzykę elektroniczną podjął w 1976 roku producent, Haruomi Hosono, który zaprosił do swojego projektu, Harry Hosono and the Yellow Magic Band, perkusistę i wokalistę Yukihiro Takahashiego oraz klawiszowca Ryuichiego Sakamoto, którzy jako muzycy sesyjni pomagali Haruomiemu Hosono w nagraniu albumu projektu, Paraiso, który ukazał się w kwietniu 1978 roku.
Warto zaznaczyć, że wszyscy trzej muzycy nie byli bynajmniej nowicjuszami na japońskim rynku muzycznym.  Haruomi Hosono karierę muzyczną rozpoczynał już w 1969 roku w folkowo-psychodelicznym zespole Happy End, po jego rozpadzie w 1972 roku działał jako producent muzyczny. W 1973 roku debiutował solowym albumem, Hosono House, wreszcie w 1976 roku zwrócił się w kierunku muzyki elektronicznej wzbogacając swoje instrumentarium o szersze zastosowanie syntezatorów. Haruomi Hosono nazwał ów solowy projekt Yellow Magic Band, nazwa zaś była ironią wobec panującej w ówczesnej Japonii mody na czarna magię. Niemniej projekt był zalążkiem formacji Yellow Magic Orchestra.
Ryuichi Sakamoto na początku lat 70. pracował w Tokyo National University of Fine Arts and Music, gdzie mógł eksperymentować z syntezatorami Buchla, Moog i ARP, następnie działał na muzycznym rynku japońskim jako producent i muzyk sesyjny nim nawiązał w 1976 roku współpracę Haruomim Hosono.
Yukihiro Takahashi od 1972 roku był perkusistą i wokalistą art-rockowej formacji, Sadistic Mika Band, która rozpadła się w 1975 roku. Od tego momentu Yukihiro Takahashi rozpoczął karierę solową, zaś w 1977 roku podczas prac nad swoim solowym albumem, Saravah!, wydanym w czerwcu 1978 roku, poznał Ryuichiego Sakamoto, którego zaangażował jako producenta swojego debiutanckiego albumu.
W trakcie prac nad albumem projektu Yellow Magic Band, Paraiso, do trójki muzyków dołączył programista i inżynier dźwięku, Hideki Matsutake, wtedy też pojawiła się idea założenia disco-bandu, któremu nadano nazwę Yellow Magic Orchestra. Początkowo formacja miała być jednosezonowym projektem trzech muzyków, jej debiutancki album, zatytułowany po prostu Yellow Magic Orchestra, łączył elementy orientalne, w szczególności japońskiego folkloru ze stylami euro disco i synth pop inspirowanymi w głównej mierze twórczością Giorgio Morodera i Kraftwerk. Konwencjonalne instrumentarium zostało wzbogacone o instrumenty elektroniczne, w tym Roland MC-8 Microcomposer, Korg PS-3100 polyphonic synthesizer, Korg VC-10 vocoder, Yamaha Drums i Syn-Drums electronic drum kits, Moog III-C i Minimoog monosynths, Polymoog i ARP Odyssey analog synthesizers, Oberheim Eight-Voice synthesizer, Fender Rhodes electric piano oraz Fender Jazz Bass. Zespół nawiązał współpracę z brytyjskim muzykiem, wokalistą i poetą mieszkającym w tamtym czasie w Tokio, Chrisem Mosdellem, który podjął się komponowania tekstów dla Yellow Magic Orchestra.
Album otwiera krótki, niespełna 2-minutowy mini utwór Computer Game 'Theme from The Circus' nawiązujący do futurystycznej muzyki z komputerowych gierek zręcznościowych typu Circus i Space Invaders. Muzyka opiera się tu na konwencjonalnej sekcji perkusyjnej, na której tle słychać proste i futurystyczne melodyjki, elektroniczne eksperymenty i efekty dźwiękowe oraz sztucznie generowane komputerowe odgłosy wystrzałów.
Firecracker to utwór z repertuaru pioniera muzyki elektronicznej, Martina Denny'ego, z 1959 roku. W interpretacji Yellow Magic Orchestra utwór łączy klasyczny styl euro disco lat 70. z motywami orientalnymi, które słychać szczególnie w solówkach klawiszowych. Utwór oparty jest na prostym i jednostajnym, lekko utanecznionym rytmie perkusyjnym, gęstej sekcji gitary basowej, w podkładzie subtelnie pulsuje sekwencer. Utwór zawiera melancholijną przestrzeń o soulowym zabarwieniu, zaś orientalne solówki klawiszowe wspierane są monumentalnymi partiami fortepianowymi oraz sekcjami smyczkowymi. W tle słychać eksperymentalne elektroniczne efekty zaczerpnięte z muzyki elektronicznej z lat 50. i 60. Utwór kończy seria trzasków oraz odgłos eksplozji.
Simoon rozpoczyna eksperymentalne syntezatorowe intro, po czym utwór przechodzi w rodzaj elektronicznego mariażu soulu i reggae. Utwór osadzony jest na powolnym i leniwym rytmie sekcji perkusyjnej, subtelnym podkładzie basowym, syntezatorowych partiach w tle oraz wibrujących solówkach klawiszy o hawajsko-funkowym zabarwieniu. W dalszej części utworu pojawiają się również bardziej futurystyczne solówki klawiszy, rozbudowane partie klawiszowe o jazzowej strukturze, subtelny fortepianowy akompaniament  oraz przetworzona przez wokoder sekcja wokalna w gościnnym wykonaniu Shun'ichi "Tyrone" Hashimoto. Utwór kończy eksperymentalne syntezatorowe interlude.
Cosmic Surfin to klasyczny przykład euro disco lat 70. Kompozycja oparta jest na spowolnionej połamanej sekcji perkusyjnej oraz głębokim podkładzie gęstej sekcji gitary basowej zakrywającej sekwencerowy podkład basowego pulsu. Tło wypełniają perkusyjne pulsy oraz chwytliwe solówki klawiszowe o futurystycznym zabarwieniu, które mają pogodny nastrój ery euro disco lat 70. Pojawiają się również delikatne i futurystyczne solówki klawiszy o japońskim zabarwieniu. W tle słychać subtelny fortepianowy akompaniament oraz delikatne syntezatorowe pulsacje.
Króciutki, 1-minutowy Computer Game 'Theme from The Invader' oparty jest o te same archaiczne i futurystyczne dźwięki z gierek wideo, co Computer Game 'Theme from The Circus', jednak brak tu jest podkładu sekcji perkusyjnej.
Poprzedzony nisko graną syntezatorową melodią wspartą chłodną przestrzenią utwór Tong Poo (東風, tonpū, "east wind") jest kolejnym przykładem klasycznego stylu euro disco, choć w kompozycji słychać echa przyszłej twórczości Ultravox i Visage. Utwór osadzony jest na klasycznym euro disco rytmie sekcji perkusyjnej, styl euro disco silnie zaznacza się również w sekcji gitary basowej. Lekko wibrujące solówki gitary basowej mają pogodny i futurystyczny klimat. W dalszej części utworu silnie zaznacza się sekcja basowa, pojawiają się partie fortepianowe oraz charakterystyczne podwójne klawiszowe wstawki wykorzystywane w późniejszych latach przez zespoły grające muzykę dyskotekową. Przestrzeń jest chłodna i subtelna, w drugiej części słychać jest syntezatorowy motyw z początku utworu. Kompozycję finalizują jednostajny rytm perkusyjny, elektroniczne efekty perkusyjne, nisko brzmiące syntezatorowe zapętlenie, sekcja gitary basowej oraz przeciągła fortepianowa pętla. Utwór inspirowany jest chińską muzyką z czasów rewolucji kulturalnej. W wydaniu amerykańskim numer nosi tytuł Yellow Magic (Tong Poo), zawiera również sekcję wokalną w gościnnym wykonaniu Minako Yoshidy.
La Femme Chinoise ewoluuje już w kierunku synth popu znanego z lat 80. Słychać tu styl, z którego Yellow Magic Orchestra znany będzie na następnych albumach, choć kompozycja ma charakter łagodnego i pogodnego synth popu z prostym i jednostajnym beatem sekcji perkusyjnej oraz podkładem sekcji basowej charakterystycznym bardziej dla euro disco, numer zawiera również pulsujący podkład syntezatorowego basu. Niezwykle przebojowe solówki klawiszowe, wsparte chwytliwą klawiszową pętlą, mają wyraźnie orientalne i futurystyczne zabarwienie. W tle słychać syntezatorowe wibracje oraz kobiece narracje w języku francuskim w gościnnym wykonaniu Tomoko Nunoi. W drugiej części pojawiają się gitarowe riffy, po nich zaś wchodzi pogodna i przebojowa sekcja wokalna Yukihiro Takahashiego.
Bridge Over Troubled Music to krótka blisko półtoraminutowa eksperymentalna kompozycja oparta na elektronicznych perkusyjnych partiach finalizujących poprzedni utwór, syntezatorowych pulsacjach i chłodnym, nisko granym tle z licznymi syntezatorowymi efektami. W drugiej części pojawiają odległe i chłodne  solówki klawiszy, zaś partie elektronicznej perkusji zastępuje jednostajny beat.
Mad Pierrot jest połączeniem euro disco w jednostajnej sekcji perkusyjnej i gęstym podkładzie gitary basowej, z synth popem w sekwencerowych i syntezatorowych pulsach. Numer zawiera chłodne solówki klawiszowe o orientalnym zabarwieniu, subtelne partie fortepianowe oraz sekcję wokalną przetworzoną przez wokoder. W drugiej części pojawia się chłodna i wibrująca solówka klawiszy oraz druga, wyżej zawieszona, wibrująca solówka klawiszy o futurystycznym brzmieniu. W wydaniu amerykańskim Mad Pierrot zamyka album, natomiast wydanie japońskie zawiera jeden dodatkowy quasi utwór, Acrobat, oparty na prostym rytmie perkusyjnym, wibrujących solówkach klawiszy oraz futurystycznych solówkach tworzących prostą melodyjkę z gierek wideo. W tle słychać elektroniczne efekty z dwóch poprzednich mini utworów z serii  Computer Game.
Debiutancki album Yellow Magic Orchestra niespodziewanie odniósł sukces komercyjny osiągając 20. miejsce w Japonii ze 187 tys. sprzedanymi egzemplarzami w 1978 roku. W USA album dotarł do 81. miejsca US Billboard 200 oraz do 37. miejsca US R&B Albums w 1980 roku.
Singiel Computer Game / Firecracker sprzedał się w nakładzie 400 tys. egzemplarzy w USA docierając w 1980 roku do 60. miejsca na US Billboard Hot 100, 42. miejsca na US Dance Club Singles, 18. miejsca na US R&B Singles oraz 17. miejsca na UK Singles Chart w Wlk. Brytanii.
Choć początkowo Yellow Magic Orchestra miało być jednorazowym projektem, sukces  komercyjny debiutanckiego albumu sprawił, że formacja stała się pełnoprawnym zespołem, pierwszym tego typu pochodzącym z Japonii, który odniósł sukces na arenie międzynarodowej. Yellow Magic Orchestra na przełomie lat 70. i 80. stał się jednym z najważniejszych zespołów synth popowych na świecie obok takich wykonawców, jak m.in. Kraftwerk, The Human League, Soft Cell, Depeche Mode, OMD, Fad Gadget, Gary Numan, The Twins czy Suicide.
Debiutancki album Yellow Magic Orchestra prezentuje jeszcze dość odległą od znanej z lat 80. stylistykę zespołu, osadzoną przede wszystkim w euro disco i azjatyckim folklorze. Wraz z każdym następnym albumem styl Yellow Magic Orchestra ewoluował będzie w kierunku klasycznego synth popu i industrialu.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#117188

Post autor: Depeche Gristle »

The Prodigy - The Day Is My Enemy, 2015;
******
Style: new wave, electro, rock elektroniczny, break beat, cold wave, dark wave, drum and bass, house, noise, electro pop, industrial, trip hop, hip hop, doom metal, indie rock, ambient, post punk, experimental
Obrazek

