Tangerine DreamTangerine Dream stare-nowe nagrania

Moderator: fantomasz

Awatar użytkownika

Lord Rayden
Zweryfikowany
Habitué
Posty: 1310
Rejestracja: 31 mar 2004, 2:59
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko: Arturo
Lokalizacja: Breslau
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: TD, Klaus Schulze, BKS, Rainbow Serpent, TM Solver, Neue Berliner Schule
Zawód: inżynier elektronik
Zainteresowania: EVA, muzyka elektroniczna, SF, militaria
Płeć:
Wiek: 55
Status: Offline

#116362

Post autor: Lord Rayden »

Ostatni post z poprzedniej strony:

Na Tidalu takie płyty jak Stratosfear, Ricochet, Rubycon to remastery z 2018 z dodanymi bonusami.


Lord Rayden
Tangerine Dream Fan from Poland

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Reklama pomoże opłacić serwer. Nie blokuj jej.
Awatar użytkownika

Sublime
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 643
Rejestracja: 16 lis 2013, 19:44
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Tak ♫♫
Ulubieni wykonawcy: Berliniarze
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Status: Offline

#116365

Post autor: Sublime »

Podobnie na Spotify. Zastanawiam się czemu nie chcą wydać tych remasterów na fizycznych nośnikach, chyba że jeszcze w planach mają zająć się resztą do 1983 roku... na pewno brzmią znacznie lepiej niż te z 1995.


Sublime

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Lord Rayden
Zweryfikowany
Habitué
Posty: 1310
Rejestracja: 31 mar 2004, 2:59
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko: Arturo
Lokalizacja: Breslau
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: TD, Klaus Schulze, BKS, Rainbow Serpent, TM Solver, Neue Berliner Schule
Zawód: inżynier elektronik
Zainteresowania: EVA, muzyka elektroniczna, SF, militaria
Płeć:
Wiek: 55
Status: Offline

#116424

Post autor: Lord Rayden »



Lord Rayden
Tangerine Dream Fan from Poland

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Lord Rayden
Zweryfikowany
Habitué
Posty: 1310
Rejestracja: 31 mar 2004, 2:59
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko: Arturo
Lokalizacja: Breslau
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: TD, Klaus Schulze, BKS, Rainbow Serpent, TM Solver, Neue Berliner Schule
Zawód: inżynier elektronik
Zainteresowania: EVA, muzyka elektroniczna, SF, militaria
Płeć:
Wiek: 55
Status: Offline

#116453

Post autor: Lord Rayden »

To się porobiło. U Ziemka mozna kupić 2LP Somnabulistic Imagery (wydane zresztą także na CD). Koncert z Laguna Hills z 1986 roku znany jako bootleg pod tym samym tytułem oraz jako Część 24 (Vol 24) Drzewka TD (Tangerine Tree)
https://www.discogs.com/Tangerine-Dream ... e/13139884
https://www.voices-in-the-net.de/tangerine_tree_24.htm


Lord Rayden
Tangerine Dream Fan from Poland

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Sublime
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 643
Rejestracja: 16 lis 2013, 19:44
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Tak ♫♫
Ulubieni wykonawcy: Berliniarze
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Status: Offline

#116454

Post autor: Sublime »

Sprzedawanie bootlegów to zawsze podejrzana sprawa... ale sam set z 1986 roku ciekawy, choć w tej gorszej odmianie, bo już bez Cool Breeze of Brighton, a to było naprawdę świetne nagranie, które na szczęście dostało się chociażby na Antique Dreams.


Sublime

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Lord Rayden
Zweryfikowany
Habitué
Posty: 1310
Rejestracja: 31 mar 2004, 2:59
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko: Arturo
Lokalizacja: Breslau
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: TD, Klaus Schulze, BKS, Rainbow Serpent, TM Solver, Neue Berliner Schule
Zawód: inżynier elektronik
Zainteresowania: EVA, muzyka elektroniczna, SF, militaria
Płeć:
Wiek: 55
Status: Offline

#116456

Post autor: Lord Rayden »

Sublime pisze:Sprzedawanie bootlegów to zawsze podejrzana sprawa... ale sam set z 1986 roku ciekawy, choć w tej gorszej odmianie, bo już bez Cool Breeze of Brighton, a to było naprawdę świetne nagranie, które na szczęście dostało się chociażby na Antique Dreams.
A na Voices in the Net piszą :
"Tangerine Tree Volume 24: Laguna Hills 1986 features a complete audience recording of the concert held in the Irvine Meadows Amphiteater in the city of Laguna Hills, California on June 6th. As with most of the fantape recordings that exist from the North American 1986 tour, the crowd can be heard shouting and talking in-between the music"
Czyli Cool Breze of Brighton grali tam czy powinni zagrać ?


Lord Rayden
Tangerine Dream Fan from Poland

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Sublime
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 643
Rejestracja: 16 lis 2013, 19:44
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Tak ♫♫
Ulubieni wykonawcy: Berliniarze
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Status: Offline

#116457

Post autor: Sublime »

Grali na europejskiej części trasy, później w jego miejsce wskoczył Ride On The Ray, też zacny numer, ale mniej berliński i klimatyczny niż Cool Breeze... ale przynajmniej coś dało się zagrać na żywo. ;)


Sublime

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Lord Rayden
Zweryfikowany
Habitué
Posty: 1310
Rejestracja: 31 mar 2004, 2:59
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko: Arturo
Lokalizacja: Breslau
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: TD, Klaus Schulze, BKS, Rainbow Serpent, TM Solver, Neue Berliner Schule
Zawód: inżynier elektronik
Zainteresowania: EVA, muzyka elektroniczna, SF, militaria
Płeć:
Wiek: 55
Status: Offline

#116458

Post autor: Lord Rayden »

Sublime pisze:Grali na europejskiej części trasy, później w jego miejsce wskoczył Ride On The Ray, też zacny numer, ale mniej berliński i klimatyczny niż Cool Breeze... ale przynajmniej coś dało się zagrać na żywo. ;)
Ride on the Ray to taki mocny , energetyczny kawałek :)


Lord Rayden
Tangerine Dream Fan from Poland

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Lord Rayden
Zweryfikowany
Habitué
Posty: 1310
Rejestracja: 31 mar 2004, 2:59
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko: Arturo
Lokalizacja: Breslau
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: TD, Klaus Schulze, BKS, Rainbow Serpent, TM Solver, Neue Berliner Schule
Zawód: inżynier elektronik
Zainteresowania: EVA, muzyka elektroniczna, SF, militaria
Płeć:
Wiek: 55
Status: Offline

