Ostatni post z poprzedniej strony:
Od slowa do steku to troche brakuje . Moja poprzednia wyjatkowo oszczedna wypowiedz nie opiera sie wiele o gust. Jestem w stanie zrozumiec, ze komus moga sie podobac kilkunastominutowe monotonne sekwencje prosto z syntezatorowych presetow, do ktorych panowie dogrywaja jakiestam tlo. Nie wszyscy sluchacze znaja syntezatory i nie musza o tym wiedziec. Dlatego ja z tym w zasadzie nie dyskutuje, a bylo by sie o co zaczepic .Lord Rayden pisze:Każdy ma inny gust. Dla mnie tekst Belmondo o Schonwalderach to "STEK BZDUR" ale nie odmawiam mu własnego zdania... Ja płytki naszych niemieckich Przyjaciół lubie i w miarę mozliwości kolekcjonuję (także Fangera i Schonwaldera).
Zeby nie bylo, ze nie wiem o czym mowie- dosc czesto mam okazje ogladac w/w panow na zywo i to tak od poczatku naszego stulecia i rowniez kupuje ich plyty (nie wiem dlaczego, moze z sentymentu). Od momentu, kiedy panowie zwachali, ze wiecej zarabia sie na koncertach niz na sprzedazy plyt (co jest naturalna tendencja na calym rynku muzycznym, wiec z tym tez nie dyskutuje), czyli tak mniej wiecej od 2004 roku, wyraznie daje sie odczuc pospiech, coraz prostsze formy muzyczne, a zarazem coraz wiekszy balagan w utworach, coraz mniej pomyslow (co szczegolnie slychac kiedy panowie sie wpuszczaja w improwizacje- utwory traca konsystencje), a wszystko grane wg tego samego schematu. Z tym tez mozna nie dyskutowac, bo nawet duzo nizsze loty moga sie komus podobac.
Ale kiedy wydawane plyty zaczynaja zawierac mnostwo bledow (przykladowo Analog Overdose 4 jest najlepszym tego typu przykladem), to zdecydowanie mozna to nazwac sianem. W materiale mozna znalezc zmiksowane sciezki, ktore nie powinny sie tam znalezc, bo albo ktos czegos nie doslyszal albo zle nagral albo cos jeszcze i to wszystko znalazlo sie w oficjalnym wydawnictwie. Fakt, wszystkiego nie da sie uslyszec w domu, no ale sa chyba jakies granice. A jest to o tyle dziwne, ze jeszcze kilka lat temu kiedy zapytalo sie panow dlaczego dana sciezka nie trafila na plyte (a na eventach panowie czasem naprawde fajnie grali, zwlaszcza jak ktos sie goscinnie pojawial)- odpowiedz byla zawsze taka sama- zle sie zarejestrowalo albo zla jakosc i nie mozna tego zamiescic na plycie. Teraz wyglada jednak na to, ze gnioty moga trafiac na plyte. Nie bardzo rozumiem taka zmiane pogladow i badz co badz brak szacunku do sluchaczy.