Nine Inch Nails - Year Zero, 2007;
******
Style: new wave, rock elektroniczny, rock industrialny, dark wave, cold wave, trip hop, hip hop, break beat, art rock, metal, ambient, noise, experimental
Obrazek


The Day Is My Enemy - szósty album brytyjskiej formacji muzyki elektronicznej, The Prodigy, nagrywany między listopadem 2010 roku a grudniem 2014 roku w londyńskim studiu Tileyard Studios oraz w trakcie trasy koncertowej w pokojach hotelowych na całym świecie oraz podczas lotów samolotem.
Pierwsza zapowiedź nowego materiału miała miejsce w 2011 roku, kiedy zespół w trakcie trasy koncertowej zaprezentował dwa nowe utwory, A.W.O.L. i Dogbite, z których w 2012 roku powstała jedna kompozycja, Jetfighter. Frontman The Prodigy, Liam Howlett, zapowiedział, że nowe wydawnictwo będzie mniej przebojowe i bardziej mroczne niż albumy, które ukazywały się dotychczas.
3 maja 2012 roku zespół po raz pierwszy ujawnił tytuł swojego nowego albumu, How to Steal a Jetfighter, jednak ponad dwa lata później, 2 lipca 2014 roku zapowiedziano zmianę tytułu na Rebel Radio, jednakże Liam Howlett nie był przekonany także i do tego tytułu. Ostatecznie album zatytułowany został The Day Is My Enemy, co było nawiązaniem do piosenki Cole'a Portera, All Through the Night, w szczególności do jej słów ,,the day is my enemy, the night my friend (dzień jest moim wrogiem, noc moim przyjacielem)". Po raz pierwszy w proces twórczy piosenek zaangażowali się obaj wokaliści, Maxim i Keith Flint, jak zresztą w jednym z wywiadów wyjawił Keith Flint, jest to najbardziej zespołowy album, jaki The Prodigy mogło nagrać.
Światowa premiera wydawnictwa The Day Is My Enemy miała miejsce 30 marca 2015 roku.
Album otwiera numer tytułowy z gościnnym udziałem wokalnym Martiny Topley-Bird. Utwór zawiera zaskakująco jednostajną, biorąc pod uwagę całość albumu, sekcje rytmiczną, nieznacznie tylko zagęszczoną i wspartą serią przetworzonych, industrialnie brzmiących werbli. Utwór oparty jest na wibrującym i warkotliwym podkładzie, ciężkim przetworzonym syntezatorowo riffie gitarowym w gościnnym wykonaniu Olly'ego Burdena, futurystycznych solówkach klawiszowych w stylu Kraftwerk z albumu Computer World oraz syntezatorowych pulsacjach rodem z gierek komputerowych. The Day Is My Enemy jako singiel ukazał się 26 stycznia 2015 roku docierając do 30. miejsca na UK Dance oraz do 136. miejsca na UK Singles. Biorąc pod uwagę całość albumu, utwór The Day Is My Enemy jest jego najsłabszym momentem, dalej jest już jednak zdecydowanie lepiej.
Nasty był pierwszym singlem, który zapowiadał nowe wydawnictwo The Prodigy. Singiel ukazał się 12 stycznia 2015 roku zajmując 23. miejsce na UK Dance oraz 98. miejsce na UK Singles. Kompozycja oparta jest na charakterystycznym dla The Prodigy połamanym uderzeniu sekcji rytmicznej utrzymującej mordercze tempo, gitarowo brzmiącej sekwencyjnej solówce klawiszy o house'owym zabarwieniu, ciężkim i warkotliwym tle oraz przetworzonych riffach gitarowych. W drugiej części utworu pojawiają się wysokie dźwięki smyczkowe odtworzone wstecznie na tle warczącego podkładu również odtworzonego wstecznie. Partie wokalne osadzone są na krawędzi punka i rapu.
Rebel Radio opiera się na ciężkim, połamanym rytmie perkusyjnym, głębokim sekwencerowym pulsie, gitarowym riffie, syntezatorowych wstawkach i chłodnych, wysoko granych solówkach klawiszy. Przez cały utwór przewija się przetworzona przez wokoder wokalna fraza, sama zaś sekcja wokalna ma bardziej konwencjonalną formułę. Pod koniec utworu pojawiają się elementy orientalne.
Ibiza z gościnnym udziałem indie rockowej formacji Sleaford Mods oparta jest na utrzymanym w morderczym tempie break beatowym uderzeniu sekcji rytmicznej oraz agresywnych, sekwencyjnych riffach gitarowych. Utwór zawiera charakterystyczne dla The Prodigy z wczesnych albumów futurystyczne solówki klawiszowe, które również poprzedzają utwór. W tle słychać także syntezatorowe efekty i pulsacje rodem z gierek komputerowych. Partie wokalne są rapowane, choć pojawia się również wokalna fraza przetworzona przez wokoder. Jak zaznaczał Liam Howlett, utwór nie jest atakiem na Ibizę i jej mieszkańców. Jet to krytyka kultury DJ-ów grających tam koncerty przy pomocy kabla USB, machających bezmyślnie rękami. Zresztą tekst ,,What he’s fuckin’ doing?!" mówi sam za siebie.
Ibiza była piątym singlem zapowiadającym album, który ukazał się 23 marca 2015 roku.
Poprzedzony krótką melodyjką rodem z Commodore 64 utwór Destroy, standardowo oparty jest na dynamicznym break beatowym uderzeniu sekcji rytmicznej, gęstej syntezatorowej pętli, oraz sekwencerowym pulsie w podkładzie. Utwór zawiera solówki klawiszowe o różnym zabarwieniu - chłodnym, futurystycznym i chropowatym. W tle słychać jest syntezatorowe efekty, partia wokalna jest minimalistyczna, ograniczająca się tylko do tytułowego ,,Destroy". Pod koniec utworu, po serii warkotliwych industrialnych efektów, pojawia się ciężki gitarowy riff oraz rockowe uderzenie perkusyjne na tle basowego podkładu, po czym numer wieńczy chłodna, wznosząca się i opadająca solówka klawiszy.
Wild Frontier oparty jest na ciepłych i pogodnych liniach melodii o retrospektywnej charakterystyce, wysokiej wibrującej przestrzeni, subtelnym podkładzie sekwencerowego pulsu oraz break beatowej sekcji rytmicznej. Nie brakuje tu warkotliwej otoczki muzycznej i krótkich chłodnych solówek klawiszowych. Partie wokalne mają punkowe zabarwienie. Wild Frontier jest trzecim singlem zapowiadającym album, który ukazał się 23 lutego 2015 roku.
Rok-Weiler to już typowe dla The Prodigy ciężkie break beatowe uderzenie perkusyjne, ostre jak brzytwa przetworzone gitarowe riffy oraz futurystycznie brzmiące solówki klawiszy nawiązujące do wczesnych albumów zespołu. Partie wokalne mają charakter agresywnej deklamacji.
Instrumentalny Beyond the Deathray jako jedyny utwór albumu pozbawiony jest sekcji rytmicznej, oparty jest za to na chłodnej przestrzeni, retrospektywnie brzmiącym, wibrującym syntezatorowym tle, chłodnych i ospałych solówkach klawiszy oraz bardziej aktywnych, ale i subtelniejszych, wyżej zawieszonych klawiszowych solówkach o wysokim brzmieniu oraz oszczędnych partiach gitarowych. W tle słychać jest syntezatorowe efekty.
Rhythm Bomb z gościnnym udziałem wokalnym Flux Pavilion opiera się na bardziej dub stepowej sekcji rytmicznej, która w niektórych momentach przechodzi w jednostajny beat. Ponadto kompozycja wyróżnia się momentami  agresywnymi riffami gitarowymi i sekwencerowym pulsem. Dominuje tu jednak warkotliwa syntezatorowa oprawa, są też krótkie, archaicznie brzmiące analogowe klawiszowe solówki. W tle słychać przenikliwe odgłosy alarmu, podkład ukryty pod grubą warstwą muzyczną charakteryzuje się tłumionymi wibracjami. Rhythm Bomb to szósty singiel, który ukazał się 25 marca 2015 roku.
Roadblox osadzony jest na utrzymanym w morderczym tempie break beatowym rytmie perkusyjnym, syntezatorowej warkotliwej otoczce, subtelnej i chłodnej przestrzeni, subtelnym pulsie sekwencera wkomponowanym w nisko grany podkład. Kompozycja zawiera krótkie, chłodno brzmiące solówki klawiszy, dodatkowe, retrospektywnie brzmiące partie klawiszowe oraz delikatny ,,pozytywkowy' akompaniament w tle, w którym słychać też szumy. Partie wokalne mają charakter agresywnej deklamacji. W drugiej części utworu, w chwili chwilowego wyciszenia się perkusyjnej nawałnicy, pojawia się syntezatorowy podkład syntezatorowego pulsu oraz krótkie warkotliwe syntezatorowe wstawki.
Get Your Fight On zawiera podkład orientalnie brzmiącej gitary, industrialny pulsujący podkład sekwencera, wyraziste gitarowe riffy, krótkie i chłodne solówki klawiszy oraz klawiszowe zapętlenia, sekcja perkusyjna jest potężna i połamana. W drugiej części piosenki sekcja rytmiczna na moment ustaje, pojawiają się migoczące syntezatorowe pulsacje osadzone na podwójnych chłodnych solówkach klawiszowych.
Get Your Fight On był ostatnim, siódmym singlem bezpośrednio pilotującym premierę albumu The Day Is My Enemy, który ukazał się 26 marca 2015 roku.
Medicine poprzedzają plemienne dźwięki bliskowschodnich dęciaków, po czym kompozycja przechodzi w potężne, choć tym razem lekko połamane perkusyjne uderzenia, krótki przetworzony podkład gitarowego riffu oraz równie krótkie syntezatorowe wstawki. W drugiej części kompozycji, kiedy na moment ustaje sekcja rytmiczna, pojawia się płytki sekwencerowy puls oraz chłodna, retrospektywnie brzmiąca analogowa przestrzeń. Niemal przez cały czas trwania utworu w jego tle słychać orientalne bliskowschodnie dęciaki znane z początku kompozycji. Partie wokalne zabarwione są stylistyką new wave.
Invisible Sun to najpiękniejszy moment całego albumu, mający charakter elektroniczno-rockowej ballady. Numer oparty jest na spowolnionym trip-hopowym rytmie automatu perkusyjnego, chłodnej syntezatorowej pętli, nisko granym syntezatorowym podkładzie, doom-metalowych riffach gitarowych oraz chłodnych i futurystycznie brzmiących solówkach klawiszy. Keith Flint prezentuje tutaj dramatycznie brzmiący (w dobrym tego słowa znaczeniu) wokal o metalowym zabarwieniu. Invisible Sun powinien być wydany na singlu, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Gdyby numer był utworem singlowym, stałby się jednym z największych, klasycznych standardów w twórczości The Prodigy.
Po wyciszającej, rockowo-elektronicznej balladzie Invisible Sun, następuje najmocniejsze z mocnych uderzenie w postaci zamykającego album, Wall of Death, na który składają się agresywne riffy gitarowe, warkotliwa i surowa syntezatorowa oprawa, odległa i chłodna przestrzeń oraz potężna, lekko połamana sekcja perkusyjna wsparta dodatkowo rockowymi uderzeniami tradycyjnej sekcji perkusyjnej, chwilowo pojawia się nawet lodowata gotycka przestrzeń. Solówki klawiszowe, choć futurystycznie brzmiące, mają chropowate zabarwienie, w tle słychać również psychodeliczne wibracje oraz wysoko brzmiące syntezatorowe efekty. W drugiej części utworu klawiszowe solówki nabierają brzmienia bliskiego gitarowym riffom. Krzykliwe partie wokalne mają wyraźny punkowy wydźwięk. Utwór finalizuje psychodeliczny wibrujący podkład. Wall of Death jest czwartym singlem, który ukazał się 16 marca 2015 roku.
The Day Is My Enemy w odróżnieniu od dwóch poprzednich albumów The Prodigy, Always Outnumbered, Never Outgunned (2004) i Invaders Must Die (2009), zdobył niemal same pozytywne recenzje krytyków i dziennikarzy muzycznych. Album był numerem jeden w Wlk. Brytanii na UK Albums i UK Dance Albums, w USA dotarł do 2. miejsca w zestawieniu Billboardu w kategorii Top Dance/Electronic Albums oraz do 127. miejsca na US Billboard 200. Wydawnictwo dotarło ponadto m.in. do 2. miejsca w Holandii, 3. miejsca w Szwajcarii, 6. miejsca w Niemczech i Belgii, 8. miejsca w Australii, 17. miejsca we Francji czy 19. miejsca we Włoszech. W Polsce album uplasował się na 7. miejscu. W Wlk. Brytanii ze 130,764 sprzedanymi egzemplarzami album otrzymał status Złotej Płyty, zaś w Rosji, gdzie sprzedano go w nakładzie 15 tys. egzemplarzy album pokrył się platyną.
The Day Is My Enemy zapowiadany był jako ostatni album w dyskografii The Prodigy, zespół zadeklarował chęć wydania serii EP-ek i singli, jednak sukces komercyjny wydawnictwa The Day Is My Enemy sprawił, że zespół podpisał lukratywny kontrakt płytowy z wytwórnią BMG Rights Management, zmieniając tym samym zamierzenia.
The Day Is My Enemy zaskakuje swoją równością, jest to najlepszy materiał w dorobku The Prodigy od czasów albumu The Fat of the Land. Brakuje tu jedynie petard pokroju Breathe i Firestarter, niemniej niemal wszystkie utwory z The Day Is My Enemy dorównują poziomem kultowemu wydawnictwu z 1997 roku.