#116462

Post autor: Lord Rayden »

Można potraktować jakby z radia...192 kbps
https://mega.nz/file/rwFhlY7S#TfCUQ5J1l ... mBSozCGKQ4
Klangtraube


Lord Rayden
Tangerine Dream Fan from Poland

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

00adamek
Zweryfikowany
Stary wyga
Posty: 217
Rejestracja: 12 lip 2004, 17:23
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Dobra k.Szczecina
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: dużo by wymieniać ...
Zawód: inżynier budownictwa
Zainteresowania: el-muza + inne muzy oraz żeglarstwo
Płeć:
Wiek: 61
Status: Offline

#116521

Post autor: 00adamek »

Nawiązując do zeszłorocznego wydawnictwa TD In Search of Hades, ujrzały światło dzienne, pewne informacje, które z pewnością zainteresują użytkowników tego forum. Warto by wyprostować pewne informację oraz dopowiedzieć, niedopowiedziane, co już uczyniłem przy opisaniu Oedypus Tyrannus.
Na pierwszy ogień, wziąłem płytę od której rozpoczynam własną znajomość z TD, czyli Encore z 1977 r. Płytę poznałem oczywiście w 1977 r. i od tej pory, jest ona dla mnie ciągle, jedną z jaśniej płonących pochodni, oświetlających drogę poznania tradycyjnej elektroniki berlińskiej. Ładnych parę lat temu, poczyniłem recenzję tej płyty, min na blogu Dkey-a. Z obowiązku utrzymania kontekstu tego postu, zamieszczam ją poniżej.
"Ostatnia wielka płyta tego składu. Nigdy już na oficjalnym wydawnictwie(poza TD 70-80 Box Set), później, nie usłyszymy tej trójcy w nowym materiale, która podłożyła podwaliny pod Berliner Schule Electronic Musik. Doskonały zapis muzyki na najwyższym poziomie w ramach tego gatunku. Mamy co prawda pewne cytaty z wcześniejszej twórczości TD jak w Cheoroke Line, początek utworu, przypomina początek solowego nagrania Edgara Froese Maroubra Bay, zacytowany temat z Betrayal(Sorcerer Theme), ale poza tym doskonała gra muzyków. Nigdy wcześniej nie zaprezentowali takiego poziomu pracy kontrapunktycznej. Trzy doskonale pracujące odrębne organizmy a jakże współgrające. Monolight z początkiem stylizowanym na niezapomniany duet Froese(piano)-Baumann(melotron-flute)z Ricohet Part II, późniejszy fragment mimo doskonałej polifonii jest lżejszego gatunku ale środkowa część utworu z głównym brzmieniem melotronu(brass), przechodzące niepostrzeżenie w Stratosfear, stoi znowu na wyżynach tego co TD wypracowało jako kierunek. Klimatyczne dialogi instrumentów solowych, na tle zmieniających się podkładów sekwencyjnych. Szkoda tylko, że zakończenie Monolight zacytowane z Invisible Limits, zagrane co prawda bardziej dynamicznie ale przy innych środkach wyrazu(brak melotronu). Przy następnych utworach mamy spore wątpliwości, ponieważ uważna lektura nagrań bootlegowych z serii TT(Tangerine Tree) vol. 4, 18, 25, 39, nie natrafia choćby na cytat lub fragment tego co mamy na płycie oficjalnej. Dlatego śmiem twierdzić, że Coldwater Canyon oraz Desert Dream to robota studyjna, bez cytatów z wcześniejszej twórczości. Co prawda w oficjalnej twórczości TD, w tym jak dla mnie najsilniejszym składzie, na próżno szukać utworu z taką ilością partii solowej gitary(oprócz Pergamon part 2). Dlatego ten, jak najbardziej zasługuje na uwagę. Gra Edgara Froese jest przemyślana i bez zbędnych ekstrawagancji, które słyszymy na ww. TT z tej amerykańskiej trasy. Co do Desert Dream to już trochę inna bajka. Jak dla mnie to typowy wypad w klimaty znane nam z Pheadry oraz jeszcze wcześniejsze, z uwagi na obszerne cytaty z uwertury do Thyranus Odypus, wydanej na płycie analogowej składankowej, przez Virgin, pod tytułem "V", już po nagraniu Pheadra. Środkowa część Desret Dream, to znamienity przykład umiejętności, kreowania pięknych, wiodących muzycznych tematów, granych na melotronie w brzmieniu brass(Froese) z akompaniamentem fender piano(Baumann) oraz melotronu-string(Franke lub Froese). Taka, pełna zielonej szaty roślinnej, oaza na środku pustyni. Znakomitym dopełnieniem dla tej płyty jest TT vol. 18 (Canada, 9 April 1977, Montreal Place Des Arts). Pełne nagranie koncertu, z transmisji radiowej, całkiem dobrej jakości. Polecam każdemu aby "własno usznie" przekonał się czym mógł być faktycznie Encore. Jak dla mnie nawet potrójnym wydawnictwem. Na koniec taka moja konstatacja, może smutna a może i nie. Żaden z późniejszych twórców, tak zwanej Neue Berliner Schule Electronic Musik, wg mnie, nawet się nie zbliżył do poziomu jaki tamtejsze trio(Froese/Franke/Baumann), ostatni raz w tym składzie, zaprezentowali na tej koncertowej płycie a minęło ponad 40 lat ..."

Ponieważ od tych "wypocin", minęło kilka lat a w zeszłym roku, ukazały się "stare", "nowe" nagrania w ramach wydawnictwa, wymienionego na początku, warto by zweryfikować poglądy, na pewne konteksty, związane właśnie z Encore. To może od początku.

