Wykryto blokowanie reklam: Forum istnieje dzięki wyświetlaniu reklam odwiedzającym nas użytkownikom. Prosimy o rozważenie wsparcia nas poprzez wyłączenie blokady reklam na naszej stronie.
Taxator pisze:Jeszcze jedno: jes´li w trakcie mycia naklejka na p?ycie troche˛ podmoknie (spuchnie, czy sie˛ nieco wyda dziwna) to najlepiej nie ruszac´ - wszystko wróci do normy po wyschnie˛ciu
Moj FLOYD z EMI mial naklejke ktora po przemoknieciu niestety nie wrocila do normy. Poza tym czesto farba sie rozplywa. To zalezy od wydania. Sadze tez ze sa indywidualne reakcje takich winyli. Wiem ze Holenderskie tloczenia sa twarde i szybko sie niszcza, ale mycie spirytusem swietnie pomaga. Mycie szamponem mnie nie przekonuje. Kazdy ma inny sklad. Polewanie pod prysznicem. Oj. Nie wiem - bal bym sie. Ale nie probowalem.
Bardzo dobry sposób to mycie izopropanolem - alkoholem izopropylowym - w wodzie destylowanej, z dodatkiem naparstka Fotonalu (czysty detergent). Sam byłem zaskoczony poprawą brzmienia i zniknięciem trzasków, kiedy pierwszy raz tego użyłem. Niestety, trzeba w jakiś sposób zabezpieczyć naklejki - Knosti sprzedaje myjkę-kuwetę do winyli, ale jest dość droga - 250-300zł.
Nie do końca taka kuweta. To cały zestaw (bodajrze można sobie obejrzeć toto na stronie AudioForte albo na http://www.audiostereo.pl - proszę mnie nie zabijać za reklamę innego forum ). Do tego także podstawka do suszenia płyt itp. Być może jakiś konstruktor domorosły jest w stanie opracować podobny patent za nieco mniejsze pieniądze i wykonać do tego nawet schematy, ale jeśli się nie ma talentu do takich rzeczy to nie są to aż takie duże pieniądze.
Odnośnie izopropanolu : zanik trzasków po jego użyciu spowodowały właściwości antyelektrostatyczne takowegoż. Jadnakże należy pamiętać im mocniejszy (czyli mniej rozcieńczony wodą) tym lepiej zbiera ładunki i lepiej powleka winyl, ale może pozostawić nalot na płycie. Ja coprawda używam 100 % (na Śląsku dużo kurzu ) ale podobno powinno być go mało w roztworze ok 20 %.
Biedni są nie ci, którzy mają mało, ale ci, którzy potrzebują wiele.
Stefan pisze:Odnośnie izopropanolu : zanik trzasków po jego użyciu spowodowały właściwości antyelektrostatyczne takowegoż. Jadnakże należy pamiętać im mocniejszy (czyli mniej rozcieńczony wodą) tym lepiej zbiera ładunki i lepiej powleka winyl, ale może pozostawić nalot na płycie. Ja coprawda używam 100 % (na Śląsku dużo kurzu ) ale podobno powinno być go mało w roztworze ok 20 %.
100% odparowuje zbyt szybko, jak się ma zadbane winyle - to można spryskać atomizerem, żeby po prostu odświeżyć. Ale jak się chce odczyścić brudny, trzeszczący winyl, to lepsza proporcja wynosi 60-70% izopropanolu + 40-30% wody (filtrowanej lub destylowanej). Czyścimy mechanicznie swoimi ulubionymi gadżetami przeznaczonymi do winyli! Spiralnie, zgodnie z rowkami. Należy wcierać izopropanol w rowki, polerować aż winyl będzie lśnił - wtedy odtwarzamy i na bieżąco usuwamy zabrudzenia z igły miękkim pędzelkiem (nasączonym oczywiście izopropanolem). Gdy płyta pierwotnie była bardzo zabrudzona, procedurę należy powtórzyć - do skutku. A skutek jest wart zachodu!
Konrad.Kucz pisze:Wiec gdzie to sie kupuje i jak to pic?
1 litr na allegro kosztuje około 10 zł. [2023:obecnie o najwyższej czystości około 30 zł]
A na serio - kupcie jeszcze to Butelka szklana z atomizerem
I nigdy nie pijcie izopropanolu!
Ostatnio zmieniony 19 sty 2023, 3:27 przez greenocean, łącznie zmieniany 1 raz.
Mam jeszcze swój własny sposób czyszczenia, ale polecam go tylko dla odważnych eksperymentatorów. Kiedyś, jak internet był w powijakach i nie znałem izopropanolu, to myłem płytę najpierw delikatnym detergentem "pod kranem", ale tak, aby nie uszkodzić etykiety. Tam, gdzie mieszkam - mamy czystą i smaczną wodę, jednak twardą. Więc, po wysuszeniu robiłem miksturę z 100 do 300 ml wody + kilka (5-6) wyciśniętych "kropel" glicerynowego kremu do rąk "Cztery Pory Roku" - cytrynowy. Wstrząsałem, aż zawiesina była dobrze rozpuszczona. Wcierałem ją delikatnie w rowki, całość zbierałem materiałem jak to się dawniej mówiło "aksamitka" (ale szmatka, nie tasiemka).
Po pierwszym wypolerowaniu na błysk odtwarzałem winyl tak długo, aż na igle przestawał zbierać się mokry brud (po każdym utworze zbierałem pędzelkiem brud z igły, aż do skutku).
Ten sposób może wydawać się dziwaczny, ale płyty grają mi do dzisiaj przepięknie, bez efektu patelni (czasem są pojedyncze trzaski od zarysowań, ale to normalne przy używanych winylach). Jedyna trudność, to tak dobrać proporcje wody do kremu, aby zadziałało.
No i poprawnie wyczyszczona w ten sposób płyta nie elektryzuje się, nie lepi do koszulki lub folii, rowki czyste i nic na igle się nie zbiera. Po latach nie zauważyłem niczego niepokojącego.