Year Zero - piąty album studyjny amerykańskiej formacji industrialnej, Nine Inch Nails, nagrywany między wrześniem a grudniem 2006 roku, ukazał się, nakładem wytwórni Interscope Records, 17 kwietnia 2007 roku.
Year Zero był drugim po With Teeth (2005) albumem Nine Inch Nails, którego współproducentem był Atticus Ross. Wydawnictwo zaprezentowane zostało w formie katastroficznego koncept-albumu poruszającego temat mrocznej wizji świata za 15 lat, po wojnie nuklearnej (recenzja pisana jest właśnie w roku, o którym opowiada album - sic!), w którym w USA rządzą republikańscy fundamentaliści chrześcijańscy chcący podporządkować sobie obywateli całkowicie. W tym celu rządzący posuwają się nawet do zatrucia wody pitnej tajemniczym środkiem chemicznym o nazwie Parepin, czyniącym ludzi bardziej podatnymi na manipulację oraz upośledzającym funkcje rozrodcze, co ma ograniczyć w kraju ilość urodzeń. Sytuacja na planecie jest na tyle fatalna, że dochodzi nawet do interwencji widocznej na okładce albumu Boskiej Ręki zwanej The Presence.
Album promowany był wymyślną kampanią reklamową. Trent Reznor stworzył kilkadziesiąt fikcyjnych stron www, w których wykreowano alternatywną, antyutopijną wizję świata w 2022 roku. Adresy stron dostępne były na promocyjnych koszulkach zespołu, w zapisach spektrograficznych utworów zamieszczonych na pendrive'ach, które w trakcie trasy koncertowej pozostawiano w przeróżnych i dziwacznych miejscach, jak toalety. Punktem kulminacyjnym kampanii było spotkanie w Los Angeles ze społecznością Art Is Resistance stanowiącą ,,ruch oporu" działający w futurystycznym świecie ,,Year Zero". Był to rodzaj koncertu-niespodzianki dla fanów Nine Inch Nails, który - w wyreżyserowanej akcji - zostaje zakończony interwencją oddziału antyterrorystów. Doszło też do serii kontrolowanych wycieków materiału z albumu, zaś 3 marca na antenie stacji radiowej KROQ ukazała się piosenka The Beginning of the End, co oficjalnie było przeciekiem.
Album otwiera krótka, instrumentalna miniatura, Hyperpower!, oparta na zmasowanej, rockowej sekcji perkusyjnej, przetworzonej oprawie gitarowej, głębokim podkładzie sekcji basowej oraz art rockowych riffach gitarowych. W tle słychać odległe odgłosy tłumów, wreszcie szumy, które doprowadzają do destrukcji utworu.
The Beginning of the End prezentuje klasyczną, lekko zagęszczoną i utanecznioną rytmikę perkusyjną, indie rockowy podkład riffu gitarowego w stylu Joy Division i New Order, agresywną gitarową oprawę, głęboki podkład gitary basowej, odległą, wysoko zawieszoną chłodną przestrzeń oraz syntezatorowe zgrzyty pojawiające się w pod koniec utworu. Linia wokalna, choć brzmi surowo, ma przebojowy charakter.
Survivalism, który jako singiel ukazał się 13 marca 2007 roku, był bezpośrednią zapowiedzią albumu Year Zero. Kompozycja składa się zasadniczo z dwóch części, syntezatorowej, opartej o warkotliwą syntezatorową sekwencję i sekwencerowy puls strofę, oraz agresywny refren ze wściekłymi riffami gitarowymi. W strofie wokal ma łagodny, choć depresyjny charakter, zaś w refrenie przechodzi do form agresywnych krzyków. Całość utworu oparta jest o prosty i archaiczny beat automatu perkusyjnego, który nieco zagęszcza się w refrenach. W drugiej części  pojawia się bardziej zagęszczony puls sekwencera oraz przeciągłe i agresywne metalowe riffy gitarowe w stylu Roberta Frippa lub Richarda Pinhasa (Heldon).
Singiel osiągnął 1. miejsce Alternative Airplay w zestawieniu Billboardu. W pozostałych zestawieniach Billboardu singiel osiągnął 14. miejsce na Mainstream Rock, 66. miejsce na US Pop 100 oraz 68. miejsce na US Billboard Hot 100. W Wlk. Brytanii singiel dotarł do 2. miejsca zestawienia UK Rock & Metal oraz do 29. miejsca na UK Singles. W Hiszpanii singiel dotarł do 2. miejsca zaś w Niemczech do 68. miejsca.
The Good Soldier oparty jest o wyrazisty podkład gitary basowej oraz spowolnioną, za to nieco zagęszczoną sekcję perkusyjną. Numer zawiera krótkie i głębokie riffy gitarowe oraz chłodną przestrzeń, na której zawieszone są odległe riffy gitarowe i ,,pozytywkowe" partie klawiszowe. W drugiej części chłodna przestrzeń, riffy gitarowe i ,,pozytywkowe" solówki łączą się w jedną oprawę muzyczną utworu.
Vessel charakteryzuje się krótkimi, warkotliwymi i surowymi syntezatorowymi partiami, nisko granym warkotliwym podkładem syntezatorowym oraz połamaną, trip hopową rytmiką. W refrenach pojawiają dodatki gitarowych riffów oraz chłodne i surowe tło. Wraz ze wzrostem napięcia w piosence pojawiają się liczne syntezatorowe efekty i zgrzyty, również efekty gitarowe.
Me, I'm Not oparty jest na trip hopowej rytmice oraz głębokich industrialnych pulsach sekwencera. W tle, obok syntezatorowych efektów, słychać subtelną chropowatą syntezatorową wstawkę, pojawia się również subtelny, przetworzony gitarowy riff. Pod koniec piosenki pojawiają się gitarowe dźwięki zniekształcone przez wzmacniacz.
Capital G to drugi z singli promujących album, który ukazał się 11 czerwca 2007 roku. Numer oparty jest o konwencjonalny i retrospektywny beat automatu perkusyjnego oraz warkotliwy, nisko grany podkład syntezatorowy. W refrenach pojawiają się riffy gitarowe, zaś po nich surowe i zgrzytliwe solówki klawiszowe, tło wypełnia szum. W drugiej części utworu pojawiają się długie, bardziej doniosłe riffy gitarowe.
Singiel dotarł do 6. miejsca na Alternative Airplay i 25. miejsca na Mainstream Rock w zestawieniach Billboardu oraz do 2. miejsca na UK Rock & Metal i 140. miejsca na UK Singles w Wlk. Brytanii.
My Violent Heart opiera się na oszczędnym, połamanym trip hopowym podkładzie rytmicznym, szumach w tle, syntezatorowym pulsie basowym oraz odległej i chłodnej, wysoko zawieszonej przestrzeni, by w refrenie eksplodować agresywnym gitarowym riffem, break beatowym uderzeniem sekcji rytmicznej, przenikliwymi syntezatorowymi efektami dźwiękowymi oraz warkotliwym pulsem sekwencera w podkładzie. W drugiej części kompozycji pojawiają się długie, wysoko brzmiące riffy gitarowe, poprzecinane niekiedy krótkimi agresywnymi riffami.
The Warning osadzona jest na połamanym, trip hopowym podkładzie automatu perkusyjnego, futurystycznych syntezatorowych efektach w tle, głębokim podkładzie gitary basowej oraz chwytliwej gitarowej sekwencji. W drugiej części pojawiają się ostre gitarowe riffy.
God Given oparta jest na lekko połamanej, trip hopowej sekcji rytmicznej, przytłumionym sekwencerowym pulsie w podkładzie, krótkiej i chłodnej przestrzeni oraz przytłumionych solówkach gitarowych. W momencie wejścia sekcji wokalnej  stopniowo pojawia się dodatkowy puls sekwencera oraz chłodna przestrzeń, numer staje się bardziej intensywny. Wreszcie po refrenie następuje pauza oraz szybki, rapowany szeptem tekst, po czym piosenka wraca do poprzedniej formy, choć w warstwie wokalnej przeplatana jest elementami rapowanymi. Druga część utworu jest instrumentalna, choć oparta na tych samych schematach, co uprzednio.
Meet Your Master oparty jest na trip hopowym uderzeniu sekcji rytmicznej, podkładach  gitarowych riffów, syntezatorowych efektach w tle oraz zniekształconym, wysoko brzmiącym gitarowym riffie. Linia wokalna jest przebojowa. W refrenie następuje eksplozja agresywnego riffu gitarowego, również wokal staje się agresywny. W drugiej części na tle gitarowych jazgotów pojawia się subtelna, wysoko zawieszona chłodna przestrzeń.
The Greater Good osadzony jest na trip hopowym uderzeniu automatu perkusyjnego, nisko granym, warkotliwym podkładzie syntezatorowym, chłodnej przestrzeni, chłodnych solówkach klawiszy o xylofonowym i  futurystycznym zabarwieniu. Sekcja wokalna ukryta jest pod szeptaną deklamacją wspomaganą niekiedy depresyjnym, konwencjonalnie śpiewanym refrenem. W drugiej części kompozycji pojawia się psychodeliczny, jednostajny i wibrujący podkład, który wieńczy ją w finale.
Dwuczęściowy numer, The Great Destroyer, w pierwszej. wokalnej części, opiera o gęsty i zmasowany beat automatu perkusyjnego, indie rockowe riffy gitarowe w podkładzie, syntezatorowe efekty w tle oraz długie i agresywne prowadzące riffy gitarowe. W drugiej, instrumentalnej części, utwór, ciągle oparty o ten sam zmasowany beat automatu perkusyjnego, przechodzi w  surową i zgrzytliwą syntezatorową oprawę muzyczną.
Instrumentalny Another Version of the Truth oparty jest na chropowatym syntezatorowym podkładzie, chłodnej przestrzeni, delikatnych fortepianowych partiach, syntezatorowych szumach w tle oraz subtelnym, pojedynczym uderzeniu automatu perkusyjnego. Wreszcie kompozycja wycisza się pozostawiając fortepianowe partie osadzone na odległej chłodnej przestrzeni.
In This Twilight charakteryzuje się podwójnym uderzeniem automatycznej sekcji rytmicznej, która rozbudowuje się do bardziej złożonych sekcji perkusyjnych, surowym i dusznym podkładem syntezatora, głęboką sekcją basową oraz krótkimi riffami gitarowymi. W refrenie surowy gitarowy riff tworzący szatę muzyczną miesza się z syntezatorowym nisko granym podkładem oraz syntezatorowymi efektami dźwiękowymi.
Zamykający album utwór Zero-Sum osadzony jest na połamanym i spowolnionym, trip hopowym rytmie automatu perkusyjnego, basowym pulsie sekwencera w podkładzie, krótkich i chłodnych przestrzeniach oraz delikatnych partiach fortepianowych. W tle słychać partię wokalną opartą na chłodnej deklamacji. W refrenie pojawia się odległa, powtarzająca się krótka solówka klawiszy, sekcja perkusyjna staje się intensywniejsza, zaś partie wokalne mają konwencjonalny charakter. Kompozycje wieńczą odległe i chłodne przestrzenie oraz syntezatorowe efekty, na których osadzone są partie fortepianowe.
Zarówno szeroko zakrojona kampania promocyjna, jak i zawartość muzyczna przyniosły albumowi Year Zero sukces komercyjny. W zestawieniach Billboardu wydawnictwo dotarło na 1. miejsce Top Rock Albums i 2. miejsce US Billboard 200. W Wlk. Brytanii album dotarł do 1. miejsca UK Rock & Metal Albums i 6. miejsca UK Albums. Ponadto Year Zero osiągał sukcesy na listach przebojów docierając m.in. do 5. miejsca w Australii, 6. miejsca w Niemczech, 13. miejsca w Szwajcarii, 17. miejsca w Japonii i Francji czy 18. miejsca we Włoszech. W Wlk. Brytanii z nakładem 60 tys. sprzedanych egzemplarzy album pokrył się platyną.
Na motywach wydawnictwa Year Zero powstała interaktywna gra nawiązująca do koncepcji albumu, zaś w 2010 roku wyprodukowano miniserial pod tym samym tytułem, emitowany na kanałach HBO i BBC Worldwide Productions. Autorami scenariusza serialu byli Trent Reznor oraz Carnivàle i Daniel Knauf.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#117190