Wydany pod koniec października 1976 roku, Stratosfear sprzedał się dobrze w Wielkiej Brytanii i był pierwszym albumem zespołu, który wszedł na amerykańską listę Billboard 200, pod koniec kwietnia 1977 roku. Do tego czasu Tangerine Dream, zakończył swoją pierwszą czterotygodniową trasę po Ameryce Północnej, wspierając się pokazowymi instalacjami laserowymi(Lasserium), co z pewnością przyczyniło się do większego zainteresowania się tym tourne, przez publiczność amerykańską. Zespół wrócił ponownie do Stanów Zjednoczonych, na drugą trasę podczas lata, ale promotor zbankrutował i tourne zatrzymało się po zaledwie czterech koncertach. Kiedyś funkcjonowała w przestrzeni publicznej, wersja przerwania tego tourne z powodu upadku Edgara z konia i złamania ręki. Wynikłe straty finansowe, zostały w pewnym stopniu zrekompensowane wydaniem podwójnego albumu na żywo Encore, który ukazał się w październiku 1977 r. Notatki na oryginalnej okładce albumu głosiły, że płyta została nagrana podczas trasy koncertowej po Ameryce Północnej w marcu / kwietniu 1977 roku. W rzeczywistości, album był tak samo układanką, jak Ricochet. Cztery długie utwory, zawierały fragmenty nagrań, wykonanych głównie podczas prób dźwięku i prób muzycznych w Berlinie, przed trasą koncertową, a nawet fragmentów, z wcześniej znanych zespołowi taśm studyjnych, czyli Oedipus Tyrannus z 1974 roku, o czym pisałem w innym miejscu. Monolight, był w rzeczywistości jedynym, choć nieco zredagowanym, utworem koncertowym, nagranym przed publicznością w Lisner Auditorium w Waszyngtonie 4 kwietnia 1977 r. Peter Baumann skompilował i zmiksował Encore, a album okaże się, jego pożegnalnym prezentem dla zespołu, gdy odszedł z Tangerine Dream.
Jak widać w swojej recenzji sprzed lat, pomyliłem się również, przypisując Cherooke Lane do wersji koncertowej, ponieważ grano ten utwór na żywo, o czym świadczą wydawnictwa TT i TL. Oczywiście w szczegółach, są to inne wersje tego utworu. Ciekawostką co do zawartości In Search of Hades, jest zamieszczenie w nim, wersji Monolight, znanej z singla promocyjnego pod tytułem Encore wraz z utworem z drugiej jego strony, Hobo March, który jest niczym innym, jak tylko solowym utworem Edagra Ode to Granny A, znanym z jego solowej płyty Ages.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Lord Rayden
Zweryfikowany
Habitué
Posty: 1310
Rejestracja: 31 mar 2004, 2:59
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko: Arturo
Lokalizacja: Breslau
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: TD, Klaus Schulze, BKS, Rainbow Serpent, TM Solver, Neue Berliner Schule
Zawód: inżynier elektronik
Zainteresowania: EVA, muzyka elektroniczna, SF, militaria
Płeć:
Wiek: 55
Status: Offline

#116522

Post autor: Lord Rayden »

Świetne !!!

Przy okazji przypomniałem sobie jak Mandarynki tyle lat nabierały ludzi, na swoje "koncertowe" płyty....


Lord Rayden
Tangerine Dream Fan from Poland

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

00adamek
Zweryfikowany
Stary wyga
Posty: 217
Rejestracja: 12 lip 2004, 17:23
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Dobra k.Szczecina
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: dużo by wymieniać ...
Zawód: inżynier budownictwa
Zainteresowania: el-muza + inne muzy oraz żeglarstwo
Płeć:
Wiek: 61
Status: Offline

#116523

Post autor: 00adamek »

Czas aby pochylić się, nad kamieniem milowym w muzyce TD, jak większość tu forumowiczów uważa, czyli płytą Ricochet. W ramach cyklicznego omawiania "starych i nowych nagrań", zeszłorocznego wydawnictwa "In Search of Hades", warto zapoznać się z pewnymi realiami, w jaki sposób, została faktycznie nagrana ta płyta, co w żaden sposób wg mnie, nie umniejsza jej znaczenia.To może od początku.

Poprzednia płyta, czyli Rubycon, została wydana 21 marca 1975 r., ale na krótko przed pierwszą trasą koncertową TD w Australii, w tym samym miesiącu, Peter Baumann udał się w podróż na Bliski Wschód, początkowo nie zdradzając kolegom z zespołu swoich planów. Edgar Froese i Christoph Franke skontaktowali się ze swoim przyjacielem, Michaelem Hoenigiem (z berlińskiego zespołu Agitation Free), aby im pomógł. Hoenig zasiadł także za klawiaturami, podczas monumentalnego koncertu Tangerine Dream w Royal Albert Hall, na początku kwietnia 1975 r., a później w tym samym miesiącu podczas koncertu w Monachium, w którym jako słuchacz, uczestniczył producent filmowy, William Friedkin.
Jak wiemy, spotkanie to doprowadziło do nagrania przez zespół, Czarnoksiężnika, doskonałej ścieżki dźwiękowej do remake'u filmu Wages Of Fear Friedkina, nagranej w 1976 r.i wydanej w lipcu 1977 r. Odtąd muzyka Tangerine Dream, będzie bardzo poszukiwana, przez przemysł filmowy z Hollywood.

Peter Baumann ponownie dołączył do Tangerine Dream w maju 1975 r., gdy grupa przygotowywała się do letniej trasy, po Francji i jesiennej trasy po Wielkiej Brytanii. Podczas tych koncertów zespół bardziej eksplorował, elementy rytmiczne i melodyczne, z dodatkiem gitary i fortepianu Edgara Froese. Przygotowany w 1975 r., przez Projket Elektronik Gmbh, 64 krokowy sekwencer dla Chrisa Franke, z możliwością programowania od 8 do 64 kroków, z dwu stopniowym kontrolerem czasu oraz podwójnym wyzwalaczem kroku, z efektem echa, pozwolił na znaczne rozwinięcie teksktur rytmicznych, produkowanych wcześniej, wyłącznie w oparciu moduły Mooga(Moog 960).
Zakaz watykański dotyczący występów zespołu w obiektach sakralnych, miał niewielki wpływ, ponieważ Tangerine Dream, uzyskał zgodę Kościoła Anglii na występy w katedrach w Coventry, Yorku i Liverpoolu - ten pierwszy został nakręcony przez BBC i wyreżyserowany przez Tony'ego Palmera. Trzydziesto minutowy film, został wyemitowany 3 października 1976 r., ale w dziwny sposób, nie zawierał faktycznego dźwięku z koncertu. Zamiast tego Palmer, wykorzystał materiał z albumu na żywo Ricochet z grudnia 1975 roku. Podczas poszukiwań materiału do Box Set-u "In Search of Hades", odkryto w archiwach wytwórni, oryginalną trzydziesto minutową ścieżkę dźwiękową z filmowanego koncertu z Coventry, która jest zawarta w tym zestawie pudełkowym.

Chociaż promowany w tym czasie, jako pierwszy album zespołu na żywo, Ricochet jest w dużej mierze, konstruktem studyjnym, wyprodukowanym w następstwie jesiennej trasy po Wielkiej Brytanii w 1975 roku. Cztery dni, po koncercie w Fairfield Hall w Croydon, zespół wszedł do The Manor na tydzień. Taśmy matki ujawniają, że Tangerine Dream nagrywało nowy materiał w The Manor, od 26 października do 2 listopada z pomocą inżyniera Micka Glossopa. Ponadto muzycy, przywieźli ze sobą wielościeżkową taśmę, drugiej części koncertu Croydon, która stała się podstawową, lwią częścią Ricochet Part Two. Utwór ten, został otwarty wstępną sekcją fortepianu (nagraną przez Froese w The Manor Studio), a następne 10 minut, z nagrania na żywo. Potem w połowie utworu, pojawiła się krótka sekcja łącząca, aby ukryć przerwę na taśmie z koncertu, która został przykryta, efektami dźwiękowymi odtwarzanymi na syntezatorze ARP i mellotronie min. z wykorzystaniem sampli z płyty André Almuro ‎- Musiques Expérimentales z 1969 r., po czym zespół zakończył utwór, spokojniejszą częścią sekwencera z kolejnych, końcowych 7-miu minut drugiej części koncertu w Croydon.

Materiał na żywo miał minimalne nakładki, ale większość utworu została zmiksowana z trzech kanałów monofonicznych, po jednym dla każdego muzyka, wplatających się i mieszających się ze sobą (a zatem bardzo różnych i znacznie bardziej „wyprodukowanych” niż w rzeczywistości występ na żywo, podczas którego wszyscy muzycy byliby słyszani jednocześnie). Aby przezwyciężyć te ograniczenia, związane z czasem pracy przy dźwięku jednego muzyka w trybie mono, w oryginalnym miksie, drugiej strony albumu, wykorzystano dość ekscentryczne efekty, panoramowania stereo. Ograniczenia te i rzadkość tej sytuacji sprawiły, że Steven Wilson, stanął przed dość wymagającym zadaniem przy tworzeniu miksu 5.1 tego albumu.
Tymczasem i pomimo tego, że album jest sprzedawany jako album na żywo, taśmy wielościeżkowe ujawniają również, że pierwsza strona albumu, była od początku do końca kreacją studyjną. Aby stworzyć Ricochet Part One, zespół nagrał kilka improwizacji, prezentując różnorodne instrumenty, co w efekcie końcowym, ukazało majestatyczny utwór w stylu barokowym.

W ostatecznej wersji Part One, wykorzystano syntezator gitarowy, perkusyjny i syntezator ARP, perkusję Chrisa Franke a następnie oszałamiającą część sekwencerową - ponownie podkreślającą gitarę Froese'a i zestaw perkusyjny Franke. Chociaż zespół dokonał podobnego wprowadzenia, na początku koncertu w Croydon, z nieznanych powodów, postanowili go odtworzyć w studio, dodając brawa z koncertu Croydon na początku utworu, aby utrwalić iluzję bycia „na żywo”.
Wydany w grudniu 1975 r. Ricochet został "opakowany" w obwolutę z efektownym projektem okładki, autorstwa żony Edgara Froese'a, Moniki. Zdjęcie na przedniej okładce, zostało zrobione na brzegu oceanu w Bordeaux, a zdjęcia na żywo członków zespołu, wykonane podczas francuskiej trasy koncertowej w 1975 roku, pojawiły się z tyłu obwoluty.
Podczas gdy Rubycon osiągnął 10 miejsce na listach przebojów brytyjskich podczas 14-tygodniowego okresu, to Ricochet odniósł mniejszy sukces komercyjny, osiągając 40 miejsce, wynik po zaledwie czterech tygodniach. Jednak pozytywna reakcja krytyczna, przesłaniała komercyjne rozczarowanie i stopniowo Ricochet i Rubycon, zaczęły być uważane za istotnych prekursorów, przyszłości muzyki elektronicznej. Połączenie wielowarstwowego rytmu sekwencera i eterycznych tekstur z przetworzonymi instrumentami akustycznymi, przez lata, miało ogromny wpływ, na współczesną muzykę elektroniczną i stało się wybitnym przykładem stylu, który stanie się znany, jako Berliner Schule.

Jeszcze parę słów co do brzmienia, tego wydawnictwa w nowym remasterze i miksie. Czyli jak brzmią remastery, siedmiu oryginalnych albumów. Krótka odpowiedź - znakomicie. Zauważalna jest poprawa we wszystkich obszarach, a fani, którzy mieli nadzieję na coś bliższego winylowi z lat siedemdziesiątych, powinni być bardzo zadowoleni z rezultatów. Dźwięk jest cieplejszy i bardziej otwarty, a poziomy głośności są lepiej zrównoważone. Czy można powiedzieć, że wyniki brzmią bardziej analogowo niż cyfrowo? To już niech ocenią słuchający.
Porównywałem wersje CD z 1995 Definitive Edition, ulepszenia są subtelne, ale bardzo mile słyszalne. Byłem zadowolony z poprzednich wydań, ale teraz, gdy słyszałem wersje 2019, rozumiem, dlaczego duża część fanów domagała się ponownego zremasterowania tych albumów. Ben Wiseman wykonał znakomitą robotę przy tych remasterach i warto się przyglądać wszystkiemu, czego się dotknie w ewentualnym remasterze, dalszej części, późniejszych płyt (Steven Wilson dotykał, tylko tych albumów dla których zachowały się taśmy matki, które umożliwiały miks 5.1).
Teraz można wyraźniej usłyszeć, poszczególne nuty w obrębie każdego wzoru sekwencera oraz małe ozdoby w tle, które wcześniej były ukryte. Góra jest nieco jaśniejsza w górnym końcu, a bas schodzi zauważalnie głębiej, w dolnym końcu, ale nie brzmi mętnie. Ogólny dźwięk jest nieco cichszy, niż w wydaniach z 1995 roku, ale pozwala to na szerszy zakres dynamiki niż wcześniej. Czyli o "Loudness War", nie ma tu mowy.
Jako przykład podam, zmagania się z poziomem głośności w Ricochet zarówno w cz. 1 i 2, który na początku nie brzmiał dość głośno, ponieważ bębny i gitara nie przeciążały dźwięku, zanim włączyły się syntezatory i musiałem później, ponownie zmniejszać głośność. W wersji 2019 r., balans jest znacznie lepszy i wcale nie muszę dotykać potencjometru głośności.
Remiksy Stevena Wilsona, jak można się spodziewać, oferują ciekawą alternatywną jakości odsłuchu, wykorzystując te same ścieżki główne, ale wprowadzając pewne elementy tła na pierwszy plan i odwrotnie. Nic radykalnego i szczerze mówiąc, w remiksach stereo, starałem się dostrzec, jakiekolwiek realne zauważalne różnice.
Wersji miksu 5.1, jeszcze nie słuchałem, z prozaicznej przyczyny, brak odpowiedniego sprzętu oraz braku przekonania do odsłuchu dźwięku dookolnego ale z tego co czytałem to " ...miksy surround 5.1 są doskonałe i cudownie wciągające, nie za głośne, a muzyka bardzo naturalnie rozprzestrzenia się po polu dźwiękowym ...".
Jeszcze jedna ciekawostka, być może część forumowiczów o niej wie, tytuł płyty, zaczerpnięto z nazwy gry telewizyjnej, w którą członkowie zespołu namiętnie grali, pomiędzy koncertami w tamtym okresie.
Ostatnio zmieniony 16 lis 2020, 10:39 przez 00adamek, łącznie zmieniany 2 razy.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

00adamek
Zweryfikowany
Stary wyga
Posty: 217
Rejestracja: 12 lip 2004, 17:23
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Dobra k.Szczecina
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: dużo by wymieniać ...
Zawód: inżynier budownictwa
Zainteresowania: el-muza + inne muzy oraz żeglarstwo
Płeć:
Wiek: 61
Status: Offline

#116524

Post autor: 00adamek »

Obrazek

Zastanawiałem się, czy ten tekst, zamieścić w wątku, "Czego teraz słuchacie" ale po zastanowieniu się, stwierdziłem jednak, że temat, dotyczy przecież starych nagrań, które są dla nas jednak nowe, dzięki zeszłorocznemu wydawnictwie widniejącym na wstępie.
Temat właściwie dotyczy, zawartości pozostałych dwóch poniższych krążków, będących odrzutami z sesji Pheadry i podzielenia się swoim oglądem, dotyczącym zawartej tam muzyki.
Należy zacząć od tego, że wcześniej niepublikowane materiały, jak dla mnie, są niezwykłymi elektronicznymi pejzażami dźwiękowymi, które mają znaczenie nie tylko muzyczne, ale także historyczne.
Utwory muzyczne na tych dwóch płytach, nie są zwykłymi pozostałościami, które trzeba pobieżnie wysłuchać, a następnie odłożyć. Nie są zwykłą stertą, pozostałości studyjnych i niejasnych ciekawostek, które nie bez powodu pozostały w zakurzonych piwnicach archiwów. Te utwory mają prawdziwą treść i fascynujące jest usłyszeć, te alternatywne odmiany tej muzyki, która ostatecznie stała się Pheadrą. Sprzęt i sygnatury dźwiękowe są takie same, z dużą ilością melotronu i oscylatorów, ale z alternatywnymi wzorami i melodiami. Nagrania te pokazują coś, co fani TD znają od dawna, czyli sposób w jaki melotrony są używane przez TD, ich wyróżniający się ton, na tle surowych i typowych dźwięków niezliczonej ilości elektroniki.
Phaedra Outtakes, mają zwyczajnie, po prostu, piękne frazy, z delikatnym fortepianem, fletami, smyczkami, elektronicznymi wtrętami i nieopisanymi innymi efektami dźwiękowymi, które łączą się w subtelne obrazy dźwiękowe, które są jednocześnie kosmiczne i ziemskie, obce i ludzkie. Tylko proszę, nie używać słowa ambient, przy tej muzyce, bo dla mnie w tym przypadku, jest to pojęcie obce, gdzie programowo dla tej muzyki, TD nigdy by, nie użyło, tego sformułowania, nawet gdyby już wtedy, było zdefiniowane jako gatunek.
Ponieważ poniższe płyty są dostępne fizycznie, tylko w wydaniu Box Set oraz "innych" źródłach internetowych, warto zapoznać się z ich zawartością. A teraz tak, wg zawartości poniższych krążków:

Obrazek

1. 2nd Day

Pierwsze dźwięki wybrzmiewające z tego utworu, bez żadnych wątpliwości wskazują, kto gra(jaki zepół) oraz z jaką płytą i utworem, to kojarzyć.
Piękny dialog Baumanna cichymi, przypominającymi echo, dźwiękami wibrafonu (prawdopodobnie przetworzony fortepian) z tęsknym i przyzywającym dźwiękiem melotronu Edgra Froese, który momentami schodzi w rejony bardziej mroczne. Głośność narasta, gdy nuty meandrują, a na koniec melotron string jest przepuszczony przez fazer, uzyskując efekt falującej wody. Słychać wyraźną zbieżność z późniejszym, faktycznym zakończeniem utworu tytułowego. Od około 7-mej minuty, powoli wyłania się"bulgotanie" mooga, Chrisa Franke lub VCS3, wg mnie, burzące wcześniejszy nastrój. Podobne do wibrafonu nuty opadają, pozostawiając modulacje syntezatorów i melotron string, które teraz gra bardziej złowieszcze akordy. Przez 6 kolejnych minut trwa takie przekomarzanie się mooga(lub VCS3) z melotronem. Później wchodzi już typowy rytm sekwencerowy, wokół którego, Froese tka melotronowe tkaniny. Sekwencja zmienia się nieznacznie i prawie staje się rytmem z Pheadry, z fazowanymi melotronem string. Około 19 minuty, wracamy do dialogu Baumann-Froese i tak do końca wyciszanego utworu. Znakomite pierwsze 6 minut utworu.

2. Flute Organ Piece

Początek, to bardziej rozbudowana wersja lub pierwsza wprawka, do tego co usłyszymy w Sekwenji C, przechodzące w improwizację Baumanna na organach z zabarwieniem odgłosami z VCS3, które po 2 minutach zanikają. Pojawia się preparowane e-piano oraz syntezator. Taki dialog trzech instrumentów, czasami w lekko skoczny sposób, utrzymuje się prawie do końca utworu. Nastrój burzy od 9 minuty, narastające brzmienie organów Baumanna, by na pół minuty przed końcem utworu, wyciszyć się i doprowadzić delikatnie utwór do końca.

3. Phaedra Out-Take Version 2A

Początek akustyczny w postaci odgłosów, preparowanych talerzy perkusyjnych wraz towarzyszącymi mu dzwoneczkami. To co słyszymy potem, to zapowiedź tego tego, co pojawi się, jako początku Ricochet Part 2, czyli improwizacji fortepianowej Edgara. Jest ona, bardziej rozedrgana i mniej nastrojowa w porównaniu do Ricochet.Trwa prawie trzy minuty i dołącza do niej, posępnie brzmiący instrument(preparowane organy?). Froese przesiada się na melotron i od 4 minuty, snuje swoje posępne opowieści, podobne do tych z zakończenia utworu tytułowego oraz do fraz z "Tajemniczego Zjawiska na Brzegu Koszmaru", czasami z użycie fazera. Od 9 minuty, Egdar przełącza się chwilowo na brzmienie chóru i w towarzystwie "bulgotania" VCS3, snuje dalej swoją opowieść. Do 15 minuty wybrzmiewają frazy, podobne do Tajemniczego zjawiska ... wraz preparowanymi odgłosami głosu ludzkiego, znanego nam z "Wahn" płyty Athem oraz z "AF 765" płyty Macula Transfer(przetworzone wokale przez z EMS Synthi-A?). Około 18 minuty, Froese kończy swoją improwizacje melotronowe i pozostajemy prawie do końca w otoczeniu, tajemniczych odgłosów, pogłosów oraz "bulgotania" VCS3. Utwór kończy repryza, początkowej improwizacji Edgara na fortepianie.

Obrazek

1. Phaedra Out-Take 1

Wybitnie orkiestrowy, gęsty początek utworu w wykonaniu melotronu string Edgara. Ponura i raczej bezkształtna melodia smyczkowa melotronu, gra przez ponad 4,5 minuty, aż zastąpiona zostaje przez organy. Takie długie, pociągnięcia muzycznym pędzlem. Wielokrotnie stosowane, w dużo późniejszej twórczości i nie tylko przez TD. Od 5 minuty melotron w brzmieniu string, zamiera i zostajemy z obojem melotronowym oraz towarzyszące jemu, stojące akordy innych instrumentów. Melotron w brzmieniu string powraca na przemian z obojem. W towarzystwie dźwięków preparowanego e-piano powoli zmierzamy ku końcu utworu. Przez kilka taktów, następuje przechodzenie melotronu string w piękną melodię, tylko po to, by odpaść - pozostawiając tremolo fortepianu i obój melotronu, by utkać ich dźwiękiem drogę do końca utworu. Bardzo klimatyczny i zwarty w wymowie utwór. Jeden z lepszych odrzutów.

2. Phaedra Out-Take 2B

To wprawki Chrisa z sekwencerem mooga, delikatne w brzmieniu z dość szybkim przebiegiem z wtórującym w tle melotronem Edgara i okazjonalnie organami Petera. Utwór ożywa, dzięki szybkiej sekwencji basowej Mooga, w której Chris zmienia długość sekwencji, tak aby brzmiał jak strzelanie na jednej nucie. Chris dodaje więcej echa i sprzężenia zwrotnego, sprawiając, że sekwencja basów rozmywa się, a na koniec zanika, aż pozostają tylko melotron string i brzęk VSC3. W połowie utworu zanikł pierwotny rytm mooga i pojawia się jego inna wersja, taka bardziej "bulgocząca" w towarzystwie tajemniczych odgłosów oraz żałobnego melotronu flute.
Typowo ćwiczebny, improwizowany krótki utwór.

3. 2nd Side Piece 1

Rozpoczyna się niską nutą syntezatora basowego, podczas której Edgar, gra kolejną improwizację na fortepianie z tajemniczymi odgłosami w tle. Trwa do 3 minuty, później zaczyna wybrzmiewać, posępny melotron string z którym, próbuje dialogować Baumann. Nastrój identyczny, jak z zakończenia utworu tytułowego.Ciekawe wtręty z echem w tle, puls basowy subtelnej barwy, popycha utwór do przodu, znakomicie podkreślając nastrój. Modulowane i odbijające echo, sprzężenia zwrotne basu, przesunie się dookoła, aż ucichnie, pozostawiając tylko kilka upiornych dźwięków organowych do zamknięcia utworu. Ten 13-minutowy utwór, to dla mnie, nie tylko improwizacyjna wprawka ale pewne uchwycone b.ciekawe, zdjęcie muzyczne w trakcie zmierzania do wersji finalnej, zakończenia utworu tytułowego. Kolejny jeden z lepszych odrzutów.

4. 2nd Side Piece 2

Utwór zaczyna się od nagrania ludzi w dużej sali, odgłosy kroków, z trylami fortepianowymi podobnymi do "Uwertury" Edypa i nutą basową. Typowe wprawki brzmieniowe w oparciu o preparowany fortepian oraz "bulgotania" mooga w tle, w poszukiwaniu właściwych brzmień. Trochę elementów dzwiękowych, które usłyszymy potem w "Ruchach Wizjonera", dodatkowo w tle, uderzenia w kotły i koleje wprawki Edgara na fortepianie w pojedynku z organami Baumanna. Ciekawe eksperymenty, które wniosły bazę odskoczni do finalnego kształtu płyty, nad którą pracowali.

5. Organ Piece

Improwizacja organowa Baumanna, wspierana od połowy utworu, przez złowieszczy melotron string Froesego. Mgliste zakończenie, podobne do sekcji zamykającej Rubycon Part 2.

Dołączam suplement w postaci wywiadu z Baumannem, udzielonego witrynie Ransom Note w zakresie powyższego:

"Nie mam ich rozdzielonych w głowie(Phaedra Outtakes), ale w sumie na pewno pasują do tego okresu. Wykonali fantastyczną robotę, masterując wszystkie utwory, byłem bardzo zadowolony z tego, jak dobrze je opanowali.
Jeśli chodzi o te odrzuty, nie czułbym się zawstydzony, gdyby one również były częścią Pheadry. To, co mi się szczególnie podobało, myślę, że był to pierwszy wyciąg odrzutów, to to, że nie miało żadnych rytmów, to tylko pady i melotron. To niesamowite, że przy niewielkim oprzyrządowaniu, można stworzyć tak bogate brzmienie i to naprawdę wydarzyło się na tym konkretnym podejściu. Odnosi się to do wszystkich odrzutów, w tamtych czasach, miałem na myśli po prostu 16-ścieżkową maszynę, a kiedy improwizowaliśmy, wszyscy mieliśmy swoją stację. Wiesz, zazwyczaj większość z tych odrzutów, są to pierwsze utwory, które stworzyliśmy w tej sesji, były zawsze kompletnymi utworami, więc jeden od Edgara, jeden od Christopha i jeden ode mnie."
Ostatnio zmieniony 14 sie 2020, 15:19 przez 00adamek, łącznie zmieniany 1 raz.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

leonus
Niedoświadczony
Posty: 48
Rejestracja: 28 lis 2007, 17:59
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: gdynia
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#116527

Post autor: leonus »

Świetne recenzje starych kultowych nagrań mandarynek-WIELKI SZACUN!
Z tego miejsca chciałbym prosić o rozwinięcie wątku GREEN DESERT albumu Tangerine Dream,który wydano w 1986 roku tangentyzując go,ale podobno był już nagrany w okresie między Atem,a Phaedrą.Styl całkiem inny jak następne albumy typu Rubycon,no własnie jeśli to prawda z tym nagraniem go w roku 1973/4,to czemu nie trafił na półki sklepowe w tym okresie,co zadecydowało?Można prosić o garść nowinek i ciekawostek?podobno brak Baumanna i namolne prośby ze strony wydawców sprawiły,że go nagrali,ale czemu nie wydali,ot tyle słyszałem,ale czy to prawda??????gorąco proszę o parę zdań na temat tego wydania.Moim zdaniem pewnie by zrobił niezłą furorę,był o niebo aktualniejszy od phaedry,choć inny,no i ciekawe jak brzmiały te oryginalne taśmy matki tej płyty.
Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję tych recenzji i wiadomości.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Lord Rayden
Zweryfikowany
Habitué
Posty: 1310
Rejestracja: 31 mar 2004, 2:59
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko: Arturo
Lokalizacja: Breslau
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: TD, Klaus Schulze, BKS, Rainbow Serpent, TM Solver, Neue Berliner Schule
Zawód: inżynier elektronik
Zainteresowania: EVA, muzyka elektroniczna, SF, militaria
Płeć:
Wiek: 55
Status: Offline

#116528

Post autor: Lord Rayden »

Podobno GD to demo przygotowane dla Virgin przez duet Froese/Franke. EF wrzucił je do archiwum a w końcu odkopał.


Lord Rayden
Tangerine Dream Fan from Poland

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Sublime
Zweryfikowany
Twardziel
Posty: 643
Rejestracja: 16 lis 2013, 19:44
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja:
Jestem muzykiem: Tak ♫♫
Ulubieni wykonawcy: Berliniarze
Zawód:
Zainteresowania:
Płeć:
Status: Offline

#116529

Post autor: Sublime »

Green Desert to rzeczywiście ciekawa sprawa, sam odnoszę wrażenie, że poza utworem tytułowym reszta przeszła zasadniczą metamorfozę, żeby w 1986 roku brzmieć bardziej "świeżo"... Oedipus Tyrannus udało się odkopać, to może tez jeszcze głębiej gdzieś są nagrania z całej sesji Green Desert bez żadnego późniejszego gmerania.


Sublime

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

00adamek
Zweryfikowany
Stary wyga
Posty: 217
Rejestracja: 12 lip 2004, 17:23
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Dobra k.Szczecina
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: dużo by wymieniać ...
Zawód: inżynier budownictwa
Zainteresowania: el-muza + inne muzy oraz żeglarstwo
Płeć:
Wiek: 61
Status: Offline

#116530

Post autor: 00adamek »

Książeczka dołączona do Boxu "In Search of Hades", nie zawiera, żadnej wzmianki dotyczącej o "Green Desert". Jest to, poniekąd zrozumiałe. Ponieważ materiał ten, powstał i został nagrany w okresie pre-Virginowym ale z zamysłem przedstawienia nowej wytwórni. Materiał ten, nie mógł spoczywać w archiwach Virgin, dlatego też, nie został tam odnaleziony.Wg mojej wiedzy, sprawy wyglądały tak.
Latem 1973 roku, Peter Baumann opuścił Berlin, aby podróżować po Nepalu i Indiach, więc TD został zredukowany do duetu Edgara Froese i Chrisa Franke. Virgin Records, było pod wrażeniem, rosnącej liczby fanów grupy w Angli, min. po recenzji "Athem" Johna Peela i chciała ją przejąć. Pod nieobecność Petera Baumanna, Edgar Froese i Chris Franke, weszli do Skyline Studios w Berlinie, aby nagrać Green Desert, wykorzystując takie świeżo nabyte urządzenia, jak kontroler rytmu i fazer wraz ze zwykłymi syntezatorami i klawiaturami. Jak wspomina Chris Franke: „Kontroler rytmu pochodził z Włoch i wyglądał jak coś z science fiction z podświetlaną konsolą 128 przycisków. Można go było zaprogramować, był analogowy i był polifoniczny! Światła mrugały, mogłem nimi sterować, a później używałem go jako sekwencera do wyzwalania innych syntezatorów ”.

Edgar Froese: „Istnieją dosłownie setki godzin niewydanej muzyki Tangerine Dream. Posiadamy trzy studia w Niemczech, a kiedy nie jesteśmy w trasie, pracujemy w nich dziesięć godzin dziennie, tworząc muzykę. Musimy tam tworzyć muzykę, możemy tam, zatrzymać się. Green Desert powinna była wyjść przed Phaedra . Właśnie kupiliśmy nasz pierwszy analogowy sekwencer i bawiliśmy się nim, ale otrzymaliśmy ofertę Virgin Records na wykorzystanie ich Manor Studios w 1973 roku, więc porzuciliśmy te taśmy i zaczeliśmy od zera. "
(Wywiad z Johnnym Blackiem, ThisBEAT, wydanie 17, kwiecień 1986)
Muzyka, która miała stać się Green Desert, została stworzona, jako coś w rodzaju demo, aby pokazać materiał, ich przyszłej wytwórni płytowej(Virgin), pokazując, na co stać zespół w tej chwili. Muzyka wciąż była oparta na instrumentach rockowych, takich jak organy, perkusja i gitara, ale wprowadziła także sekwencer, który miał stać się znakiem firmowym Tangerine Dream.
Materiału wystarczyło na nowy album, ale ponieważ Baumann nie uczestniczył w nagraniach, zgodzili się odłożyć je na jakiś czas.
Po powrocie Petera Baumanna, Green Desert nie została ukończona, zamiast tego TD zaczął pracować nad Pheadrą, która miała stać się, ich kolejnym wydawnictwem. Być może, dlatego, Virgin uznała, że nagrany materiał, posiada za mały, potencjał komercyjny.
Ostatecznie w 1984 roku, Edgar Froese, „znalazł” w archiwach materiał muzyczny, który miał stać się Green Desert i został przerobiony na kompletny album. Edgar Froese nagrał, nowe głosy, ponownie nagrał część muzyki i ponownie zmiksował całość, przy użyciu dźwięków z połowy lat 80-tych, dzięki czemu, materiał jest bardziej rytmiczny i melodyjny niż utwory TD z początku lat 70-tych. Zadziwia brak melotronu. Niestety, wg mnie, proces tagentyzacji, zabił zapewne, pierwotnego ducha tego materiału. Prywatnie oczekiwał bym czegoś w duchu, nawet odrzutów z Pheadry, a tak, dostaliśmy taką muzykę w rozkroku. Pomysły i styl z lat 70-tych, brzmienie, niestety z końca lat 80-tych.
W 1985 roku, materiał ten, został ostatecznie dołączony do zestawu z sześcioma płytami długogrającymi zatytułowanym "In The Beginning", wydanymi przez Relativity Records.
Obrazek
Ten zestaw, został wydany również rok później, przez Jive Electro w innej szacie graficznej.
Obrazek
Samodzielnie, płyta wydana została również w 1986 r. Niestety, wkładka do zremasterowanej wersji z 2011 r. wydanej przez Esoteric Recordings(którą posiadam), właściwie niczego nie wyjaśnia, prezentując w większości, cytaty z wywiadów Edgara, prezentujące, jego poglądy na technologię muzyczną, podejścia do nagrywania płyt itp. w kontekście takiej a nie innej postaci, w jakiej ukazała się Green Desert.
Ostatnio zmieniony 14 sie 2020, 15:21 przez 00adamek, łącznie zmieniany 1 raz.



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Lord Rayden
Zweryfikowany
Habitué
Posty: 1310
Rejestracja: 31 mar 2004, 2:59
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko: Arturo
Lokalizacja: Breslau
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: TD, Klaus Schulze, BKS, Rainbow Serpent, TM Solver, Neue Berliner Schule
Zawód: inżynier elektronik
Zainteresowania: EVA, muzyka elektroniczna, SF, militaria
Płeć:
Wiek: 55
Status: Offline

#116531

Post autor: Lord Rayden »

Pojęcie Tangentyzacji wywodzi się z Boxu Tangents (1973-83) ? Ale to rok 1994. Green Desert EF wydał wcześniej.


Lord Rayden
Tangerine Dream Fan from Poland

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

00adamek
Zweryfikowany
Stary wyga
Posty: 217
Rejestracja: 12 lip 2004, 17:23
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: Dobra k.Szczecina
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: dużo by wymieniać ...
Zawód: inżynier budownictwa
Zainteresowania: el-muza + inne muzy oraz żeglarstwo
Płeć:
Wiek: 61
Status: Offline

#116532

Post autor: 00adamek »

Lord Rayden pisze:Pojęcie Tangentyzacji wywodzi się z Boxu Tangents (1973-83) ? Ale to rok 1994. Green Desert EF wydał wcześniej.
Oczywiście masz rację, tylko patrząc wstecz, czyli w dół od 1994 r., spokojnie bym, zaliczył działania Edgara dot. Green Desert, właśnie do Tangentyzacji. Zabiegi są podobne, tym bardziej, że nie znamy materiału "wejściowego" a materiał "wyjściowy", absolutnie nie brzmi w rejonie lat w którym, pierwotnie powstał. Być może, w materiale wyjściowym, oryginalna jest tylko, perkusja oraz EKO ComputeRhythm. Podobnie jest z ambientem, który rozszerzył się swoim określeniem również wstecz, na obszary muzyczne, tj. poniżej 1978 r., do już wydanych wcześniej płyt. Dlatego bardzo się zżymam, na określenia ambient przypisywanym, części obszarów utworów muzycznych wydanych przed 1978 r. i nie tylko wstecz. Dla jednych Zeit, Athem czy Cyborg, będzie ambientem. Myślę, że dla twórców wspomnianych płyt oraz dla mnie, absolutnie nie.
Temat Tangentyzacji, wyczerpująco ujęty jest tu: http://forum.studio-nagran.pl/viewtopic ... 5&start=20 :D



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta

leonus
Niedoświadczony
Posty: 48
Rejestracja: 28 lis 2007, 17:59
Status konta: Podejrzane
Imię i nazwisko:
Lokalizacja: gdynia
Jestem muzykiem: Nie wiem
Ulubieni wykonawcy:
Zawód:
Zainteresowania:
Status: Offline

#116539

Post autor: leonus »

Zawsze mnie nurtowało w płycie RICOCHET pierwsze 8 minut albumu,nie nie-podoba mi się cała płyta,ale pierwsze 8 minut powala mnie najbardziej.Dlatego intrygowało mnie z jakiego lub jakich koncertów pochodzą te dżwięki ,a już na pewno ekscytują mnie dżwięki między 6,26 min. a 6,33 min. i potem 6,36 min a 6,41 min.,czyli te nałożone na siebie mowy,pogłosy,te echa przechodzące z jednego kanału do drugiego kanału,świetny efekt,tyle,że nigdzie nie spotkałem się z tekstem mówiącym skąd Froese czy Franke wzięli te urywki,bo część 2 Ricochetu to prawie w całości koncert z Croydon (chyba).CZy ktoś z forumowiczów podpowie z jakich koncertów są dżwięki z minut od początku do 8 minuty?Ale zrzędzę,no ale trudno,intryguje mnie to,proszę o pomoc w zdobyciu tej wiedzy,pozdrawiam wszystkich na forum



Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
Awatar użytkownika

Lord Rayden
Zweryfikowany
Habitué
Posty: 1310
Rejestracja: 31 mar 2004, 2:59
Status konta: √ OK
Imię i nazwisko: Arturo
Lokalizacja: Breslau
Jestem muzykiem: Nie
Ulubieni wykonawcy: TD, Klaus Schulze, BKS, Rainbow Serpent, TM Solver, Neue Berliner Schule
Zawód: inżynier elektronik
Zainteresowania: EVA, muzyka elektroniczna, SF, militaria
Płeć:
Wiek: 55
Status: Offline

#116541

Post autor: Lord Rayden »

Zainteresowała mnie taka sprawa. Na winylu ukazało się nagranie "Somnambulistic Imagery" ( Irvine Meadows Amphitheatre, Laguna Hills, CA, 6th June 1986), wydane przez Detonate jako SI 1LP i SI 2 2LP. Kojarzę oczywiście bootleg, który mam na CDR oraz nagranie z "drzewka" Volume 24. Dowiedziałem się jeszcze,że ukazały się także 2CD pod nazwą "Somnambulistic Imagery" (Leftfield Media).

Ciekawi mnie czy to nagranie na LP i CD to kolejne wydanie bootlegowe czy oficjalne i czy jakość nagrania różni się na plus od dotychczasowych. Czy Tangs mieli jakikolwiek wpływ na to wydanie ?


Lord Rayden
Tangerine Dream Fan from Poland

Link:
BBcode:
HTML:
Ukryj linki do posta
Pokaż linki do posta
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat