Reaktywacja Krzysztofa Horna, to dla mnie jedno z ważniejszych muzycznych wydarzeń ostatniego roku. Wyrazy uznania!
W telegraficznym skrócie:
- "Kinematic Air" jest kapitalne! Słucha się tego z bardzo dużą przyjemnością.
- Generator ma w swoim dorobku płyty "trudniejsze" w odbiorze i kilka zdecydowanie słabszych od wyżej wymienionej (choć jako wydawniczą całość oceniam Generatora baardzo wysoko). Stawiam, że płyta sprzedałaby się dużo lepiej niż kilka innych, starszych tytułów, a już na pewno wpłynęłaby bardzo pozytywnie na utrzymanie wysokiego poziomu artystycznego całego katalogu. Ale to niestety nie ja wykładam fundusze i niestety rozumiem, że czynnik ekonomiczny jest dla wydawcy ważnym elementem (wszyscy przecież chcemy, żeby wydawał on kolejne płyty).
- Jestem przekonany, że przygniatająca większość ludzi kupujących muzykę, woli kupować prawdziwe płyty (a niech to będą nawet wydawnictwa CD-R). Jeśli przyjmiemy, że wyrażeniem szacunku do artysty jest zakup jego płyty, to każdy fan/sympatyk/miłośnik taką płytę kupi. Umieszczenie jej darmowej wersji w internecie powinno nawet zwiększyć jej sprzedawalność, bowiem jak ktoś polubi, to kupi, a jak nie pozna w ogóle, to nie będzie miał okazji polubić (znaczy się - nie kupi). Nie wiem jakie są zyski artysty ze sprzedaży e-płyt (znaczy się on-line, w wersji nienamacalnej) ale stawiam, że znikome. Jeśli przyjmiemy, że kupowanie płyt to snobizm (kto wie, może to i snobizm, ale za to jaki szlachetny!

), to wiadomo, że każdy snob woli mieć coś materialnego na półce, a nie na
pendrajwie.
- Doskonałym kompromisem pomiędzy płatnym ściągnięciem płyty (bądźmy szczerzy, tego praktycznie nikt nie kupuje) a wymagającym stosunkowo sporych czasem nakładów finansowych artysty są autorskie CD-Ry, wydawane własnym sumptem. Kupiłem już tak trochę płyt bezpośrednio od kilku różnych artystów i cieszą mnie one tak samo jak płyty
sklepowe. Jako wzorowy przykład takiej działalności mogę tu podać
Konrada Kucza- świetna muzyka, bardzo estetycznie i (pół)profesjonalnie wydana, przystępna cena i (chyba?) obustronna satysfakcja z transakcji. Jedyne czego trzeba do takiego
biznesu to dobra strona internetowa i nieco chęci. Własny wkład finansowy w produkcję takich płyt jest praktycznie zerowy?
- Krzysztofie, więcej wiary w siebie i swój talent. Powiem więcej, jestem przekonany, że mógłbyś spokojnie
jechać na swoim nazwisku

i gdyby Generator zdecydował się wydać Twoją płytę to sporo ludzi kupiłoby ją z sentymentu, marki, czy też w ogóle z powodu uznania dla Twojej dotychczasowej twórczości.
- Drodzy El-artyści! Miejcie też trochę więcej wiary w swoich fanów. Nie musicie ich ostrzegać, że nie gracie już szkoły berlińskiej

Ostatnio (przy okazji rozmyślań nad swoim uznaniem dla całokształtu różnorodnej twórczości wspomnianego KK) naszła mnie następująca myśl - spora część fanów dojrzewa razem z twórcami. Wiele lat temu, kiedy zaczynałem słuchać el-muzyki byłem maniakiem berlińskich sekwencji, ale po pewnym czasie nawet nie zorientowałem się kiedy zostałem fanem ambientu, industrialu czy wielu innych pokrewnych gatunków i wiem, że nie jestem osamotniony w swojej elektronicznej ewolucji bo każdy dobry i zdolny muzyk ma dobrych i zdolnych fanów, nadążających za jego muzyką
Chodziło mi jeszcze kilka innych ważnych wątków po głowie, ale ponieważ nie było w telegraficznym skrócie, zapomniałem o reszcie z nich

Adoptuj, adaptuj i ulepszaj.