Post autor: Depeche Gristle »

Heldon 6 - Interface, 1977;
******
Style: krautrock, rock elektroniczny, rock industrialny, rock psychodeliczny, rock eksperymentalny, noise, dark wave, cold wave, ambient, drone, art rock, jazz rock, rock progresywny, blues rock
Obrazek

Konstruktivists - Psykho Genetika, 1983;
******
Style: rock industrialny, rock eksperymentalny, rock elektroniczny, noise, cold wave, dark wave, krautrock, new wave, minimal, drone, ambient, musique concrète
Obrazek


Interface - szósty album eksperymentalnej francuskiej formacji rocka elektronicznego, Heldon, nagrywany między lutym a czerwcem 1977 roku w Davout Studios w Paryżu. Jest to drugi album Heldon nagrany w tzw. ,,klasycznym składzie"  - Richard Pinhas, Patrick Gauthier i François Auger. Do nazwy zespołu, tak jak dotychczas, dodano chronologiczną do wydanego albumu cyfrę - w przypadku Interface jest to arabska 6. Cała sygnatura, zarówno nazwa zespołu, dodana cyfra, jak i tytuł wydawnictwa, wzorowana była na grafice komputerowej z lat 60. i 70. Album  Interface ukazał się jesienią 1977 roku.
Na osobną wzmiankę z całą pewnością zasługują trzy miniatury trwające każda z osobna poniżej trzech minut - Les Soucoupes Volantes Vertes, Le Retour Des Soucoupes Volantes i Le Fils Des Soucoupes Volantes (Vertes). Cała trylogia zbudowana jest w oparciu o gęste industrialne pulsy sekwencera stanowiące główną oprawę muzyczną wspomaganą dynamicznym podkładem groove'u automatu perkusyjnego oraz niezwykle dynamiczną sekcją perkusyjną. O ile otwierający album Les Soucoupes Volantes Vertes autorstwa François Augera nie zawiera dodatkowych partii instrumentalnych, prezentując czysto elektroniczno-industrialny charakter, to Le Retour Des Soucoupes Volantes autorstwa Patricka Gauthiera, zawiera długie i rozbudowane do jazzowych form klawiszowe solówki o futurystycznym brzmieniu. Sekcja perkusyjna, choć dalej jest dynamiczna, jest też bardziej oszczędna przybierając formę zbliżoną do jazzu. Z kolei Le Fils Des Soucoupes Volantes (Vertes) autorstwa Richarda Pinhasa, zawiera długie i rozbudowane, art rockowe riffy gitarowe w stylu Roberta Frippa. Sekcja perkusyjna na powrót nabiera progresywnego wymiaru często się przy tym zagęszczając.
Dualistyczna kompozycja Jet Girl autorstwa Richarda Pinhasa, składa się z dwóch części - dynamicznej i spójnej Part I: In New-York Or Paris, Equivalent oraz spowolnionej, bardziej art rockowo-eksperymentalnej Part II: In South Bronx. Part I: In New-York Or Paris, Equivalent oparta jest o dość chwytliwie czy wręcz przebojowo brzmiącą, stale powtarzającą się klawiszową sekwencję oraz zawieszony wysoko przeciągły art rockowy riff gitarowy w stylu Roberta Frippa. Sekcja perkusyjna początkowo jest oszczędna czy wręcz szczątkowa, z czasem jednak perkusyjne uderzenia, choć pełne chaosu, zagęszczają się do perkusyjnych improwizacji, by w końcu stworzyć pełnowymiarowy rockowy podkład perkusyjny. Mniej więcej w połowie trwania kompozycja wyhamowuje, przechodząc do Part II: In South Bronx. Klawiszowa sekwencja zwalnia, sekcja perkusyjna z powrotem staje się szczątkowa i chaotyczna, rytmikę utworu utrzymuje jednostajne uderzenie archaicznego automatu perkusyjnego. Przeciągły art rockowy riff gitarowy początkowo jest odległy i subtelny, by z czasem przejąć rolę całkowicie dominującą, zaś dominująca w pierwszej części klawiszowa sekwencja, w części drugiej spowolniona, powoli przybiera funkcję podkładu.
Elektroniczno-rockową kompozycję, Bal-A-Fou autorstwa François Augera z gościnnym udziałem basisty zeuhlowej formacji Bahamas, Didiera Batarda, rozpoczyna długi, eksperymentalno-ambientowy wstęp z syntezatorowymi wibrującymi efektami, delikatnymi partiami wibrafonu, archaicznymi, futurystycznie brzmiącymi syntezatorowymi wstawkami  nawiązującymi do wczesnej muzyki elektronicznej z lat 50. i 60. tworzonej m.in. przez Morta Garsona, Toma Dissevelta czy Beaver & Krause, w tle słychać też subtelne, wysoko grane riffy gitarowe. Wreszcie pojawia się chłodna ambientowa przestrzeń, słychać też orientalne perkusjonalia oraz gongi w tle. Z czasem chłodna przestrzeń milknie, pojawiają się art rockowe riffy gitarowe,  przetworzone efekty perkusyjne oraz dynamiczny podkład wibrafonu. Na nowo pojawia się chłodna przestrzeń, na niej zaś długie, wysoko i futurystycznie brzmiące rozbudowane solówki klawiszy o jazzowej charakterystyce, które tworzą główną linię melodii przez resztę utworu, brak już jest gitarowych riffów. Kompozycja rozkręca się w konwencjonalny, zabarwiony jazzem  rytm sekcji perkusyjnej. Pojawia się głęboki, za to dynamiczny podkład gitary basowej oraz niezwykle subtelny fortepianowy akompaniament. Numer gwałtownie kończy efektowny, odtworzony wstecznie, psychodeliczny dźwięk gitary przepuszczonej przez syntezator.
Zamykająca całość tytułowa kompozycja, rozwijająca się w trakcie trwania, 19-minutowa Interface autorstwa Richarda Pinhasa, rozpoczyna się od serii uderzeń automatu perkusyjnego o industrialnym zabarwieniu. Z czasem pojawiają się wysoko brzmiące syntezatorowe wibracje, następnie wchodzą perkusjonalia, wreszcie tradycyjna sekcja perkusyjna tworząca jednak perkusyjne ewolucje. Stopniowo pojawia się podkład luźnego i hipnotycznego basowego pulsu sekwencera, nań zaś nakłada się bardziej subtelny i gęsty sekwencerowy puls. Sekcja perkusyjna zagęszcza się do form progresywnych ewolucji tworząc progresywną sekcję rytmiczną. Pojawia się warkotliwy podkład syntezatorowej pulsacji, wreszcie wchodzi sekcja przeciągłego, art rockowego riffu gitarowego zabarwionego stylem Roberta Frippa, w jej tle zaś pojawia się syntezatorowa pętla doskonale wkomponowana w muzyczną strukturę utworu. Gitarowe riffy stają się bardziej rozbudowane i dynamiczne, pojawiają się futurystyczne syntezatorowe pętle. W punkcie kulminacyjnym kompozycja nabiera formy szeroko rozbudowanego rocka elektronicznego. Wreszcie gitarowe riffy wyciszają się pozostawiając jedynie syntezatorowo-sekwencerową oprawę; warkotliwa syntezatorowa pulsacja przemienia się  w syntezatorowe solówki tworzące melodię o jazzowej stylistyce o tym samym warkotliwym zabarwieniu dźwiękowym. I jeszcze na sam koniec utworu, w kategorii bardziej niespodzianki lub żartu, pojawia się krótkie interlude w  postaci klasycznie blues rockowego riffu gitarowego.
O ile na Un Rêve Sans Conséquence Spéciale (1976) muzycy Heldon powracali do wczesnej twórczości formacji, na Interface zespół otwiera zupełnie nowy rozdział w swojej twórczości, kierując się w stronę bardziej klasycznego rocka elektronicznego, choć notabene jest to też początek końca Heldon, którego główny kompozytor i frontman, Richard Pinhas, coraz bardziej oddawał się twórczości solowej. Niemniej, album Interface, mimo, iż nie odniósł sukcesu komercyjnego, jest jednym z najważniejszych i najbardziej klasycznych wydawnictw z muzyką elektroniczną w latach 70. Sam zaś album Interface był zapowiedzią wydawnictwa finałowego Heldon, Stand By wydanego w 1979 roku.

Psykho Genetika - drugi pełnowymiarowy album studyjny brytyjskiej formacji eksperymentalno-industrialnej, Konstruktivits (na początku lat 80. noszącej nazwę Konstruktivist), nagrywany między lutym a marcem 1983 roku, wydany został latem 1983 roku. Wznowienie albumu z 2019 roku nakładem austriackiej wytwórni Klanggalerie, zawiera zestaw poszerzony o dodatkowy materiał pochodzący z taśm, który nie wszedł do podstawowej setlisty albumu.
Konstruktivits został założony w 1982 roku przez byłego muzyka brytyjskiej formacji grającej krautrock, Heute, Glenna Michaela Wallisa. W pierwszych latach działalności Konstruktivits był solowym projektem Glenna Wallisa, dopiero od połowy lat 80. formacja zaczęła powiększać swój skład o dodatkowych muzyków. Niemniej od samego początku w swojej twórczości pod szyldem Konstruktivits Glenn Wallis fascynował się i inspirował sowieckim totalitaryzmem epoki Lenina i Stalina, a także schyłkowym okresem ZSRR, czemu w znacznej mierze poświęcony został album Psykho Genetika, który eksperymentalną strukturą i noise'owo-industrialnym brzmieniem bardzo bliski jest wczesnej twórczości Throbbing Gristle i Cabaret Voltaire z lat 70.
Albumową setlistę otwiera całkowicie eksperymentalno-noise'owy utwór Mansonik No 1, oparty na wysoko zawieszonej chłodnej przestrzeni i nisko brzęczącym podkładzie dźwięku generatora. Kompozycję wypełniają noise'owe i industrialne zgrzyty, szumy, pulsacje, syntezatorowe efekty oraz przeciągłe i zawodzące  przetworzone gitarowe riffy, brak jest jakiejkolwiek sekcji rytmicznej.
Free Form Fetish to jeden z niewielu utworów albumu Psykho Genetika posiadających sekcję wokalną. Numer przypomina wczesne dokonania Throbbing Gristle, zaś lekko zniekształcona sekcja wokalna przynosi bliskie skojarzenia ze stylem Genesisa P-Orridge'a. Numer oparty jest o wolno poruszający się sekwencerowy podkład industrialnego pulsu oraz warcząco-brzęczącą drone'ową przestrzeń uzupełnioną zgrzytami.
P.T.I. (Bebor Racket) opiera się na archaicznie brzmiącym, nisko granym podkładzie syntezatorowym, tło wypełniają brzęczące dźwięki generatora, drżące syntezatorowe wypełnienia, chłodne syntezatorowe wstawki oraz liczne szumy i syntezatorowe efekty. Brak jest sekcji rytmicznej.
Pozbawiony sekcji rytmicznej numer Aural Wallpaper wyróżnia się chłodną i wibrującą syntezatorową pętlą, wysoko zawieszoną chłodną przestrzenią oraz licznymi noise'owymi zgrzytami i syntezatorowymi efektami. Z czasem syntezatorowa pętla zwalnia do roli pulsującego syntezatorowego podkładu, by w drugiej części utworu na moment znowu powrócić do formy syntezatorowej pętli. Wreszcie pozostaje wysoko zawieszona chłodna przestrzeń przypominająca wysoko brzmiące humanoidalne wokalizy z piekła rodem.
For Each Of Us nawiązuje bardziej do dźwięków z fabrycznych hal produkcyjnych, o czym przypominają krótkie brzęczące solówki klawiszy podobne do brzmień elektronarzędzi (czasem jednak układające się w krótkie i dynamiczne linie melodii), odległe werble potęgowane echami nie tworzące jednak żadnej sekcji rytmicznej oraz nisko grany drone'owy podkład. W tle słychać niezwykle subtelny gitarowy akompaniament oraz stłumioną sekcję wokalną w postaci deklamacji. Z czasem pojawia się głęboko osadzony sekwencerowy puls oraz hipnotyczny, lekko połamany podkład automatu perkusyjnego. Sekcja wokalna przechodzi w krzykliwą deklamację w stylu Genesisa P-Orridge'a, partie klawiszowe ustają, ich miejsce zastępują wstecznie odtworzone taśmy oraz wibrujące syntezatorowe efekty ze wstecznie odtworzoną taśmą, które również, na tle efektów dźwiękowo-stereofonicznych, finalizują kompozycję. Utwór otwarcie odwołuje się do twórczości Throbbing Gristle.
Andropov '84 oparty jest o twardy i hipnotyzujący podkład sekwencerowego pulsu, subtelny, jednostajny i powolny beat automatu perkusyjnego, krótki i urywany smyczkowy dźwięk przetaczający się przez cały utwór, liczne szumy, chłodne i duszne tło oraz odległe i wysoko zawieszone, lekko drżące przestrzenie tworzące leniwe linie melodii.
Film-O-Sonik składa się się z warkotliwego, wznoszącego się i opadającego, nisko granego syntezatorowego drone'owego tła brzmieniem przypominającego wczesną twórczość Heldon, odległej i wysoko zawieszonej przestrzeni, leniwie sączących się odległych ambientowo brzmiących linii melodii oraz subtelnego podkładu automatu perkusyjnego tworzącego oszczędną, wznoszącą się i opadającą, dostosowaną do drone'owego tła, sekcję rytmiczną. Kompozycja przypomina klimaty wczesnej twórczości Heldon i Throbbing Gristle.
Pozbawiona sekcji rytmicznej kompozycja Mansonik No 2 opiera się na psychodelicznych wibracjach organowych w stylu eksperymentalnej muzyki konkretnej z lat 60., odległej, wysoko zawieszonej chłodnej przestrzeni, syntezatorowych wstawkach przypominających kocie miauczenie oraz na podkładzie subtelnego akompaniamentu gitarowego.
Króciutki, 22-sekundowy Lock Groove składa się wyłącznie z perkusyjnych pulsacji tworzących rodzaj quasi-plemiennej rytmiki.
Utwór Kopa wypełniony jest industrialno-drone'owym, noise'owym tłem rodem z hali fabrycznej, pełnym szumów, syków, krótkich sygnałów, wibracji, drgań i odgłosów pracujących maszyn. Słychać też przeciągłe brzęczenie podkładu z generatora. Na pierwszy plan rzucają się jednak przeciągłe i dość spontaniczne partie skrzypcowe nie tworzące żadnej uporządkowanej linii melodii. Brak jest tu jakiejkolwiek sekcji rytmicznej.
P.T.I. 2 opiera się na syntezatorowych pulsujących efektach, nisko granym, wznoszącym się i opadającym syntezatorowym podkładzie oraz krótkich futurystycznych solówkach klawiszy. Brak jest sekcji rytmicznej.
Odwołujący się do eksperymentalnej elektroniki z lat 50. i 60. mocno psychodeliczny utwór Mansonik Drop 1 opiera się na nisko granym, wibrującym syntezatorowym podkładzie oraz przeciągłej, jednostajnie brzmiącej organowej przestrzeni. Tło wypełniają wibrujące i drgające syntezatorowe partie oraz liczne syntezatorowe wstawki i efekty brzmieniowe. Numer pozbawiony jest sekcji rytmicznej, podobnie jak króciutki, 39-sekundowy Mansonik Drop 3, który również odwołuje się do archaicznej muzyki elektronicznej z lat 50. i 60. opierając się na jednostajnym i przenikliwym organowym tle oraz futurystycznych solówkach klawiszy o wibrującym i archaicznym brzmieniu.
Andropov '84 Re-Mix ma nieco czystsze brzmienie względem wersji podstawowej poprzez wyeliminowanie szumów.
Całkowicie minimalistyczny numer Bizarre składa się wyłącznie z powielonego i przetworzonego słowa ,,Bizarre" tworzącego rodzaj wibrującej melodii.
Mansonik Drop 2 to kolejny ukłon w kierunku archaicznej elektroniki. Kompozycja składa się z archaicznych, wysoko granych futurystycznych efektów syntezatorowych oraz głębokiego i wibrującego basowego podkładu syntezatorowego. Brak jest sekcji rytmicznej.
Odwołujący się do eksperymentalnej muzyki konkretnej z lat 50. i 60. Black December rozpoczyna wstęp z nisko granym, archaicznie brzmiącym, buczącym podkładem na tle ćwierkających efektów syntezatorowych. Utwór przechodzi w jednostajny, psychodeliczny podkład organowy, w którego tle słychać głuchą, jednostajną i dynamiczną syntezatorową pulsację pełniącą rolę sekcji rytmicznej, krótkie psychodeliczne gongi, dźwięk przypominający syrenę alarmową oraz krótkie i chłodne falujące przestrzenne partie klawiszowe
Również do eksperymentalnej muzyki konkretnej z lat 50. i 60. odwołuje się utwór Das Boot U-23, oparty na wibracjach, odległych szumach, efektach syntezatorowych i  stereofonicznych oraz na szybkim i jednostajnym rytmie niezwykle archaicznego automatu perkusyjnego, który w dalszej części utworu zwalnia do pojedynczych i przeciągłych uderzeń. W tle słychać wysoki i głuchy efekt łodzi podwodnej. Pod koniec utworu pojawia się odległy i subtelny, dynamiczny rytm archaicznego automatu perkusyjnego.
Pozbawiony sekcji rytmicznej Autoghosts osadzony jest na przeciągłym i jednostajnym, niekiedy zmieniającym natężenie, wysoko granym archaicznym podkładzie syntezatorowym, odległej, wysoko zawieszonej chłodnej przestrzeni, wibrującym tle, odległych sygnałach alarmowych oraz powtarzającej się przez cały utwór odległej i chłodnej klawiszowej sekwencji.
Całość zamyka współczesne wykonanie utworu Free Form Fetish, pochodzące z występu w Wiedniu z 20 czerwca 2011 roku. Współczesna interpretacja Free Form Fetish opiera się na tym samym hipnotycznym i powolnym industrialnym podkładzie sekwencerowym, jednak wypełniające utwór industrialne zgrzyty oraz nisko grane, brzęczące drone'owe tło mają bardziej uporządkowany charakter i czystsze brzmienie. Również wokal, choć pozostający pod silnym wpływem stylu  Genesisa P-Orridge'a, jest znacznie bardziej łagodny, nie ulega też deformacjom.
Album Psykho Genetika nie odniósł co prawda sukcesu komercyjnego, bowiem w latach 80., inaczej niż w latach 70., muzyka eksperymentalna nie była przyswajalna przez masowego odbiorcę, jednakże wydawnictwo ugruntowało rolę Konstruktivits jako jednego z najważniejszych przedstawicieli brytyjskiego podziemia eksperymentalno-industrialnego. Chociaż Konstruktivits pozostawał w cieniu zespołów pokroju Throbbing Gristle, Cabaret Voltaire, Coil czy Clock DVA, jego nieprzerwana działalność, mimo krótkotrwałych flirtów z popową formułą muzyki, uczyniła z formacji najważniejszego brytyjskiego wykonawcę rocka industrialnego działającego współcześnie.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#117195

Post autor: Depeche Gristle »

The Beloved - X, 1996;
******
Style: new wave, electro pop, house, trip hop, cold wave, soul
Obrazek


X - czwarty album studyjny brytyjskiej formacji electro popowej, The Beloved, nagrywany w Mayfair and Wolf Studios oraz w Sarm East, Orinoco, Axis NYC, Sarm West i CTS Studio, wydany został 8 kwietnia 1996 roku. Ogromny sukces komercyjny albumu Conscience (1993) oraz pochodzącego z niego singla Sweet Harmony sprawił, że formacja dowodzona przez małżeństwo, Jon Marsh - Helena Marsh, postanowiła kontynuować muzyczny kurs obrany na  Conscience. Dodatkowym atutem nowego materiału był gościnny udział w sesji nagraniowej legendarnego gitarzysty formacji King Crimson, Roberta Frippa.
Podobnie jak w przypadku Conscience, album X otwiera spokojna, pogodna i wręcz relaksacyjna kompozycja singlowa. Deliver Me, oparta jest na smyczkowej przestrzeni oraz na początkowo subtelnym perkusyjnym uderzeniu w rytm akcji serca, które rozkręca się w trip hopowy podkład sekcji rytmicznej. Nastrój buduje również charakterystyczna dla Jona Marsha barwa głosu oraz lekko na wpół szeptany wokal, który dominuje zresztą na całym albumie. Singiel Deliver Me dotarł do 198. miejsca w Austrii i w związku z brakiem sukcesu na listach przebojów został wycofany z dalszej promocji.
Satellite jako singiel ukazał się 16 marca 1996 roku i był bezpośrednią zapowiedzią albumu X. Kompozycja utrzymana jest w niezwykle dynamicznym i utanecznionym tempie i stylu acid house nawiązującym do przeboju Your Love Takes Me Higher (1989). Satellite, oprócz dynamicznego beatu sekcji rytmicznej, głębokiego pulsującego podkładu sekwencera i odległej, chłodnej i wysoko zawieszonej przestrzeni, charakteryzuje klasycznie house'owa wyostrzona sekwencja klawiszowa. Wiele kontrowersji wzbudził teledysk do utworu, który nakręcono w Marrakeszu. Teledysk, w którym nago wystąpili Jon i Helena Marsh oraz grupa modelek, bezpośrednio nawiązywał do kultowego teledysku Sweet Harmony, jednak tym razem, nie licząc nieco przyciemnionego obrazu, nie było już żadnego cenzurowania ani zasłaniania nagości, przynajmniej jeśli chodzi o kobiety, bowiem Jon Marsh, podobnie jak w wideo do Sweet Harmony, kryje nagość siedząc w skuleniu, natomiast dziewczyny nieskrępowane tańczą nago, w tle zaś przechadzają się ubrani w tradycyjne arabskie stroje miejscowi muzułmanie. Singiel Satellite docierając do 19. miejsca na UK Singles oraz 116. miejsca w Australii okazał się być największym przebojem albumu  X.
Ease the Pressure co prawda nie jest aż tak dynamiczny jak Satellite, jednak numer oparty jest o równie utaneczniony house'owy beat sekcji rytmicznej. Brak jest house'owych sekwencji klawiszy, jest za to pulsujący podkład sekwencera, wielowarstwowa pulsująca syntezatorowa oprawa muzyczna oraz odległa, chłodna i wysoko zawieszona przestrzeń. Utwór nawiązuje nieco do współczesnych form EBM-u czy tzw. future popu wywodzącego się z Niemiec, reprezentowanego m.in. przez  Sono, Eisfabrik, VNV Nation czy Assemblage 23. Ease the Pressure jest trzecim singlem pochodzącym z albumu X, który dotarł do 43. miejsca na UK Singles oraz 204. miejsca w Australii.
A Dream Within A Dream opiera się o leniwy, trip hopowy rytm automatu perkusyjnego, pulsujący podkład sekwencerowego basu, odległą, wysoko zawieszoną i chłodną przestrzeń, chłodną i pulsującą syntezatorową pętlę, syntezatorowy puls w podkładzie oraz krótkie i zimne solówki klawiszy.
Instrumentalny numer Crystal Wave jest już wyraźnym flirtem ze sceną techno. Utwór oparty jest o ciężki i jednostajny house'owy beat, subtelny podkład house'owej klawiszowej sekwencji, chłodne i duszne tło przechodzące w przetworzony szum, chłodną i wysoko zawieszoną przestrzeń oraz krótkie i chłodne, ale chwytliwe solówki klawiszy. W samym środku utworu pojawiają się syntezatorowe efekty na tle przytłumionego beatu oraz przytłumionej warstwy muzycznej, w której słychać jest również eksperymenty ze wstecznie odtworzonymi taśmami oraz sample wokaliz. W drugiej zaś części pojawiają się eksperymenty z sekcją rytmiczną. Utwór stylistyką i brzmieniem nawiązuje do twórczości formacji Underworld z albumu Dubnobasswithmyheadman (1994). Crystal Wave jest czwartym singlem pochodzącym z albumu X, jednak na listach przebojów przeszedł kompletnie bez echa.
For Your Love jest klasycznie house'owym numerem, w którym The Beloved wraca klimatem do albumu Happiness (1990). Piosenka osadzona jest na klasycznej i utanecznionej house'owej sekcji rytmicznej, podwójnym podkładzie house'owej sekwencji klawiszowej oraz subtelnej i chłodnej przestrzeni. Kompozycja ma niesłychanie przebojowy potencjał, co szczególnie słychać w linii wokalnej, w związku z czym powinna być singlem, tak się jednak nie stało.
Klasycznie house'owy charakter, ale bardziej nawiązujący do klimatu albumu Conscience, ma kompozycja Physical Love, utrzymana w nieco wolniejszym tempie względem For Your Love, oparta za to o utaneczniony house'owy beat sekcji rytmicznej, podkłady house'owych sekwencji klawiszowych oraz chłodne przestrzenie. Także i tu słychać wpływy albumu  formacji Underworld, Dubnobasswithmyheadman.
Missing You zwalnia tempo do trip hopowego, ale utanecznionego rytmu sekcji perkusyjnej. Piosenka zawiera chłodną i lekko melancholijną przestrzeń, subtelny basowy puls sekwencera w podkładzie oraz równie subtelne solówki klawiszy i chłodne pulsujące syntezatorowe pętle. W refrenach Jon Marsh wspierany jest przez kobiece wokalizy oraz chórki. Numer klimatem przypomina dokonania Pet Shop Boys lat 90.
Wpływy twórczości Pet Shop Boys lat 90. słychać również w utworze Three Steps To Heaven osadzonym na klasycznie house'owej utanecznionej rytmice, podwójnej przestrzeni - bliższej, melancholijnej oraz dalszej, wysoko zawieszonej i chłodnej - chłodnej syntezatorowej pętli, chłodnych i subtelnych solówkach klawiszy, syntezatorowych efektach oraz partiach wokalnych balansujących na granicy jawy i snu. Three Steps To Heaven wraz z Physical Love tworzą podwójny, piąty singiel pochodzący z albumu X, który jednak nie zawojował list przebojów.
Album zamyka spokojny i melancholijny utwór Spacemen, oparty na spowolnionej, trip hopowej rytmice automatu perkusyjnego, chłodnej i melancholijnej przestrzeni, smyczkowych partiach oraz syntezatorowej pulsacji w podkładzie. Tło wypełniają gospelowe oraz plemienne wokalizy.
Album X, choć niepozbawiony przebojowości, nie powtórzył ogromnego sukcesu komercyjnego Conscience. Wydawnictwo odniosło umiarkowany sukces docierając do 25. miejsca w Wlk. Brytanii, 88. miejsca w Australii czy 53. miejsca  w Szwecji.
Sukces komercyjny albumu Conscience oraz singla Sweet Harmony stał się jednocześnie pułapką, której  ofiarą padło wydawnictwo X będące jak dotąd ostatnim albumem studyjnym The Beloved, mimo, iż formacja nieprzerwanie działa i koncertuje po dziś dzień.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#117210

Post autor: Depeche Gristle »

The Neon Judgement - Blood & Thunder, 1989;
******
Style: new wave, rock elektroniczny, electro blues, synth pop, electro funk, industrial, glam rock, cold wave, dark wave, hip hop, house, jazz, experimental, acoustic rock
Obrazek

Frett - The World As A Hologram, 2020;
******
industrial, electro, rock elektroniczny, cold wave, dark wave, noise, ambient, house, experimental
Obrazek


Blood and Thunder - czwarty pełnowymiarowy album belgijskiej formacji z pogranicza synth popu, industrialu i new wave, The Neon Judgement, nagrywany między grudniem 1988 a lutym 1989 roku w studiach ICP w Brukseli, Zas Tienen oraz w Studio Square w Brukseli. Wydawnictwo ukazało się wiosną 1989 roku.
Przełom lat 80. i 90. był czasem popularności nurtu acid house w muzyce elektronicznej, był też początkiem ery grunge'u. Ponowną popularnością cieszyli się również amerykańscy wykonawcy glam rockowi. I właśnie w kierunku glam rocka silnie naznaczonego amerykańskim bluesem podążył pod koniec lat 80. The Neon Judgement, co przełożyło się na styl i brzmienie albumu Blood and Thunder, który rozpoczyna utwór  Facing Pictures z  charakterystyczną bluesową partią harmonijki ustnej. Numer utrzymany jest na ciężkim i nieco spowolnionym uderzeniu sekcji perkusyjnej, głębokim podkładzie syntezatorowego basu oraz akompaniamencie funkowej gitary w tle uwydatnionej w drugiej części piosenki. Utwór zawiera również glam rockowe riffy gitarowe, elektronika stanowi jedynie uzupełnienie struktury muzycznej. Partie i linie wokalne przypominają stylem wczesne Ministry bądź Psyche. Kompozycję wieńczy krótkie interlude z bluesowymi partiami gitary akustycznej na delikatnym tle sekcji dętej.
1313 rozkręca się już w znacznie dynamiczniejszym tempie sekcji rytmicznej wspomaganej dodatkowo perkusyjnym pulsem w stylu Kraftwerk, choć utwór ma zdecydowanie electro bluesowy charakter z naciskiem na bluesa, o czym świadczą wyraziste bluesowe partie i riffy gitarowe. Numer osadzony jest na subtelnym industrialnym pulsie sekwencera w podkładzie, brak jest przestrzeni, pojawia się za to nisko grane tło. Sekcje wokalne w pierwszej części mają wyraźnie amerykańskie zabarwienie, w drugiej zaś części przechodzą w nieco zabawnie brzmiący rap.
Damned I Love You oparta jest na prostej i utanecznionej sekcji rytmicznej w stylu house. Numer jest częściowym powrotem do bardziej syntezatorowego oblicza muzyki The Neon Judgement. Choć brak jest przestrzeni, kompozycja zawiera nisko brzmiący syntezatorowy podkład oparty na pojedynczej partii klawisza. Sekcję rytmiczną wspomagają conga, w tle słychać funkowy akompaniament  gitarowy, gitarowe riffy są tym razem bardziej odległe. Sekcje wokalne są z kolei bardziej odległe i oszczędne, wtopione w warstwę muzyczną.
Games Of Love osadzona jest na tradycyjnym za to ciężkim uderzeniu automatu perkusyjnego. Tu wreszcie pojawiają się wyraziste i przestrzenne solówki klawiszy. Kompozycja zawiera  głęboką i twardą sekcję basową w podkładzie. Glam rockowe riffy gitarowe oraz new wave'owy gitarowy akompaniament w tle pełnią rolę dodatku, całości dopełnia bluesowa partia harmonijki ustnej. W drugiej części pojawiają się dodatkowe gitarowo  brzmiące solówki klawiszy, pod sam koniec zaś, pulsująca chłodna syntezatorowa pętla. Partia wokalna jest łagodna, śpiewana z lekkim i zmysłowym szeptem.
Don't Wish Me Luck to powrót do bardziej rockowego oblicza The Neon Judgement, choć piosenka oparta jest o standardowy beat automatu perkusyjnego, zawiera blues rockowe riffy gitarowe stanowiące główną oprawę muzyczną wspomaganą partiami akustycznej gitary. Podkład oparty jest na głębokiej sekcji gitary basowej, przestrzeń jest niezwykle odległa stanowiąca jedynie dodatek. Wokal charakteryzuje się  głębokim barytonem.
This City poprzedzają syntezatorowe pulsacje. Utwór zawiera agresywne glam rockowe riffy gitarowe tworzące oprawę muzyczną. Sekcję rytmiczną stanowi  dynamiczna i gęsta partia elektronicznej perkusji, sekcja gitary basowej jest bardziej subtelna, wsparta syntezatorowymi pulsacjami. Tło uzupełnia surowe syntezatorowe brzmienie. Sekcja i linia wokalna ma glam rockowy charakter.
Ritual Of Earth opiera się na ospałych i ciężkich uderzeniach automatu perkusyjnego, chłodnej przestrzeni, syntezatorowym podkładzie basowym oraz new wave'owych partiach gitarowych wspomaganych subtelnym akompaniamentem gitary akustycznej. Okazjonalnie pojawiają się partie smyczkowe oraz chłodne a także nisko brzmiące i warkotliwe solówki klawiszy. Partia wokalna charakteryzująca się głębokim barytonem przechodzącym w deklamacje ukryta jest pod warstwą muzyczną.
Le Suicide Du Beau Serge o charakterystyce gitarowego cold wave osadzona jest na standardowej, lekko zagęszczonej sekcji rytmicznej automatu perkusyjnego, przestrzennych new wave'owych riffach gitarowych, gęstym podkładzie gitary basowej, nisko granym syntezatorowym tle wspomaganym riffami gitary rytmicznej, pojawiają się też epizody fortepianowe. Partie wokalne śpiewane po francusku są subtelne, oparte na deklamacji w strofie oraz konwencjonalnej linii wokalnej w refrenie. W drugiej części utwór przechodzi w formy eksperymentalne w postaci noise'owych riffów gitarowych na tle chaotycznych partii pianina, które z chaosu przechodzą w klasycznie jazzowe partie, te zaś ustępują miejsca partiom gitary akustycznej, początkowo w stylu flamenco, następnie w klasycznym stylu akustycznego rocka. W tle pojawiają się deklamacje oraz improwizowane (tj. podwórkowe) partie wokalne w języku francuskim, stanowiące raczej rodzaj żartu.
Poprzedzony syntezatorowymi szumami i eksperymentami synth popowo-electro funkowy numer, Conditioned Reflex, z wpływami house, oparty jest o standardowy, synth popowy beat automatu perkusyjnego oraz wyrazisty, funkowy podkład gitary basowej wsparty basowym pulsem sekwencera oraz funkowym akompaniamentem gitarowym. Kompozycja zawiera ponadto art rockowe riffy gitarowe, krótkie house'owe solówki klawiszowe oraz dłuższe, electro funkowe, lekko falujące klawiszowe solówki  Partie wokalne oparte są zarówno na klasycznym rapie, jak i agresywnym, punkowym, lekko przetworzonym wokalu w stylu Skinny Puppy.
Album zamyka utwór No Truth To Tell będący powrotem do bardziej industrialnego wymiaru muzyki The Neon Judgement.  Numer opiera się o klasyczny beat automatu perkusyjnego wspomaganego delikatną syntezatorową pulsacją oraz silny industrialny podkład pulsu sekwencera, który czasem przechodzi w nisko graną, wręcz warkotliwą sekwencję. W tle słychać funkowy akompaniament gitarowy. Utwór zawiera nieco subtelną i chłodną solówkę klawiszy, gitarowe riffy są bardziej subtelne, wtopione w tło.  W refrenach na tle chłodnej syntezatorowej pętli pojawia się nisko brzmiąca partia syntezatorowa wspomagana subtelnym gitarowym riffem, po niej zaś charakterystyczny pulsujący industrialny sekwencerowy efekt. Partie i linie wokalne zaznaczają się silnym wpływem Front 242.
Album Blood and Thunder stanowi jedno z najciekawszych wydawnictw na pograniczu alternatywnego rocka i elektroniki przełomu lat 80. i 90. obok takich albumów, jak  The Mind is a Terrible Thing to Taste (1989, Ministry), Pretty Hate Machine (1989, Nine Inch Nails), Rabies (1989, Skinny Puppy), Confessions of a Knife... (1990, My Life with the Thrill Kill Kult), Beers, Steers, and Queers (1990, Revolting Cocks) czy Gashed Senses & Crossfire (1989, Front Line Assembly).

The World As A Hologram - solowy debiut albumowy Maćka Fretta, frontmana wrocławskiej industrialnej formacji, Job Karma. Artysta zarówno z Wrocławiem, jak i ze sceną eksperymentalno-industrialną związany jest od drugiej połowy lat 90., choć poważną karierę muzyczną zaczynał na początku lat 90. w punkowym zespole Szelest Powiek wywodzącym się z rodzinnego Karpacza. Jednak Maciek Frett już w dzieciństwie - za sprawą ojczyma - miał szeroki dostęp do płyt szeregu awangardowych wykonawców, tych bardziej znanych, jak Depeche Mode, Kraftwerk, Front 242, Cabaret Voltaire, Ministry, czy też wykonawców znanych wyłącznie w kręgach miłośników muzyki undergroundowej, jak The Residents, Test Dept, Lustmord, Sonic Youth i wielu podobnych. Doświadczenia muzyczne z dzieciństwa przełożyły się w latach 90. na muzyczne zainteresowania i zwrot ku eksperymentalnym formom muzycznym Maćka Fretta, który w trakcie studiów we Wrocławiu poznał Aureliusza Pisarzewskiego, również zorientowanego na awangardowe i eksperymentalne formy muzyczne. Obaj muzycy założyli w 1997 roku formację Job Karma grającą początkowo muzykę strico eksperymentalną, z czasem jednak muzyka formacji zaczęła nabierać form ambientu i industrialu, pojawiła się złożona rytmika, sekcja wokalna, aż w końcu muzyka Job Karmy sięgnęła struktury czysto piosenkowej (album Society Suicide, 2014).
Od początku lat 2000. Maciek Frett wraz z artystą-grafikiem Arkiem ,,Bago" Bagińskim związanym z Job Karmą, zaangażowali się w promocję muzyki awangardowej i industrialnej organizując szereg multimedialnych imprez tematycznych, w tym festiwale Energia Dźwięku i Wrocław Industrial Festival, który z biegiem lat zyskał status jednego z najważniejszych festiwali w Europie.
Jedną z udanych prób zaprezentowania przez Maćka Fretta rockowo-elektronicznego oblicza o bardziej popowej strukturze muzycznej było niewątpliwie powołanie do życia projektu muzycznego 7JK tworzonego wraz z zaprzyjaźnionym z Job Karmą angielskim skrzypkiem i wokalistą formacji Sol Invictus i Sieben, Mattem Howdenem. 7JK w latach 2012-18 nagrało dwa bardzo ciepło przyjęte albumy studyjne. Początkowo w projekt zaangażowany był także  Aureliusz Pisarzewski, który na stałe zamieszkał w Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, co wpłynęło też na znacznie ograniczoną aktywność Job Karmy, która faktycznie zawiesiła działalność po koncercie w Wiedniu w październiku 2019 roku. Chociaż tym samym zakończył się pewien etap w twórczości zarówno zespołu, jak i Maćka Fretta, muzyk po ponad ćwierćwieczu działalności w zespołach i kolaboracjach postanowił zadebiutować albumem czysto autorskim.
Materiał nagrywany był między grudniem 2018 a marcem 2020 roku w prywatnym studiu artysty SunSix Studio na wrocławskich Sołtysowicach. Wokalnie Maćka wspiera jego żona, Anna. Tytuł i tematyka albumu odnosi się do naukowej hipotezy propagowanej przez niektórych naukowców sugerujących istnienie świata i Wszechświata jako formy holograficznej kontrolowanej przez bliżej nieznaną Siłę Wyższą. Dość powiedzieć, że album ukazał się w czasie ogłoszonej przez WHO ogólnoświatowej pandemii wirusa SARS-CoV-2, szerzej znanego jako wywołującego chorobę  COVID-19. Premiera albumu  The World As A Hologram miała miejsce 4 września 2020 roku.
Muzyka zawarta na albumie w znacznej mierze kontynuuje brzmienie, styl i koncepcje albumów Job Karmy, o czym przekonuje otwierający setlistę utwór Dreams inaugurowany szorstką narracją na tle nisko brzmiącego, warkotliwego syntezatorowego podkładu. Utwór rozkręca się poprzez chłodną house'ową pętlę syntezatorową, hipnotyzujący industrialny puls sekwencera oraz jednostajny i subtelny beat automatu perkusyjnego wspomaganego retrospektywnie brzmiącymi werblami. Przestrzeń jest chłodna, zawieszona wysoko, tło wypełnione jest przez niskie brzmienie syntezatorowe. Partie wokalne składają się z odległych i krzykliwych deklamacji. Numer w znacznej mierze czerpie z klimatów albumów Job Karmy, Society Suicide (2014) i Tschernobyl (2007).
Two Cups oparty jest na niezwykle dynamicznym industrialnym pulsie sekwencera w podkładzie, kojarzącym się z dokonaniami Front 242.  Przestrzeń jest chłodna i wysoko zawieszona, w tle słychać industrialne efekty. Solówki klawiszowe tworzą krótkie, lekko zapętlone melodie, sekcja rytmiczna opiera się na pojedynczym i  delikatnym uderzeniu automatu perkusyjnego o retrospektywnym brzmieniu oraz quasi militarnych werblach. Sekcja wokalna Maćka Fretta oparta jest o szeptaną deklamację wspartą bezemocjonalnymi pojedynczymi frazami w wykonaniu Anny Frett. W utworze słychać dość wyraźny klimat albumu Job Karmy, Tschernobyl (2007).
W Trust zaznaczają się wpływy brzmieniowe Cabaret Voltaire. Numer oparty jest o jednostajny technoidalny beat  sekcji rytmicznej oraz  gęsty industrialny puls sekwencera w podkładzie, który w pierwszej fazie utworu kreuje krótkie linie melodii. Ów industrialny puls przynosi skojarzenia z piosenką Cabaret Voltaire, Just Fascination, z albumu The Crackdown (1983). Krzykliwe partie wokalne osadzone na pograniczu śpiewu i deklamacji, przepuszczone jakby przez stare radio, również przynoszą skojarzenia z Cabaret Voltaire - tym razem z albumu Mix-Up (1979). Kompozycja zawiera tym razem bardziej odległą, acz chłodną, wysoko zawieszoną przestrzeń oraz liczne syntezatorowe industrialne efekty dźwiękowe, z których największe wrażenie robi charakterystyczne komputerowe ,,dzwonienie" przypominające do złudzenia bardzo podobny efekt z utworu Depeche Mode, Goodnight Lovers, z albumu Exciter (2001).
Flag osadzony jest na ciężkim, zmasowanym i noise'owym industrialnym pulsie odwołującym się to tradycji utworów Boyda Rice'a i NON, tworzącym główną strukturę muzyczną. Przestrzeń jest niezwykle chłodna, sekcja rytmiczna, ukryta pod warstwą muzyczną, oparta jest o jednostajny beat automatu perkusyjnego oraz zmasowane, ale hipnotyzujące werble, tło wypełniają syntezatorowe i industrialne efekty. Sekcja wokalna prezentuje się poprzez krzykliwe gardłowe deklamacje w stylu Trenta Reznora z Nine Inch Nails.
The Light składa się z masywnej chłodnej przestrzeni oraz podkładu nisko brzmiących basowych partii syntezatora. Całkowicie spowolniona sekcja rytmiczna jest oszczędna, sekcja wokalna opiera się na głębokiej szeptanej deklamacji. Warstwę muzyczną wypełniają liczne syntezatorowe efekty, ćwierknięcia oraz dźwięki industrialne.
Isolation charakteryzuje się noise'ową ścianą dźwięku, głębokim i subtelnym industrialnym pulsem sekwencera w podkładzie, gęstymi syntezatorowymi pulsacjami, retrospektywnie i futurystycznie brzmiącą syntezatorową partią wspartą industrialnymi pulsacjami oraz sekcją rytmiczną przypominającą przyśpieszone bicie serca wspartą quasi militarnymi werblami. Krzykliwe partie wokalne Maćka Fretta w stylu The Prodigy uzupełnione są o pojedyncze bezemocjonalne wokalne frazy w wykonaniu Anny Frett. Kompozycja jest częściowym powrotem do stylistyki Job Karmy z albumów Strike (2005) i Tschernobyl (2007).
Judge osadzony jest na twardym i hipnotycznym industrialnym pulsie sekwencera w stylu Kraftwerk z utworu Radioactivity (1975), który z czasem jednak gęstnieje. Sekcja rytmiczna o wyraźnie industrialnym podźwięku jest dosyć oszczędna. Kompozycja zawiera chłodną zapętlającą się klawiszową solówkę, przestrzeń jest odległa, wysoko zawieszona i chłodna. Partie wokalne, niczym przepuszczone przez stare radio, budzą skojarzenia ze stylem Cabaret Voltaire z albumów Mix-Up (1979) i The Voice of America (1980).
Zamykająca albumową setlistę kompozycja Holy rozwija się powoli począwszy od subtelnego sekwencerowego pulsu industrialnego w podkładzie, delikatnej zagęszczonej sekcji rytmicznej w postaci quasi plemiennej rytmiki automatu perkusyjnego oraz chłodnej przestrzeni i chłodnej solówki klawiszowej tworzącej senne linie melodii. Tło - oprócz licznych industrialnych dźwięków - wypełnia głęboka sakralna wokaliza, partia wokalna Maćka Fretta opiera się na łagodnie szeptanej deklamacji. Z czasem w podkładzie pojawia się znacznie gęstszy i głębszy industrialny puls sekwencerowy oraz dynamiczny, acz subtelny i jednostajny beat automatu perkusyjnego wsparty groove'ami, industrialne dźwięki zaś przybierają formę plemiennej rytmiki. W samej końcówce kompozycja wraca jednak do stanu początkowego.
The World as a Hologram to nie tylko jeden z najbardziej udanych solowych debiutów albumowych, zarówno w Polsce, jak i w Europie. Album odwołuje się do najlepszych wzorców i klasyków muzyki industrialnej oraz electro spod znaku IDM z lat 80., jak m.in. Richard H. Kirk, Clock DVA, Revolting Cocks, Coil czy Nine Inch Nails. Maciek Frett czerpiąc wzorce z klasyków gatunku oraz z własnej twórczości w Job Karmie, dostosował retrospektywne brzmienie i styl do współczesnych realiów muzycznych, wypracował całkowicie własny styl, a biorąc pod uwagę ogromny potencjał muzyczny wydawnictwa oraz fakt, że niewiele takiej muzyki powstaje współcześnie, przy lepszej promocji, album mógłby stać się niemałym przebojem na europejskich rynkach muzycznych dołączając do grona klasycznych albumów muzyki industrialnej.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Depeche Gristle
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 699
Rejestracja: 27 lip 2009, 17:36
Status konta: OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Wrocław
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Wiek: 44
Status: Offline

#117212

Post autor: Depeche Gristle »

MGMT - MGMT, 2013;
******
Style: rock elektroniczny, rock psychodeliczny, cold wave, industrial, noise, art rock, experimental, new wave
Obrazek

Negativland - Over the Edge Vol. 5: Crosley Bendix: The Radio Reviews, 1993;
*****
Style: rock eksperymentalny, musique concrète, jazz, rock elektroniczny, noise, classical, minimal, cold wave
Obrazek


MGMT - trzeci album amerykańskiej formacji rockowo-elektronicznej, MGMT, nagrywany między lutym 2012 a marcem 2013 roku w studiu Tarbox Road we wsi Cassadaga w stanie Nowy Jork. Współproducentem wydawnictwa, tak samo jak w przypadku debiutanckiego albumu MGMT, Oracular Spectacular (2007), był Dave Fridmann, najbardziej znany jako producent albumów formacji Mercury Rev, The Flaming Lips czy Mogwai. Światowa premiera albumu MGMT miała miejsce 17 września 2013 roku, chociaż muzycy udostępnili materiał już 9 września na Twitterze oraz w serwisie streamingowym Rdio.
Po ogromnych sukcesach komercyjnych dwóch pierwszych albumów MGMT - Oracular Spectacular (2007) i Congratulations (2010) - trzeci, zatytułowany po prostu MGMT, ukierunkowany został w stronę awangardowej muzyki inspirowanej hippisowską psychodelą lat 60.
Album rozpoczyna numer Alien Days wydany na singlu 20 kwietnia 2013 roku, będący zapowiedzią wydawnictwa. Kompozycję dość niespodziewanie rozpoczyna dziecięca partia wokalna, w wykonaniu tajemniczego Trevora, osadzona na wysoko brzmiącej przestrzeni z dodatkiem delikatnego akompaniamentu gitary akustycznej oraz subtelnego i odległego plemiennego podkładu rytmicznego. Z czasem dziecięca partia wokalna wtapia się w podstawową partię wokalną Andrew VanWyngardena, utwór nabiera wyraźnych partii gitarowych, gęstej sekcji gitary basowej oraz silnej sekcji perkusyjnej. Pojawiają się również kołyszące się solówki klawiszy, które z czasem wtapiają się w tło wypełnione trzaskami i szumami.
Cool Song No. 2 osadzony jest na podkładzie gęstej sekcji gitary basowej oraz nisko granego syntezatorowego tła wypełnionego dodatkowo syntezatorowymi efektami. Podkład wsparty jest sekcją fortepianową, sekcja rytmiczna jest nieco spowolniona i zagęszczona, w tle zaś  pojawiają się subtelne wibrujące solówki klawiszy. W drugiej części utworu pojawiają się wibrujące i futurystycznie brzmiące solówki klawiszy w stylu retro z przełomu lat 70. i 80. oraz syntezatorowe pulsacje. Partie i linie wokalne osadzone są w hippisowskiej psychodeli lat 60.
Mystery Disease oparty jest na potężnej, lekko połamanej  sekcji perkusyjnej, gęstym podkładzie gitary basowej oraz psychodelicznej, lekko wibrującej organowej przestrzeni. W całości nawiązujący do psychodelii lat 60. utwór zawiera subtelne partie gitarowe oraz wibrujące i archaicznie brzmiące w stylu elektroniki lat 60. solówki klawiszy. W tle pojawiają się również pozytywkowo brzmiące partie klawiszy.
Pochodzący z 1968 roku z repertuaru zespołu Faine Jade utwór Introspection, opiera się na pulsującej syntezatorowej sekcji basowej, gitarowym akompaniamencie w stylu lat 60., odległej i chłodnej przestrzeni, sekcja perkusyjna ma bardziej klasyczny wymiar. Tło wypełniają syntezatorowe pulsacje, przestrzeń zaś uzupełniają partie fletu.
Your Life Is a Lie to drugi singiel promujący album MGMT,  który ukazał się ponad miesiąc przed jego premierą - 6 sierpnia 2013 roku. Numer charakteryzuje się spowolnioną, acz silną i lekko połamaną sekcją perkusyjną, przesterowanymi riffami gitarowymi, art rockowymi  gitarowymi wstawkami, niezwykle odległą i chłodną przestrzenią, efektami z wstecznym odtwarzaniem taśmy oraz perkusyjnymi efektami. Partie i linie wokalne utrzymane są w klimatach psychodelii lat 60.
A Good Sadness rozpoczynają psychodelicznie brzmiące wibrujące syntezatorowe partie w stylu lat 70., na nie zaś zaczynają się nakładać szumy, delikatne syntezatorowe pętle i efekty o wręcz industrialnym zabarwieniu, wreszcie kompozycja przechodzi do klasycznie piosenkowej struktury osadzonej na industrialnej syntezatorowej pulsacji wzbogaconej o futurystycznie brzmiące syntezatorowe efekty w stylu Kraftwerk. Kompozycja charakteryzuje się również przesterowanym noise'owym gitarowym riffem w tle. Sekcja rytmiczna, tym razem oparta na automacie perkusyjnym, jest subtelna i jednostajna. Partie wokalne, w znacznie mniejszym stopniu nawiązujące do psychodelii lat 60., są odległe, wtopione wręcz w warstwę muzyczną, barwą zaś przypominają głos Neila Tennanta z Pet Shop Boys. To najlepszy utwór albumu, który powinien zostać wydany na singlu.
Astro-Mancy oparta jest na zagęszczonej sekcji perkusyjnej, subtelnym i głębokim podkładzie basowego pulsu syntezatorowego, retrospektywnie brzmiącej syntezatorowej przestrzeni wspartej organowymi partiami, dyskretnymi i odległymi riffami gitarowymi oraz równie dyskretnym akompaniamentem gitary akustycznej. Tło wypełniają syntezatorowe efekty i szumy, partie wokalne są subtelne, wtapiające się w tło.
I Love You Too, Death rozpoczyna kołysząca się organowa partia na tle perkusjonaliów, na którą nakłada się retrospektywnie brzmiąca syntezatorowa przestrzeń i odległa syntezatorowa migotliwa pulsacja. Tło wypełniają odległe partie fletu, pojawia się również akompaniament akustycznej gitary oraz głęboka i nisko grana syntezatorowa wstawka. Sekcja rytmiczna początkowo nie występuje, z czasem jednak utwór rozkręca powolny i jednostajny beat automatu perkusyjnego. Partia wokalna wtopiona jest głęboko w warstwę muzyczną i zawieszona wysoko.
Plenty of Girls in the Sea napędzana jest przez rytm automatu perkusyjnego o retrospektywnym zabarwieniu wczesnych lat 80., choć piosenka ewidentnie nawiązuje, zarówno liniami wokalnymi jak i muzyką, do klimatów psychodelii lat 60., co słychać w partiach gitarowych, organowym tle oraz syntezatorowych efektach. W połowie numeru beat automatu perkusyjnego na moment zagęszcza się, po czym kompozycja wraca do stanu poprzedniego.
Album zamyka kompozycja An Orphan of Fortune, początkowo, w fazie introdukcji, opierająca się na dość spokojnym rytmie automatu perkusyjnego nawiązującym do jazzowej rytmiki, stonowanym podkładzie gitary basowej, chłodnej lekko wibrującej mellotronowej przestrzeni oraz retrospektywnie brzmiącym syntezatorowym tle uzupełnionym syntezatorowymi efektami. Z czasem jednak następuje potężne, choć spowolnione rockowe uderzenie żywej perkusji, warstwę muzyczną dyskretnie wspomagają partie gitarowe oraz partie harmonijki ustnej, tło wypełniają dodatkowo szumy. Sekcja perkusyjna po krótkiej pauzie na moment przechodzi w jednostajny rytm o funkowym zabarwieniu, warstwa  muzyczna krystalizuje się, pojawia się psychodeliczna syntezatorowa wibracja, po czym ponownie następuje mocne rockowe perkusyjne uderzenie. Wreszcie w końcówce utwór wycisza się do mellotronowo-chłodnej przestrzeni, która ustępuje miejsca krótkim chropowatym solówkom klawiszowym i przesterowanym riffom gitarowym na tle gęstego podkładu gitary basowej oraz powolnego uderzenia automatycznej sekcji rytmicznej.
Album MGMT, choć zaprezentował dość trudny w odbiorze materiał muzyczny, spotkał się również z nieprzychylnymi recenzjami krytyków muzycznych, odniósł duży sukces komercyjny na miarę swoich dwóch poprzedników, docierając do 2. miejsca amerykańskiego Billboardu w zestawieniu Top Alternative Albums, 14. miejsca na US Billboard 200, 45. miejsca na brytyjskim zestawieniu UK Albums, 15. miejsca w Szwajcarii, 26. miejsca we Francji, 31. miejsca w Australii czy 44. miejsca na  Offizielle Top 100 w Niemczech.
Album MGMT ugruntował ponadto pozycję zespołu jako najważniejszego współczesnego wykonawcy szeroko pojętej muzyki elektronicznej.

Over the Edge Vol. 5: Crosley Bendix Radio Reviews - wydany w 1993 roku nakładem niezależnej, autorskiej wytwórni, Seeland Records, kompilacyjny album eksperymentalnej amerykańskiej formacji, Negativland, zawierający zbiór audycji radiowych z lat 1984-93 (bez zachowania kolejności chronologicznej) emitowanych na antenie kalifornijskiego radia KPFA, zatytułowanych ,,Over the Edge", prowadzonych przez frontmana zespołu, Dona Joyce'a występującego pod postacią recenzenta kultury, Crosleya Bendixa. Wydawnictwo pochodzi z całej serii albumów kompilacyjnych z cyklu ,,Over the Edge", których Negativland opublikował na przestrzeni lat 1984 - 2016 dziewięć części, Crosley Bendix Radio Reviews jest zaś piątym wydawnictwem z tej serii.  Każda z audycji została zaprezentowana w formie eksperymentalnego utworu w ironiczny sposób poruszającego tematy zjawisk kulturowych. Każdy z dziesięciu utworów zawiera identyczną, typową dla amerykańskich audycji radiowych i TV, orkiestrową introdukcję z zapowiedzią oraz identyczne orkiestrowe outro końcowe.
Większość utworów-audycji, jak Style (1989), Domestic Art (1987), Movies (1987), Dance (1988), Numbers (1985), Electricity (1987) oraz Technology (1987), zawierają delikatny i łagodny jazzowy podkład muzyczny z jazzowymi damsko-męskimi wokalizami, chociaż Dance (1988) zawiera swingowe sample oraz wkomponowane w akcję audycji odgłosy wystrzałów i tłumu. Przetworzone odgłosy wystrzałów oraz industrialne dźwięki i archaicznie brzmiące syntezatorowe efekty pojawiają się w Electricity (1987). Z kolei w Technology (1987) jazzowy podkład muzyczny zakłócają liczne archaicznie brzmiące syntezatorowe eksperymenty, efekty ze wstecznie odtwarzaną taśmą oraz wyładowania radiowe. Sama narracja zniekształcana jest przez zwielokrotnione echa.
Są też i odstępstwa od reguły. Squant (1993) zawiera podkład archaicznych syntezatorowych eksperymentów, pętli, pulsacji i linii melodii w stylu wczesnej muzyki elektronicznej z lat 50. i 60. spod znaku twórczości Raymonda Scotta, Toma Dissevelta czy formacji Beaver & Krause. Jednocześnie w utworze pojawiają się również rozbudowane klasyczne partie fortepianowe.
Progress (1984) zawiera psychodeliczny organowy podkład wsparty wokalizami oraz dyskretnymi perkusjonaliami.
Fear (1986) zawiera całkowicie eksperymentalny podkład spod znaku muzyki konkretnej z lat 40., 50. i 60. tworzonej przez Karlheinza Stockhausena, Johna Cage'a czy Edgara Varèse, opartej na spontanicznie generowanych archaicznych syntezatorowych i organowych dźwiękach, eksperymentach dźwiękowych i stereofonicznych, drganiach, szumach i hałasach oraz niezwykle odległej muzyce tła opartej na brzęczącym dźwięku transformatora. Również narracja w tym utworze jest wyjątkowa i niezwykle teatralna.
Album Over the Edge Vol. 5: Crosley Bendix Radio Reviews jest, rzecz jasna, pozycją przeznaczoną  dla najzagorzalszych fanów Negativland oraz zwolenników muzyki eksperymentalnej i konkretnej. Zresztą zespół serią albumów z cyklu Over the Edge zaznacza, iż jest jednym z najważniejszych współczesnych przedstawicieli muzyki eksperymentalnej.


Entertainment Trough Pain
--------------------------------------------

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat